Co do tych roznic miedzy dekalogiem a morlanoscia "zlaicyzowanego spolecznestwa" i tej moralno-etycznej plajty w zwiazu z tym

Mamy wiec roznice V przykazaniu nie zabijaj
Skutek : aborcje czego jednym ze skutkow jest drastyczny spadek
populacji a co za tym idzie niedlugo dziura finansowa w systemie emerytalnym
VII przykazanie - Nie pozadaj zony , ale im bardziej spolecznestwo zlaicycowane tym czesciej sa rozwody , rozbite rodziny , dzieci ktore wychowuje ulica
VI przykazanie - nie cudzoloz - skutki -, rozwiezly styl zycia a wiec i HIV i narkomania


Tak wlasnie skutkuje pewna modyfikacja dekalogu a plajta tej modyfikacji bedzie najpozniej za 20 lat choc i teraz juz widzimy tego skutki

Bo nie pochodzi. Wydaj ci się, że wcześniej kradzież byłą cnotą?


3 pierwsze to już 30%. Nie uczyli na teologii na PARHu? Więc, wyobraź sobie, że 3 z 10 to równo 30%.
W szczegóły intepretacyjne nawet nie chce mi się wchodzić. Wystarczy przypomnieć, że sam katolicyzm miał całe wieki, nazwijmy to delikatnie, luźne podejście nawet do "nie zabijaj".


I to jest rozmowa z Gabrielem, który brzydzi się faktami.
Wiki:
Struktura religijna kraju w 2010 roku według Pew Research Center[8][9]:
Brak religii – 46,4% (22 350 000)
Chrześcijaństwo – 29,3% (14 100 000)

A 10% katolików było już 2010 roku - wg badań tej religijnej organizacji. Sądzisz, ze już wtedy cieszyli się z przyjazdu Franciszka? Hint: kiedy został w ogóle wybrany?

Dobra, gabriel. Rozmowa z tobą to strata czasu. Ty się niczego nie nauczysz, bo to cię przerasta a i nie masz ochoty, dla mnie to zaś żadna przyjemność obcowanie z psychopatologią. Idę się napić wódki z przyjaciółmi. Pa.

acro
A to wg acro obecna kultura europejcka jaka jest otrzymala przykazanie "nie kradnij " od kultury buddyjskiej czy amerykanskich indian ?

Skup sie acro wiem ze potrafisz.3 pierwsze przykazania nie dotycza ani morlanosci ani etyki a dyskutujemy o przykazaniach ksztaltujace morlanosci etyke i z tych przykazan liczymy 30 %

No dobrze nie ma prawie plolowy chrzscijan , ale nie o to m glownie chodzilo .Chodzilo mi o to ze wzrost katolikow czy ogolnie chrzescijanw Koreii Pld jest bardzo duzy

Zwiewasz z dyskusji odwracajac uwage od tematu glownego ,czyli dlaczego wierzysz dziewczynie ze Cie kocha jesli nie masz dowodow a przeslanki a nie wierzysz w istnienie Boga na podstawie przeslanek

I na to pytanie nie umiesz LOGICZNIE odpowiedziec

Miłość dziewczyny / Bóg

Prawdopodobieństwo: duże (miliardy kobiet w każdej chwili kochają milardy mężczyzn, zjawisko powszechne) => wystarczą SŁABE przesłanki / małe (mimo trwających tysiące lat poszukiwań brak dowodów, a kolejne przesłanki udało się wyłumaczyć prościej, postulowany byt szalenie skomplikowany i niepotrzebny do wyjaśnienia rzeczywistości) => potrzeba MOCNYCH przesłanek

Konsekwencje: średnie (w razie błędu tracę energię na nierokujący związek) => średnia ostrożność / średnie (czas, odmawianie sobie przyjemności, pieniądze) lub ogromne (w przypadku ryzykowania życia w krucjacie czy dżihadzie lub wybranie życia szamana/kapłana) => ostrożność co najmniej średnia, lepiej duża

Przesłanki: dużo (opisałem wcześniej) / brak

Prosta macierz 6oelemetowa. Powinieneś ogarnąć. Jeżeli uznajesz, że wiara w coś bardzo nieprawdopodobnego przy zupełnym braku przesłanek jest sensowniejsza od wiary w coś bardzo prawdopodobnego i wspartego silnymi przesłankami, to skontaktuj się z pedagogiem specjalnym lub najbliższym psychiatrą.

Wiara wsparta silnymi przesłankami mówi jedynie o tym, co się wydarzyło, żadna przesłanka, czy przesłanki choćby bardzo silne nic nie mówią o tym co się wydarzy w przyszłości. Wiara przy braku przesłanek jak i wiara przy przesłankach bardzo prawdopodobnych są równouprawnione. Bo zarówno z braku przesłanek jak i z ich wielkiej ilości NIC nie można wywnioskować, co istnieje, czy co wydarzy się w przyszłości.

@koneczny
Jasne, że tak. Ale pewne rzeczy są bardziej a inne mniej prawdopodobne. Nie chcę się powtarzać, troszkę wyżej omawialiśmy to z Johnnym.

To podobnie jak z pewnym kurczakiem, którego właściciel systematycznie karmił, że na jego widok kurczak już czekał na swoją michę, aż tu pewnego razu właściciel przyszedł i skręcił kurczakowi kar.

Nawet i taka kurza strategia ma większy sens, niż zgadywanie. Załóżmy, że do rosołu trafił po roku. Gdyby zdać się na los w przewidywaniu przeżycia kolejnego dnia, myliłby się średnio 182 razy. W naszej anegdocie pomylił się tylko raz na 365 prób.

Ja, naturalnie, nie mam pewności, że dożyję emerytury. Mam sporo przesłanek: znam swoją statystycznie przewidywaną długość życia, znam trendy, jestem zdrowy, rodzina żyje raczej długo - to są przesłanki, na których się opieram, odkładając na starość. Oczywiście, jutro mogę zginąć w wypadku albo za miesiąc zakażony ebolą... Dlatego mówię o ocenie szans, a nie pewności. Pewności nie masz nawet co do tego, czy Twoja żona nie szykuje się Ciebie zamordować - a jednak chyba też uznałeś to za zbyt mało prawdopodobne, aby ją związać i trzymać w piwnicy czy przynajmniej od niej uciec, prawda?

Fakt, że coś zdarzyło się pewną liczbę razy, powoduje więc, że zwierzęta i człowiek oczekują, iż zdarzy się to znowu. Należałoby jednak odróżnić fakt, iż niegdysiejsza jednostajność staje się przyczyną oczekiwań na przyszłość, od problemu, czy istnieją jakiejś racjonalne podstawy, by przywiązywać do nich wagę. Szczególnie jeśli chodzi o dowody na istnienie Boga.