Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm Posty: 7359
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
PeterW napisał(a): Zgodnie z katechizmowymi definicjami, grzechem jest akt sprzeciwu wobec Boga dokonany świadomie. Nieświadomie nie można grzeszyć. Racjonalność należy rozumieć szerzej - w skali kosmologicznej, a nie np. w jaki sposób racjonalny odebrać komuś jego własność. Racjonalność to synonim Prawdy (przez duże "P"). Nie trzymam się za bardzo tego że racjonalność ograniczona tylko do tego świata może być zła, tu mogę się mylić. Józef Maria Bocheński napisał "Podręcznik mądrości tego świata" gdzie ta mądrość ograniczona tylko do tego świata mimo wszystko powoduje w miarę dobre moralne życie, może bez heroizmu, ale nie ma nic wspólnego z makiawelizmem.
_________________ W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10
|
N wrz 08, 2024 8:08 pm |
|
|
Andy72
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm Posty: 7359
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
merss napisał(a): Zmieniono leki i pomogło. Kiedy masz chory kręgosłup to mamy ucisk na nerwy i boli. Skupiamy się na bólu. Trzeba pomóc sobie w tym bólu a nie analizować kształt wypukliny i szukać nerwu odpowiedzialnego za ból. Bierzemy lek, ćwiczymy. Wybieramy tylko dobrego lekarza.
Ja po trzecim pobycie w szpitalu - 2019 roku dostaję najlepsze leki i nie wyobrażam sobie lepszych. Są to preparaty te co wcześniejsze w tabletkach, jednak w zastrzyku działają o wiele, wiele lepiej. Natomiast po drugim pobycie dostawałem bardzo silny lek, którego nienawidziłem , a przez długi czas nie udawało się przekonać psychiatry że mi nie pasuje.Nie to, że była po nim czerń depresji, była zupełna szarość bez uczuć, oraz pojawiła się wtedy niechęć do wiary i poglądy polityczne nawet stały się lewicowe - bo chyba tak nie do wytrzymania była wówczas życie. merss napisał(a): A jak ktoś mi przysyła list oskarżający mnie i wmawiający mi to co ja dostrzegam u niego a on to myśli, że ukryje, to wiem, że to projekcja. To jest różnica między zdrowiem i chorobą. Potrafi się różnicować. Nie należy odpowiadać, bo to bezsensowne.
Mam nadzieję że to nie o mnie. Nie pisałem nigdy listów oskarżających, choć zdarzało się pisać listy tłumaczące się z czegoś co projektowałem że ktoś może o mnie myśleć. Nie musisz odpowiadać,
_________________ W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10
|
N wrz 08, 2024 8:35 pm |
|
|
merss
Czuwa nad wszystkim
Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm Posty: 17026
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Cytuj: Mam nadzieję że to nie o mnie. Nie pisałem nigdy listów oskarżających, choć zdarzało się pisać listy tłumaczące się z czegoś co projektowałem że ktoś może o mnie myśleć. Nie musisz odpowiadać, Tam wyraźnie napisałam, że ktoś chce, by go postrzegano tak jak sobie życzy, ale nie potrafi tego zagrać. Chce grać to musi się przygotować na mecz. Ty nie udajesz. Jeśli ktoś pisze, że ma problemy zdrowotne to daje nam ważną informację i nie trzeba kluczyć. Rozumiemy o co tak naprawdę chodzi i z czego wynikają problemy. Taka rozmowa ma walor prawdy.
|
N wrz 08, 2024 9:10 pm |
|
|
Andy72
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm Posty: 7359
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Staram się pisać co myślę, chociaż zdecydowanie nie wszystko co myślę, nie każdego (a raczej nikogo nie) muszę epatować uzewnętrznianiem siebie
_________________ W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10
|
N wrz 08, 2024 9:44 pm |
|
|
tomac
Zagadywacz
Dołączył(a): N maja 14, 2017 2:48 pm Posty: 57
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
merss napisał(a): Tomac A jak ktoś mi przysyła list oskarżający mnie i wmawiający mi to co ja dostrzegam u niego a on to myśli, że ukryje, to wiem, że to projekcja. To jest różnica między zdrowiem i chorobą. Potrafi się różnicować. Nie należy odpowiadać, bo to bezsensowne. Zaraz, zaraz... Czegoś nie łapię. O jakim liście piszesz? merss napisał(a): Cytuj: Czy właśnie przyznałaś, że takie rzeczy, jak zmuszanie ludzi podlizywania się Bogu wbrew własnej woli oraz akceptacja tego, że w otaczającym nas świecie istnieje zło spowodowane przez Boga - stworzyciela jest dla Ciebie normalne i akceptujesz to? Na straży stoi punkt odniesienia i jest on stały i niezmienny. Jeśli Bóg jest Milością to jest. Koniec, kropka. Mój Bóg jest Miłością. Natomiast mam duże wątpliwości co do tego, czy ten katolicki Bóg tudzież Bóg - stworzyciel świata jest Miłością. Wątpliwości opierają się o to, co obserwuję i co słyszę/czytam i o czym pisałem już w tym wątku. Jedną z tych rzeczy jest zmuszanie ludzi do wypowiadania pewnych rzeczy w czasie wspólnej modlitwy podczas Mszy Świętej wbrew ich sercu. Ja często podczas udziału w Eucharystii milczę, bo nie odpowiadają mi w tym momencie słowa danej modlitwy. Ja nie potrafię mówić czegoś wbrew sobie - czułbym się wtedy kłamcą. Zmuszanie ludzi do wypowiadania takich słów jest dla mnie jakby zmuszaniem ich do podlizywania się komuś u kogo mają nadzieję coś załatwić. Budzi to mój sprzeciw, bo widzę tu sprzeczność między tym, a moim Bogiem. Z tego, co zrozumiałem po Twoim poprzednim poście - Ty to akceptujesz i dla Ciebie to jest normalne. Zgadza się? Podobnie - mój sprzeciw budzi to, jak jest świat stworzony (drapieżnictwo, cierpienie i inne rzeczy, o których pisałem, a które rozumiem jako zło wplecione w samą "koncepcję" funkcjonowania świata). U mnie to budzi wątpliwości co do tego, czy ten stworzyciel świata jest tożsamy z Bogiem, który jest Miłością. Ja tego bez dobrego wyjaśnienia nie potrafię zaakceptować. Ty to akceptujesz - zgadza się? merss napisał(a): Cytuj: Że Bóg "naprzód" stworzył doskonały świat bez śmierci ani cierpienia, "potem" pierwsi rodzice dopuścili się grzechu pierworodnego, wskutek czego Bóg niejako zmienił to, co zrobił naprzód i w świecie pojawiło się cierpienie, śmierć i ogólnie różne zło już od czasów sprzed Adama i Ewy, Skąd się wzięły skóry na odzież dla Adama i Ewy? Wyczarował je Bóg? Może nie mamy wglądu i wydaje mi się przyjmowane jest, że to fakt. Sprecyzuję jeszcze jedną rzecz: Ja nie traktuję opisu z Księgi Rodzaju dosłownie. Przyjmuję, że tu chodzi o pewne przesłanie, a nie o dokładny opis, jak wyglądało stworzenie świata i ludzi. Nie jestem kreacjonistą, chociaż i do ewolucjonizmu mi daleko. Jednak przyjmuję, że naprzód, miliony lat przed ludźmi były dinozaury i inne prehistoryczne zwierzęta (w tym dinozaury drapieżne, były tez choroby i oczywiście śmierć). W pewnym momencie pojawił się człowiek, który zgrzeszył i mogę przyjąć, że grzech pierwszych ludzi jakoś wpłynął na świat (w tym na świat zwierząt). Pytanie o pochodzenie skór na odzież dla Adama i Ewy jest dla mnie nieistotne z tego względu, że odrzucam dosłowność opisu stworzenia zawartego w Księdze Rodzaju. merss napisał(a): Najpierw należy poznać siebie i dotrzeć do przyczyn takiego a nie innego postrzegania świata. Jeśli choroba ogranicza to widzimy inaczej. To, że napisałem, że leczę się psychiatrycznie nie oznacza, że można wszystko zwalić na chorobę. Dla mnie logika jest bardzo ważna. Ja nie potrafię inaczej myśleć, niż na płaszczyźnie logiki. Czy to jest ograniczenie? Może i jest. Ale co w tej sytuacji według Ciebie powinienem zrobić? I jeszcze ważniejsza sprawa: Jak mogę sobie udowodnić (lub obalić) prawdziwość katolicyzmu? Mam wątpliwości, czy nauka katolicka jest na pewno zgodna z prawdą obiektywną. Założywszy hipotetycznie, że nie jest - co można uznać za narzędzie do jej obalenia? A założywszy, że jest: Co można uznać za narzędzie do jej potwierdzenia?
|
N wrz 08, 2024 10:27 pm |
|
|
Andy72
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm Posty: 7359
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
tomac napisał(a): Ja często podczas udziału w Eucharystii milczę, bo nie odpowiadają mi w tym momencie słowa danej modlitwy. Ja nie potrafię mówić czegoś wbrew sobie - czułbym się wtedy kłamcą. Jeśli istnieje coś na co masz swoje zdanie a Bóg ma inne, to powinniśmy nagiąć swoje zdanie do zdania Boga, albo zrozumieć powody, dlaczego tak jest napisane. Przypomina mi się anegdotka, oparta na faktach: zapis rozmowy przeprowadzonej przez lotniskowiec klasy Nimitz z niezidentyfikowanym obiektem na radarze: - Widzimy was na radarze płyniecie wprost na nas zmieńcie kurs. - My również was widzimy zmieńcie kurs. - Powtarzam zmieńcie kurs, płyniecie na nas. - To wy zmieńcie kurs. - Zmieńcie kurs, jesteśmy pięćdziesięciotysięcznikiem. Lotniskowiec klasy Nimitz. - To wy zmieńcie. Kanadyjska latarnia morska.
_________________ W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10
|
N wrz 08, 2024 10:50 pm |
|
|
Gregor
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): Wt lip 28, 2015 7:34 pm Posty: 4177
Płeć: mężczyzna
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
tomac napisał(a): Po pierwsze: Ja mojego Boga kocham, ale nie do końca w Niego wierzę. Ufam, że ten mój Bóg istnieje między innymi na tej podstawie, że doświadczam od Niego dobra i pewnych znaków w otaczającym mnie świecie. Ale mogę się mylić. Może naprawdę istnieje jakiś wspomniany przez Ciebie Allah, Wisznu, Siwa, Zeus czy ktoś jeszcze inny . Ale ja kocham swojego Boga, choćby nie istniał. To raczej opisujesz Boga wykreowanego we własnym umyśle, bo przecież może nie istnieć. Może czas na poznanie prawdziwego Boga, który jest Twoim Stwórcą? Cytuj: A na pytanie o cel tej wiary/miłości: Nie musi być celu. Cel nadaje sens, a Biblia podaje cel wiary. Wiara czy miłość są skierowane w stronę jakiegoś obiektu - on jest celem. Nie można prawdziwie kochać czy wierzyć nie mając obiektu ku któremu skierowana jest wiara czy miłość. Cytuj: Ten Bóg, którego rozpoznałem w ukrzyżowanym Chrystusie i odnajduję Go w swoim sercu. Nie umiem inaczej Go zdefiniować. Przecież piszesz, że nie do końca w niego wierzysz i nie masz pewności, że istnieje. To zaś wyklucza osobiste poznanie. Sorki, ale to się kupy nie trzyma. Poza tym ukrzyżowany Chrystus umarł. Poznałeś umarłego Chrystusa i co Ci on o sobie objawił? Kim jest ów ukrzyżowany Chrystus? Możesz coś o nim powiedzieć? Jezus, który jest Chrystusem nie skończył swojej misji na krzyżu. Po trzech dniach zmartwychwstał i żyje i chce, aby ludzie poznali go jako żyjącego, a nie umarłego gdyż on sam jest życiem, a przecież każdy chce żyć. Jezus Chrystus ma dla każdego dar życia wiecznego. Nie sądzisz, że się w swej wierze czy poznaniu trochę się pogubiłeś?
|
Pn wrz 09, 2024 12:02 am |
|
|
merss
Czuwa nad wszystkim
Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm Posty: 17026
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
tomac napisał(a): Zaraz, zaraz... Czegoś nie łapię. O jakim liście piszesz? Nie łapiesz. Nie patrz na drzewo, ale las. Napisałam w tym samym poście, że wiedza o tym, że czlowiek ma problemy zdrowotne pozwala na rozmowę w prawdzie. Są ludzie, którzy to ukrywają i uważają, że to niewidoczne. To nie może więc dotyczyć ciebie. Maryja nie wyjaśniała w Gietrzwałdzie dlaczego mówi po polsku w kraju, gdzie ten język jest zakazany. Nie wyjaśniała też dlaczego ma orła na piersiach w kraju bez państwowości a ten orzeł to godło państwa istniejącego. To bylo spójne. Kiedy pojawiło się objawienie o tym, że niebo nie uznało zaborów to wszystko było zrozumiałe. Ty z dwóch sformułowań nie wybierzesz wniosku: nie dotyczy mnie. Andy mógł mieć wątpliwości, ale ty nie. Inaczej więc tobie odpowiadam niż jemu. Cytuj: Mój Bóg jest Miłością. Natomiast mam duże wątpliwości co do tego, czy ten katolicki Bóg tudzież Bóg - stworzyciel świata jest Miłością. No dobrze. Tyle, że logika podpowiada, że powinieneśc poszukać forum, gdzie ludzie wierzą w takiego Boga. Jakie to ma jednak znaczenie skoro moje przekonanie nie ma żadnej wagi? W takim przypadku ja przechodzę w tryb opowiadania o sprawie tylko z mojego punktu widzenia. Mam świadomość, że to odbierasz jako pierze. Cytuj: Ja nie potrafię mówić czegoś wbrew sobie - czułbym się wtedy kłamcą. Nie potrafisz też przyznać, że możesz się mylić, bo nie masz instancji SN. Ja ją mam i szanuję jej postanowienia umocowane w Tradycji. Coś z doświadczenia forumowego...ktoś mi się przyznał w rozmowie prywatnej, że ma zdiagnozowane problemy psychosomatyczne. Powołałam się przy kolejnej rozmowie na to, że nie powinna oceniać tak negatywnie kogoś, bo z racji problemów zdrowotnych i widocznego negatywnego nastawienia do tej osoby może się mylić. Wpadła w szał i jak w amoku zaczęła rozpowiadać na mój temat niestworzone rzeczy. W takim przypadku zwykle dowiesz się o tym. Nie mogłam sobie pozwolić na powtórkę z rozrywki, bo chyba chciała to odkręcić (przypuszczenie, bo nie przeczytałam mailów). Wiedziałam, że to nierealne, że zapanuje nad sobą. Musiałabym wejść w tryb najwyższego stanu gotowości i nie mieć i wówczas pewności, że odczyta nienapisane. Cytuj: Budzi to mój sprzeciw, bo widzę tu sprzeczność między tym, a moim Bogiem. Nie posiadasz narzędzi do weryfikacji swej prawdy. Weryfikujesz swoim przekonaniem. Ja pracuję na materiale naukowym: są założenia i materiały źródłowe. To jest niezmienne. Co powiedział Jezus? Nie przyszedłem prawa zmienić a je wypełnić. Nie uwierzono Mu, bo uznano, że nie ma prawa do innej interpretacji Prawa, uznano to za zmianę Prawa. Znali przykazanie miłości, ale ich błąd rozumu polegał na tym, że bliźni to Żyd. Do dziś tak myślą. Są zasady w poznawaniu: od tego co proste do trudniejszego, od tego co bliskie do oddalonego. Ja to sobie szybko sprawdzę u kogoś na czym opierają się jego przekonania i że opuścił katolicyzm, ale go nie znał. Jeśli opuścił a wydawałoby się, że znał (profesor teologii czy ksiądz) to sprawdzam od strony historii życia i osobowości. I nigdy się nie pomyliłam. Ci ludzie muszę się odkryć nawet jednym, ale wystarczającym stwierdzeniem falsyfikującym to co głoszą. Potrzeba cierpliwie poczekać. Cytuj: Podobnie - mój sprzeciw budzi to, jak jest świat stworzony (drapieżnictwo, cierpienie i inne rzeczy, o których pisałem, a które rozumiem jako zło wplecione w samą "koncepcję" funkcjonowania świata). W psychologii podaje się to jako myślenie 11. latków. Ich to boli. Potem nie powinno. Ja odczytam więc niedojrzałość emocjonalną. I co z tym uczynisz? Ja już wiem, że odrzucisz. Jak cię wyślą na wojnę to dasz się zabić. W obozach koncentracyjnych takie osoby szły od razu na druty. Nie widziały innych opcji. Co czynił zdrowy człowiek? Szukał powodu dla którego warto przeżyć. To mogło być nawet pragnienie napisania o więźniach książki. Myślę o V.Franklu - więźniu obozów koncentracyjnych, m.in. Auschwitz, twórcy logoterapii (metody psychoterapeutycznej ukierunkowanej na rozważania nad sensem). Cytuj: U mnie to budzi wątpliwości co do tego, czy ten stworzyciel świata jest tożsamy z Bogiem, który jest Miłością. Ja tego bez dobrego wyjaśnienia nie potrafię zaakceptować. Ty to akceptujesz - zgadza się? Akceptuję z definicji Boga, pisałam już. Nie muszę szukać w zasobach swych myśli, bo mamy gotowca naukowego (filozofia). Cytuj: Pytanie o pochodzenie skór na odzież dla Adama i Ewy jest dla mnie nieistotne z tego względu, że odrzucam dosłowność opisu stworzenia zawartego w Księdze Rodzaju. Kiedy jednak podaje się konkretny sposób odzienia to mamy informację, że była śmierć fizyczna. To księga natchniona, więc wszystko jest ważne i podlega interpretacji. Dlaczego ze skór a nie liści bambusa? Liście bambusa nie wprowadziłyby zamieszania u czlowieka. Potem dopiero można rozważać kolejne warstwy interpretacyjne. Najpierw co bliskie, potem się oddalamy. Cytuj: To, że napisałem, że leczę się psychiatrycznie nie oznacza, że można wszystko zwalić na chorobę. Bo nie można. W tej chorobie jednak panują ograniczenia i one zostają pokonane dopiero z chwilą przyjęcia, że te ograniczenia istnieją. Nie ma innej opcji i chorzy to potrafią. Rozumienie i akceptacja swych ograniczeń pozwala na ich przekraczanie. Sam nie dasz rady a tak to pragniesz rozwiązać. Napisze tu jeszcze kilka innych osób i każda co innego. Co uznasz za prawdziwe? To co jest bliższe twoim przekonaniom. Taka jest natura zwierzęca człowieka. Cytuj: Dla mnie logika jest bardzo ważna. Ja nie potrafię inaczej myśleć, niż na płaszczyźnie logiki. Czy to jest ograniczenie? Może i jest. Ale co w tej sytuacji według Ciebie powinienem zrobić? Każdy człowiek kieruje się logiką, bo taka jest konstrukcja naszego mózgu ale logika w pewnych schorzeniach jest inna i dlatego mówimy o niektórych ludziach, że są dziwni. Dziś już mniej , bo wytresowano ich w tolerancji i mają myśleć wedle tresury. Jednocześnie podaje się im do wierzenia, że żadnej tresury nie przeszli, ale to ich wspaniałe i wolne umysły doszły do tolerancyjnych zachowań. Mamy logikę naturalną i formalną. W logice mamy też do czynienia z błędami logicznymi. Cytuj: I jeszcze ważniejsza sprawa: Jak mogę sobie udowodnić (lub obalić) prawdziwość katolicyzmu? To proste. Już w sobie obaliłeś. Ja mam inaczej. Straciłam ładnych parę lat na poznawanie katolicyzmu pamiętając o zasadzie, że najpierw poznajemy co bliskie. Najpierw szkolny poziom, potem różne interpretacje. Spory w rodzinie. Potem mogłam się oddalić i przyjrzeć się protestantyzmowi i islamowi oraz prawosławiu. Należało zejść do podwalin tych wyznań, by wiedzieć dlaczego różnią się od katolicyzmu i dlaczego protestantom nie zgrzyta. Ateizm wyszedł po drodze, bo inaczej się nie da, gdy szukasz krytyki katolicyzmu. Dlaczego krytykują, jakich mają filozofów, by doktryna mogła istnieć. Miałam prosty test weryfikujący. To obraz Trójcy Świętej, która funkcjonuje w oparciu o relacje. To wskazanie na relacje w niebie. Musiałam zobaczyć obraz nieba (wizualizacja), by wiedzieć dokąd idę. Która religia z poznanych i wyznanie z poznanych pozwala mi dojść najkrótszą drogą tam dokąd zamierzam trafić. Jakie podaje rozwiązania na okres przejściowy? Na czym polega resocjalizacja? I mi wyszło, że najlepiej oznakowną trasę wskazuje katolicyzm. Pokazuje wzór czlowieka pożądanego w niebie oraz takiego, który może tam nie trafić, bo zrobi z nieba ziemię. Wersję bez resocjalizacji odrzucam, ponieważ to przeczyłoby wolności czlowieka. Dowiedziałam się też co z tymi, którzy mają problem z wolnością wynikający z choroby. Jeśli będą walczyć o przyjęcie stanu choroby i wynikających z tego ograniczeń to Pan Bóg ich wniesie sam na plecach do nieba. To jest racjonalne. Im trudniej uwierzyć w tajemnicę. Mają więc zadanie na życie, ale inne. Cytuj: Mam wątpliwości, czy nauka katolicka jest na pewno zgodna z prawdą obiektywną. Co jest prawdą obiektywną? Gdzie ją zdeponowano? Możesz porównywać tylko do wzorca. Nie tworzysz sam wzorca a ty to czynisz. Wzorzec przyjmujesz jako prawdziwy. Czy Bóg przedstawiony w Biblii odpowiada dogmatowi? Katolicyzm opracował koncepcję Boga, protestantyzm też ma podbudowę filozoficzną, więc taką koncepcję też posiada. One się różnią i z tej różnicy wynika inna sakramentologia, inna koncepcja osoby ludzkiej. Inaczej widzimy nawet władzę, bo inna jest nauka społeczna: kim innym jest człowiek w państwie w wersji katolickiej (rozumiemy, że nie wypełniliśmy ślubów kazimierzowskich, więc spotkała nas kara), kim innym w państwach protestanckich, prawosławiu czy islamie.
|
Pn wrz 09, 2024 12:54 am |
|
|
Andy72
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm Posty: 7359
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
Tomac, Z tego co pisałeś, myślę że powodem dla którego czasem nie zgadzasz się z niektórrymi modlitwami może być Twoja delikatność - pisałeś o trudnościach jakie miałeś, gdy miałeś coś wyegzekwować wobec psa. Cytuj: Skierowałem go więc we właściwą stronę. Pies posłusznie poszedł ze mną. Ale ja poczułem duży dyskomfort psychiczny. Może przenosisz swoją cechę charakteru na Boga i nie zgadzasz się, gdy czasem widać twardą ojcowską Jego Miłość, co nie koliduje wcale z Miłością.
_________________ W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10
|
Pn wrz 09, 2024 3:13 am |
|
|
Andy72
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm Posty: 7359
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
merss napisał(a): Kiedy jednak podaje się konkretny sposób odzienia to mamy informację, że była śmierć fizyczna. To księga natchniona, więc wszystko jest ważne i podlega interpretacji. Dlaczego ze skór a nie liści bambusa? Liście bambusa nie wprowadziłyby zamieszania u czlowieka. Ścisłe formalnie rzecz biorąc te odzienia były dane już PO grzechu, natomiast mamy też informację: A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla wszelkiego ptactwa w powietrzu, i dla wszystkiego, co się porusza po ziemi i ma w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona». I stało się tak.Raj był czymś doskonałym bez śmierci, która przyszła z grzechem, z drugiej strony historia o Raju jest alegorią, poematem Może nigdy na ziemi nie będziemy wiedzieć jak ją połączyć z nauką, zawsze będzie coś zgrzytało. Co do śmierci zwierząt: mamy dalej: to Abel składając ofiarę poświęcił życie zwierząt, podczas gdy Kain dał ofiarę z plonów. nie ma tu pluszu. Ale i tak najważniejsza w ofierze Abla było to, że była nie z najgorszych jagniąt ale z najlepszych.
_________________ W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10
|
Pn wrz 09, 2024 5:10 am |
|
|
merss
Czuwa nad wszystkim
Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm Posty: 17026
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
W raju stalo drzewo życia... W sumie i tak nie potrafimy odtworzyć życia w raju, więc zadawanie sobie pytań związanych z rajem jest niezasadne. To zwierzęca ciekawość. O wielu sprawach nie wiemy, bo wchodzenie w chrześcijaństwo to wchodzenie też w tajemnicę Boga. To był jeden z elementów, które wskazało mi drogę do prawdy...nie wiadomo jak jest, bo nie ma to związku ze zbawieniem. Wyraźnie zakreślona granica. Bóg stawia granice i widzimy to w opisie stworzenia świata. Ktoś kto żyje poza ustalnymi granicami (sam je tworzy) nigdy tego nie zrozumie. Sobie możemy stawić granice w oparciu o wzorzec. Jeśli kwestionuje wzorzec to wchodzi w tryb chaosu i miota się. Nasze granice wynikają z naszej różnorodności. Wiemy natomiast jak poruszać się po świecie, by mieć nadzieję na zbawienie. Na tej płaszczyźnie odrzuciłam islam, on jest skonstruowany na poziom ludzki, łącznie z rajem. Wiedzą co zastaną jak umrą za Allaha. Nie oczekują logicznego Boga, bo On może postępować jak zechce. My nie wiemy, bo za śmiercią z powodu wiary mogą stać różne intencje a tego nie widać, to zna tylko Bóg. Prześladowanie Kościoła może być karą za grzechy, więc też żadna chluba. Prawdziwe męczeństwo jest zawsze posiewem wiary...i tajemnicą, bo nie czytamy w kategoriach przyczynowo - skutkowych. To widzi Bóg i usposobieni przez Niego ludzie. Patrzą więc na świat przez inne okulary. Ukladanie psa jest niemożliwe bez wcześniejszego wychowania jego wlaściciela. Tego dowiedziała się moja koleżanka jak rozpoczęła naukę w szkole dla psów; najpierw trzeba panią wychować, potem ułożyć psa dowiedziała się na pierwszej lekcji. Chodzili więc razem pobierać naukę.
|
Pn wrz 09, 2024 11:54 am |
|
|
Andy72
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm Posty: 7359
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
merss napisał(a): W raju stalo drzewo życia... Adam i Ewa zostali wyrzuceni z raju, by w stanie jakim się znaleźli nie byli tak na wieki. Tymczasem jak rozwinęła się technologia, ludziom marzy się technologiczna nieśmiertelność. Można mieć nadzieję że Bóg do tego nie dopuści.
_________________ W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10
|
Cz wrz 12, 2024 10:42 pm |
|
|
tomac
Zagadywacz
Dołączył(a): N maja 14, 2017 2:48 pm Posty: 57
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
merss: Dziękuję za odpowiedzi. Napisałaś wiele rzeczy, z którymi chciałbym polemizować, ale doszedłem do wniosku, że to chyba niepotrzebne. Od Ciebie już chyba otrzymałem odpowiedź na tytułowe pytanie. Brzmi ona: "Tak, jestem wyjątkowy/nienormalny". Rzeczy, które dla mnie są bulwersujące i odpychające od katolickiego Boga dla Ciebie są albo nieistotne albo akceptowalne. Myślimy jakoś inaczej. Z czego to wynika - nie wiem, ale napiszę jeszcze jedno: wiele lat temu pewien nieżyjący już mądry ksiądz (który wiedział o mnie więcej, niż zdążyłem ujawnić tu, na forum) powiedział mi, że droga zakonna nie jest moją drogą. Powiedział, że na pewno moja droga jest związana z Bogiem, ale nie jest to droga zakonna. I dodał jeszcze jedno zdanie: Powiedział mi, żebym nie bał się określenia "wariat". Może jestem wariatem. Może inni ludzie przechodzą nad takimi sprawami, jakie mnie nurtują do porządku dziennego, bo ich umysł funkcjonuje jakoś inaczej. W każdym razie ja mimo wszystko określam siebie jako katolika i przystępuję do Komunii Świętej i myślę, że będę przystępował dalej, chyba, że zabroni mi spowiednik. Andy72: Dziękuję za odpowiedzi. Nie będę szczegółowo rozwijać tematu, ale Twoje posty umocniły we mnie nadzieję, że ten Bóg, który realnie istnieje naprawdę jest Miłością. Gregor napisał(a): Może czas na poznanie prawdziwego Boga, który jest Twoim Stwórcą? Chętnie bym poznał realnie istniejącego Boga. I chętnie poprosiłbym Go o wyjaśnienie rzeczy, które mnie bulwersują, żeby wiedzieć, czy mam Go przyjąć, czy odrzucić. Gregor napisał(a): Cytuj: A na pytanie o cel tej wiary/miłości: Nie musi być celu. Cel nadaje sens, a Biblia podaje cel wiary. Wiara czy miłość są skierowane w stronę jakiegoś obiektu - on jest celem. Nie można prawdziwie kochać czy wierzyć nie mając obiektu ku któremu skierowana jest wiara czy miłość. OK, źle Cię zrozumiałem. Myślałem, że pytając o "cel wiary/miłości" pytasz "w jakim celu wierzę/kocham", a Ty chyba miałeś na myśli cel w rozumieniu "w kogo wierzę" lub "kogo kocham". W tym sensie pytanie o cel mojej wiary jest o tyle trudne, że ja mam bardzo słabą wiarę i nie jestem pewien, czy wierzę w Boga opisywanego w Biblii czy też w Boga, którego rozpoznałem w ukrzyżowanym Chrystusie, a który jest Miłością i którego odnajduję w swoim sercu. Natomiast jeśli chodzi o cel mojej miłości to jest to jedynie ten Bóg, którego rozpoznałem w ukrzyżowanym Chrystusie, a który naprawdę jest Miłością i którego odnajduję w swoim sercu. Gregor napisał(a): Cytuj: Ten Bóg, którego rozpoznałem w ukrzyżowanym Chrystusie i odnajduję Go w swoim sercu. Nie umiem inaczej Go zdefiniować. Przecież piszesz, że nie do końca w niego wierzysz i nie masz pewności, że istnieje. To zaś wyklucza osobiste poznanie. Sorki, ale to się kupy nie trzyma. Wtedy, gdy Go poznałem moja wiara była znacznie silniejsza, niż teraz. Teraz wiara się chwieje, ale miłość do mojego Boga trwa. Gregor napisał(a): Poza tym ukrzyżowany Chrystus umarł. Poznałeś umarłego Chrystusa i co Ci on o sobie objawił? Kim jest ów ukrzyżowany Chrystus? Możesz coś o nim powiedzieć? Nie twierdzę, że Chrystus nie zmartwychwstał. Jednak nie to jest dla mnie najważniejsze. Najważniejsze jest to, że poszedł za mnie na krzyż. W tej Jego decyzji objawiła mi się miłość Boga. To, że zmartwychwstał świadczy o mocy Boga, która dla mnie jest mniej ważna. Kocham mojego Boga, choćby był bezsilny. Gregor napisał(a): a przecież każdy chce żyć. Z tym mogę polemizować. Ja wolałbym nie żyć, gdyby mój Bóg nie istniał.
|
N wrz 22, 2024 9:59 pm |
|
|
merss
Czuwa nad wszystkim
Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm Posty: 17026
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
tomac napisał(a): wiele lat temu pewien nieżyjący już mądry ksiądz (który wiedział o mnie więcej, niż zdążyłem ujawnić tu, na forum) powiedział mi, że droga zakonna nie jest moją drogą. Powiedział, że na pewno moja droga jest związana z Bogiem, ale nie jest to droga zakonna. Napisałam ci to samo, ale nie odczytałeś. Ja posiłkowałam się współczesną wiedzą. Na lęku niczego nie zbudujesz, więc ukrywanie problemów, które utrudniają jasne widzenie sprawy jest nieracjonalne. Najpierw należy zaakceptować to, że mamy ograniczenia a nie traktować jako nieistniejące. Nie rozumiesz tego. Pocieszę cię, że osoby duchowne czasem też nie rozumieją i nie wiedzą kim są. To wymaga pomocy zaufanej osoby. Cytuj: I dodał jeszcze jedno zdanie: Powiedział mi, żebym nie bał się określenia "wariat". Użyłeś słowa 'wariat', więc nie zaakceptowałeś swych ograniczeń. Dla mnie to choroba, która ogranicza. Nikt nie wstydzi się, że nie ma nogi, ma cukrzycę, nowotwór czy zwyrodnienia stawów, ale boi się, że z głową jest problem i że ktoś to może dojrzeć. A tu mamy lęk. A lęk się czyta. Powiedział ci to co rozeznał: nie nadajesz się do życia zakonnego i dobrze, że to rozeznano. Czasem nie podaje się nawet przyczyn takiego rozeznania. Pewien mądry ojciec zakonny powiedział, że do seminariów idą mężczyźni z problemami wymagającymi pomocy psychologicznej. On weryfikował przydatność kandydatów do zakonu zatrudniając psychologów. Mieli określić ich pod kątem przyszłego ojcostwa. Ojciec powinien mieć cechę pewności siebie (potrzebne w decyzyjności), wiarygodności i umiejętności komunikacyjne. Sprawdza się dojrzałość w różnych obszarach. Wychować wówczas można dobrego kapłana, takiego, który nastawiony jest na pomoc innym. Muszą być zdrowe fundamenty. W seminariach liczyły się słupki przyjęć, więc absolwenci wychodzili wówczas z seminariów z większymi jeszcze problemami, bo na nierozwiązane konflikty wewnętrzne nałożono zewnętrzne formy zachowań, czyli spotęgowano problemy. Jeśli nie odeszli to kończy się depresją. Dobrym psychologiem czy księdzem nie będzie ktoś kto potrzebuje sam pomocy terapeutycznej. Terapie mają niską skuteczność powodzeń a nierzadko organizm powraca do utartych schematów myślowych. Pilotem też nie każdy może zostać, ale z powodu innych ograniczeń. Cytuj: Może jestem wariatem. Może inni ludzie przechodzą nad takimi sprawami, jakie mnie nurtują do porządku dziennego, bo ich umysł funkcjonuje jakoś inaczej. W każdym razie ja mimo wszystko określam siebie jako katolika i przystępuję do Komunii Świętej i myślę, że będę przystępował dalej, chyba, że zabroni mi spowiednik. To nie moja sprawa. Spowiednik ma obowiązek rozeznać.. Nie zapominaj, że działa w tym jako człowiek a nie ręka Boga. Działanie in persona Christi to nie cecha bycia, ale działania i ten moment złączenia ludzkich i boskich działań dotyczy podczas spowiedzi tylko rozgrzeszenia. Księża nie mają wiedzy psychiatrycznej, liznęli trochę psychologii. Statystyki wskazują, że na wiedzy seminaryjnej kończą edukację. Same problemy z wiarą nie muszą być przeszkodą, by prowadzić życie sakramentalne. Łaska buduje na naturze, więc jeśli natura odmawia posłuszeństwa to łaska trafia w próżnię. Komunia staje się magicznym opłatkiem. Mieliśmy na forum proroka, który chwalil się codzienną komunią świętą. Jednocześnie na różnych forach wykladał autorską teologię i nie czuł się katolikiem. Ludziom nie zgrzytają sprzeczności.
|
Pn wrz 23, 2024 12:18 am |
|
|
tomac
Zagadywacz
Dołączył(a): N maja 14, 2017 2:48 pm Posty: 57
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Czy ja jestem jakiś wyjątkowy/nienormalny?
merss napisał(a): Cytuj: I dodał jeszcze jedno zdanie: Powiedział mi, żebym nie bał się określenia "wariat". Użyłeś słowa 'wariat', więc nie zaakceptowałeś swych ograniczeń. To był cytat. Tego słowa użył ten kapłan.
|
Pn wrz 23, 2024 9:14 am |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|