Ostatnia Papierz Franciszek na spotkaniu z kapłanami w prosty i jak dalece wymowny sposób wyraził się o posłudze księży ( i niech raz na zawsze wejdzie w umysły księży, że oni nie pracują na parafiach tylko posługują, choć nasi księża mówią, że oni pracują i jak każdy pracujący chce zarabiać i mieć więcej w zależności od wyrafinowania i tupetu ), że ksiądz powinien być pasterzem swych owieczek a nie fryzjerem. Ten człowiek widzi i boli Go jego bezradność. Eklezja kościoła katolickiego musi mieć więcej pokory i posłuszeństwa.

Dziś słuchałem Radia Niepokalanów i w rozważaniach o ofierze mszy św. siostra zakonna powiedziała jak to Pan Bóg na kocha i zalewa powodzią nasze dobytki by odwrócić naszą uwagę od doczesnych, ziemskich spraw na życie duchowe i dostrzeżenie jaki wielki cud czyni Pan Jezus w czasie mszy św.. Może jestem niedorozwinięty duchowo ale czegoś tu nie rozumiem. Chodzimy do kościoła, modlimy się by Dobry Bóg miał nas w Swej opiece, byśmy byli zdrowi, piękni i majętni, byśmy dawali jałmużnę, opiekowali się chorymi, dbali o swoje ciało, nie używali używek by być zdrowym a tu słyszę, że to nie ważne, tylko życie duchowe się liczy i uczestniczenie w ofierze mszy św.. Proszę o nawrócenie mnie na łono ideologii katolickiej.

Jak inny ksiądz, z Pcimia środkowego coś tam powie na kazaniu, też uznasz to za wykładnię nauczania Kościoła?
Czy nie lepiej samemu zorientować się w Jego nauczaniu i mieć wgląd w opinie innych osób? Wtedy nie można jednak zrzucić odpowiedzialności za siebie na jakąś tam siostrę zakonną czy jakiegoś księdza.

Rozpoczynasz zdanie małą literą (tytuł wątku). Czy tego uczono Cię w szkole podstawowej? A może to tylko świadome lekceważenie mnie, bo ktoś musi to poprawić? Za łatwo krytykujemy innych, za mało wymagamy od siebie...

Ja nie zrzucam odpowiedzialność, kto jak kto ale to kapłani wbijają nam interpretację Pisma Świętego, jak żyć w zgodzie z naukami kościoła katolickiego ( nie do końca zgodnymi z naukami Pana Jezusa ), na kogo głosować, kogo w rękę całować, ile płacić za sakramenty, itd. Bez księży nie ma kościoła ale z takimi jakich mamy to profanacja kościoła. Jeżeli eklezja katolicka nie oczyści się sama i nie wykluczy " biznesmenów ", homoseksualistów, pedofili, naciągaczy, karierowiczów i innych hochsztaplerów ( jak to uczynił Papierz Franciszek z niemieckim kardynałem ), to będzie cały czas nagonka na cały kościół i tych dobrych, bogobojnych, uczciwych. Symonia jaka panuje w eklezji jest grzechem wołającym o pomstę do nieba. Jest jeszcze jeden bardzo istotny aspekt, jeżeli personalnie wytykamy nieprawidłowości konkretnemu kapłanowi to w niczym nie urągamy PANU BOGU, wręcz przeciwnie, porządkujemy NASZ kościół jaki założył SAM PAN JEZUS CHRYSTUS.

Z jakiego portalu tu przyszedłeś? Z racjonalisty? Nigdy nie słyszałam o takich sprawach podczas homilii.

I dokładasz cegiełkę do takiej wizji ludzi Kościoła. Otrzymasz pełne zrozumienia na racjonaliście.

Nagonka będzie zawsze i zawsze będą duchowni święci i księża pełniący obowiązki zawodowe.
Kolejnego postu z żalami nie wpuszczę na forum. To niczemu nie służy oprócz wylewania frustracji. Krytyka powinna być konstruktywna, ta nie ma takiego charakteru.

To na jakim ideologicznie łonie katoliksylwester* obecnie przebywa/działa...???

* katolik w pełnej łączności z papieżem

Zgadzam sie z tym.Wiele slyszalam o ksiezach ktory np posiadaja dzieci i zamiast zrzec sie kaplanstwa w tajemnicy ukrywaja dzieci i dalej posluguja, a przeciez mogli by sie zrzec i normalnie pracowac na dzieci tylko jest kwestia taka, ze jest im wygodnie odprawia dwie msze na dzien jak w wiekszosci parafian, ewentualnie jakis pogrzeb czy slub zero obowiazkow , odpowiedzialnosci po prostu taki stan im odpowiada, niz zakasak rekawy i pracowac 8 godzin na etacie aby utrzymac dzieci co niektorzy ktorych zna moja mama utrzymuja ich dzieci parafianie nikt mi nie powie, ze to wygodnictwo.W mojej parafi sa salezjanie i oni naprawde maja sporo zajec ale w takiej przecietnej parafi ksieza maja naprawde malo obowiazkow.Jesli takie kaplanstwo nie wynika poslugi to dla mnie jest jakis mechanizmem obronnym tzn ucieczka w kaplanstwo, mysle, ze papiez ma racje.

A ja znam takich księży którzy mają taki zapieprz, że dawno już (mimo 20-letniej posługi) normalnego urlopu nie mieli.. A to dach kościoła się sypie (i trzeba naprawiać), a to wieżę kościelną trzeba prostować bo się zawali, a to to, a to tamto - trzeba fundusze organizować, wykłócać się z kurią, oczywiście oprócz normalnej posługi, a do tego kłopoty zdrowotne - źle złożona (po wypadku) przed laty noga daje popalić, a to w innym przypadku żółtaczka powszczepienna, mikrowylew.. Ja bym ich określił mianem twardzieli, nawet nie wiedzą jak się narzeka nad sobą..

Niektorzy napewno tak z racji , ze nie maja rodzin napewno to ich zycie jest trudniejsze ale jak zawsze w zyciu znajdzie sie czarna owca.Ksieza wprawdzie maja samych siebie ale czesto na parafi ksiadz jest tylko jeden plus koscielny i organista wtedy napewno takiebzycie jest trudne.A choroby coz takze osoby swieckie choruja, ksiedzy choroby jak widac tez nie omijaja.Na pewno najprzyksza jest starosc takiego ksiedza kiedy idzie na emeryture , pozostaje samotny bez dzieci, zony, zadnego esparcia, oarafianie chociazby nie wiem jak ksiadz byl z nimi zrzyty nie zastapia ciepla rodzinnego.Dlatego dla mnie kaplansto jest przedewszystkim powolaniem i wyrzeczeniami.

Oczywiście, są kapłani z powołania, 25 godzin na dobę całym sobą służą kościołowi i wiernym, znam takich i uważam że to powinna być norma a nie jakiś nadzwyczajny ksiądz. To tak jak sędzia powinien być sprawiedliwy, lekarz dobrze leczyć i przejmować się chorobą pacjenta, policjant strzec prawa i porządku itp. Wielce zdziwieni byli że prezydent Ukrainy miał złoty k...l, a niech szary parafianin chciałby wejść na komnaty proboszcza to go nie wpuści by nie zobaczył w jakich luksusach się pławi. Mowa tu o lepszych parafiach, używając terminów księżowskich, czyli bogatszych. Nigdy nie słyszałem jak jakiś ksiądz lub nie daj boże proboszcz zmieniał parafię i skierowano na inną, mówił " dobra parafia do której kuria mnie wysyła bo choć biedna ale bogobojna " , tylko zawsze musi to być bogatsza od poprzedniej. Kieruje kuria na biedniejsze ale za karę, za pijaństwo, defraudację, lubieżne życie itp. Chciałbym być dumny, że jestem w kościele prawdy, że kapłani są tylko z powołania przez Ducha Świętego, że instytucja jest transparentna i uczciwa, że dzieci powierzone do posługi księżom nic im nie będzie grozić, że datki moje pójdą na potrzeby kościoła, że Msza Święta będzie Ofiarowaniem Pańskim a nie bełgotem politycznym lub ideologicznym itd.

Merss, cenzura jest tylko wtedy gdy obawiamy się prawdy. Komuna to stosowała i i tak przegrała. Prawda i transparentność lekarstwem na zdrowy kościół.

Ile masz lat? Czasem to nie cenzura, ale nuuuuuda. Wpadasz na forum jako setny z kolei z tym samym i sądzisz, że prawdę nam wrzucisz na głowę a my z otwartymi oczami będziemy te słowa łykać jak pokarm duchowy.

Jeden z tych o których wspominałem nie wpuszcza parafian do swych komnat.. bo ma niesamowity bajzel - wszędzie książki, notatki, zapiski i mieści się na na prawdę niewielkim metrażu. Ot bałaganiarz - (dla mnie bratnia dusza - też mam z tym problem )



No bingo! O nim też mówią wizytatorzy że ma "jak dupa w maśle". No nie przeczę - widoki wspaniałe - tyle że wszędzie pod górkę.. Bo w górach ma tą swą parafię.. A bogata że hoho.. na tacy czasem znajduje jakieś guziki, albo złotówki sprzed denominacji..

Mój znajomy ksiądz po otrzymaniu parafii z zaniedbanymi zabudowaniami rozpoczął remont. W wolnych chwilach i na urlop jeździ do Niemiec na zastępstwa. Z uzyskanych w ten sposób środków najpierw odgrzybił kościół, potem wyremontował. Parafianie poczatkowo się tylko przyglądali. Jak się zorientowali, że uczciwy, zaczęli pomagać. Mieli kiepskie wspomnienia po poprzedniku i prawie wszyscy przenieśli się wówczas do innych parafii.
Odnośnie bałaganu. Opowiadał mi, że go kiedyś uratował. Intencje mszalne wrzucał do szuflady, potem pieniądze wyjmował, koperty zostawały. Złodzieje dostali się do kopert, ale zobaczywszy puste, odstapili od dokładnieszego przeglądu.

Mój poprzedni proboszcz nie ogrzewał pomieszczeń mieszkalnych (wikariusze mieli ciepło), spał na sienniku i jadał bardzo skromnie. Sam pracował w ogrodzie i kosił trawę, do sklepu jeździł na rowerze, by móc porozmawiać z ludźmi. Pięknie wyremontował zabytkowy kościół i pomógł drugiemu proboszczowi w położeniu miedzianego dachu. Oddawał biedniejszym parafiom intencje mszalne, bo miał tego dużo. Parafia zamożna. Obecny proboszcz kontynuuje prace. Jest kilka lat, nawet nie zmienił samochodu.

A wiesz.. to jest sposób..