Holmsie,

Ty jesteś chyba zbyt uczciwy, aby na podstawie jakiś pojedynczych incydentów sprzed kilkudziesięciu lat wysnuwać wniosek, że lewica "dąży do legalizacji pedofilii".
To przecież manipulacja.
Tym bardziej, że identyczne działania podejmowała także niemiecka FDP, co wynika z zacytowanego materiału.
Czy to znaczy że i prawica dąży do legalizacji pedofilii?

Thorwald, piszę skrajna lewica, a nie lewica jako całość. Dokumenty programowe m.in. partii zielonych to nie tak odległa przeszłość, dalej są ci sami ludzie w partiach. Stąd moja nieufność.
Rozumiem wychowywanie dziecka bez zbędnego wstydu i tabu. Ale nie widzę innego celu seksualizacji dzieci 4-letnich niż dążenia do jak najszybszej inicjacji seksualnej. Stąd mój sprzeciw. Ten program WHO jest pomieszaniem tego co dobre, z tym co godne potępienia.
Seks to nie jest zabawka dla dzieci, niesie ze sobą dozę ryzyka i odpowiedzialności. Żyjemy w czasach, gdzie popęd seksualny rodzi się szybciej, niż pełna zdolność do funkcjonowania w społeczeństwie i to jest pewien problem bo dziecko oznacza poważną barierę edukacji dla nastoletniego rodzica. Jaki jest sens rozbudzać ten popęd wcześniej?

Zawodzi Cię.
   "Analiza danych uzyskanych w r. 1992 z 38 okręgów w Słowacji wykazała, że na każde 8-10 nowych użytkowniczek antykoncepcji przypada przeciętnie 1 dodatkowa aborcja (...). Należy z całą stanowczością stwierdzić: nie można osiągnąć obniżenia wskaźnika aborcji poprzez promowanie/wzrost stosowania antykoncepcji" (cyt. za: Andrzej Hradocky, Karol Pastor, Alternative zur Abtreibung? Eine kritische Untersuchung [w:] Empfängnisverhütung. Fakten, Hintergrunde, Zusammenhange, red. Roland Sussmund, Hanssler Verlag 2000, s. 246)

W Anglii proporcja sztucznych poronień była 8,7 razy wyższa u małżeństw przyzwyczajonych do używania środków zapobiegawczych - według raportu Królewskiej Komisji Ludnościowej z 1949 roku. (por. Toulat J. Sztuczne poronienie, Ed. d. Dialogue, Societe d’Editions Internationales, Paryż 1978, s. 132)

Czym jest moralność antykoncepcyjna niech pokaże fakt, iż pierwsze prawne dopuszczenie aborcji nastąpiło w krajach o najszerszym stosowaniu antykoncepcji. Statystycznie istnieje też olbrzymia korelacja pomiędzy stosowaniem metod naturalnych i trwałością małżeństwa. W USA 40 (!) razy rzadziej rozwodzą się ludzie stosujący metody naturalne niż używający środków antykoncepcyjnych.

Przyjąłem Twoją niewiedzę do wiadomości.

I ja taką racjonalną nieufność rozumiem.
Niestety rzadko taki wariant obserwuję.
Zamiast - całkowicie zrozumiałej - racjonalnej nieufności, mamy przecież kolejny raz nieracjonalną histerię.
Coś jak w przypadku nagonki na gender.

Rodzą się myśli, jak ta zacytowana przez Johnny'ego:
Jeżeli kultura nie trzyma go [popędu - m.] w ryzach (np. bezwzględnie nakazując wstrzemięźliwość pozamałżeńską, tabuizując go itp.), to w szybkim tempie staje się żywiołem nie do opanowania, co właśnie obserwujemy.
Albo oskarżenia, że edukacja sexualna to wymysł lobby pedofilów.

Powalające argumenty przeciw jakiejkolwiek edukacji, nieprawdaż?



No właśnie.
Dlatego w drodze debaty warto odrzucić to, co godne potępienia, a przyjąć to, co dobre.
Trzeba to wypracować w spokojnej, racjonalnej rozmowie.
Najlepiej w gronie fachowców.



Dorośli bardzo często nie nadążają za swoimi dorastającymi dziećmi.
Nie zauważają, że dzieci wchodzą w kolejne etapy rozwoju.
Nie ma oczywiście żadnego sensu przedwczesne rozbudzanie popędu u dzieci, ale bywa tak, że świadomość sexualna jest już rozbudzona dużo, dużo wcześniej niż nam się może wydawać.
Jeżeli chcemy trafić z właściwym przekazem do dziecka, musimy być wcześniej - zanim jego umysł zapełnią różne pornograficzne śmieci dostępne byle gdzie.

„Obecnie w Europie około 30 procent ciąż kończy się aborcją. Jednak, jak twierdzą naukowcy, to średnia dla całej Europy, a jak pokazują szczegółowe badania - odsetek ten jest znacznie wyższy w Europie Wschodniej. W Europie Zachodniej wyniósł on 12 (liczba aborcji na 1000 kobiet), podczas gdy w Europie Wschodniej w tym samym czasie było to 43. „

Ciekawym przypadkiem jest Rosja „lider” w liczbie wykonywanych aborcji.
Dzięki edukacji i zwiększeniu dostępności antykoncepcji udało się zredukować liczbę aborcji o 30 %

co do korelacji liczby rozwodów z rodzajem stosowanej antykoncepcji jest durnawa.
„Naturalne” metody stosuje głównie określona grupa osób, fundamentalistów religijnych, więc mniejsza liczba rozwodów w tym środowisku nie jest niczym dziwnym.

Nie na temat.

Rosja to kiepski przykład. Po pierwsze, bo dane statystyczne z niej są warte funta kłaków, po drugie - ponieważ tam aborcja była przed antykoncepcją i to stosowana jako antykoncepcja właśnie. Po prostu w Rosji nic już w tej dziedzinie nie było do zdemoralizowania.

No cóż, to swoisty Twój hołd dla "fundamentalistów" którzy jak widać są znacznie lepsi od "niefundamentalistów".
Tyle że to wszystko nie na temat. podałem twarde dane, których jojczeniem nie przebijesz

Więc podaj te twarde dane dotyczące całej europy czy świata i przestań jojczyć.

A Mars już CIę nie interesuje?

Czyżby europejskie dane nie potwierdzały teorii Barneya ?

Europejskie - te które były dostępne - podałem.

Oba linki jakie podałeś łączą trzy rzeczy: nie na temat, a w temacie (innym) na które są zero dowodów, po trzecie - nawet gdyby te wątpliwe tezy były prawdziwe, to nic z nich nie wynika.

Dokładnie tak.Cały dokument WHO można we wszystkie strony katować i jakoś nigdzie o kursie masturbacji.
Jedno co widać to lęk przed nieznanym. Jak kultura popędu nie trzyma i nie tabuizuje to się staje żywiołem.Jasne.
Ignorance is strength.

Ale jak to brzmi!
Co zrobi przeciętny człowiek?
Taki zwyczajny, który rozumie, że o sexie tez trzeba jakoś dzieciakowi powiedzieć i nawet chciałby, żeby zrobił to ktoś kompetentny, a nie musiał on sam.
Gdy przeczyta o tym, że 4-letnie dzieci będzie się uczyć masturbacji?
Wystraszy się.
I zaraz będzie przeciw.
Nie tylko temu pomysłowi, ale i całej idei edukacji w tym zakresie.
Dlatego własnie takie bonmoty wykorzystują wytrawni manipulatorzy.