Problem w tym, że edukacja seksualna jest

• w obecnie lansowanym ujęciu zwykłą demoralizacją, zawierającą nieakceptowalne treści
• zwykłym praniem mózgu, mającym wprowadzić - wbrew woli rodziców - tresci ideologiczne (odnośnie rodziny, rozwodów, antykoncepcji, homoseksualizmu etc)
• w warunkach szkolnych niedopasowana do części uczniów (różnice w rozwoju emocjonalnym)

W obecnym ujęciu nie ma w nieniemal w ogóle wiedzy, za to jest bardzo duża dawka haniebnej ideologii.

Jesli idzie o wymiar praktyczny, we WSZYSTKICH przypadkach wprowadzenia tego typu "edukacji seksualnej" pogorszyły się typowe wskaźniki (a więc wzrosła liczba ciąż nieletnich i obniżył się wiek inicjacji seksualnej).

Bo też i o to właśnie w "edukacji seksualnej" chodzi - przede wszystkim o:

- zwiększenie popytu na środki antykoncepcyjne (w interesie ich producentów),
- zwiększenie popytu na usługi aborcyjne (w interesie klinik aborcyjnych),

Przy czym każdy marketingowiec wie, że klienta należy urabiać możliwie od najmłodszych lat - szybciej się wtedy uzależnia i jest wierniejszy. Tak działa m.in. McDonald's. Tak też działają sex-lobbyści. Edukacja seksualna nie służy niczemu innemu, jak tylko masowemu "produkowaniu" przyszłych klientów dla koncernów produkujących środki antykoncepcyjne (wszelkiego rodzaju) i klinik aborcyjnych. A to tylko przyczyna bezpośrednia - pośrednią jest wychowywanie społeczeństwa rozseksualizowanego, złożonego z ludzi uzależnionych od bzykania się na prawo i lewo. To społeczeństwo billboardów z gołymi cyckami, sztuki pornograficznej (wszelkiego rodzaju) przedstawianej jako "ambitna", społeczeństwo legalizujące prostytucję i nie widzące już w niej niczego sprzecznego z godnością itp. Wszystko to dlatego, że seks jest niezwykle silnym ludzkim popędem. Jeżeli kultura nie trzyma go w ryzach (np. bezwzględnie nakazując wstrzemięźliwość pozamałżeńską, tabuizując go itp.), to w szybkim tempie staje się żywiołem nie do opanowania, co właśnie obserwujemy. A przesyconymi wszechobecną seksualizacją umysłami o wiele łatwiej manipulować. Ludzie przestają myśleć o polityce, o dobru wspólnym, o zbawieniu itp. Dlatego też seksualizacja jest tak chętnie popierana i wspierana przez rządy.

Bo też i o to właśnie w "edukacji seksualnej" chodzi - przede wszystkim o:

- zwiększenie popytu na środki antykoncepcyjne (w interesie ich producentów),
- zwiększenie popytu na usługi aborcyjne (w interesie klinik aborcyjnych)

To od strony czysto ludzkiej. Ale za tą ludzką zasłoną odbywa się walka o dusze i to wielu więcej frontach. To również przecieranie szlaku dla Antychrysta, który wprowadzi wolność, miłość, braterstwo, oczywiście w wersji karykaturalnej, ale zmącone umysły oraz brudne serca już tego nie dostrzegą.

A wracając do strony ludzkiej, zdumiewa mnie zuchwałość osób odpowiedzialnych za seksedukację. Najwyraźniej wiedzą już, że społeczności wystarczająco daje się urabiać i prowadzić na sznurkach jak stada baranów, wystarczy bazować na ludzkiej naturze i niskich instynktach.

To również konsekwencja odejścia od Boga (liberalny katolicyzm to również odejście od Boga, manipulowanie Słowem Bożym także), nie chce świat Boga, dostanie rządcę z drugiej strony mocy, ponieważ w tych sprawach nie ma większej palety barw.

Zdumiewa mnie również to, jak łatwo człowiek oddaje swą duszę za ochłapy materialnych korzyści, zaspokojonych instynktów, tudzież innych doczesnych korzyści, które de facto często są balastem i śmieciem. Bóg zawsze daje więcej i płaci takim "pieniądzem", który nie przemija, w dodatku z nawiązką. To co daje Bóg, a to co daje świat, to jak perła przy bryłce zeschłego błota, tyle, że pozłacanego. Można by tu dużo gadać.

Wyciąganie łap po najmniejszych, to również szyderczy rechot szatana, który - popatrzcie - odnosi sukces i chyba nawet wie, że ten przemijający sukces odniesie, gdyż poczyna sobie otwarcie wobec rodziców tych dzieci. Słyszał ktoś, by na zachodzie rodzice przeciwdziałali temu złu? Zwyczajnie ludzkość jest już zniewolona i wiedzą to rządcy dusz z doczesności i ci za zasłoną cienia. To jest właśnie jarzmo szatana, niewola grzechu - konsekwencja odejścia od Boga.

Piękny tekst Ewa, nie wiem kto i jaką ci krzywdę zrobił ale musiało to być coś co ci zwichrowało życie.

Wiesz, na moje oko trochę płytko podchodzisz do tematu. Sprzedaż środków antykoncepcyjnych i kliniki aborcyjne to są drobne na waciki na tle światowej ekonomii.

Lobby pedofilskie potrzebuje aborcji i antykoncepcji do wdrożenia swobody wykorzystywania seksualnego nieletnich. Skrajna lewica tego potrzebuje. Bez tego nie będzie obniżenia wieku współżycia poniżej granicy wyznaczonej przez możliwość poniesienia konsekwencji swoich wyborów. Po to jest aborcja, żeby można było obniżyć graniczny wiek współżycia.

Pedofile zdobywają pozycję metodą małych kroków. Najpierw ubrali kościół w pedofilskie szatki, zamiatając pod dywan własne postulaty depenalizacji pedofilii. Po wtłoczeniu ludziom do głów, że pedofil = ksiądz, (powinno być pedofil = skrajna lewica) zabierają się za obniżenie granicznego wieku współżycia i jednocześnie "edukację" dzieci, mającą na celu jak najwcześniejsze zainteresowanie ich współżyciem.

A Ty o biznesikach klinik...

Spiskowa teoria dziejów...

Tak lobby pedofilskie zmniejsza sobie bazę potencjalnych ofiar, zdaje się że Holmes zabaniaczył lepiej niż ja i dorzucił coś do tego psychoaktywnego , co daje taki fajny efekt Holmes ?

Oczywiście.

Najłatwiejszą ofiarą dla pedofila będzie przecież dziecko nieuświadomione.
Takim najłatwiej manipulować.

Po wprowadzeniu z sukcesem edukacji seksualnej w szkołach może się to zmienić



Niewątpliwie. A ostatnia afera pedofilska w Wlk. Brytanii (sięgająca samych szczytów władzy) każdego powinna zastanowić, jak silne i wpływowe może być to lobby.

Wytłumaczcie mi ten związek między antykoncepcją, aborcją, edukacją a pedofilią?

Nie czytasz postów?

Bo też i o to właśnie w "edukacji seksualnej" chodzi - przede wszystkim o:

- zwiększenie popytu na środki antykoncepcyjne (w interesie ich producentów),
- zwiększenie popytu na usługi aborcyjne (w interesie klinik aborcyjnych),

Przy czym każdy marketingowiec wie, że klienta należy urabiać możliwie od najmłodszych lat - szybciej się wtedy uzależnia i jest wierniejszy. Tak działa m.in. McDonald's. Tak też działają sex-lobbyści. Edukacja seksualna nie służy niczemu innemu, jak tylko masowemu "produkowaniu" przyszłych klientów dla koncernów produkujących środki antykoncepcyjne (wszelkiego rodzaju) i klinik aborcyjnych. A to tylko przyczyna bezpośrednia - pośrednią jest wychowywanie społeczeństwa rozseksualizowanego, złożonego z ludzi uzależnionych od bzykania się na prawo i lewo. To społeczeństwo billboardów z gołymi cyckami, sztuki pornograficznej (wszelkiego rodzaju) przedstawianej jako "ambitna", społeczeństwo legalizujące prostytucję i nie widzące już w niej niczego sprzecznego z godnością itp. Wszystko to dlatego, że seks jest niezwykle silnym ludzkim popędem. Jeżeli kultura nie trzyma go w ryzach (np. bezwzględnie nakazując wstrzemięźliwość pozamałżeńską, tabuizując go itp.), to w szybkim tempie staje się żywiołem nie do opanowania, co właśnie obserwujemy. A przesyconymi wszechobecną seksualizacją umysłami o wiele łatwiej manipulować. Ludzie przestają myśleć o polityce, o dobru wspólnym, o zbawieniu itp. Dlatego też seksualizacja jest tak chętnie popierana i wspierana przez rządy.

I nie trzeba być jakoś szczególnie rozgarniętym, by się zastanowić, czy jest jakiś związek między faktem, że liczna grupa brytyjskich polityków, gwiazd ekranu, celebrytów itp. po latach okazała się być grupą seksualnych dewiantów, wykorzystujących masowo dzieci (a niekiedy i wszystkich innych, w tym niepełnosprawnych), z tym, że w Wlk. Brytanii mamy najlepiej rozwiniętą edukację seksualną w szkołach, a liczba przedwczesnych ciąż i trzynastolatków skazywanych za gwałt ciągle rośnie..

Johnny, może mnie gdzieś logika zawodzi ale im więcej dostępu do edukacji i antykoncepcji tym mniej aborcji , a już zbitka antykoncepcja + aborcja = pedofilia to już Himalaje absurdu.
Tak jakby wielbicielowi steków zależało na ograniczeniu populacji „cielęcinki”.

Johnny,

Nie wiem, kto jest autorem textu pisanego kursywą, ale czytając o sexie jako o "żywiole nie do opanowania", odnoszę wrażenie, że autor ma przede wszystkim problemy sam ze sobą i dlatego wszystkich mierzy swoją miarą.
Dla normalnego człowieka sex jest może i "żywiołem", ale jednak nad tym żywiołem zwykły człowiek panuje.

Po co więc roztaczać takie wizje?

Tak by się zdawało, a jednak obserwujemy raczej zgodny rozwój obydwu "przemysłów". Przyczyn może być wiele.

Społeczeństwo postindustrialne, które generalnie opiera się na wiedzy i informacji, nie może nagle negować ich potrzeby w jednej tylko - w dodatku wybranej w sposób nie merytoryczny a ideologiczny - dziedzinie życia.