Rozumiem i dziękuję.Sprawa oczywiście nie dotyczyła mnie.Chciałem wiedzieć tak ogólnie.Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam!

Ostatnio usłyszałam,że my katolicy za mało mówimy o tym jaka jest moja wiara, czy generalnie o wierze. Zaraz za tym poszedł zarzut,że skoro nie umiemy o niej mówić w kręgu rodzinnym, przyjaciół , to w jaki sposób możemy mówić o wierze ateistom.
Mam pytanie w jaki sposób osoba nie będąca nauczycielem, katechetą może mówić o wierze? Czy nie chodzi o to żeby żyć według nauki Jezusa? Czy żeby o niej też mówić?
Co wtedy, jeżeli osoba głosi piękne zasady, a w swoim życiu jest daleko od nich? Przepraszam,że tak nieskładnie ,ale poruszony problem dał mi do myślenia. A może o to chodziło?

Na coś się tam natknęłam czytając coś tam i taka myśl: jak właściwie należy rozumieć tzw karę doczesną za grzech. Tylko błagam, bez linków, własnymi słowami w miarę możliwości.

Z góry dziękuję.

Mówić o wierze to w pierwszym rzędzie żyć zgodnie z wiarą. Pierwsi chrześcijanie pokazywali prawdziwość swojej wiary swoim życiem. "Patrzcie jak oni się miłują!" Mówili poganie patrząc na życie Gminy Chrześcijańskiej. Mahatma Ghandi zapisał w swojej Autobiografii, po powrocie ze studiów w katolickiej Europie: "Kiedy zobaczyłem jak żyją chrześcijanie w Europie, postanowiłem, że nigdy nie zostanę chrześcijani-nem". Stare przysłowie mówi, że słowa uczą, ale przykłady pociągają.

Kara doczesna za grzech to kara jaką Bóg nam zsyła w naszym życiu za zło naszych grzechów jeszcze tu na ziemi. W odróżnieniu od kary wiecznej, czyli po śmierci. To tak najkrócej.

Dziękuję ale to to wiem . Pytałam o trochę coś innego.

Jak mi cegłówka spadnie na głowę na ulicy to czy to jest kara doczesna czy niefart lub nieostrożność joannyy? No bo chyba nie o to chodzi. Czyli co? Czy ta kara doczesna jest raczej... tak bardziej wewnątrz człowieka. Ale wtedy też co konkretnie to jest? To że człowiek... czuje się nie halo po grzechu czy może ta skłonność do grzechu. I co konsekwencje tej skłonności czyli nowy grzech? Czy może zupełnie inaczej należałoby powiedzieć?

Tu mi się już rodzi następne pytanie ale to może poczekam najpierw na odpowiedź.

Joanna, skorzystaj z pomocy Dobrego wujka Google: wpisz hasło: "kara doczesna za grzech" a otrzymasz dziesiątki tekstów wyjaśniających różne aspekty tego problemu, łącznie z problemem Odpustów darujących kary doczesne.
Ja nie mam siły, żeby to wszystko wyjaśniać.
Przepraszam!

Jakby wujek google joannee zadowolil to nie meczylabym ksM. Ale dobra juz nie przytruwam. Pozdrawiam i sorki . Nie mialam intencji uprzykrzyc zycia.

Dzięki, tak też myślałam. Szczęść Boże.

Jak możemy rozpoznać partykuły Komunii Świętej na na ubraniu, i czy grzechem jest strzepnięcie białych pyłków, które mogą być okruchami Komunii?

Nie ma żadnej możliwości rozpoznania partykuł Komunii Świętej na ubraniu, chyba że widzisz jak spadła. Czy tak nerwowo przyjmujesz Komunię, że partykuły się sypią. Przypomnij sobie z katechizmu definicję grzechu: "Jest to świadome i dobrowolne przekroczenie przykazania." W tym pytaniu wyczuwam Twoje skrupuły. Nie szukaj wszędzie grzechu.

Czy prawdą jest że post piątkowy został zniesiony przez Ojca św i zachowywanie wstrzemięźliwości od mięsa w piątki to sprawa zwyczajów i tradycji naszego kraju? Pozdrawiam

Kodeks Prawa Kanonicznego:
Kan. 1251 - Wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów, zgodnie z zarządzeniem Konferencji Episkopatu, należy zachowywać we wszystkie piątki całego roku, chyba że w danym dniu przypada jakaś uroczystość. Natomiast wstrzemięźliwość i post obowiązują w środę popielcową oraz w piątek Męki i Śmierci Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Kan. 1253 - Konferencja Episkopatu może dokładniej określić sposób zachowania postu i wstrzemięźliwości, jak również w całości lub części zastąpić post i wstrzemięźliwość innymi formami pokuty, zwłaszcza uczynkami miłości i pobożności.

Czyli: episkopat może (nie musi) zastąpić post piątkowy czymś innym. Na Zachodzie niektóre (nie wiem ile) episkopaty zastąpiły ten post.. "innymi formami pokuty". Czyli w praktyce - niczym.

Ale przynajmniej teoretycznie i nominalnie ten post jest nadal, nawet tam, gdzie katolicy w piątki wcinają mięso. Tylko praktyka...

PS: I już zmykam, proszę księdza.

Czy można prosić, by osoby, które nie są kapłanami, w niniejszym wątku ograniczały się głównie do zadawania pytań? Jeśli z jakiegoś, ważnego powodu zabierają głos, to niechby zaopatrywały wypowiedź w podkreślone stwierdzenie, że nie są kapłanami. Po to by nie dezorientować czytelników.

O choćby tak jak ja to robię poniżej:

Nie jestem kapłanem, wypowiadam się jedynie w sprawie organizacyjnej.