Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt lut 18, 2025 11:48 am



Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 436 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30  Następna strona
 Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny? 
Autor Wiadomość
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz sty 28, 2021 12:49 am
Posty: 1037
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Jimmy,

Cytuj:
To bardzo rozumiem. Prawie zawsze mam tak, że sam proces do stworzenia czegoś jest dla mnie najfajniejszy. Daje wyzwania. Jak już to osiągnę, to zaczynam się nudzić.


Ale fajne są trudności, czy wiedza zdobyta w procesie? Czy to, że potem możesz się pochwalić przed kimś albo sobą, że pokonałeś taką a taką trudność?

Czy jest tak, że jak nie masz trudności w życiu to się nudzisz?

Co jeżeli Bóg daje ludziom część trudności bo ludzie sami tego chcą?
Może nie chcesz mieć Wiary bez trudności? Wolisz przejść przez trudności aby "uzyskać" Wiarę?


Cytuj:
Pytasz Radozza o dowody tego, że wątpi. Zastanawiam się jak Ty udowodnisz to, że wątpisz lub też nie.


Wątpliwości wysłowialne to zdania negujące. Przedstawiam je.

Wątpliwości niewysłowialne, to jak stwierdzić czy to w ogóle wątpliwości, jeżeli nie można poznać ich treści?

Cytuj:
Wg tego tekstu, ludzie religijni są generalnie szczęśliwsi.


Nic tylko brać ten lek "AxioFaith Rapid"?

Obrazek

Radozz ma chyba inną opinię.

=======

Radozz,

Cytuj:
W sensie upewnienia się, że to prawda tak, możemy to nazwać warunkiem. Ale to z mojej perspektywy, Bóg nie musi się upewniać, że ja istnieję i może mnie obdarzyć Łaską Wiary bez względu na moją ułomność w tym zakresie.


I załóżmy, że by Bóg dał Ci Wiarę.
Co dalej?

Przyjmujesz zadanie Jednoczenia się z Bogiem, a potem Jednoczenia wszystkich innych (wg pewnej kolejności) ludzi z Bogiem?

Uznajesz całą Biblię, Tradycję Kościoła Katolickiego i że co Papież mówi ex cathedra to Prawda Objawiona?

itd.

Cytuj:
Bo Wiara wiążę się z dowodem w świetle naszej rozmowy.


Nie. Wiedza łączy się z dowodem. Wiara nie. Wiara pomagać może w dowodzie.

Cytuj:
Cytuj:
Co ma zrobić niewidomy?
Niewidomy Tomasz Apostoł?


Też chciałbym mieć taką możliwość jak on.


Bycia niewidomym?
Czy widzenia, dotykania ran, itd.?

I dlaczego miałbyś wtedy wierzyć, że nie jest to podróba?
Albo, że to UFO, które ma tak zaawansowaną technologię, że całe krzyżowanie to była fikcja? A rany też podrobione? Albo Jezus to jest AI biologiczne, które umie udawać śmierć, itd.?

Cytuj:
To moja opinia na temat moich wewnętrznych odczuć.


Ale jak można udowodnić choćby sobie coś na temat wewnętrznych odczuć? Swoich wewnętrznych odczuć jesteś pewny? Czyli istnieje coś czego jesteś pewien?

Czyli jesteś pewien zdania "Mam wątpliwości.", ale nie jesteś w stanie tego dowodzić "zewnętrznie" nawet sobie?

Cytuj:
Jeśli będziesz chodził do Kościoła, przyjmował sakramenty itp.,nie wierząc w Boga, to jest to życie w zakłamaniu.


A kto mówi by tak robić? Kościół Katolicki?

1 Koryntian 11
28 Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije. Dlatego to właśnie wielu wśród was słabych i chorych i wielu też umarło.

Chodzić do Kościoła bez Wiary możesz, żeby posłuchać Słowa, popatrzeć co się dzieje, na sztukę.

Cytuj:
Cytuj:
A jaki dowód, że bez tego nie da rady?


Da radę bez tego, bo przecież cała masa ludzi tak robi.
Ale nie wszyscy.


Jaki dowód, że Ty nie zrezygnujesz z potrzeby "widzenia" itd. i nie będziesz jak te osoby co nie potrzebują "widzieć"?

Cytuj:
Mogłoby być gorzej, jak masz coś za darmo to możesz tego nie docenić.


Czyli nie doceniasz darmo danego?
Wolisz się natrudzić?

Co jeżeli Bóg daje ludziom część trudności bo ludzie sami tego chcą?
Może nie chcesz mieć Wiary bez trudności? Wolisz przejść przez trudności aby "uzyskać" Wiarę?


Cytuj:
Cytuję parafrazując: "...gdyby Tomasz z Akwinu żył w dzisiejszych czasach to by dopiero "nawywijał"?"
Należy przez to rozumieć, że tworzyłby jeszcze mądrzejsze rzeczy? Byłby jeszcze lepszym filozofem?
Rok tworzenia filozofii jest świadectwem jej jakości?


Raczej miałem na myśli gdyby zszedł na Ziemię po raz drugi np. w przebraniu jako ciąg dalszy.

Rok tworzenia może umożliwić osobie, która umie filtrować, korzystać z większej puli informacji, osób. Ale należy wiedzieć z których źródeł korzystać.

Tomasz z Akwinu mógłby czytać doktorów Kościoła, świętych i Papieży, którzy byli po Nim. Także mógłby studiować współczesną naukę i wydobywać z niej selektywnie to co się przyda.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Cytuj:
Kto tworzy te teorie matematyczne i na podstawie reguł obserwacji jakiego świata?


Matematyka jest oderwana od tego.
Można budować aksjomatyki nie pasujące do "tego świata".

Cytuj:
Odkrywcy istnieją, ponieważ istnieje świat który obserwujemy


Przy założeniu świata niematerialnego, świat materialny nie jest potrzebny do odkryć.

Cytuj:
są ludzie wybitnie uzdolnieni, którzy potrafią lepiej i właściwiej od innych opisać reguły i zjawiska, które w nim zachodzą.
To nie zmienia niczego. To nadal tylko obserwacje naszego świata.


Z czego wynika to "potrafienie"?

Jak przedstawiłem, niektóre zjawiska były obliczanie przed obserwacją. Jak?

Cytuj:
Na dzień dzisiejszy sprawy poza możliwością ludzkiego poznania.


Poznania "Waszego".

Cytuj:
Definiujemy świat, który obserwujemy.


Jak wyobrażasz sobie świat bez przyczyn i skutków?

"- Dlaczego Słońce wschodzi?
- "losowo"
- Dlaczego lubisz kanapki?
- "losowo" "

Cytuj:
Nie wiem.


Więc może być nieograniczony?

Cytuj:
Świat, który znamy zachowuje się tak, jak nam się wydaje, że się zachowuje.
Czy nam się dobrze wydaje, nie wiemy, nie do stwierdzenia.


To jak Ty żyjesz? Jak podejmujesz decyzje w tym "niepewnym świecie gdzie nic nie wiadomo"?

Probabilistycznie? Wystarczy 50% + 1 na decyzję?

A skąd wiesz, że Twoje liczenie prawdopodobieństw jest poprawne? Też probabilistycznie? Ale to też jest niepewne? Więc jak możesz używać niepewnego systemu prawdopodobieństwa?

Cytuj:
Światło zielone, w sensie sygnalizacja, jest tworem ludzkim i działa wg ludzkich reguł.


Nie, działa według praw fizyki. Praw "tego świata". Człowiek układa atomy i dzieje się coś zapisane w fizyce.

Cytuj:
Czy zielone światło jest naprawdę zielone?
Nie wiemy tego, nasz mózg nam każe tak myśleć, bo taki obraz nam wyświetla, ale czy to obiektywnie właściwy obraz?


Zielone światło ma określoną długość fali elemag:

Obrazek

To jaki jest "kolor wyświetlania w ja widzę" to inna sprawa.
Ale GDZIE to się wyświetla?

Przy okazji może nie ma to znaczenia "jaki jest kolor wyświetlania w ja widzę" jeżeli ten kolor jest tak samo interpretowany bo występuje w tych samych kontekstach i kest traktowany tak samo/izomorficznie pomimo, że się inaczej wyświetla?

Cytuj:
Działamy wg tego na co pozwala nam nasz mózg.


W hipotezie "umysł materialny".

Cytuj:
Skąd masz pewność, że nasz "widzenie" jest tym obiektywnym i na tej podstawie możesz stwierdzić, że poza naszym wymiarem, jeśli istnieje, spotkasz się z definicją koloru zielonego?


Dlatego, że jeżeli są "fale" w "innym wymiarze" to mają "długość fali". Masz przestrzeń 3D to masz okrąg. Okrąg daje sinusa. Sinus sinusoidę. Falę. I już masz podstawę rozumienia koloru.

"Kolor jest w okręgu."
"Kolor jest zakodowany w prędkości ruchu po okręgu."

Częstotliwość, długość. Takie pojęcia chyba znajdziesz?

Cytuj:
Człowiek ustala definicje świata, w którym żyje, na podstawie ograniczonych możliwości poznawczych.


Więc w świecie bez przyczyn istnieją tylko Byty bez Przyczyny. Jeżeli niektóre mają Umysł i Wolę to mamy Byt bez przyczyny z Umysłem i Wolą.

Cytuj:
Cytuj:
Ad. 2)
A jak mogłoby 100% nic zrobić coś? Wytłumaczysz?


Jeśli mówimy o początku świata to uważam, że to mało prawdopodobne.


Czyli nawet jeżeli ustalimy to 100% Nic jako Nic, które nie może nic zrobić, to i tak jest szansa, że coś zrobi?

Ad. 3)
Czy myśl "istotnie istnieje" czy może nie istnieć?
"Myślę więc jestem." czy niekoniecznie?
Czy Twój umysł chociaż istnieje? Czy też nie jesteś pewien?

Cytuj:
Cytuj:
Ad. 3)
Czy myśl "istotnie istnieje" czy może nie istnieć?
"Myślę więc jestem." czy niekoniecznie?
Czy Twój umysł chociaż istnieje? Czy też nie jesteś pewien?


Bardziej prawdopodobne wydaje mi się, że istnieje, ale pewności mieć nie możemy.


W jaki sposób Twój umysł miałby nie być prawdziwy? To kto/co doświadcza to co doświadczasz? Nie jesteś pewien nawet tego, że istniejesz? Jak Ty żyjesz i podejmujesz decyzje, jeżeli nie istniejesz?

Istnieje szansa, że nie istniejesz i nie doświadczasz?


Cytuj:
Wczoraj zmarł David Lynch (miasteczko Twin Peaks), powiedział on kiedyś: "We are like the dreamer who dreams & then lives in the dream."


Dla mnie "Dune".

"Śniący, który śni i potem żyje w śnie."
Czyli jawnie mówi, że "Wy" żyjecie w zniekształconej rzeczywistość i żyjecie w kłamstwie?

Obrazek

Obrazek

Ale jak może śnić nieistniejący?

A Bóg myśli i to co pomyśli staje się Prawdą?


Pn sty 20, 2025 12:43 am
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Wt lut 28, 2017 8:12 pm
Posty: 717
Płeć: mężczyzna
Post Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
TS,
Cytuj:
Ale fajne są trudności, czy wiedza zdobyta w procesie? Czy to, że potem możesz się pochwalić przed kimś albo sobą, że pokonałeś taką a taką trudność?

Czy jest tak, że jak nie masz trudności w życiu to się nudzisz?

Co jeżeli Bóg daje ludziom część trudności bo ludzie sami tego chcą?
Może nie chcesz mieć Wiary bez trudności? Wolisz przejść przez trudności aby "uzyskać" Wiarę?

Cieżko mi określić co mi robi zabawę w tych rzeczach. Sam proces wydaje się być często ciekawy. Odkrywanie nowych rzeczy, pokonywanie trudności. Chwalenie się raczej jest marginalne. Zadowolenie, że udało się osiągnąć coś trudnego.

Definitywnie brak trudności oznacza u mnie zazwyczaj nudę. Szybko nudzę się łatwymi rzeczami.

Co do Boga... Gdybym dowiedział się, że trudności z czymś wynikają z tego, że ktoś mi specjalnie rzuca kłody pod nogi, to raczej byśmy się nie polubili, chyba, że wynikałoby to z obopólnego układu.
No i problemem jest to, że nie chcę uzyskiwać wiary, a chciałbym uzyskać wiedzę.

Cytuj:
Wątpliwości wysłowialne to zdania negujące. Przedstawiam je.

Wątpliwości niewysłowialne, to jak stwierdzić czy to w ogóle wątpliwości, jeżeli nie można poznać ich treści?

Mam więc wrażenie, że tu może występować problem komunikacyjny. Jak widzę ja oraz Radozz zrozumieliśmy twoją prośbę o udowodnienie wątpliwości jako udowodnienie, że nasz wewnętrzny stan niepewności wobec czegoś istnieje.

Cytuj:
Nic tylko brać ten lek "AxioFaith Rapid"?

Może gdyby nie świadomość tego, że przedmiot wiary to ułuda, byłoby to jakieś wyjście aby zwiększyć poziom szczęścia.


Pn sty 20, 2025 12:08 pm
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): Pn sty 13, 2025 7:15 am
Posty: 1
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
tomac napisał(a):
W czym leży problem: Ja kocham Boga. Ale kocham Boga takiego, jakiego poznałem (poznałem Go w ukrzyżowanym Jezusie Chrystusie). Mój Bóg autentycznie jest Miłością. Bezinteresowną Miłością. Natomiast obserwując tego Boga, jakiego przedstawia mi Kościół Katolicki oraz tego Boga, który stworzył świat (świat taki, jakim go widzę) mam wrażenie, że nie jest to ten sam Bóg.


Nie śledziłem całej dyskusji, przeczytałem jedynie Twój post oraz kilka pierwszych odpowiedzi, które nomen omen wydały mi się bardzo jałowe, bezempatyczne, trochę jak u przyjaciół Hioba i chcę tylko napisać, że nie jesteś sam w tego typu przemyśleniach.


Pn sty 20, 2025 7:28 pm
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz

Dołączył(a): N maja 14, 2017 2:48 pm
Posty: 92
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Biały Lew napisał(a):
tomac napisał(a):
W czym leży problem: Ja kocham Boga. Ale kocham Boga takiego, jakiego poznałem (poznałem Go w ukrzyżowanym Jezusie Chrystusie). Mój Bóg autentycznie jest Miłością. Bezinteresowną Miłością. Natomiast obserwując tego Boga, jakiego przedstawia mi Kościół Katolicki oraz tego Boga, który stworzył świat (świat taki, jakim go widzę) mam wrażenie, że nie jest to ten sam Bóg.


Nie śledziłem całej dyskusji, przeczytałem jedynie Twój post oraz kilka pierwszych odpowiedzi, które nomen omen wydały mi się bardzo jałowe, bezempatyczne, trochę jak u przyjaciół Hioba i chcę tylko napisać, że nie jesteś sam w tego typu przemyśleniach.

Dziękuję za Twoje słowa.


Pn sty 20, 2025 11:11 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 17229
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Religia jest trochę jak muzyka, ale muzykę musi ktoś zagrać. Ona wymaga jednak interpretacji, czyli wykonania przez orkiestrę. Ta orkiestra może oddać piękno kompozycji a może to zafałszować i wyjdzie coś pospolitego. Mamy wybitnych muzyków oraz wyrobników. Mamy podstawowe szkoły muzyczne, średnie i wyższe a w nich wybitnych nauczycieli i pospolitych rzemieślników. Kompozycja może być niebiańskiej piękności, ale zostanie odtworzona mechanicznie i traci część piękna. Słuch muzyczny wymaga kształtowania aż po odbieranie muzyki obiema półkulami mózgowymi. Taka osoba będzie uwrażliwiona na piękno muzyki i sama będzie poszukiwała orkiestry, która potrafi utwór najpełniej zinterpretować. Wyłapie też niuanse i na tym pięknie się skoncentruje, pięknie muzyki. Chodzimy więc do filharmonii dla kompozytora, muzyka nas interesuje a wykonawca ma często swoje ograniczenia (talenty rozkładają się wg krzywej Gaussa). Wykonawcy nawet wybaczymy, bo potrafimy dostać się do kompozycji, mamy w głowie tę piękną linię melodyczną. Niektórzy ludzie czytając zapis nutowy słyszą najpiękniejszą orkiestrę, niektórzy ludzie czytając Biblię widzą i słyszą Boga. Ci pierwsi mają słuch muzyczny absolutny, ci drudzy mają słuch absolutny ukierunkowany na odbiór Słowa Bożego, to święci. Mamy do nich dostęp.
Korzystanie z religii polega na tym, że mamy uczyć się korzystać z muzyki a nie orkiestry. To wymaga wkladu własnego.
Jeśli potrafiliśmy zauważyć, że chodzimy do filharmonii na orkiestrę a nie muzykę to możemy to zdefiniować. Jeśli upieramy się przy krytyce orkiestry i przez nią widzimy muzykę to mamy problem. Ten problem zdefiniował Benedykt XVI i przedstawił polskiemu episkopatowi jako zadanie własne: Polacy pięknie wierzą, ale emocjonalnie. Powinno się to uzupełnić wiarą rozumową, bo utracą wiarę. Prorok. Inny człowiek może podpowiedzieć, że widzi emocje i argumenty emocjonalne. Rozum to przyjmie do realizacji lub odrzuci, bo potrafi myśleć tylko w kategoriach prawdy a nie: ładny, brzydki, empatyczny, suchy. Rozum szuka w zapisie nutowym, czyli faktach. Emocje używają innego języka.
Każdy problem wymaga zdefiniowania, skonfrontowania z innymi opiniami, podjęcia ostatecznej decyzji a potem działania, ale własnego, bo to mój problem a nie, że ktoś inny jest winny. Rozum się nie obraża, bo on szuka prawdy. Emocje są obrażalskie. Orkiestra tylko interpretuje i nie jest punktem odniesienia. Ma znaczenie drugorzędne.

To przekaz do ludzi wierzących. Niewierzący bowiem kwestionują prawdę, że kompozycja to uczta duchowa. Nie widzą wartości w muzyce klasycznej.


Wt sty 21, 2025 12:01 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): N maja 22, 2005 11:05 am
Posty: 1766
Post Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
TS7 napisał(a):
I załóżmy, że by Bóg dał Ci Wiarę.
Co dalej?

Przyjmujesz zadanie Jednoczenia się z Bogiem, a potem Jednoczenia wszystkich innych (wg pewnej kolejności) ludzi z Bogiem?

Uznajesz całą Biblię, Tradycję Kościoła Katolickiego i że co Papież mówi ex cathedra to Prawda Objawiona?

itd.

Myślę, że dając mi Wiarę nie pozostawiłby niedopowiedzeń, bo po co miałby to robić?
Mało ma człowiek trudności w życiu? Nie dość że dźwigamy brzemię w postaci grzechu pierworodnego, o którym pojęcia nie mamy kiedy na świat przychodzimy, odpowiadamy za grzechy naszych przodków, mierzymy się z chorobami, finalnie śmiercią, to jeszcze musimy w tym wszystkim odnajdywać Boga, bo Bóg tak to poukładał. Więc tak, mam nadzieję, że jeśli już obdarowuje kogoś Wiarą to bez niedopowiedzeń.
Więc w moim przypadku wiedzieć to uwierzyć.

Cytuj:
Bycia niewidomym?


Ja już jestem.
Cytuj:
Czy widzenia, dotykania ran, itd.?

Tak.

Cytuj:
I dlaczego miałbyś wtedy wierzyć, że nie jest to podróba?

Myślę, że sam fakt zetknięcia się z czymś nadnaturalnym dałby mi do myślenia.
Cytuj:
Albo, że to UFO, które ma tak zaawansowaną technologię, że całe krzyżowanie to była fikcja? A rany też podrobione? Albo Jezus to jest AI biologiczne, które umie udawać śmierć, itd.?

Po co UFO miałoby się ze mną kontaktować i dlaczego ktoś miałby podrabiać rany Jezusa?

Cytuj:
Ale jak można udowodnić choćby sobie coś na temat wewnętrznych odczuć? Swoich wewnętrznych odczuć jesteś pewny? Czyli istnieje coś czego jesteś pewien?

Nie.

Cytuj:
A kto mówi by tak robić? Kościół Katolicki?

Rozmawialiśmy o życiu w sprzeczności ze sobą, napisałeś że Wiara to brak sprzeczności, więc podałem powyższy przykład.


Cytuj:
Chodzić do Kościoła bez Wiary możesz, żeby posłuchać Słowa, popatrzeć co się dzieje, na sztukę.

Lubię popatrzeć, popodziwiać. Bazylika Św. Piotra zrobiła na mnie wrażenie. Czuć tam kawał historii.
Ale słuchanie Słowa to już inna bajka, sposób w jaki księża mają w zwyczaju głosić kazania zupełnie do mnie nie trafia, a jeszcze jak się trafi na jakieś nawiązania do polityki...


Cytuj:
Jaki dowód, że Ty nie zrezygnujesz z potrzeby "widzenia" itd. i nie będziesz jak te osoby co nie potrzebują "widzieć"?

Nie wiem skąd ta potrzeba się bierze, bo ona nie występuje u wszystkich, dlatego podejrzewam że to uwarunkowania społeczno-kulturowe.
A osoby, które nie mają tej potrzeby są szczęśliwe tu i teraz, bo są ludzie którym łatwiej przychodzi pogodzenie się z tym co nieuniknione.

Cytuj:
Czyli nie doceniasz darmo danego?
Wolisz się natrudzić?

Co jeżeli Bóg daje ludziom część trudności bo ludzie sami tego chcą?
Może nie chcesz mieć Wiary bez trudności? Wolisz przejść przez trudności aby "uzyskać" Wiarę?


Może Wiara dana, może być łatwiej utracona, a ta której sami szukamy, jest mocna?

Cytuj:
Raczej miałem na myśli gdyby zszedł na Ziemię po raz drugi np. w przebraniu jako ciąg dalszy.

Rok tworzenia może umożliwić osobie, która umie filtrować, korzystać z większej puli informacji, osób. Ale należy wiedzieć z których źródeł korzystać.

Psychologii też się to tyczy.


Cytuj:
Matematyka jest oderwana od tego.
Można budować aksjomatyki nie pasujące do "tego świata".

A do którego pasują?

Cytuj:
Z czego wynika to "potrafienie"?

Z możliwości intelektualnych, z wiedzy, z talentu.

Cytuj:
Jak przedstawiłem, niektóre zjawiska były obliczanie przed obserwacją. Jak?

Czy to dowodzi istnienie Boga? Czy to dowodzi, że w ogóle istnieje coś poza naszą rzeczywistością?

Cytuj:
Poznania "Waszego".

Ty poznałeś, że istnieje inny świat?

Cytuj:
Jak wyobrażasz sobie świat bez przyczyn i skutków?

"- Dlaczego Słońce wschodzi?
- "losowo"
- Dlaczego lubisz kanapki?
- "losowo" "

Słońce nie wschodzi losowo. A kanapki lubię losowo, fakt.

Cytuj:
Więc może być nieograniczony?

Nie wiem.
Cytuj:
To jak Ty żyjesz? Jak podejmujesz decyzje w tym "niepewnym świecie gdzie nic nie wiadomo"?


Żyjemy w świecie w którym ustanowiliśmy jakieś reguły.

Cytuj:
Nie, działa według praw fizyki. Praw "tego świata". Człowiek układa atomy i dzieje się coś zapisane w fizyce.

Można to tak ująć również.

Cytuj:
Zielone światło ma określoną długość fali elemag:

To jaki jest "kolor wyświetlania w ja widzę" to inna sprawa.
Ale GDZIE to się wyświetla?

Wyświetla czyli to jaki kolor widzimy czy bardziej precyzyjnie postrzegamy.
A za to "wyświetlanie" odpowiada mózg przetwarzając fale elektromagnetyczne, które padają na siatkówkę oka, jeśli coś pokręciłem to mnie popraw.

Cytuj:
Przy okazji może nie ma to znaczenia "jaki jest kolor wyświetlania w ja widzę" jeżeli ten kolor jest tak samo interpretowany bo występuje w tych samych kontekstach i kest traktowany tak samo/izomorficznie pomimo, że się inaczej wyświetla?

Nie wiem.

Cytuj:
W hipotezie "umysł materialny".

Tak.

Cytuj:
Dlatego, że jeżeli są "fale" w "innym wymiarze" to mają "długość fali".

Kolejne założenie. A jeżeli nie ma?

Cytuj:
Więc w świecie bez przyczyn istnieją tylko Byty bez Przyczyny. Jeżeli niektóre mają Umysł i Wolę to mamy Byt bez przyczyny z Umysłem i Wolą.

A to niemożliwe?

Cytuj:
Czyli nawet jeżeli ustalimy to 100% Nic jako Nic, które nie może nic zrobić, to i tak jest szansa, że coś zrobi?

Nie wiemy czy istnieje coś takiego jak 100% czegokolwiek w innym świecie. Jeśli pytasz czy jeśli nie było niczego to jak mogło coś z tego powstać, to ja już odpowiedziałem. Nie znam odpowiedzi na pytanie o początek świata i z tego co się orientuję naukowcy też są podzieleni.

Cytuj:
W jaki sposób Twój umysł miałby nie być prawdziwy?

Dlatego, że nie wiemy co to jest umysł - wg twoich założeń?
Mało wiemy o samym mózgu.
Cytuj:
To kto/co doświadcza to co doświadczasz? Nie jesteś pewien nawet tego, że istniejesz? Jak Ty żyjesz i podejmujesz decyzje, jeżeli nie istniejesz?

Odpowiedziałem już wyżej.
A odnośnie doświadczania co konkretnie masz na myśli, bo emocje to nasz mózg. Zmysły to nasz mózg, więc tak doświadczam jak mój mózg mi na to pozwala.

Cytuj:
Istnieje szansa, że nie istniejesz i nie doświadczasz?[/b]

Szansa zawsze istnieje.

Cytuj:
Ale jak może śnić nieistniejący?

Śniąc nie istniejesz.


Wt sty 21, 2025 3:47 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz sty 28, 2021 12:49 am
Posty: 1037
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Cytuj:
Czyli prawdopodobność hipotezy zwiększa się, jeśli możemy coś otrzymać od obiektu hipotezy i coś mu dać? W wypadku wróżki to też działa?


Tak jest, bo jak nie istnieje, to nic nie otrzymasz od Niego. A ludzie twierdzą, że otrzymują.

Obrazek

"Jak jest wróżka (czy jakiekolwiek inne magiczne stworzenie) to jest magia.
Jak jest magia to jest i Bóg."

Cytuj:
Cytuj:
Tutaj więc przyda się definicja słowa "akcja" i "rzecz".
Czy "akcja" może być "rzeczą"?


Tak jak napisałem: uznajmy, że chodzi o COŚ. Akcja to raczej czasownik.


Nie. Ważne jest dla mnie określenie, czy akcja/czasownik jest Bytem czy też jest nieBytem?
Czy może być tak, że "Niebyt Akcja/Czasownik" nie posiadający podmiotu/źródła może coś uczynić?
"Czy istnieją orzeczenia bez podmiotu?"

"Kto to zrobił? Nikt." ?
"Co to zrobiło? Nic." ?
"Zrobiło to zrobienie." ?
"Stworzyło to tworzenie." ?
"Pojawiło to pojawienie." ?

To ma sens dla Ciebie?

Cytuj:
Cytuj:
Możesz powiedzieć "Moje słowa wewnętrzne istnieją.".
Uznajesz względem siebie takie zdanie?
A możesz je pokazać materialnie?

Albo pokazałem Ci istnienie Bytu bez Przyczyny słownikowo.

Pokazałem Ci słownikowo, że Szczęście jest celem ostatecznym człowieka.


Nie powiedziałbym, że udowodniłeś te rzeczy słownikowo. Raczej pomogłeś mi złożyć pewne puzzle.


No to na tym polega do-wodzenie. -wodzić kogoś Do- złożenia puzzli. (pomagać w ułożeniu puzzli) Jeżeli nie masz puzzli (aksjomatów) to raczej nie do-wiodę Cię do złożenia ich. Chyba, że np. dostarczę Ci jakoś puzzli, których nie miałeś? Jak?
Do-wodzenie jest -wodzeniem kogoś do- pewności, braku wątpliwości (zdań negujących). -wodzenie od aksjomatów Do- twierdzeń. Ale potrzebne są aksjomaty i uznawanie metod do-wodowych, których używam. Więc jeżeli danej metody do-wodowej nie uznajesz, to próbuję innej szukając czy akurat tą uznajesz. Bo może być wiele dróg. Niektóre dla niektórych zamknięte. No i parę razy udało się pokazać drogi po których do-wiodłem Cię w parę miejsc.

Jeżeli istnieje seria zdań, która prowadzi kogoś do uznania zdania to jest to "dowód słowny". Jeżeli nie istnieje dla tej osoby taka seria to żadna rozmowa (sama w sobie) nie pomoże.

P.S.
Zdanie to jest ciąg liter. Więc eksperyment myślowy. "Jeżeli by istniało takie zdanie czy seria zdań to możnaby zatrudnić te małpy by pisały na maszynach losowe rzeczy i w końcu mogłyby to wygenerować "losowo" co Ty potrzebujesz do dowodu."

Obrazek

Cytuj:
Mam wrażenie, że dowodzenie słownikowe możliwe jest tylko w ramach pewnych określonych systemów logicznych. Np w matematyce wyprowadzasz dowody bazując na rzeczach, które są czysto słownikowe.


No jeżeli nie uznajesz danych aksjomatów logicznych, aksjomatów dowodowych, to nie uznasz danego typu dowodu słownego. Jak z tym ad absurdum.

Przyznasz się czy uznajesz dowód na niewymierność pierwiastka z 2?

Jeżeli masz w sobie jakieś aksjomaty i w zasięgu tych aksjomatów znajduje się twierdzenie, do- którego chcę Ciebie -wieść, to jest szansa, że znajdę też drogę, o ile istnieje droga używająca Twoich aksjomatów do-wodzenia. "To jak masz jednostki, które podróżują po lądzie, ale przez rzekę nie przepłyną bo nie mają umiejętności pływania czy latania, to trzeba znaleźć dla nich most.".

Cytuj:
Zastanawiam się, czy są przypadki, kiedy dodawanie aksjomatów ponad zbędne minimum może przysporzyć czegoś dobrego.


"Katolicka odpowiedź brzmi tak.
Jest to wymagane do zbawienia/Szczęścia Wiecznego."

Nie należy się kierować "niezbędnym minimum" (cokolwiek to jest). Celem życia człowieka jest Szczęście (maksymalne jak się da). Więc istnieje zbiór aksjomatów, który daje Szczęście Maksymalne dostępne. Także kryterium wyboru aksjomatów jest maksymalizacja Szczęścia, a nie "niezbędne minimum". Czy "niezbędne minimum" jest środkiem do "Maksymalnego Szczęścia"?

Poza tym co określa "niezbędność"? Czy dodatkowe Szczęście mogące wynikać z przyjęcia dodatkowych aksjomatów jest "zbędne"?

To jest błędne kryterium. Kryterium jest Prawda i Szczęście, a nie "niezbędne minimum".

Cytuj:
Jeśli wolisz dowodzić Boga zamiast duszy - jestem otwarty.


"Zobaczymy jak to wyjdzie idąc po nitkach."

Cytuj:
A skąd wiesz, że inny człowiek ma duszę, a nie jest dobrą kopią AI?


To raczej znowu kwestia Wiary czy "intuicji".
Wiedza to chyba zbyt daleko idące.

Cytuj:
Mamy wiele definicji życia i zastanawiam się np, czy jeśli AI zaczęło by się rozmnażać i rosnąć, uzyskałoby ciało, to zaczelibyśmy mówić, że ma duszę?


Mówić można cokolwiek. Że "duszę ma kamień". (albo miecz Katana) Ale kwestia co jest Prawdą.

Nie bardzo wiem jak możnaby rozmnożyć kości krzemowe w mózgu. Albo jak miałaby komórka Zygoty urosnąć w kość krzemową?

Obrazek

Chyba, że mówisz o stworzeniu po prostu człowieka do którego kodu źródłowego masz dostep jakoś i możesz go przeprogramować. Na tą chwilę status "bajki".
NLP?

Dusza jest tylko od Boga. Wątpię by dał takową dla AI. Prędzej AI ma m.in. wskazać granicę, której nie da się przekroczyć. Która może się stać bardziej wyraźna z czasem.

Obrazek

Zachowanie AI w grach i filmach to scenariusz wymyślony przez ludzi.

Cytuj:
Czy twierdzisz, że nie możesz być biologicznym robotem, na co wskazywałoby hipotetyczne badanie, które zaproponowałem, bo posiadasz percepcję? Czyli jak rozumiem, nawet jeśli wykażemy, że wszystko, co zrobił i pomyślał jakiś człowiek dzieje się w 100% w mózgu, to i tak będziesz twierdził, że jest tam jakiś czynnik duszy niematerialnej? Chciałbym, żebyś rozwinął swoją odpowiedź, jeśli chodzi o to.


Twierdzę, że w mojej opinii jest niemożliwe aby takiemu badaniu się to udało. Szukałbym błędu albo kłamstwa osób, którym bardzo zależy aby dusza niematerialna nie istniała.

Dla mnie AI nie jest zdolne do "kreatywności źródłowej", ani oceny dobra, zła, itd. inaczej jak przez wprowadzenie tego w program przez człowieka. Więc można kopiować do AI aksjomaty, system wartości, można dawać mu sztukę na której będzie dokonywać syntezy według algorytmów podanych przez człowieka, ale jak nie będzie "karmiony przez ludzi" to generalnie zatrzyma się w rozwoju. Co jest "Szczęściem" (celem ostatecznym) i systemem wartości jest decydowane przez programistę.

"Człowiek jest "karmiony przez Boga" przez duszę."

Z perspektywy tego co obecnie uważam, jest niemożliwe wygenerowanie "percepcji ja widzę" materią.

Wiem mniej więcej jak jest zbudowany komputer do tranzystorów i jak działa oprogramowanie na poziomie assemblera (kodu maszynowego). Nie widzę tam miejsca dla "percepcji ja widzę".

Cytuj:
Cytuj:
Czy tylko? Nie wiem.
Jak można wykryć duszę niematerialną?
Spróbuję wypisać co na tą chwilę mi wpada.

1) Jedna metoda to udowodnić, że człowiek ma cechy, których nie da się wytłumaczyć materią. (zanegować materialność duszy)
2) Może łatwiej pójdzie przez istnienie Boga i z tego wnioskować istnienie duszy.
3) Kolejna metoda może być przez Wolną Wolę, bo nie widzę jak ma ją mieć "elemag deterministyczny". "Dusza materialna" zdaje się jest deterministyczna.
4) Jakiś dowód, że jednak to "ja" nie może pochodzić z materii.
5) ???

Zobaczymy co być może pójdzie najłatwiej.


1. Nie wiem, czy to możliwe. Najdalej może nas to zabrać do "nie wiemy jak to się dzieje"
2. Może. Jeśli wykażemy, że z cech Boga wynika to, że jest to byt tworzący dusze, to może być to jakaś ścieżka.
3. Determinizm raczej nie jest ściśle powiązany z duszą. Wolną wolę można tłumaczyć też w ramach materializmu.
4. Nie mam pomysłu jak


#1. Wolna Wola. -> 3.
#2. Bóg jest niematerialny.

Scout:
TzA
Jan: "Bóg jest duchem".

Odpowiedź:
Bóg bezwzględnie nie jest ciałem. Uzasadniamy to w potrójny sposób:

1) Pierwsze: Obserwując poszczególne ciała stwierdzamy, że ciało o tyle coś w ruch wprawia, o ile samo jest przez coś w ruch wprawiane. Otóż, jak to wyżej wykazaliśmy, Bóg jest pierwszym poruszycielem nieporuszonym. Jasne więc, że Bóg nie jest ciałem.

2) Drugie: Pierwszy, najwyższy byt żadną miarą nie jest w możności do czegoś, ale jest li tylko samą rzeczywistością, czyli najczystszą aktualnością. Chociaż bowiem w jakimś jednym i tym samym podmiocie, w którym coś przechodzi z możności do urzeczywistnienia, możność pod względem czasu wcześniejsza jest od rzeczywistości, to jednak bezwzględnie rzecz biorąc, zawsze rzeczywistość poprzedza możność; czemu? Bo co jest w możności, nie stanie się rzeczywistością inaczej, jak tylko za pomocą bytu, który już jest rzeczywistością. Wykazaliśmy zaś wyżej, że Bóg jest pierwszym, najwyższym bytem. Niemożliwością wiec jest, by w Bogu było coś w możności; czemu? Bo jest ciągłe, a co ciągłe, daje się dzielić w nieskończoność. A więc nie do pomyślenia jest, by Bóg był ciałem.

3) Trzecie: Jak wyżej powiedziano, Bóg jest najszlachetniejszym z bytów; a to niemożliwe, by najszlachetniejszym z bytów było jakieś ciało. Czemu? Bo ciało jest albo ożywione, albo martwe. Jasne, że ciało ożywione jest bardziej szlachetne niż martwe. Ciało zaś ożywione, jeśli żyje, to nie dlatego, że jest ciałem; gdyby tak było, żyłoby każde ciało! Żyje więc dzięki czemuś innemu; tak np. nasze ciało żyje dzięki duszy. Otóż to, dzięki czemu żyje ciało, bardziej jest szlachetne niż ciało. A więc niemożliwe jest, by Bóg był ciałem.
&

#3. Jak może być wolna wola materialna, jeżeli cała materia jest poddana determinizmowi praw fizyki?
#4. Dla mnie to bez sensu by pochodziło. To Ty raczej powinieneś dowodzić, że "elemag" może mieć "ja widzę". Jedyny "argument" za "ja materialnym" dla mnie to jest bezpodstawne twierdzenie, że niemateria nie istnieje, wobec tego musi to być materialne. A dalej bezpodstawne twierdzenie, że jeżeli nie znasz dowodu za istnieniem to należy uznać nieistnienie.

Cytuj:
Cytuj:
Więc albo to wszystko już jest gotowe, tylko jest badane. Albo jest budowane klatka za klatką. (a stare niszczone czy do archiwum?) Tyle, że co/Kto buduje i jak? Jak "świat jest przenoszony do następnej klatki"? Byle nie znowu "samo się dzieje jakoś".


Mam wrażenie, że czasami zamykasz się we własnych słowach i przez to trudniej Ci spojrzeć na sprawę z innej perspektywy.


Rozpatruję przypadki. Nieraz zaczynam od najprostszych. Jeżeli dojdziemy do wniosku, że dany przypadek jest błędny to przechodzimy do następnego. Np. będę mówił o klatkach, a jak uznasz, że czas klatek nieciągłych (całkowitych) jest wadliwy, to mogę analizować czas ciągły. Czasem dla uproszczenia na początek używam modelu np. liczb całkowitych/naturalnych do czasu aż nie znajdziemy w nim wady, aby skłoniło to aby przejść na linię czasu ciągłą albo co innego.
itd.

Nie dostrzegam "zamykania się we własnych słowach".

Cytuj:
"Klatka" to bardzo określony fragment czasu. W tej klatce cząstki posiadają swoje wektory ruchu oraz wpływają na inne rzeczy.


Wektory ruchu jak powodują ruch cząstki? Jeżeli ruch nie jest byciem usuwanym w jednym miejscu i byciem wklejanym w drugim, to czym jest przesunięcie?

Jak wpływają? Co powoduje "wystrzał fal grawitacyjnych" czy "elemag"?

Cytuj:
Ale tak na prawde te klatki są uproszczeniem pochodzącym od człowieka, bo wszsystko ciągle jest w ruchu.


Ciągle w ruchu znaczy tyle co każda cząstka ma niezerowy wektor ruchu? Ale przecież jak weźmiesz układ odniesienia ze środkiem w jakiejś cząstce, to ta cząstka nie jest w ruchu? To samo możesz dla każdej cząstki zrobić?

A jeżeli Wszechświat się zaczął i dopiero wystrzelone po raz pierwszy są z prędkością światła pola wektorowe oddziaływań, to zanim dolecą do innych cząstek to te stoją w miejscu? Czy też od razu po starcie cząstki miały wektory prędkości lub przyśpieszenia?

A jeżeli wszystko zaczęło się w punkcie, to czy cząstki z tego punktu teleportowały się losowo w różnych kierunkach, czy też losowo wybrały kierunek lotu? No bo jak mają wiedzieć w którą stronę lecieć, jeżeli są wszystkie w jednym punkcie w odległości zero między sobą jak wybiorą kierunek lotu?

Cytuj:
Nie wiem jednak jak to wygląda w kontekście czasu Planka (nie pamiętam pisowni).


"Czas Plancka to czas potrzebny fotonowi do przebycia długości Plancka."

No i?

Cytuj:
Co gorzej, czas płynie w różnym tempie w różnych miejscach.


Albo jak wcześniej pisałem, pole grawitacyjne wpływa dynamicznie na prawa fizyki, a czas płynie wszędzie tak samo.

Cytuj:
Mam wrażenie, że to o co ciągle pytasz to "jak dzieją się najpodstawowsze rzeczy we wszechświecie", na co odpowiedź brzmi nie wiadomo. Już od dekad naukowcy pracują nad Teorią Wszystkiego.


No więc na podstawie tego co wiadomo oceniasz z perspektywy naukowej jakie można wyciągnąć stąd argumenty. Tam szukasz wskazówek.

Jest też rozpatrywanie przypadków. Jak trafimy na mur to będziemy się zastanawiać.

Cytuj:
Czasami mam wrażenie, że tam, gdzie ja mówię "nie wiem", to chciałbyś krzyknąć "AHA, a więc to Bóg, bo nie potrafisz tego wytłumaczyć".


Nie miałem takich pomysłów. Ale możesz mi wskazać cytat z moich wypowiedzi, który daje Ci takie wrażenie.

Cytuj:
Czy neguję? Raczej staram się wytłumaczyć, że w kontekście braku czasu możliwe, że Twoje myślenie o przyczynowości może nie być poprawne.


Wskaż więc argumenty za tym, że czas jest wymagany do przyczynowości. Ja wskazałem przeciw. Że niemożliwe jest świat zacząć przy założeniu, że czas (zmiana) jest wymagany do przyczynowości (zmiany). Zmiana jest wymagana do zmiany? (ad absurdum) Wskaż metodę jak czas (zmiana) miałby rozpocząć swój własny bieg (swoją zmianę).

A taki "możliwe, że coś tam jakoś tam, w 'innym świecie' " no to nie argument dla mnie.

"Other world of the gaps." - czyli jak nie ma argumentów na temat Początku no to jest "inny świat/wymiar" i dlatego "nic nie wiadomo", bo tam jest "100% chaos/losowość". Czyli zakładam losowość, wychodzi losowość?
A dlaczego zakładam losowość... "a bo tak"?

Brak czasu powoduje zniszczenie logiki, definicji, przyczynowości?
Czyli czas jest kolumną na której stoi logika i definicje i przyczynowość? Bez niego te rzeczy się rozpadają... a dlaczego?

Cytuj:
Możliwe też, że NIC nigdy nie może istnieć z powodu jakiegoś nieznanego nam jeszcze prawa fizyki.


W sensie, że "objekt Nic"? Ten nie może istnieć z jakby definicji.

W sensie, że żadna rzecz nie może istnieć? Jakoś jest.

Cytuj:
To, co chcę przekazać, to to, że w takich warunkach "na chłopski rozum", to za mało, aby coś zaakceptować jako fakt.


Logikę nazywasz "chłopski rozum"?
Czy jak definiujesz "chłopski rozum"?
Dla mnie używam Logiki.
Udowodnij, że to "chłopski rozum".

Logikę odrzucasz? Wskaż błąd logiczny rozumowania.

Cytuj:
Ja zawieszam osąd do momentu uzyskania danych... bo byłoby z mojej strony dość nieuczciwe opowiadać się tu za czymkolwiek.


Jakie dane może uzyskać o Momencie Zero?
Tylko wnioskowanie przyczyn ze skutków.
Gdzie chcesz te dane znaleźć?
W teleskopie czy mikroskopie czy w zderzaczach cząstek?
O czym Ty gadasz.

Mogą sobie badać co było w odcinku czasu po Momencie Zero, a jak zbadasz Moment Zero? (takie cząstki to nie było, a zostały złączone w większe itd.)

Jak mają badać to inaczej jak Logiką/Matematyką?
Daję Tobie Logikę prostą i wskaż błąd.
O jakiej nieuczciwości mówisz?

Jeżeli odrzucasz Logikę, bo Twoim zdaniem czas jest stwórcą Logiki, a w momencie zero Logiki nie było, to mów wprost.

Cytuj:
O Paaanie.


Wzywasz Boga na pomoc?

Wiesz, że:
Efezjan 4
Jeden jest Pan

Cytuj:
O tych rzeczach są podobne elaboraty, co i o niektórych aspektach teologii.


A mnie nie interesują elaboraty. Tylko proszę o wskazanie "magii", która nie wymaga istnienia Boga. Do tej pory nie udało Ci się takiej wskazać:
1) czary -> Słowo
2) miejsce, budynek -> odlatuje w kosmos albo Geocentryzm (miejsc magicznych nie znajdziesz na Księżycu już bo lata) albo ktoś określił (Słownie) do czego ma się przykleić i poruszać wraz z planetą
3) przedmioty -> ktoś rzucił czar albo to prawa fizyki, że po ich wytworzeniu z elementów stają się auto-magiczne
itd.

"Nie widzę żadnej możliwości magii bez Boga.
Więc jak są wróżki i inne stwory magiczne, to jest też Bóg.
I teraz możesz sobie pogadać o magii."

Cytuj:
Cytuj:
Tak czy inaczej mamy dwie opcje:
1) każda cząstka ("prawie nieskończona ilość") we wszechświecie to super mega komputer, który oblicza kosmiczne rachunki a potem jakoś wysyła różne pola wektorowe ("rzuca czary") dookoła i co tam jeszcze, itd.
2) mamy JEDEN super mega komputer, który wszystko liczy i załatwia


Myślę, że bliżej mi do opcji 3: To się jakoś dzieje bez komputera. Jak? Nie wiem.


""Przyleciała wróżka, rzuciła czar i same latają.""

Czyli "I don't know of the gaps. Somehow of the gaps." i sprawa załatwiona?

Cała matematyka co ludzie "głowy łamią" to się "jakoś nie liczy nigdzie, tylko samo się dzieje jakoś", wektory nie są liczone, całki, różniczki, tego nie ma. ""W 77 wymiarach są tunele międzywymiarowe i wszystko leci po linii prostej. Te tunele też same się stały. Nikt nie liczył ich krzywizn."

Handwavium.

Cytuj:
Może zmusisz mnie zebym wrócił do fizyki :D Teraz sporadycznie zaglądam tylko do źródeł popularnonaukowych.


Pożytek dodatkowy.

Po krótkiej rozmowie z ChatemGPT mam taką pierwszą aproksymację metaforyczną:

Obrazek

Obrazek

Cytuj:
A mogłeś spróbować udowodnić hipotezę zamiast odnosić się do komentarza


Mogłem. Ale to już chyba wyjdzie przy dowodzie na istnienie Boga. Jakich aksjomatów Ci do Niego brakuje?

Że Rzeczywistość Pierwsza jest wymagana by Możność zamienić w Rzeczywistość Drugą? Że Możność bez Rzeczywistości nie zmieni się w Rzeczywistość Pierwszą?

Podpowiedz czego Ci brak.


Wt sty 21, 2025 4:19 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Wt lut 28, 2017 8:12 pm
Posty: 717
Płeć: mężczyzna
Post Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
TS,
Cytuj:
Tak jest, bo jak nie istnieje, to nic nie otrzymasz od Niego. A ludzie twierdzą, że otrzymują.

Czyli wskazujesz, że możliwość interakcji z danym CZYMŚ wpływa na zwiększenie prawdopodobności na prawdziwość hipotezy. Myślę, że mamy tu zgodę.
Jak możemy zweryfikować, że interakcja miała miejsce, a nie była to korelacja? Po screenie zgaduję, że chciałbyś nawiązać do uzdrowień. Jak to zrobić w takim wypadku?

Cytuj:
"Jak jest wróżka (czy jakiekolwiek inne magiczne stworzenie) to jest magia.
Jak jest magia to jest i Bóg."

Ciągle nie mamy tu zgody, ale to raczej jest teraz pomijalny problem.

Cytuj:
Nie. Ważne jest dla mnie określenie, czy akcja/czasownik jest Bytem czy też jest nieBytem?
Czy może być tak, że "Niebyt Akcja/Czasownik" nie posiadający podmiotu/źródła może coś uczynić?
"Czy istnieją orzeczenia bez podmiotu?"

Akcja raczej nie jest bytem sama w sobie. To raczej byt wykonuje akcje. Nie przychodzi mi do głowy żadna akcja bez podmiotu z którym jest powiązana.

Cytuj:
Jeżeli istnieje seria zdań, która prowadzi kogoś do uznania zdania to jest to "dowód słowny".

Ciągle mam wrażenie, że jest to nadużycie zwrotu "dowodzenie"... ale to raczej nieistotne dla dyskusji.

Cytuj:
Przyznasz się czy uznajesz dowód na niewymierność pierwiastka z 2?

Nigdy nie zawracałem sobie nim głowy

Cytuj:
"Katolicka odpowiedź brzmi tak.
Jest to wymagane do zbawienia/Szczęścia Wiecznego."

Pytanie tylko, czy zbawienie/szczęście wieczne jest możliwe/prawdziwe.

Cytuj:
Nie należy się kierować "niezbędnym minimum" (cokolwiek to jest). Celem życia człowieka jest Szczęście (maksymalne jak się da). Więc istnieje zbiór aksjomatów, który daje Szczęście Maksymalne dostępne. Także kryterium wyboru aksjomatów jest maksymalizacja Szczęścia, a nie "niezbędne minimum". Czy "niezbędne minimum" jest środkiem do "Maksymalnego Szczęścia"?

Myślę, że tak, niezbędne minimum może być celem do maksymalnego szczęścia. Imo kierowanie się niezbędnym minimum aksjomatów to jest poprawny kierunek, aby ustalić minimalną ilość założeń bez podstawnych, która umożliwia rancjonalne funkcjonowanie. Dodawanie zbędnych może prowadzić na manowce. Np "Bóg jest" byłoby zbędnym aksjomatem, bo jego istnienie powinno być wnioskowalne z obserwacji.

Cytuj:
To jest błędne kryterium. Kryterium jest Prawda i Szczęście, a nie "niezbędne minimum".

Ze względu na prawdę wolę pozostać przy minimum.

Cytuj:
To raczej znowu kwestia Wiary czy "intuicji".
Wiedza to chyba zbyt daleko idące.

A czy możliwe jest, że jesteś jedyną postacią na planszy z duszą, a reszta to impostorzy?

Cytuj:
Nie bardzo wiem jak możnaby rozmnożyć kości krzemowe w mózgu. Albo jak miałaby komórka Zygoty urosnąć w kość krzemową?

Też nie wiem. Traktuję to bardziej jako eksperyment myślowy. Gdyby AI udało się stworzyć komorę w której na podstawie krzemu zacznie wzrastać "organizm", który złożony jest głównie z nanobotów (komórek)...

Cytuj:
Zachowanie AI w grach i filmach to scenariusz wymyślony przez ludzi.

Jeszcze tak... Jednak rola AI w tym procesie będzie wzrastać. Myslę, że nie dzieli nas duży przeskok technologiczny, aby AI mogło zaprzestać jedynie mielenia tego, czym zostało nakarmione, a zacznie wymyślać nowe rzeczy.

Cytuj:
Twierdzę, że w mojej opinii jest niemożliwe aby takiemu badaniu się to udało. Szukałbym błędu albo kłamstwa osób, którym bardzo zależy aby dusza niematerialna nie istniała.

Nie mówimy teraz o tym, czy może się to wydarzyć. Mówimy o hipotetycznej sytuacji i staramy się zbadać, jak by to na Ciebie wpłynęło. To eksperyment myślowy.

Cytuj:
Z perspektywy tego co obecnie uważam, jest niemożliwe wygenerowanie "percepcji ja widzę" materią.

Czyli gdybyśmy odbyli ten hipotetyczny eksperyment, to twierdzisz, że nie byłoby możliwe prześledzenie wszystkich impulsów (wejść i wyjść), bo część z nich pojawiałaby się bez przyczyny (dla materialnego urządzenia), czyli z niematerialnego źródła - duszy. Czy dobrze Cię zrozumiałem?

Cytuj:
Jan: "Bóg jest duchem".

Odpowiedź:
Bóg bezwzględnie nie jest ciałem. Uzasadniamy to w potrójny sposób:

[...]

1 - brakuje nam wykazanie, że coś bez ciała może wprawiać w ruch to co "cielesne"
2 - Nie zauważyłem w tych zdaniach dowodu na to, że Bóg jest najwyższym bytem.
3 - nie wiem na jakiej podstawie wyżej wartościujesz coś, co nie ma ciała. Przecież lepiej jest mieć ciało. No i nie mamy jeszcze dowodu, że to dusza jest tym czymś co ożywia.

Cytuj:
#3. Jak może być wolna wola materialna, jeżeli cała materia jest poddana determinizmowi praw fizyki?

Bo możliwe, że wolna wola nie jest wolna, a tylko się taką wydaje. Jestem otwarty na jakiś test.
Cytuj:
#4. Dla mnie to bez sensu by pochodziło. To Ty raczej powinieneś dowodzić, że "elemag" może mieć "ja widzę". Jedyny "argument" za "ja materialnym" dla mnie to jest bezpodstawne twierdzenie, że niemateria nie istnieje, wobec tego musi to być materialne. A dalej bezpodstawne twierdzenie, że jeżeli nie znasz dowodu za istnieniem to należy uznać nieistnienie.

A dla mnie bez sensu aby było odwrotnie. Szach mat. Nie mówię, że materialne nieistnieje. Od początku mówię, że nie mam powodu aby uważać, że istnieje. Nie obserwuję go. Wg mnie dusza jest w pełni materialna.

Cytuj:
Wektory ruchu jak powodują ruch cząstki? Jeżeli ruch nie jest byciem usuwanym w jednym miejscu i byciem wklejanym w drugim, to czym jest przesunięcie?

Ja ruch widzę bardziej jak interpolację pozycji na ciągłej płaszczyźnie czasu.

Cytuj:
Jak wpływają? Co powoduje "wystrzał fal grawitacyjnych" czy "elemag"?

Jeśli pytasz o "czym jest grawitacja", bo będę w stanie odpowiedzieć Ci tylko pobieżnie, głównie na podstawie jej skutków. Nie wiem, czym >jest<.

Cytuj:
Ale przecież jak weźmiesz układ odniesienia ze środkiem w jakiejś cząstce, to ta cząstka nie jest w ruchu? To samo możesz dla każdej cząstki zrobić?

W tym wypadku tak - będzie stała, ale z innego odniesienia będzie się ruszać.

Cytuj:
A jeżeli Wszechświat się zaczął i dopiero wystrzelone po raz pierwszy są z prędkością światła pola wektorowe oddziaływań, to zanim dolecą do innych cząstek to te stoją w miejscu? Czy też od razu po starcie cząstki miały wektory prędkości lub przyśpieszenia?

Jeśli dobrze pamiętam, wszechświat miał fazę inflacji w której to rozszerzał się szybciej niż światło. Cząsteczki nie istniały od początku świata, na początku była energia, która dopiero po jakimś czasie rozproszyła się na tyle, aby mogły powstawać cząstki elementarne. Czy od razu miały jakieś wektory w momencie powstawania - nie wiem.

Cytuj:
A jeżeli wszystko zaczęło się w punkcie, to czy cząstki z tego punktu teleportowały się losowo w różnych kierunkach, czy też losowo wybrały kierunek lotu? No bo jak mają wiedzieć w którą stronę lecieć, jeżeli są wszystkie w jednym punkcie w odległości zero między sobą jak wybiorą kierunek lotu?

Możliwe, że nie musiały wybierać żadnego kierunku. To przestrzeń pomiędzy nimi się powiększała. Ze swojej perspektywy pewnie stały w miejscu, a wszystko od nich uciekało - mniej więcej tak jak teraz gwiazdy od nas.

Cytuj:
"Czas Plancka to czas potrzebny fotonowi do przebycia długości Plancka."

No i?

Jest to minimalny możliwy do mierzenia czas. Możliwe, że to jest właśnie Twoja klatka z filmu.

Cytuj:
Nie miałem takich pomysłów. Ale możesz mi wskazać cytat z moich wypowiedzi, który daje Ci takie wrażenie.

Takie przeczucie. Może nieuzasadnione.

Cytuj:
Wskaż więc argumenty za tym, że czas jest wymagany do przyczynowości.


Cytuj:
Wskaż więc argumenty za tym, że czas jest wymagany do przyczynowości. Ja wskazałem przeciw. Że niemożliwe jest świat zacząć przy założeniu, że czas (zmiana) jest wymagany do przyczynowości (zmiany). Zmiana jest wymagana do zmiany? (ad absurdum) Wskaż metodę jak czas (zmiana) miałby rozpocząć swój własny bieg (swoją zmianę).

A taki "możliwe, że coś tam jakoś tam, w 'innym świecie' " no to nie argument dla mnie.

Myślę, że w tym miejscu moja wiedza z zakresu fizyki się kończy. Nie mam takiej pewności, że możemy mówić o przyczynowości, gdy czas nie istniał i nie wiem jak odnieść się do tego problemu, bo "na chłopski rozum" też czuję, że zmiany go potrzebują i potrzebują ciągu przyczynowego.

Cytuj:
Brak czasu powoduje zniszczenie logiki, definicji, przyczynowości?
Czyli czas jest kolumną na której stoi logika i definicje i przyczynowość? Bez niego te rzeczy się rozpadają... a dlaczego?

Przyczynowość wymaga czasu - mamy wynikanie z siebie rzeczy w kolejności, co wymaga czasu.

Cytuj:
W sensie, że "objekt Nic"? Ten nie może istnieć z jakby definicji.
W sensie, że żadna rzecz nie może istnieć? Jakoś jest.

NIC jako całkowite nic - brak wszystkiego. Możliwe, że zawsze musi być coś.
Tu mogę powołać się na Kraussa, który snuje taką hipotezę.

Cytuj:
Logikę nazywasz "chłopski rozum"?

Mówię tu o kontekście w którym swoje codzienne postrzeganie rzeczy chcemy aplikować do warunków, które mogą na to nie pozwalać. Np przyczynowość w kontekście braku czasu.

Cytuj:
Jakie dane może uzyskać o Momencie Zero?
Tylko wnioskowanie przyczyn ze skutków.
Gdzie chcesz te dane znaleźć?
W teleskopie czy mikroskopie czy w zderzaczach cząstek?
O czym Ty gadasz.

Nie wiem. Nie zajmuję się tym i brak tej wiedzy mi nie przeszkadza. Jak ktoś kto się tym zajmuje odkryje coś istotnego, wtedy będę rewidował swoje przekonania.

Cytuj:
Czyli "I don't know of the gaps. Somehow of the gaps." i sprawa załatwiona?

Dla mnie to uczciwa pozycja. Jak nie znam detali mówię, że nie znam. Jakoś się dzieje. Ciekaw jestem jak Ty być to wyłumaczył.

Cytuj:
Mogłem. Ale to już chyba wyjdzie przy dowodzie na istnienie Boga. Jakich aksjomatów Ci do Niego brakuje?

Że Rzeczywistość Pierwsza jest wymagana by Możność zamienić w Rzeczywistość Drugą? Że Możność bez Rzeczywistości nie zmieni się w Rzeczywistość Pierwszą?

Podpowiedz czego Ci brak.

Nie mam pojęcia jakiego aksjomatu może mi brakować. Nie wiem jak można by dowieść istnienia Boga lub choćby próbować to uczynić. Wszystkie znane mi argumenty ZA zawierały zawsze istotne błędy logiczne.


Wt sty 21, 2025 6:45 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz sty 28, 2021 12:49 am
Posty: 1037
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Jimmy napisał(a):
Cieżko mi określić co mi robi zabawę w tych rzeczach. Sam proces wydaje się być często ciekawy. Odkrywanie nowych rzeczy, pokonywanie trudności. Chwalenie się raczej jest marginalne. Zadowolenie, że udało się osiągnąć coś trudnego.

Definitywnie brak trudności oznacza u mnie zazwyczaj nudę. Szybko nudzę się łatwymi rzeczami.


Czyli lubisz:
1) niewiedzieć,
2) odkryć, że jest coś do wiedzenia, trudnego
2) potem chcieć wiedzieć tą trudną rzecz
3) potem bardzo trudzić się by wiedzieć
4) pokonać trudność
?

Ale jak już masz tą wiedzę, sam cel, to jest tylko jakby wymówką by się trudzić i jest nudno?

Czyli dla Ciebie brak wiedzy, a potem trudność zdobycia wiedzy jest pozytywna? Cel jest narzędziem do cieszenia się z środków?

Cytuj:
Co do Boga... Gdybym dowiedział się, że trudności z czymś wynikają z tego, że ktoś mi specjalnie rzuca kłody pod nogi, to raczej byśmy się nie polubili, chyba, że wynikałoby to z obopólnego układu.


Jak to? A zgodziłeś się z obecnymi trudnościami by one były? Umówiłeś się z wiedzą i trudnościami by się pojawiły? Czyli dopóki kłody pod nogi, które chcesz daje Ci "los", "martwa natura", albo osoba za zgodą bezpośrednią to jest ok? Ale jeżeli osoba wie, że chcesz trudności i by Ci je dała zgodnie z Twoją Wolą, ale by Cię nie spytała tylko przeczytała z myśli, że je chcesz, to teraz "chcę ale nie chcę"? Jaka logika? Gdyby ktoś dał Ci to czego chcesz, wiedząc czego chcesz, ale nie spytałby wprost o zdanie czy chcesz to "się nie polubicie"? Po co ma pytać, jeżeli wie?

Cytuj:
No i problemem jest to, że nie chcę uzyskiwać wiary, a chciałbym uzyskać wiedzę.


Ale właśnie napisane masz:

TzA
Trzy są powody uzasadniające konieczność przyjęcia przez człowieka wiarą nie tylko tego, co przekracza siły rozumu, ale i tego, co rozum (przyrodzony) zdoła poznać:

1) Pierwsze, by człowiek w c z e ś n i e j zapoznał się z prawdą Bożą. Ta bowiem gałąź wiedzy, do której należy dowodzić istnienia Boga i innych zagadnień o Bogu, podawana jest ludziom do nauki jako ostatnia, po uprzednim przestudiowaniu wielu innych gałęzi wiedzy, i tak dopiero człowiek, przeżywszy już spory szmat swojego życia, doszedłby do poznania Boga.

2) Drugie, by znajomość Boga była p o w s z e c h n i e j s z a. Tak wielu przecież nie może oddać się nauce czy to z powodu tępoty umysłowej, czy to z powodu innych zajęć i konieczności życia doczesnego, czy to z powodu lenistwa do nauki; gdyby im nie podano do wierzenia prawd religijnych, w ogóle nie mieliby znajomości Boga.

3) Trzecie, chodzi o p e w n o ś ć . Rozum bowiem, w sprawach dotyczących Boga, jest bardzo zawodny. Dowodem tego jest, że filozofowie, dociekający spraw ludzkich przyrodzonym rozumem, tak często błądzili i sprzeczne między sobą mieli poglądy. Aby przeto znajomość Boga u ludzi była pewna i niewątpliwa, konieczne było podać im prawdy Boże drogą wiary, jako od Boga objawione, który się mylić nie może.
&

Jak widać napisane jest, że uznanie Boga za pomocą Wiedzy jest trudne. Czy to nie to co lubisz? Jak jest trudno?

Czy nie jest kładzeniem sobie kłód pod nogi wybierając drogę trudną Wiedzy? Może otrzymanie Wiary jest dla Ciebie "nudne" i wolisz najpierw się potrudzić zdobywając Wiedzę o istnieniu Boga? Może jakbyś otrzymał Wiarę, to miałbyś pretensje, że odebrano Ci szansę na "radość z trudu"?

Cytuj:
Mam więc wrażenie, że tu może występować problem komunikacyjny. Jak widzę ja oraz Radozz zrozumieliśmy twoją prośbę o udowodnienie wątpliwości jako udowodnienie, że nasz wewnętrzny stan niepewności wobec czegoś istnieje.


Co Radozz zrozumiał to zrozumiał. Niektóre rzeczy może rozumieć inaczej od Ciebie.

Moje pytanie ma związek z rzeczami, które pisze. Że "niczego nie może być pewien". Pewność to brak wątpliwości (zdań negujących). Brak pewności to wątpliwości, czyli zdania negujące. Daję sygnał, że można użyć tego też przeciw wątpliwościom, czyli zdaniom negującym.

Jeżeli ktoś ma wątpliwości co do wszystkiego (nie jest pewien niczego) to też co do posiadania wątpliwości. Jeżeli ktoś jest pewien, że ma wątpliwości to jest czegoś pewien. Czyli jest możliwe być pewnym.

Jeżeli ktoś nie jest pewien (ma wątpliwości), że ma wątpliwości, to możliwe, że ich nie ma, czyli że jest pewien (bo ich nie ma).

Logika? Jak to rozwiązać, wątpliwości do wątpliwości?

Cytuj:
Może gdyby nie świadomość tego, że przedmiot wiary to ułuda, byłoby to jakieś wyjście aby zwiększyć poziom szczęścia.


Nie świadomość, tylko opinia. Świadomość to pewność?
Jesteś pewny, że to ułuda?

Poza tym Matrix to pewne, że ułuda.
Tutaj masz tylko taką opinię.
Jaką szkodę masz uznając tą ""być może ułudę""? (z perspektywy po przyjęciu pigułki)


Cz sty 23, 2025 12:45 am
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Wt lut 28, 2017 8:12 pm
Posty: 717
Płeć: mężczyzna
Post Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
TS,
Cytuj:
Czyli lubisz:
1) niewiedzieć,
2) odkryć, że jest coś do wiedzenia, trudnego
2) potem chcieć wiedzieć tą trudną rzecz
3) potem bardzo trudzić się by wiedzieć
4) pokonać trudność
?

1. Definitywnie nie lubię nie wiedzieć
2. Nie jestem pewien odpowiedzi. Myślę, że zależy od konkretu. Niektóre rzeczy są mi obojętne, a niektóre dają mi pewną ekscytację.
2.2. Ogólnie chciałbym wiedzieć wszystko ^^
3. zazwyczaj tak
4. Im większy trud się pokonało, tym większa satysfakcja gdy się uda.

Cytuj:
Ale jak już masz tą wiedzę, sam cel, to jest tylko jakby wymówką by się trudzić i jest nudno?

Raczej nie. Sam cel zazwyczaj też ma znaczenie. Mam wrażenie, że mamy tu skomplikowane zagadnienie z wieloma "to zależy".

Cytuj:
Czyli dla Ciebie brak wiedzy, a potem trudność zdobycia wiedzy jest pozytywna? Cel jest narzędziem do cieszenia się z środków?

Nie, brak wiedzy nie jest pozytywny. To tak jak głód - to, że możesz się najeść, nie oznacza, że głód jest pozytywny.

Cytuj:
Jak to? A zgodziłeś się z obecnymi trudnościami by one były? Umówiłeś się z wiedzą i trudnościami by się pojawiły? Czyli dopóki kłody pod nogi, które chcesz daje Ci "los", "martwa natura", albo osoba za zgodą bezpośrednią to jest ok? Ale jeżeli osoba wie, że chcesz trudności i by Ci je dała zgodnie z Twoją Wolą, ale by Cię nie spytała tylko przeczytała z myśli, że je chcesz, to teraz "chcę ale nie chcę"? Jaka logika? Gdyby ktoś dał Ci to czego chcesz, wiedząc czego chcesz, ale nie spytałby wprost o zdanie czy chcesz to "się nie polubicie"? Po co ma pytać, jeżeli wie?

To jedno z tych "to zależy". Pokonywanie trudności z kolegą jest spoko. Pokonywanie kolegi, który w ramach umowy rzuca Ci kłody pod nogi jest ok. Kogoś, kto rzuca Ci kłody pod nogi, a nie należy to do umowy - zwykłem nazywać różnymi brzydkimi słowami. Możliwe, że ktoś w sypialni lubi klapsy jak daje je ktoś kogo lubi, ale jak zrobi to ktoś obcy na ulicy sprawa wygląda już całkiem inaczej.


Cytuj:
TzA
Trzy są powody uzasadniające konieczność przyjęcia przez człowieka wiarą nie tylko tego, co przekracza siły rozumu, ale i tego, co rozum (przyrodzony) zdoła poznać

To zdanie opiera się na:
- insynuacji rozumu nadprzyrodzonego (nie widzę powodu aby akceptować istnienie czegoś takiego)
- insynuacji tego, że coś jest tu do poznania (w to wątpię)
- insynuacji tego, że to coś nie jest poznawalne rozumem
Dlatego nie lubię tego, co rzucasz z Tomasza. Opiera się to zazwyczaj na takich rzeczach, które są oderwane od tego, co już mamy ustalone.

Cytuj:
Pierwsze, by człowiek w c z e ś n i e j zapoznał się z prawdą Bożą. Ta bowiem gałąź wiedzy, do której należy dowodzić istnienia Boga i innych zagadnień o Bogu, podawana jest ludziom do nauki jako ostatnia, po uprzednim przestudiowaniu wielu innych gałęzi wiedzy, i tak dopiero człowiek, przeżywszy już spory szmat swojego życia, doszedłby do poznania Boga.

Jeśli dobrze rozumiem Tomasz twierdzi tu, że aby dowodzić istnienia Boga trzeba posiąść ogólnie jakiś zasób wiedzy. Mogę to zaakceptować.

Cytuj:
Drugie, by znajomość Boga była p o w s z e c h n i e j s z a. Tak wielu przecież nie może oddać się nauce czy to z powodu tępoty umysłowej, czy to z powodu innych zajęć i konieczności życia doczesnego, czy to z powodu lenistwa do nauki; gdyby im nie podano do wierzenia prawd religijnych, w ogóle nie mieliby znajomości Boga.

Tu mam problem z testowalnością podawanych do wierzenia rzeczy. Ktoś może nie chcieć wykonać testu, ale może on być wykonywalny. Dla kontrastu z nauką:
Mamy doświadczenia, których normalny człowiek nie może wykonać, bo wymagają skomplikowanej i drogiej aparatury. Może jednak odpowiednim wysiłkiem dojść do przetestowania czegoś. Gdy zaczniemy się cofać w wstecz, to skomplikowany experyment bazuje na wiedzy zdobytej na prostszych, który już może być weryfikowalny przez każdego, kto by tylko chciał to uczynić.

Cytuj:
Trzecie, chodzi o p e w n o ś ć . Rozum bowiem, w sprawach dotyczących Boga, jest bardzo zawodny. Dowodem tego jest, że filozofowie, dociekający spraw ludzkich przyrodzonym rozumem, tak często błądzili i sprzeczne między sobą mieli poglądy. Aby przeto znajomość Boga u ludzi była pewna i niewątpliwa, konieczne było podać im prawdy Boże drogą wiary, jako od Boga objawione, który się mylić nie może.

A tu mamy typowe błędne koło. Bo te objawienia od Boga zazwyczaj są nieweryfikowalne i na nich opieramy kolejne rzeczy. Aktualnie katolicyzm działa chyba tak, że jeśli coś nie pasuje do doktryny, to znaczy, że nie pochodzi od Boga, co sprawia, że jeśli Bóg chciałby coś zmienić, to zostałby uznany za jakiegoś szatana.

Cytuj:
Jak widać napisane jest, że uznanie Boga za pomocą Wiedzy jest trudne. Czy to nie to co lubisz? Jak jest trudno?

A to akurat mi się podoba. Nawet jeśli Boga nie ma, to przechodzę z Tobą ciekawe cwiczenia, które wymagają ode mnie wysiłku i zadawania sobie nowych pytań :)

Cytuj:
Czy nie jest kładzeniem sobie kłód pod nogi wybierając drogę trudną Wiedzy? Może otrzymanie Wiary jest dla Ciebie "nudne" i wolisz najpierw się potrudzić zdobywając Wiedzę o istnieniu Boga? Może jakbyś otrzymał Wiarę, to miałbyś pretensje, że odebrano Ci szansę na "radość z trudu"?

Dla mnie to nie jest kwestia wyboru pomiędzy trudniejszą, a łatwiejszą drogą, bo jedna z tych dróg wg mnie prowadzi w losowe miejsca, a druga do celu. Dla mnie przyjąć coś na wiarę finalnie przekłada się na "zaakceptuj cokolwiek jako prawdę". Myślę, że gdyby dano mi tą wiarę, to nie byłbym zły, bo jest dość rzeczy z którymi mogę się mierzyć.

Cytuj:
Nie świadomość, tylko opinia. Świadomość to pewność?
Jesteś pewny, że to ułuda?

Nie, świadomość to nie pewność. To raczej opinia tak jak piszesz.

Cytuj:
Jaką szkodę masz uznając tą ""być może ułudę""? (z perspektywy po przyjęciu pigułki)

Pytasz z kontekstu mnie z teraz, który rozpatruje skazanie mnie z przyszłości na matrix? To dulemat. Mnie z teraz nie podoba się życie w ułudzie, ale mam świadomość tego, że w matrixie nie będę miał świadomości tego, że żyję w ułudzie. W kontekście wiary, nie jestem w stanie zapomnieć tego, że uważam wiarę jako złą metodologię do weryfikacji tego, czy coś jest poprawne. A nawet gdybym miał, to dylemat by pozostawał. Tak jak pisałem wcześniej - nie wiem, czy wybrałbym życie poza martixem i nieprzyjemną prawdę, czy matrix i przyjemną ułudę.


Cz sty 23, 2025 3:49 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 17229
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Poczucie kontroli zapewnia poczucie bezpieczeństwa. To cecha biologiczna. Ma charakter przystosowawczy lub patologiczny.

Cytuj:
Gdy zaczniemy się cofać w wstecz, to skomplikowany experyment bazuje na wiedzy zdobytej na prostszych, który już może być weryfikowalny przez każdego, kto by tylko chciał to uczynić.

Wyższe funkcje psychiczne nie mogą zostać jednoznacznie zlokalizowane, ponieważ w ich realizację zaangażowanych jest wiele aktywności różnych części układu nerwowego. To, że potrafisz obserwować mózg nie oznacza, że możesz przestać używać głowy.
Jak dojdziemy do wniosków o rozproszonym charakterze szlaków neuronowych bez udziału narzędzi to rejestrujących?

Edit
Pojawiła się u jimmy'ego informacja o tym, że życia nie da się zdefiniować, bo granica jest płynna. Otóż mamy taką definicję.
NASA przyjęła operacyjną definicję życia
1. Musi być systemem opartym na chemii. A więc programy komputerowe, roboty aktywowane przez mikroorganizmy, systemy elektroniczne nie mieszczą się w tej definicji.
2. Życie rozwija i podtrzymuje swe istnienie pobierając zarówno energię, jak i atomy z otoczenia, co stanowi esencję metabolizmu.
3. Życie cechuje zmienność, bez której ewolucja nie potrafiłaby wyłaniać istnieć coraz bardziej złożonych.


Cz sty 23, 2025 5:59 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz sty 28, 2021 12:49 am
Posty: 1037
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Post Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Radozz napisał(a):
Cytuj:
I załóżmy, że by Bóg dał Ci Wiarę.
Co dalej?
Przyjmujesz zadanie Jednoczenia się z Bogiem, a potem Jednoczenia wszystkich innych (wg pewnej kolejności) ludzi z Bogiem?
Uznajesz całą Biblię, Tradycję Kościoła Katolickiego i że co Papież mówi ex cathedra to Prawda Objawiona?
itd.


Myślę, że dając mi Wiarę nie pozostawiłby niedopowiedzeń, bo po co miałby to robić?
Mało ma człowiek trudności w życiu? Nie dość że dźwigamy brzemię w postaci grzechu pierworodnego, o którym pojęcia nie mamy kiedy na świat przychodzimy, odpowiadamy za grzechy naszych przodków, mierzymy się z chorobami, finalnie śmiercią, to jeszcze musimy w tym wszystkim odnajdywać Boga, bo Bóg tak to poukładał. Więc tak, mam nadzieję, że jeśli już obdarowuje kogoś Wiarą to bez niedopowiedzeń.
Więc w moim przypadku wiedzieć to uwierzyć.


Jak to "wiedzieć" to "uwierzyć"?

Wiara to pewność, brak wątpliwości (zdań negujących).
Wiedza to już wymaga znajomości przyczyn rozumowych.

Czy chcesz powiedzieć, że jakbyś dostał Wiarę to miałbyś i Wolę by realizować praktycznie w życiu Wolę Bożą? Jednoczyć się z Bogiem, a na drugim miejscu jednoczyć innych z Bogiem?

Cytuj:
Cytuj:
Bycia niewidomym?


Ja już jestem.


Mówisz o duchowej niewidomości?
Czyli jednak uznajesz siebie za niewidomego duchowo?

Cytuj:
Cytuj:
I dlaczego miałbyś wtedy wierzyć, że nie jest to podróba?


Myślę, że sam fakt zetknięcia się z czymś nadnaturalnym dałby mi do myślenia.


Jeżeli być może jest to Tobie potrzebne, czy próbowałeś kiedyś znaleźć osobę, która np. twierdzi, że się spotkała z czymś takim i porozmawiać aby stwierdzić czy klamie albo to były urojenia czy jednak ta historia jest wiarygodna?

Albo zapoznawać się z aktami takich spraw? Np. Cud Słońca?

Cytuj:
Po co UFO miałoby się ze mną kontaktować i dlaczego ktoś miałby podrabiać rany Jezusa?


""Może to miałby być eksperyment socjologiczno-psychologiczny UFO, żeby stworzyć religię, która ukształtuje cywilizację ludzką w dany sposób. Zobaczyć czy się przyjmie i jak wpłynie na historię tej planety.

Ty akurat jako "Tomasz Apostoł" byś wpadł w tryby sytuacji.

Rany podrabiać, żeby uwierzono w zmartwychwstanie. No bo przewidzianoby, że ktoś może chcieć sprawdzić, okazało się, że mieli rację. Trafiłeś się i dobrze, że zrobili podróbkę. Nadłubałeś w fikcyjnych ranach robota AI, który udawał, że zmarł, zaświadczyłeś za fikcyjną religią i udało się z całym planem zatwierdzenia takiej religii w cywilizacji ziemskiej.""

Styka taka wersja?

Cytuj:
Cytuj:
Ale jak można udowodnić choćby sobie coś na temat wewnętrznych odczuć? Swoich wewnętrznych odczuć jesteś pewny? Czyli istnieje coś czego jesteś pewien?


Nie.


Jak wyżej pisałem do Jimmy'ego:
Czyli "uczucia braku pewności" też nie jesteś pewien? Masz wątpliwe wątpliwości? Niepewność niepewności? Wątpliwości czy masz wątpliwości? Co to robi w umyśle? Jak to wszystko uspójnić? I jak z tym żyć? Nie wydaje Ci się, że coś jest nie tak i tak nie powinno być? Że taki stan nie pasuje do celu ostatecznego człowieka jakim jest Szczęście? Że coś tu nie gra?

Cytuj:
Rozmawialiśmy o życiu w sprzeczności ze sobą, napisałeś że Wiara to brak sprzeczności, więc podałem powyższy przykład.


Na Twoje pytanie czemu Tomasz Apostoł dostał wizytę i mógł pogrzebać w ranach, odpisałem sugestią że dlatego, że wcześniej orzekł "Jeżeli nie Abc, to nie uwierzę.". Dodatkowo był Apostołem, jedną z osób, która Wiarę miała szerzyć jako "korzeń Kościoła na Ziemi", więc trudno, żeby szerzył Wiarę i był Apostołem, będąc nieWierzącym. Ale orzekł, że bez tego nie uwierzy, no to dostał. Obecnie już Kościół jest założony, jest sukcesja apostolska. "Apostołami są biskupi w tym biskup Rzymu (tzw. Papież)."

+++
ChatGPT:

Słowo „biskup” ma swoje korzenie w greckim wyrazie „ἐπίσκοπος” (episkopos), który oznacza „nadzorca” lub „strażnik”.

Greka: „ἐπί” (epi) oznacza „nad”, a „σκοπός” (skopos) oznacza „patrzący” lub „obserwator”. Razem: „ten, który nadzoruje” lub „ten, kto czuwa”.
+++

Więc sugestia jest, że czasem jak ktoś orzeknie, że bez czegoś nie uwierzy, to może utrudnić sobie to uwierzenie.

Dalej:
TS7: "Bóg nie oczekuje sprzeczności. Zupełnie na odwrót."
Radozz: "Jeśli będziesz chodził do Kościoła, przyjmował sakramenty itp.,nie wierząc w Boga, to jest to życie w zakłamaniu."

Nigdzie więc nie sugerowałem, by przyjmować Sakramenty jako niewierzący. W przypadku Komunii Świętej może się to źle skończyć dla przyjmującego.

Bóg też kłamstwa nie oczekuje, wręcz przeciwnie, więc wymawianie Wyznania Wiary jako niewierzący też nie ma dla mnie sensu. itp.

Pokoju zdaje się możesz życzyć ludziom nie wierząc.

Cytuj:
Lubię popatrzeć, popodziwiać. Bazylika Św. Piotra zrobiła na mnie wrażenie. Czuć tam kawał historii.


Opisz krótko co szczególnie Ci się tam podobało.

Cytuj:
Ale słuchanie Słowa to już inna bajka, sposób w jaki księża mają w zwyczaju głosić kazania zupełnie do mnie nie trafia, a jeszcze jak się trafi na jakieś nawiązania do polityki...


Rozumiem.
Mnie też się nie chce słuchać większości kazań. Jak już słucham to staram się znaleźć tam coś, ale ogólnie wolałbym, żeby przeczytali więcej Biblii (do tego czytania niektórzy czasem skracają albo czytają tak szybko, że ciężko się wczytać w sens) albo jakichś świętych czy świętych doktorów. Niektóre rzeczy, które mówią mi się nie podobają, inne uważam za fałszywe czy nawet szkodliwe. Albo wyrażone w sposób, który może powodować szkodliwe nieporozumienia.

Stąd wolę czytać Świętych czy Doktorów. Bardziej to do mnie przemawia. A jest ich wiele, piszący w różny sposób na wiele tematów, więc różne osoby mogą znaleźć kogoś dla siebie, jeżeli jeden Święty akurat nie przypasuje stylem pisania.

Obrazek

Obrazek

Cytuj:
Nie wiem skąd ta potrzeba się bierze, bo ona nie występuje u wszystkich, dlatego podejrzewam że to uwarunkowania społeczno-kulturowe.


Czyli "wątpliwości do wszystkiego" są warunkowane przez grupę w której się ktoś obraca? Jest to w grupie "cnota wątpienia we wszystko"?

Cytuj:
A osoby, które nie mają tej potrzeby są szczęśliwe tu i teraz, bo są ludzie którym łatwiej przychodzi pogodzenie się z tym co nieuniknione.


Wierzący też mają wyzwania i trudności.

Jeśli masz na myśli "to nieuniknione" to przypominam, że można się załapać na Paruzję. Niedługo mamy rocznicę 2000 lat od Zmartwychwstania Jahwe? 2033? Coś może się wydarzy nietypowego?

Cytuj:
Może Wiara dana, może być łatwiej utracona, a ta której sami szukamy, jest mocna?


Wiara jest darem, więc "nie znajdziesz jej nigdzie". "Raczej odebrana, niż utracona?" Sednem grzechu (choroby psychicznej) jest Pycha ("ja mam, ja zrobię sam bez pomocy, ja zasłużę bez Łaski, ja będę jedynym/jednym z wybranych/wyróżnionych").

Jest to jakby próba zaprzeczenia (Prawdzie) temu, że Bóg jest Pierwszą Przyczyną wszystkiego, w tym Szczęścia. Źródłem Szczęścia. Próba osiągnięcia Szczęścia własnymi siłami jest jakby "próbą wysiedlenia Boga z tronu i zajęcia Jego miejsca".

Dla mnie Wiara jest tu jedną z granic nieprzekraczalnych, hamulcem dla tych tendencji w sferze intelektu. Można wiedzieć, że Bóg istnieje, a Wiary w Trójcę (i inne rzeczy) nie dostać.

Ale Wiarę można mieć większą lub mniejszą. Pogłębiać zrozumieniem.

"Maryja była Pełna Łaski, rozumiem miała Wiarę od zawsze, nigdy nie utraconą. Łaska to dar. Nie straciła Wiary nigdy."

Właśnie o to chodzi, że należy szukać tego co dobre od Boga, nie od siebie. Tendencja by "ja siam" jest przeciwko Prawdzie. Dobre jest się odzwyczajać od takich nawyków. Niektórzy, którzy nie chcą się odzwyczaić od "ja siam" mogą dostawać coraz większe problemy, aż natrafią na takie z którym sami sobie nie poradzą i to może "zachęcić do zwrócenia się z prośbą o pomoc".

TzA 5
Jego więc pragnienie upodobnienia się do Boga polegało na tym, że 1° jako celu
ostatecznego pragnął tego szczęścia, do którego mógł dojść siłą własnej natury, odwracając swoje pragnienie od szczęścia nadprzyrodzonego, które otrzymuje się z łaski Bożej. A jeśli 2° jako celu ostatecznego pragnął tego upodobnienia do Boga, jakie bywa dawane z łaski, to chciał go mieć siłą własnej natury, nie zaś za Bożą pomocą według zarządzenia Bożego. Jest to zgodne z opinią Anzelma, który utrzymuje, że anioł pragnął tego, do czego by doszedł, gdyby wytrzymał. Oba te mniemania wychodzą na jedno: według obu szatan pragnął zdobyć ostateczna szczęśliwość własnymi siłami - a to przysługuje wyłącznie Bogu. Ponieważ zaś to, co istnieje samo przez się, jest początkiem i przyczyną tego, co istnieje dzięki czemuś innemu, dlatego w następstwie 3° szatan pragnął mieć jakąś władzę nad innymi: i w tym również chciał występnie upodobnić się do Boga.

Cytuj:
Psychologii też się to tyczy.


Tak, tyle że ten doktor może mieć coś czego mogą nie mieć niektórzy psychologowie. Łaski.

Chyba nie zaprzeczysz, że są ludzie w dawnych czasach, którzy pisali rzeczy mądrzejsze niż większość osób współcześnie?

Cytuj:
Cytuj:
Matematyka jest oderwana od tego.
Można budować aksjomatyki nie pasujące do "tego świata".


A do którego pasują?


W moim rozumieniu świat jest jeden. Używam Twoich sformułowań. Jeżeli mowa o "innych prawach fizyki" to można skonstruować światy gier (albo jakieś podświaty) gdzie funkcjonują inne prawa fizyki. Jeżeli chodzi np. o "kształt wszechświata", może być jednym z tych:

Obrazek

"No i jeden jest poprawny, inne nie."

itd.

Cytuj:
Cytuj:
Z czego wynika to "potrafienie"?


Z możliwości intelektualnych, z wiedzy, z talentu.


A te skąd? I dlaczego ludzie odkrywają coś dopiero w jakimś wieku, a nie w wieku np. 8 lat? Dlaczego to "potrafienie" jest zmienne na przestrzeni życia?

Cytuj:
Cytuj:
Jak przedstawiłem, niektóre zjawiska były obliczanie przed obserwacją. Jak?


Czy to dowodzi istnienie Boga? Czy to dowodzi, że w ogóle istnieje coś poza naszą rzeczywistością?


To dowodzi, że można "doświadczyć czegoś umysłowo bez obserwacji materialnej".

Rzeczywistość "Słowa wewnętrznego" jest Naszą rzeczywistością." A Jezus Chrystus Bóg chodził po Ziemi.

Cytuj:
Cytuj:
Poznania "Waszego".


Ty poznałeś, że istnieje inny świat?


Dla mnie jest jeden świat.

Ale gdy mówisz o miejscu w którym panują inne reguły to jest podświat wyobraźni/snów. Tam panują inne reguły.

Jeżeli niematerię nazywasz innym światem to poznaję go codziennie w słowach wewnętrznych. (które dla mnie są niematerią)

Cytuj:
Słońce nie wschodzi losowo.


W świecie bez przyczyn tak.

Cytuj:
A kanapki lubię losowo, fakt.


"Losowo" znaczy tyle co "nie wiem dlaczego".

Cytuj:
Żyjemy w świecie w którym ustanowiliśmy jakieś reguły.


"Które nie jesteście pewni czy są poprawne czy zupełnie na odwrót. Bazujące na niepewnych założeniach, używając niepewnych metod wnioskowania."

Cytuj:
A za to "wyświetlanie" odpowiada mózg przetwarzając fale elektromagnetyczne, które padają na siatkówkę oka, jeśli coś pokręciłem to mnie popraw.


Ale pytanie właśnie JAK to się wyświetla. Dlaczego nie jest po prostu jak w domino komputera, że wpada, przechodzi przez bramki logiczne i wypada? Po co się wyświetla? Przecież komputer może generować wszystko bez użycia monitora. Monitor jest dla ludzi, komputerowi jest on zbędny. To tak jakby komputer brał dane ze środka dysku, przetwarzał je na obraz na monitorze, potem miałby kamerę postawioną przed tym monitorem i odczytywał zawartość monitora, którą wyświetlił sobie samemu. Jaki to ma sens, skoro odczytuje to samo co samemu sobie wyświetlił?

Możesz grać w gry bez wyświetlania niczego na monitorze. Cała gra się odtwarza, a nic się nie wyświetla. Po co człowiekowi "wewnętrzny monitor" (de facto dwa? jeden zewnętrzny, drugi wewnętrzny (wyobraźnia/sny) )?

Po co jest potrzebne "deterministycznym robotom biologicznym" by coś "wyświetlać"?

Cytuj:
Kolejne założenie. A jeżeli nie ma?


Jeżeli nie ma fal to nie ma jak materia się przemieszczać bo oddziaływania działają na zasadzie fal? Więc wszystko stoi w miejscu?

Nawet w teorii kwantowej same cząstki są falami? Więc nie ma materii?

Więc jest to świat niematerialny czy pusty?

Cytuj:
Cytuj:
Więc w świecie bez przyczyn istnieją tylko Byty bez Przyczyny. Jeżeli niektóre mają Umysł i Wolę to mamy Byt bez przyczyny z Umysłem i Wolą.


A to niemożliwe?


Możliwe. Prawdziwe. Właśnie Bóg jest Bytem bez przyczyny z Umysłem i Wolą. Więc jak jest taki świat to znaleźliśmy Boga?

Cytuj:
Cytuj:
Czyli nawet jeżeli ustalimy to 100% Nic jako Nic, które nie może nic zrobić, to i tak jest szansa, że coś zrobi?


Nie wiemy czy istnieje coś takiego jak 100% czegokolwiek w innym świecie.


Nawet nie wiem o czym Ty mówisz. Czyli jest to świat rzeczy 80 procentowych?

Cytuj:
Jeśli pytasz czy jeśli nie było niczego to jak mogło coś z tego powstać, to ja już odpowiedziałem. Nie znam odpowiedzi na pytanie o początek świata i z tego co się orientuję naukowcy też są podzieleni.


To jest jakiś klucz już chyba stały. Że brakuje tego aksjomatu. Ja nie mogę pojąć jak można uważać, że z niczego może być coś.

Aksjomat Bazowy 1.
Z niczego nie może być coś.


No bez tego aksjomatu to nie wiem jak coś może ruszyć.

Ale ja nie pojmuję jak można tego nie uznawać.
Umiesz mi wytłumaczyć jak można tego nie uznawać?
Bo mnie to przekracza i nie umiem się wczuć.

Próbuję sobie wyobrazić zmianę, która zachodzi tam gdzie zmiany nie istnieją i nie potrafię. Zwyczajnie jest to dla mnie 100% nielogiczne.

Cytuj:
Cytuj:
W jaki sposób Twój umysł miałby nie być prawdziwy?


Dlatego, że nie wiemy co to jest umysł - wg twoich założeń?
Mało wiemy o samym mózgu.


Chodzi mi o umysł w dowolnej wersji, czy to "umysł materialny" (elemag w tunelach neuro-atomowych (mózgu) ) czy "umysł niematerialny". Próbuję znaleźć JEDNĄ rzecz, która jest dla Ciebie pewna. (bez wątpliwości (zdań negujących) )

Obrazek

Cytuj:
Cytuj:
To kto/co doświadcza to co doświadczasz? Nie jesteś pewien nawet tego, że istniejesz? Jak Ty żyjesz i podejmujesz decyzje, jeżeli nie istniejesz?


Odpowiedziałem już wyżej.
A odnośnie doświadczania co konkretnie masz na myśli, bo emocje to nasz mózg. Zmysły to nasz mózg, więc tak doświadczam jak mój mózg mi na to pozwala.


Czyli jesteś pewien, że doświadczasz? Nie masz wątpliwości? Czy jednak możliwe, że niczego nie doświadczasz?

Cytuj:
Cytuj:
Istnieje szansa, że nie istniejesz i nie doświadczasz?


Szansa zawsze istnieje.


To z kim ja rozmawiam? Jesteś AI?

Jest możliwe, że niczego nie doświadczasz i nie istniejesz?
Ty tak poważnie? Jak w ogóle żyje osoba uznająca, że może nie istnieć i nie doświadczać?


Aksjomat Bazowy 2.
Ja istnieję.

Aksjomat Bazowy 3.
Ja doświadczam.


Cytuj:
Śniąc nie istniejesz.


Jeżeli śniąc nie istniejesz, to powinni badać mózg w poszukiwaniu tego co jest na jawie i znika we "śnie bez wyobraźni" i to byłaby świadomość? Jest takie co mózg wtedy traci?

Co na to ChatGPT:

Obrazek


Cz sty 23, 2025 6:16 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Wt lut 28, 2017 8:12 pm
Posty: 717
Płeć: mężczyzna
Post Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
TS,
Cytuj:
Aksjomat Bazowy 1.
Z niczego nie może być coś.

Nie wiem czemu miałby być to aksjomat. To jest coś, co powinno zostać udowodnione. W kontekście początku i pierwszej przyczyny brakuje nam danych.
Nie wiem jak Radozz, ale ja rozmawiając z Tobą o początku, mówię o hipotezach, bo brakuje mi danych.


Pt sty 24, 2025 9:39 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): N maja 22, 2005 11:05 am
Posty: 1766
Post Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
TS7 napisał(a):
Jak to "wiedzieć" to "uwierzyć"?

Wiedzieć, że istnieje Bóg, to uwierzyć w to co mówi. Jak mam uwierzyć w słowa kogoś, co do kogo istnienia nie jestem przekonany?

Cytuj:
Wiara to pewność, brak wątpliwości (zdań negujących).
Wiedza to już wymaga znajomości przyczyn rozumowych.

W mojej opinii wiara to przekonanie o prawdziwości czegoś, kogoś, jakichś tez, bez możliwości ich potwierdzenia.
Wiara wiąże się z wątpliwościami, merss w tym wątku nawet pisała o biblistach, którzy tracili wiarę, o świętych itd.
Wątpliwości są wpisane w wiarę.
Nie zgadzam się zatem z twoją tezą.

Cytuj:
Czy chcesz powiedzieć, że jakbyś dostał Wiarę to miałbyś i Wolę by realizować praktycznie w życiu Wolę Bożą? Jednoczyć się z Bogiem, a na drugim miejscu jednoczyć innych z Bogiem?

Na tym chyba polega Wiara?

Cytuj:
Mówisz o duchowej niewidomości?
Czyli jednak uznajesz siebie za niewidomego duchowo?

W kontekście naszych rozważań o św. Tomaszu, tak.

Cytuj:
Jeżeli być może jest to Tobie potrzebne, czy próbowałeś kiedyś znaleźć osobę, która np. twierdzi, że się spotkała z czymś takim i porozmawiać aby stwierdzić czy klamie albo to były urojenia czy jednak ta historia jest wiarygodna?

Albo zapoznawać się z aktami takich spraw? Np. Cud Słońca?

Cud słońca, masz na myśli Fatimę?
Nie tak dawno była tu dyskusja o jej prawdziwości, skakali sobie do gardeł, kto ma prawo do posiadania jedynej słusznej wiedzy na ten temat.
Ja bym w takie coś bawić się nie potrafił.
Co do osób doświadczających nadnaturalnych zjawisk, musiałby to być ktoś zaufany, inaczej raczej ciężko byłoby mi uwierzyć w takie rzeczy.

Cytuj:
Styka taka wersja?

Styka.
Bóg "stwarzając" religię nie chciał przecież niczego sprawdzać, ponieważ jest wszechwiedzący, więc musiał wiedzieć, że to jedyny właściwy sposób, no chyba że to była faktycznie próba zobaczenia "czy się przyjmie", co rozwiązywałoby wiele dylematów i przybliżało Boga do człowieka jako istoty o wiele doskonalszej od człowieka, jednak nie wszechwiedzącej? Taki Bóg jest bliższy człowiekowi?


Cytuj:
Jak wyżej pisałem do Jimmy'ego:
Czyli "uczucia braku pewności" też nie jesteś pewien? Masz wątpliwe wątpliwości? Niepewność niepewności? Wątpliwości czy masz wątpliwości? Co to robi w umyśle? Jak to wszystko uspójnić? I jak z tym żyć? Nie wydaje Ci się, że coś jest nie tak i tak nie powinno być? Że taki stan nie pasuje do celu ostatecznego człowieka jakim jest Szczęście? Że coś tu nie gra?

Mam takie przeświadczenie.

Cytuj:
Na Twoje pytanie czemu Tomasz Apostoł dostał wizytę i mógł pogrzebać w ranach, odpisałem sugestią że dlatego, że wcześniej orzekł "Jeżeli nie Abc, to nie uwierzę.". Dodatkowo był Apostołem, jedną z osób, która Wiarę miała szerzyć jako "korzeń Kościoła na Ziemi", więc trudno, żeby szerzył Wiarę i był Apostołem, będąc nieWierzącym. Ale orzekł, że bez tego nie uwierzy, no to dostał. Obecnie już Kościół jest założony, jest sukcesja apostolska. "Apostołami są biskupi w tym biskup Rzymu (tzw. Papież)."

Czyli są jednak równi i równiejsi.

Cytuj:
Więc sugestia jest, że czasem jak ktoś orzeknie, że bez czegoś nie uwierzy, to może utrudnić sobie to uwierzenie.

Per aspera ad astra.

Cytuj:
Pokoju zdaje się możesz życzyć ludziom nie wierząc.

Szczerze uważam, że to bardzo pusty gest, wolę te słowa przekuwać w czyny, w życiu codziennym, nie potrzebuję sobie tego powtarzać publicznie.

Cytuj:
Opisz krótko co szczególnie Ci się tam podobało.

Monumentalizm, "krzyk" historii wyryty w ciszy tych murów, życiorysy ludzi, którzy zostali tam uwiecznieni, takie widoki pokazują człowiekowi jego miejsce w szeregu, zdajesz sobie sprawę, że jesteś tylko kropelką w tym oceanie zdarzeń i wszystko czego w życiu dokonałeś, co przekonuje cię o twojej wielkości, znika.

Cytuj:
Czyli "wątpliwości do wszystkiego" są warunkowane przez grupę w której się ktoś obraca? Jest to w grupie "cnota wątpienia we wszystko"?

To nie do końca tak.
Wątpliwości co do życia wiecznego są oczywiste i tutaj chyba nie trzeba wyjaśniać.
Natomiast co do całej reszty, to pisałem, co jest bardziej prawdopodobne a co mniej.
I tak, za bardziej prawdopodobne uważam, że istniejemy naprawdę, ale pewności mieć nie można. Bo skoro wierzymy w nadnaturalność, to może taki matrix istnieje i jesteśmy marionetkami w rękach jakiegoś programisty.
I wtedy koncept wolnej woli upada, a z nim nasze wszystkie wywody.
Pytasz jak można z tym żyć, bardzo łatwo. To czy mój samochód istnieje czy nie, nie spędza mi snu z powiek, nie ma to dla mnie znaczenia. Znaczenie natomiast o sens naszego istnienia oraz jego kontynuację to coś, nad czym warto się pochylić. Chociaż, jak wspomniałem wyżej, osoby które nie mają takiej potrzeby wydają się prowadzić bardziej szczęśliwe życie, w kontrze do tego co pisałeś o Szczęściu.


Cytuj:
Jeśli masz na myśli "to nieuniknione" to przypominam, że można się załapać na Paruzję. Niedługo mamy rocznicę 2000 lat od Zmartwychwstania Jahwe? 2033? Coś może się wydarzy nietypowego?

Chętnie bym się załapał.
Ale czy to nie miało się wydarzyć "zanim przeminie to pokolenie"?

Cytuj:
Wiara jest darem, więc "nie znajdziesz jej nigdzie". "Raczej odebrana, niż utracona?" Sednem grzechu (choroby psychicznej) jest Pycha ("ja mam, ja zrobię sam bez pomocy, ja zasłużę bez Łaski, ja będę jedynym/jednym z wybranych/wyróżnionych").

Sami pisaliście, że Wiary trzeba szukać, więc to dar, ale jednak taki "wyszukany"?

Cytuj:
Jest to jakby próba zaprzeczenia (Prawdzie) temu, że Bóg jest Pierwszą Przyczyną wszystkiego, w tym Szczęścia. Źródłem Szczęścia. Próba osiągnięcia Szczęścia własnymi siłami jest jakby "próbą wysiedlenia Boga z tronu i zajęcia Jego miejsca".

Mam wrażenie, że niektórym te próby się udają.


Cytuj:
Właśnie o to chodzi, że należy szukać tego co dobre od Boga, nie od siebie. Tendencja by "ja siam" jest przeciwko Prawdzie. Dobre jest się odzwyczajać od takich nawyków. Niektórzy, którzy nie chcą się odzwyczaić od "ja siam" mogą dostawać coraz większe problemy, aż natrafią na takie z którym sami sobie nie poradzą i to może "zachęcić do zwrócenia się z prośbą o pomoc".

Zdaje się, że pominąłeś jeden znaczący etap - najpierw trzeba w Niego uwierzyć.
A na marginesie, to wydaje ci się to w porządku?
Czy to nie egoistyczne?


Cytuj:
Tak, tyle że ten doktor może mieć coś czego mogą nie mieć niektórzy psychologowie. Łaski.

Chyba nie zaprzeczysz, że są ludzie w dawnych czasach, którzy pisali rzeczy mądrzejsze niż większość osób współcześnie?

Ważniejsze od tego czy tacy są jest to czy to reguła.

Cytuj:
W moim rozumieniu świat jest jeden. Używam Twoich sformułowań. Jeżeli mowa o "innych prawach fizyki" to można skonstruować światy gier (albo jakieś podświaty) gdzie funkcjonują inne prawa fizyki. Jeżeli chodzi np. o "kształt wszechświata", może być jednym z tych:

Tylko, że my nie wiemy jakie prawa fizyki tam funkcjonują, o ile w ogóle mają gdzie funkcjonować czyli o ile istnieje coś niematerialnego.


Cytuj:
A te skąd? I dlaczego ludzie odkrywają coś dopiero w jakimś wieku, a nie w wieku np. 8 lat? Dlaczego to "potrafienie" jest zmienne na przestrzeni życia?

Rozwój.

Cytuj:
W świecie bez przyczyn tak.

W świecie, w którym panują jakieś fizyczne zależności, które powodują że ono wschodzi wg określonych reguł, które determinują to wschodzenie. Natomiast sam fakt, że ono zostało "powołane" do wschodzenia, to już może być losowe.

Cytuj:
"Losowo" znaczy tyle co "nie wiem dlaczego".

Nie wiem dlaczego mam ochotę na kanapkę z miodem, dlaczego akurat w tym momencie chcę zjeść kanapkę z pomidorem a jutro będę wolał żółty ser. To losowość.

Cytuj:
"Które nie jesteście pewni czy są poprawne czy zupełnie na odwrót. Bazujące na niepewnych założeniach, używając niepewnych metod wnioskowania."

Zwracałeś mi uwagę na używanie liczby mnogiej.

Cytuj:
Ale pytanie właśnie JAK to się wyświetla. Dlaczego nie jest po prostu jak w domino komputera, że wpada, przechodzi przez bramki logiczne i wypada? Po co się wyświetla? Przecież komputer może generować wszystko bez użycia monitora. Monitor jest dla ludzi, komputerowi jest on zbędny. To tak jakby komputer brał dane ze środka dysku, przetwarzał je na obraz na monitorze, potem miałby kamerę postawioną przed tym monitorem i odczytywał zawartość monitora, którą wyświetlił sobie samemu. Jaki to ma sens, skoro odczytuje to samo co samemu sobie wyświetlił?

Może wyświetla się po to, żebyśmy mogli np. poruszać się samochodami.
Komputery są różne, mają różną moc obliczeniową, różne oprogramowanie, różną wielkość pamięci RAM, pojemność dysku, HDD, SSD itd. Po to, żebyśmy mogli funkcjonować w społeczeństwie obrazy tych komputerów musiały zostać ujednolicone do obrazów, które w tym samym czasie będą w dokładnie taki sam sposób wyświetlane dla wszystkich, żeby móc funkcjonować.

Cytuj:
Jeżeli nie ma fal to nie ma jak materia się przemieszczać bo oddziaływania działają na zasadzie fal? Więc wszystko stoi w miejscu?

Nawet w teorii kwantowej same cząstki są falami? Więc nie ma materii?

Więc jest to świat niematerialny czy pusty?

Ale czy mamy pewność, że w świecie Absolutu istnieją fale?

Cytuj:
Możliwe. Prawdziwe. Właśnie Bóg jest Bytem bez przyczyny z Umysłem i Wolą. Więc jak jest taki świat to znaleźliśmy Boga?

O tym trochę niżej.

Cytuj:
Nawet nie wiem o czym Ty mówisz. Czyli jest to świat rzeczy 80 procentowych?

Np ja jestem tylko w 50% "niewidomy".

Cytuj:
To jest jakiś klucz już chyba stały. Że brakuje tego aksjomatu. Ja nie mogę pojąć jak można uważać, że z niczego może być coś.

Przecież to jest właśnie definicja Boga, On nie powstał, był od zawsze czyli można powiedzieć, że powstał z niczego, bo nic Go nie stworzyło. Nic go zapoczątkowało.
To pojmujesz?
Bo mi się mózg gotuje jak o tym pomyślę.
Założenie, że On był od zawsze jest jeszcze bardziej odrealnione niż samo Jego istnienie.

Cytuj:
Aksjomat Bazowy 1.
Z niczego nie może być coś.

Może być - Bóg.

Cytuj:
Ale ja nie pojmuję jak można tego nie uznawać.
Umiesz mi wytłumaczyć jak można tego nie uznawać?
Bo mnie to przekracza i nie umiem się wczuć.

j.w.



Cytuj:
Chodzi mi o umysł w dowolnej wersji, czy to "umysł materialny" (elemag w tunelach neuro-atomowych (mózgu) ) czy "umysł niematerialny". Próbuję znaleźć JEDNĄ rzecz, która jest dla Ciebie pewna. (bez wątpliwości (zdań negujących) )

Tak jak pisałem wyżej, niepewność nie jest problemem w rzeczach materialnych, to zresztą tylko jakiś procent założenia, że nasz świat to fikcja, jednak w teście wyboru czy uznajesz swoje istnieje wybrałbym odpowiedź Tak.



Cytuj:
Jeżeli śniąc nie istniejesz, to powinni badać mózg w poszukiwaniu tego co jest na jawie i znika we "śnie bez wyobraźni" i to byłaby świadomość? Jest takie co mózg wtedy traci?

Nie wiem co traci mózg, wiem że nie mam świadomości swojego istnienia.


Pt sty 24, 2025 10:56 am
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 17229
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Post Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
radozz napisał(a):
Wiara wiąże się z wątpliwościami, merss w tym wątku nawet pisała o biblistach, którzy tracili wiarę, o świętych itd.
Wątpliwości są wpisane w wiarę.

Nie wczytałeś się w to o czym pisalam, pobieżnie to łyknaleś. Najpierw trzeba zrozumieć, by chcieć zmieniać swój sposób myślenia. Na straży ochrony człowieka przed takimi zmianami stoją mechanizmy obronne. One dążą do zachowania wewnętrznej spójności człowieka a zmiana myślenia to zaburza. Wszystko trzeba będzie zacząć układać od początku. Z biologicznego punktu widzenia to niepotrzebny dodatkowy wydatek energetyczny, bo mózg jest tu ważnym odbiorcą energii. To poziom biologiczny, mamy jeszcze duchowy wpisujący się w naturę, bo zły duch wykorzystuje naszą naturę i jej właściwiści. Bóg też, ale cel jest inny. Nie czytasz. Ja piszę, że nauka nie doszła eksperymentalnie do pewnych wniosków a ty wciąż powtarzasz, że doszła. Nie znaleźliśmy świadomości w mózgu, ale ty znajdziesz takiego kogoś komu nadasz autorytet i pozostaniesz przy swoim. Ty nie chcesz niczego zmieniać, ale się samooszukujesz. Nasz umyslowy system operacyjny jest oszczędny. Nieustannie szuka powodów, by unikać świadomego myślenia zwłaszcza przeciwnego przekonaniom i włączyć autopilota. Skoro to rozumiem to może dotyczyć i mnie.
I cały czas wracam do fundamentu: najpierw poznanie samego siebie, bo tam tkwią przyczyny.
Błędnie też zakładasz, że uwierzysz, gdy uzyskasz pewność. To znów nasze biologiczne zwierzę. Człowiek szuka pewności a wiara to zaburza. Masz Abrahama. Człowiek powinien na starość mieć już chwilę spokoju, tymczasem Bóg mu opowiada niestworzone rzeczy i ponagla do opuszczenia domu. Dokąd ma iść? A tego nie wie. Wola Boga to droga, którą poznajesz jak nią idziesz. Czasem trzeba wrócić z zarośli.

Teraz kolejny przyklad z tą utratą wiary. Różnie to oddalenie możemy definiować, ale to inna kwestia.
Wiarę możemy porównać do cebuli. Nasza wiara obrosła naleciałościami cywilizacyjnymi i mamy wiele przekonań religijnych, które z prawdziwą wiarą nie mają nic wspólnego. To zewnętrzne łuski, niejadalne. Biblista siada do interpretacji Biblii uważając, że posiada prawdziwe poznanie. Dostaje do rąk materiały źródłowe i tekst biblijny zaczyna się mu sypać...Biblia to podróbka! Skoro Biblia to podróbka to Bóg jest przejawem emocji. Tracą wiarę, bo ich założenia były powierzchowne, siedli do Biblii z całym bagażem swych dotychczasowych przekonań religijnych. Nawet logiczne wywody prowadzą do fałszu, gdy założenie niewłaściwe.. Nie uwzględnili innych materiałów źródłowych, bo ich nie znali. Jak wytrwają, poodrzucają co nie jest wiarą to wejdą w prawdziwą. BXVI pisał, że wątpliwości są stałą cechą wiary, bo ona prowadzi w głąb, czyli pojawiają się kolejne pytania. Te wątpliwości nie dotyczą już rdzenia wiary, bo człowiek po odrzuceniu łusek zewnętrznych dostał się do jadalnych. Będąc tam, zakotwiczony w relacji z Bogiem, może odejść tylko na chwilę, by sobie poukladać na nowo wątpliwości. Kolejne materiały źródłowe będą modyfikowały dotychczasową interpretację Biblii. Pan Jezus został ukrzyżowany, bo faryzeuszom się wydawało, że patent na jej interpretację posiadają tylko oni. Oni wiedzą kim jest Bóg. Nie odrzucili fałszywych interpretacji, ale brnęli dalej. Ty też nieustannie powtarzasz, że chcesz na swoich warunkach i Bogu powinno na tym zależeć. Zakładasz, że wiesz co myśli o tobie Bóg. A Jego imię brzmi: Inny.

Kolejny błąd. To prawda, ze świadek, któremu ufamy jest ważny. Tyle tylko, że świadectwo powinno mieć odniesienie do systemu sprawdzania. Ten jest w Kościele, on go wypracował. Ty jednak czynisz wciąż ten sam błąd: przypisujesz sobie sprawczość. Pan Bóg nawet świętym pozwalał na niepewność, by byli czujni i nie popadli w pychę. Do św. Faustyny przyszedł po raz kolejny Jezus. Wciąż z nim obcowała i nie poznała podróbki. My dziś też obawiamy się, że nasz głos, sposób mówienia może wykorzystać robot i możemy ponieść nieprzyjemne konsekwencje, bo nas oszuka. Skąd wiesz, że osoba, której osobiście ufasz nie wprowadza cię w błąd? Jednocześnie nie wierzysz Biblii.
Czego chcesz się uczepić? Poszukujesz doznania, które cię przekona. Element rozumowy, w klasycznym ujęciu, jest tu odrzucony. Odwołujesz się do tego o czym mówi współczesna filozofia - chcesz poczuć.

Kiedy piszesz o tym, że Bóg powinien przełamać twój opór to oczekujesz działania bezpośredniego. A może Bóg chce cię najpierw czegoś nauczyć? To widać gołym okiem. Nie ma widocznie na ciebie pomysłu jak na Frossarda. Frossard miał jednak nawrócić innych. U Boga nie ma urawniłowki w wychowaniu, bo każdy człowiek jest inny i ma inne zadanie życiowe. Piękny jest nagietek i róża.

Kolejna sprawa. Równi i równiejsi. Tego nie ma ani w tym świecie, ani w przyszłym. Nawet wśród aniołów nie ma. U Boga nie ma urawniłowki komunistycznej propagandy. Stosujesz więc marksistowski klucz ideologiczny. Jesteś spójny lewicowo. Celem człowieka jest szczęście wynikające z miłości. Ludzie kochają różnie. Ty uciekniesz podczas wojny a inni się poświęcą dla innych. Nie chodzi o umieranie za innych, ale podjęcie wysiłku sprzeciwu wobec zła. Ty zobaczysz rząd, inni naród. Kochają bardziej naród, on nadał im tożsamość. Ty nie utożsamiasz się z narodem na dobre i złe. Na dobru i sercu jednych interes robią inni (król J.Sobieski). Nie wszyscy...są też tacy, którzy podziwiają króla. W niebie każdy będzie szczęśliwy, ale nie będzie lewackiego kłamstwa o równości ludzi. Ludzie są równi w godności ludzkiej. To oznacza szacunek, zrozumienie innego człowieka. Ty reagujesz na mowę nienawiści, ale nie widzisz klucza myślenia. Ten, który rozumie już jest postrzegany jako ten 'wyżej' i należy do przyciąć do siebie.

Niewiedza zawiona i niezawiniona. Niezawiniona może stać się zawinioną, ale na straży usprawiedliwienia stoi racjonalizacja. Taniej zobaczyć to w tym życiu. Pascal się kłania.


Pt sty 24, 2025 1:36 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 436 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 8 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL