To nie są żadne teksty z broszurki szkoleniowej ale moja własne ,osobiste odczucia i spostrzeżenia .Wszystko co piszę popieram swoim doświadczeniem z mężczyznami, czy rozmowami z ludzimi (zwłaszcza kobietami które są daleko od kościoła ) naprawdę wystarczy się dobrze rozejrzeć wokół Siebie żeby dostrzec co dzieje się z tym światem. To tego nie trzeba zbyt dużego wysiłku. I mam wrażenie ze chcesz mnie oddalić od wiary i nastawić przeciwko innym na tym forum .Mi tutaj nikt krzywdy nie robi naprawdę.

Co ci się w moich wypowiedziach nie podoba? Prosiłbym ciebie o odpowiedzi, wtedy będę mógł odpowiedzieć.
Ja np uważam że masz racje i zgadzam się z twoimi poglądami.

To że pisze iż chciałbym poznać kobietę która również zachowała dziewictwo chyba na forum katolickim nie jest czymś dziwnym ? Owszem za samo dziewictwo nie da się kogoś pokochać, bo to było by naiwne myślenie. Ludzie muszą się sobie podobać, mieć podobne poglądy jak również choć niekoniecznie pasje. Dużo rozmawiać i spędzać ze sobą czas. Budować relacje na fundamentach przyjaźni a nie pożądaniu, ono powinno przyjść z czasem. Zgadzam się z tym że czasy są jakie są, kiedyś było podobnie ale ludzie ukrywali pewne rzeczy i nie chwalili się. Teraz trochę to przyjęło inny kierunek. Szkoda, bo mało jest porządnych ludzi z zasadami. Zazwyczaj o ile jakieś mają to są przez społeczeństwo tłamszone i niszczone, i taka osoba zaczyna płynąć z prądem z innymi martwymi rybami.

Mam problem mam 29 lat i nabawiłem się impotencji.
Zawsze miałem ogromne libido i wiadomo, radziłem sobie z tym masturbacją.
W końcu poznałem dziewczynę, katoliczkę, która zaczęła sprowadzać mnie na drogę czystości. Współżyliśmy ale śrenio raz w miesiacu. Zaprzestałem masturbacji oraz oglądania erotyki. Rzadkie współżycie spowodowało problemy z przedwczesnym wytryskiem, moja kochana dziewczyna, szybko stwierdziła, że widocznie będę słabym mężem i mnie zostawiła. Postanowiłem całkowicie zerwać z nieczystością. Od roku zero pornografii, masturbacji, nawet nieczyste myśli wyparłem. Niedawno poznałem kolejną dziewczynę, ta też chce zachować czystość przedmałżeńską. Tu pojawia się mój problem, ponieważ po okresie tak długiej abstynencji spostrzegłem, że nie potrafię się podniecić. Żadne bodźce nie wywołują we mnie reakcji fizjologicznej. Tzn. przestał mi stawać. Czy to przy dziewczynie, czy nawet przy erotyce. Co gorsza potrafię dostać wytrysku podczas zwykłego całowania, czy nawet przytulania dziewczyny. Po prostu jestem rozregulowany kompletnie. Czytałem, że długotrwała abstynencja seksualna może doprowadzić do zaniku funkcji seksualnych i zmian hormonalnych w organizmie, a także wymienionych powyżej. Co mam teraz ze sobą zrobić?
Dziewczyna zaproponowała, żebym pogadał z facetami żyjącymi w czystości, zapytał jak oni sobie z tym radzą, jednak do tej pory takiego nie spotkałem.
Dodam, że jestem młody, zdrowy, bez nałogów, wszystkie badania mam okej, uprawiam sporty, zdrowo się odżywiam, wypoczywam. Jestem przybity. Jak mam teraz wrócić o sprawności seksualnej?

Wybierz się do lekarza.

Coś to strasznie zgrzyta prowokacją

Tu pojawia się mój problem, ponieważ po okresie tak długiej abstynencji spostrzegłem, że nie potrafię się podniecić. Żadne bodźce nie wywołują we mnie reakcji fizjologicznej. Co gorsza potrafię dostać wytrysku podczas zwykłego całowania, czy nawet przytulania dziewczyny.

Kolejny zgrzyt. Jednak jakaś reakcja fizjologiczna jest.



to nie jest temat do obgadywania, ale jeśli jest realny to do konsultacji z fachowcem w tej mierze.
29 letni facet z lekiem o sprawność to nie jest normalna rzecz.
Konstrukcja wypowiedzi w stylu abstynencja szkodzi i o jakiś rzekomych dobrych wynikach. To nie miejsce do dyskusji na forum.

Tu może być sedno, jeśli coś.. Jeśli była zbyt często, to i organizm od momentu rozpoczęcia abstynencji zgłupiał - nie oznacza to oczywiście że należy wrócić do masturbacji, czy seksu (tak w ogóle) przedmałżeńskiego.

Swoją drogą jak drogi Autorze "testujesz" swoją "niesprawność" unikając testowania (żyjąc w czystości)? Tu jest zgrzyt logiczny..

No to podziwiam. Ja kiedy żałowałem ze swego życia, to tego że nie potrafiłem rozmawiać z dziewczynami i byłem dla nich nudziarzem, oczekiwałem by same do mnie "zarywały" a sam nie potrafiłem na to odpowiadać, i im się nudziłem,
natomiast to, żeby zrezygnować z jakiejś dziewczyny z powodu wartości, to była dla mnie wyższa abstrakcja. I właśnie tego dziś żałuję.

myślę, że Jezus sam jest odpowiedzią...

W temacie głównym, a który pytał autor - zostawiam gdyby ktoś szukał odpowiedzi na to samo pytanie -



- jest bardzo proste kryterium jeśli chodzi o narzeczeństwa (osoby które już realnie planują ślub, są na drodze do niego), że dopuszczalne jest to co nie prowadzi bezpośrednio do pobudzenia i orgazmu i dla różnych par będą to różne rzeczy - a narzeczeni powinni o swojej seksualności, przeżywaniu jej i ogólnie takich tematach otwarcie uczyć się ze sobą rozmawiać. Granicą jest rozbudzanie własnej seksualności (czy drugiej osoby) wyraźnie w tym kierunku pobudzenia - jeśli gesty, myśli, pragnienia stają się coraz silniejsze i chcą się zrealizować wyraźnie w tę stronę (rozbudzenia siebie lub drugiej strony), to trzeba by z nich się delikatnie wycofać.

Myśli o takim charakterze, pragnienia, wyobrażenia - są normalną częścią działania ludzkiej psychoseksualności i - jeśli są spontaniczne, nieprowokowane to - nie są grzechami (np. podniecenie które pojawia się czasem mimowolnie podczas przytulenia), ale świadome prowokowanie takich sytuacji mocno seksualnych, angażowanie się aby jeszcze mocniej swoje lub drugiej osoby ciało pobudzić, staje się już wejściem w sytuację grzechu.

Nie chodzi w tym o to, że rozbudzona seksualność jest rzekomo czymś złym w miłości między osobami (jest przecież nieodłączną częścią wyrażania się tej miłości między parą kochających się ludzi), lecz chodzi o to, że takiego rozbudzenia ciała, zmysłów, które idzie coraz dalej i dalej nie ma jak spełnić i dokończyć na etapie narzeczeństwa - więc rozmyślne doprowadzanie się do takich granic, jest nierozsądnym działaniem które w końcu będzie miało wynik w jakiejś oczywistej formie nieczystości obu stron czy jednej strony (pettingu, masturbacji, współżyciu - które oczywiście nie mieszczą się w kategoriach czystości narzeczonych).

Dlatego samo tylko doprowadzanie siebie lub drugiej strony do takich stanów silnego podniecenia i dążenie do granicy wytrzymałości, nie jest już dobre.

Jeśli ktoś potrzebuje jeszcze wyraźniejszych konkretów, czego nie wolno, to nagość ciała którejś strony, albo pieszczoty intymne - na pewno nie są w porządku w kategoriach moralnych dla narzeczeństwa.