Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 6:38 pm



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 374 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25  Następna strona
 Synodalne harce (wokół synodu o synodalności) 
Autor Wiadomość
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Cz kwi 30, 2015 5:59 pm
Posty: 789
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Synodalne harce (wokół synodu o synodalności)
merss napisał(a):
Granica stoi na tym co jest uznawane za grzech śmiertelny. Nie wejdą do królestwa niebieskiego....Granica stoi też na Dekalogu. Są wyznaczone nieprzekraczalne granice i podano konsekwencje. Jezus ich nie ukrywał, nie odebrał Bogu atrybutu sprawiedliwości. Interpretacja biblijna powinna być dostosowana do czasów i mentalności ludzi, ale nie zmieniona, bo mamy więcej np rozwodów. Lekarstwem nie jest tu zgoda na nie, ale może ograniczenie ich o czym pisał Benedykt XVI? Mamy narzędzia rozeznania. Pieniądze hamulcowym powinny być? Innym środkiem jest wychowywanie. Lekcje religii muszą jednak wówczas wyjść ze szkół, nauczyciele powinni być starannie wybierani i należy kształtować tych, których rodzice tego chcą. Wówczas będzie ów zaczyn. Kościół i rodzice będą grali do tej samej bramki. Głębiej formować, ale tu potrzeba mistrza a nie wyrobnika czy niewierzącego katechetę jak narzucają państwa. Kto jest na dziś tym zainteresowany?

No tak mniej więcej to widzi Kościół - że interpretacja biblijna jest dostosowana do czasów i miejsc, ale zasady moralne wywodzą się z niezmiennej natury człowieka, która nie jest uzależniona od czasów i miejsc. Ale nawet, jak to lubują się jehowi, Kościół usunął przykazanie o obrazach, skoro Bóg przyjął ludzką twarz.
Mi jest już coraz trudniej przyjąć taką perspektywę. Choćby wspomniane rozwody. Zasady, które tutaj głosi Kościół wywodzą się z czasów i miejsc, gdzie ludzie wstępowali w związki mniej więcej po zakończeniu dojrzewania płciowego (przynajmniej jesli chodzi o kobiety) i wtedy też byli wystarczająco dojrzali psychospołecznie. Dziś gdyby ktoś twierdził, że dziewczynka jest gotowa wstąpić w związek małżeński w wieku 14-16 lat, to uznany byłby za kretyna. Ludzie dojrzewają coraz później, bo nasze spoleczeństwo jest nieporównanie bardziej skomplikowane, niż to przed wiekami. Wydłuża się czas pomiędzy biologiczną gotowością do współżycia o psychospołeczną gotowością do wzięcia odpowiedzialności za dzieci.
Wg mnie natura człowieka jest nie tylko zapisana w genach (biologiczna), ale też społeczna. I ewolucja społeczna następuje szybciej i ma donioślejsze znacznie, niż ewolucja biologiczna w przypadku człowieka.
A zmiana natury wpływa na zmianę moralności, po prostu. Problem polega na tym, że tego nie da się wykoncypować, to się rodzi w bólach dostosowania. Na razie łatwiej jest orzekać o nieważności małżeństwa, co jakoś trzyma to wszystko w ryzach "litery prawa"; mówi się też o prymacie sumienia i ktoś w obiektywnej sytuacji grzechu, możę nie być subiektywnie winny, a społeczność Kościoła miałaby to sankcjonować - to już wymaga dużej ekwilibrystyki. To jest błądzenie po omacku i trzeba się z tym pogodzić, bo nie ma innych narzędzi. Dopiero kolejne pokolenia uznają to być może za łaskę i prowadzenie Ducha Świętego (jesli przyniesie dobre owoce) lub nie uznają (bo już nie będzie komu, lub ci, którzy zostaną, to będą ludzie o zgoła odmiennej moralności).


Cz gru 08, 2022 9:27 am
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Synodalne harce (wokół synodu o synodalności)
Moralność chrześcijańska ma charakter hierarchiczny, więc nie wszystko na jednakowym poziomie, grzech grzechowi nierówny. Mamy sprawy na temat których orzeka Kościół a na końcu własne sumienie; tak ułożono etykę chrześcijańską. Stąd pisałam o porządnie prowadzonej religii, gdzie będzie także etyka (jest na to wystarczająca ilość czasu). To wymaga jednak ukształtowania innych katechetów i zatrudniania ludzi, którzy się do tego nadają. To dobrze, że ludzie odchodzą. Pozwoli to na na pewną elitarność kształcenia. Inni nie będą psuć statystyk; oczyszczanie to także pozbywanie się substancji obcych, tak to podano w Biblii.
Uznania nieważności nie będą tak szalały w statystykach, jeśli będzie się prowadziło rozeznanie przed zawarciem ślubu. To jak to jest? najpierw mogą zawierać związki małżeńskie a potem cofają się w rozwoju i trzeba orzekać unieważnienie? To się nie spina. Psycholodzy potrafią odrzucić osoby niedojrzałe, o zaburzeniach osobowościowych, niezdolne do odpowiedzialności. Nikt im nie zabrania zawierania cywilnych związków. Nie o nich rozmawiamy. Dziś to często księża widzą, ale idą na: jakoś to będzie, jak Bóg da. Odpowiedzialnym czyni się Boga. To Bóg żyje za mnie a ja biedny żuczek, cóż mogę?
To na dziś utopia, bo znaki na ziemi i niebie wskazują, że idziemy - jako Kościół - do udawania, że nowoczesny Kościół to Kościół rozmyty z prawd wiary i o moralności relatywistycznej. Zmiany nauczania w seminariach, które do mnie docierają to kształtowanie ludzi znających zasady, ale ich nie rozumiejący (brak min filozofii). Mamy społeczeństwo narcystyczne? To trzeba walczyć o ich przychylność wszelkimi sposobami. Dlatego też Benedykt XVI pisał o Kościele, który odnajdziemy niedługo w podziemiu, ale to będzie też Kościół, który nie będzie sobie uzurpował przychylności tronu a tron nie będzie zainteresowany pozyskiwaniem sojusznika w walce o słupki popularności.
Tak rozumiem oczyszczenie Kościoła, które się chyba zaczęło. Prawda powinna wybrzmiewać a nie zlewać się z fałszem czy półprawdami. Dziś wszystko jakby w chaosie, nawet tradsi walczą z innymi zamiast umacniać siebie.

Ilu Pan Jezus miał zwolenników w Ogrójcu? Nawet Piotr nie wiedział jak zareagować i wyjął miecz. Potem było jeszcze gorzej, ale w końcu przyszło zmartwychwstanie. Tak widzę drogę, bo Kościół ma przejść taką jak Chrystus. Z zagrożeniami zewnętrznymi radził sobie Kościół dobrze, ale teraz mamy rozpad wewnątrz.

W objawienia Fatimskich podano nam receptę na naprawę świata i uważam, że Pana Boga poprawiać nie trzeba. On wie jak prowadzić świat, więc na poziomie jednostkowym wiem co mam czynić i to mój zakres odpowiedzialności.

O tym Synodzie się wypowiadałam na poziomie ogólnym (inny niż wszystkie dotąd i rozwiązywanie problemów też inne). Ważne jest jednak to jak ten materiał zbiorczy zostanie opracowany do wdrożenia. I wracamy do odpowiedzialności za Kościół, która to odpowiedzialność została powierzona biskupom. Kiedyś to biskupi rozumieli, więc synody im w tym zakresie pomagały.


Cz gru 08, 2022 10:38 am
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Cz kwi 30, 2015 5:59 pm
Posty: 789
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Synodalne harce (wokół synodu o synodalności)
merss, ale w tym pobrzmiewa pewne przywiązanie do wizji Kościoła, gdy ludzie byli potocznie mówiąc neurotyczni. Wtedy faktycznie, rozpad małżeństw nie był problemem statystycznym - ludzie mogli żyć w bardzo złych relacjach, ale się bali przekroczyć nakazy Kościoła i ściągnąć na siebie ostracyzm społeczeństwa.
Dziś jak zauważasz mamy narcystyczne czasy i coraz mniej ludzi ma tego typu dylematy.

Ale czy jest jakaś różnica? Zewnątrzna, statystyczna - owszem. Ludzie biorą swoją neurotyczność czy narycystyczność za wiarę i religia się do tego dopasowuje. Ja jestem jednak przekonany, że na koniec chodzi o człowieka wewnętrznego - zewnętrznie jest różnica pomiędzy neurotyczną kobietą, która nie odeszła od toksycznego mężczyzny, a narcystyczną, która wiedziona swoim pragnieniem szczęścia zostawia związek, w którym się nie układa. Jedna jest "wierna" a druga "niewierna". Ale czy "od wewnątrz" ta różnica jest aż taka wielka? To jest po prostu inny wymiar niedojrzałości.

Utopią jest wyobrażenie, że da się to załatwić edukacją, wychowaniem religijnym czy ankietą przedmałżeńską. To są głębokie trendy społeczne; mamy czasy, gdy możemy być narcystyczni, to jesteśmy. W czasach wojny i głodu tylko garstka mogłą się dać tak wychować. Ludzie nie robią się moralni od wykładów z etyki. Moralność wyprzedza racjonalny namysł nad nią.

Czy problemem jest uznawanie nieważności małżeńśtw? Bynajmniej. Jest nim wzięcie na serio stanu faktycznego. Przed kilkunastu laty w mojej pierwszej pracy gadaliśmy kiedyś o małżeństwie. Większość wyraziła opinię, że gdyby zostali zdradzeni, to by się rozwiedli i że to jest ich pogląd na małżeństwo. Coś takiego nie wystarczy by udowonić nieważność małżeństwa przed sądem, ale w sumieniu nie sposób uznać, że ktoś ślubując warunkowo faktycznie zawarł sakramentalne małżeństwo.

A mi raczej chodzi po głowie zdecydowanie więcej - dziś ludzie w wieku 20 lat nie są w stanie pojąć na co się decydują ślubując. Opierają się co najwyżej o swoje wyobrażenia czy chciejstwo. Pewnie około 30-35 lat ludzie dopiero się statkują wystarczająco, by podjąć świadomie takie zobowiązania.
Dlatego na statystycznym poziomie jest nieuniknione, że albo będą żyli bez ślubu, albo te związki będą się rozpadać. I nie ma na to sensownego rozwiązania w zgodzie z Prawem.


Cz gru 08, 2022 11:12 am
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Cz kwi 30, 2015 5:59 pm
Posty: 789
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Synodalne harce (wokół synodu o synodalności)
Synod nie wypracuje narzędzi, które spadną z nieba i zaprowadzą porządek. Co najwyżej może badać to, jak się sprawy faktycznie mają, nie uciekać od rzeczywistości i próbować minimalizować napięcia.

Przypomina mi się zakon destrukcjanów Lema.


Cz gru 08, 2022 11:20 am
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Synodalne harce (wokół synodu o synodalności)
Anawim napisał(a):
merss, ale w tym pobrzmiewa pewne przywiązanie do wizji Kościoła, gdy ludzie byli potocznie mówiąc neurotyczni. Wtedy faktycznie, rozpad małżeństw nie był problemem statystycznym - ludzie mogli żyć w bardzo złych relacjach, ale się bali przekroczyć nakazy Kościoła i ściągnąć na siebie ostracyzm społeczeństwa.

Pisałam o dojrzałości i jej braku, które można badać i przewidywać przyszłość. Nadajesz się do małżeństwa sakramentalnego, mamy wątpliwości lub się nie nadajesz. Jeśli nie nadajesz się to wrócisz jak przyjdzie czas. Ludzie niedojrzali odpadną od razu, bo się pogniewają na księdza, że uniemożliwia im ślub w pięknej scenerii a jak się pogniewają na księdza to i na Kościół.
Ludzie neurotyczni działają w oparciu o lęk. On rozlewa się jednak na wszystkie dziedziny ich życia. Mieszasz więc zdrowie psychiczne, które prowadzi do dojrzałości z postawa neurotyczną, która jest zawsze niedojrzałością i brakiem umiejętności stawania w czyjeś skórze. Nawet nadopiekuńczość to lęk o siebie. Jeśli mamy neurotyczne społeczeństwa to nie oznacza, żeby to przypieczętowywać sakramentalnym 'tak' a potem zbierać baty za brak kwitka nieważności. Może lepiej nie dać kwitka na legalny seks i spokój rodziny?
Jeśli ludzie zawierają dziś małżeństwa później niż kiedyś to powinni być też bardziej rozgarnięci. Nie są, bo nikt ich tego nie nauczył. Prawdopodobnie będą tak żyć do końca życia. Nie potrafią naprawiać relacji, bo widzą tylko siebie a innym przypisują swe projekcje. Udane związki to umiejętność komunikacyjna a miłość rozumiana jest jako dobro innych, ale nie niewolnictwo. To umiejętność naprawiania a nie wyrzucania. Nie dla wszystkich więc sakramentalne małżeństwa. Tymczasem one są rozumiane jako legalny seks, mylone z poczuciem bezpieczeństwa i piękna sceneria.
Cytuj:
Dziś jak zauważasz mamy narcystyczne czasy i coraz mniej ludzi ma tego typu dylematy.

Narcystyczne i hedonistyczne społeczeństwo jest nazywane przez Jezusa ludźmi myślącymi nie po Bożemu. I od razu zaznacza, że tacy nie mają być uczniowie Jezusa. Zaczynamy naprawiać Boga? Tymczasem, właśnie dlatego, że im się należy to chcą ślubu kościelnego, potem uznania nieważności lub obrażają się i odchodzą z Kościoła. Potrafimy czyścić ziarno i odsiewać plewy czy nie? Czyja to robota? To są pytania skierowania do decydentów w Kościele. Co jest dla nich priorytetem: dobro człowieka czy przychody ze ślubu, chrzcin czy pochówku? Potrafimy ocenić z wyprzedzeniem czy rodzice rozumieją co oznacza wychować po katolicku dziecko? Rozumieją czym jest ta obietnica czy przysięga małżeńska? Sami księża opowiadają, że narzeczeni prosząc o ślub posługują się zaimkiem 'ja'. Opowiadają o tym w książkach, ale nie odmawiają im ślubu czy chrzcin. Czym się chwalą jak nie własną nieodpowiedzialnością. Boją się wszystkich, ale nie Boga.

Cytuj:
Ale czy jest jakaś różnica? Zewnątrzna, statystyczna - owszem. Ludzie biorą swoją neurotyczność czy narycystyczność za wiarę i religia się do tego dopasowuje. Ja jestem jednak przekonany, że na koniec chodzi o człowieka wewnętrznego - zewnętrznie jest różnica pomiędzy neurotyczną kobietą, która nie odeszła od toksycznego mężczyzny, a narcystyczną, która wiedziona swoim pragnieniem szczęścia zostawia związek, w którym się nie układa. Jedna jest "wierna" a druga "niewierna". Ale czy "od wewnątrz" ta różnica jest aż taka wielka? To jest po prostu inny wymiar niedojrzałości.

Piszę o tym, że to widać przed ślubem, jeśli ktoś ma dobre oczy i narzędzia psychologiczne oraz intuicję i empatię.
W przypadku braku zdrowia psychicznego tak samo trudno odchodzi się od współmałżonka w związkach cywilnych czy konkubinatach (statystycznie najwyższa przemoc). Nie sakrament betonuje, ale własny lęk czy współuzależnienie.
Cytuj:
Moralność wyprzedza racjonalny namysł nad nią.

Mieszasz pojęcia: moralność tłumu i moralność chrześcijańską. Żydzi żyli wśród innych ludów, ale mieli Boży nakaz: nie mieszajcie, pamiętaj Izraelu kim jesteś. Jedni mieszali, nieliczni nie mieszali. Pozostawali nieliczni, więc owa izajaszowa reszta była zaczynem odnowy.
Piszesz o tłumie, który jest bezmyślny i bezwolny. To nie chrześcijaństwo, więc niech odpadną. Ludzie z zewnątrz muszą widzieć cel bycia chrześcijaninem; w Kościele świeckim zobaczą dziwne rytuały i takich samych ludzi. Zobaczą kulturę choinek i prezentów.
Cytuj:
Większość wyraziła opinię, że gdyby zostali zdradzeni, to by się rozwiedli i że to jest ich pogląd na małżeństwo.

Działa to w dwie strony?
Cytuj:
Coś takiego nie wystarczy by udowonić nieważność małżeństwa przed sądem, ale w sumieniu nie sposób uznać, że ktoś ślubując warunkowo faktycznie zawarł sakramentalne małżeństwo.

Znasz mechanizm racjonalizacji? Człowiek jest mistrzem w samooszukiwaniu się i wskazywaniu palcem winnego poza sobą.


Cz gru 08, 2022 1:00 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 4:55 pm
Posty: 18234
Lokalizacja: Gdynia
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Synodalne harce (wokół synodu o synodalności)
Cytuj:
Cytuj:
Coś takiego nie wystarczy by udowonić nieważność małżeństwa przed sądem, ale w sumieniu nie sposób uznać, że ktoś ślubując warunkowo faktycznie zawarł sakramentalne małżeństwo.

Znasz mechanizm racjonalizacji? Człowiek jest mistrzem w samooszukiwaniu się i wskazywaniu palcem winnego poza sobą.

Oto prawdziwy problem z tą sprawą: na ile Kościół powinien być (do czego w zasadzie jest zobowiązany) nie tylko szafarzem, ale i strażnikiem sakramentu, a na ile wierny może tu samodzielnie zadecydować (znając lepiej fakty, ale z drugiej strony nie będąc bezstronnym).
To niełatwy dylemat - zwłaszcza, jeśli pamiętamy, że małżeństwo to nie tylko sprawa pomiędzy małżonkami, ale dotyczy całej wspólnoty wiernych.

_________________
Obrazek
Więcej informacji tu http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne


Cz gru 08, 2022 1:25 pm
Zobacz profil WWW
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Synodalne harce (wokół synodu o synodalności)
Wierny jest ukształtowany w pewnej etyce. Jeśli ma ona charakter relatywistyczny to on nie rozumie na czym polega nierozerwalność małżeństwa. Wystarczy trochę porozmawiać, by się zorientować w jakim świecie ludzie funkcjonują. Taka osoba będzie na wszystkie świętości mogła zapewniać, że wie czym jest przysięga małżeńska. Nie chodzi więc o odpowiedzi na pytania dla dzieci. Wie też na czym polega patriotyzm, ale zawiesza się rozumienie w momencie, gdy przejeżdżające samochody wojskowe zakurzą umyty świeżo samochód lub dostanie kwit na ćwiczenia. Wojsko decyduje jednak samo o przydatności delikwenta na dane stanowisko (i znów nie piszę o patologii). Kiedy zawiesimy prym wojskowych i pozwolimy decydować cywilom, źle to wróży armii. To Kościół powinien więc mieć narzędzia weryfikacji skoro dopuszcza ludzi do sakramentów. Jeśli będą jasne kryteria to i chętnych będzie mniej. Nie będą chcieli poddać się weryfikacji pana w czarnej sukience i tak eliminujemy tych niedojrzałych i nie rozumiejących o co chodzi.


Cz gru 08, 2022 2:37 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Cz kwi 30, 2015 5:59 pm
Posty: 789
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Synodalne harce (wokół synodu o synodalności)
Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak wprawne oko księdza czy jego zacięcie poppsychologiczne miałoby uchronić przed takimi związkami. Jeśli bez twardych dowodów nie da się przeprowadzić procesu o orzeczenie nieważności, to jakim prawem jakiś ksiądz miałby o takiej potencjalnej nieważności orzekać ex ante na podstawie swojego czucia? Jeśli ktoś w wywiadzie się kwalifikuje, to nie ma podstaw odmowy sakramentu.

A tutaj jest mowa nie o pojedynczych przypadkach, tylko o gremialnym problemie. Ludzie dojrzewają do seksu jak mają 10-15 lat, a do małżeństwa 15 lat później. Co z tego, że się nawet odsieje tych "złych niedojrzałych"? Kiedyś ten problem załatwiał społeczny reżim; bez niego to po prostu nie działa.

Tzw. reszta Izraela i przekonanie, żę Bóg uchroni na koniec to jest tzw. survivorship bias. Skoro mamy świadectwa z historii, że przetrwali, to wyobrażamy sobie, że tak to działa. A faktycznie jest to efekt tego, że ci, którzy nie przetrwali - nie świadczą. Gdyby popatrzeć na całą przestrzeń zdarzeń, to by się okazało, że zdecydowana większość nie przetrwała, pomimo poczucia pewności, że jak będą wierni swoim przekonaniom, to przetrwają. Nazywamy to modlitwami wysłuchanymi zgodnie z Bożą wolą, niezgodnie z oczekiwaniami modlących się.
To samo dotyczy proroctw - gdyby wziąć pod uwagę wszystkie wygłoszone, to efekt byłby ten sam.


Cz gru 08, 2022 2:38 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Synodalne harce (wokół synodu o synodalności)
Mamy testy pozwalające na weryfikację ludzi na różnorodne stanowiska. Masz predyspozycje lub się nie nadajesz. Ktoś kto nie chce być facetem, ale kobietą, bo ona może bogato wyjść za mąż nie nadaje się do małżeństwa, przynajmniej na dziś. Będzie on szukał mamuśki i kochanki. Tu chodzi więc o system weryfikacyjny i nie musza się tym zajmować wcale księża, ale świeccy.
Dzięki osiągnięciom psychologii potrafimy dojrzalej żyć znalazło się w zapisach SWII.


Cz gru 08, 2022 2:47 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Cz kwi 30, 2015 5:59 pm
Posty: 789
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Synodalne harce (wokół synodu o synodalności)
Mrzonki; 6 lat nie wystarcza na zweryfikowanie kleryków będących non stop pod obserwacją, gdzie mówiliśmy w historii o max. kilkudziesięciu swięceniach rocznie w skali diecezji. A Tobie sie marzy weryfikacja tysięcy nupturientów w ramach kilkumiesięcznego przygotowania do małżeństwa.


Cz gru 08, 2022 4:40 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Synodalne harce (wokół synodu o synodalności)
Wystarcza czasu, ale nie ma postawionych granic i brakuje poczucia odpowiedzialności. Wystarczy mi niewiele, by się zorientować, że formacja księdza jest powierzchowna i sam jest niedojrzały. O. J.Augustyn powiedział podczas naboru do seminarium, że mają szukać oficerów. To synonim odpowiedzialności i umiejętności podejmowania decyzji. Psycholog więc szukał wedle klucza osobowościowego. Mojego znajomego przyjęto do seminarium po egzaminach poprawkowych, osobowość nieciekawa. Do trzeciego roku się z nim bawiono. Wystarczy pogadać z księżmi o seminariach i klerykach...
Ojcowie duchowni pracujący w seminariach z zadziwiającą szczerością przyznają, że dawniej przychodzili do seminariów wojownicy a dziś są to niedojrzali faceci sami potrzebujący wsparcia psychologicznego. Z takiego człowieka nie będzie raczej odpowiedzialnego oficera, który jest państwowcem a nie partyjniakiem. Skoro chciano spolegliwych i zniewieściałych facetów to mamy dziś odejścia. Z badań austriackich, które przeprowadzono już lata temu wynikało, że księża porzucający stan kapłański nie odnaleźli się i w małżeństwach. Wskazano na ich niedojrzałość.
Albo magicznie myślimy, że samo się zrobi, albo przewidujemy, że z niedojrzałym mężczyzną to będą kłopoty.


Cz gru 08, 2022 4:55 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Cz kwi 30, 2015 5:59 pm
Posty: 789
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Synodalne harce (wokół synodu o synodalności)
Niemniej Dobra Nowina jest też dla niedojrzałych. Co też rzuca światło na moralność, a co najmniej na zależność dojrzałość - wina moralna.

Ty zdajesz się głosić tezę - idź najpierw do psychoterapeuty, coacha whatever i dojrzej. A potem proś o sakramenty.


Cz gru 08, 2022 8:22 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Synodalne harce (wokół synodu o synodalności)
Dobra Nowina jest dla tych, którzy chcą być szczęśliwi i wiedzą, że to dobra droga. Po zawirowaniach życiowych powracają na właściwy tor. To dla tych, którzy cenią sobie życie blisko idei, wartości i rozumieją przykazania miłości. Żeby komuś coś dać, musisz to mieć. Z pustego i Salomon nie naleje. To dla tych, którzy nie mylą miłości z poczuciem bezpieczeństwa.
Wszystkim jednak chorym daje nadzieję na wyzdrowienie.
U Jana przeczytamy...W Jerozolimie zaś jest przy Owczej Bramie sadzawka (...) a przy niej mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych. Znajdował się tam pewien człowiek, który od 38. lat cierpiał na swoją chorobę
I cóż tam odczytujemy? Nie wiadomo czasem dlaczego trzeba tak długo czekać na wytęskniony przełom. Inni też walczą o swój cud i człowiek czuje się osamotniony, że o nim zapomniano. Ten chory został postawiony do pionu, wziął życie w swe ręce (wziął nosze). Dlaczego został uzdrowiony? Bo tego naprawdę chciał i uwierzył, że potrafi się podnieść.

Jeśli neuroza tworzy tożsamość człowieka to on odrywa tylko role życiowe i nazywamy je grami neurotycznymi. Czy pomaga mu wiara? Tak. Nie oznacza to, że może wykonywać zawody pozwalające mu załatać pustkę i udawać kogoś kim nie jest. Ma wiele możliwości, ale jako ksiądz będzie niewiarygodny. Pustka nadal istnieje i ona prowadzi do załamań, zawirowań i oskarżania innych o zły swój los. Dlatego tak łatwo utracić go, gdy powiesz mu prawdę. Normą jest dialog, który prowadzi ludzi ku rozumieniu drugiego. Księża niedojrzali nauczyli się przemawiać z wysokości ambony i powtarzać jak mantrę polecenia. W rozmowach są bierni i usłyszysz: to trudna sprawa. Tyle, że człowiek przyszedł po wskazówki jak poradzić sobie z trudną sprawą. Może skorzystać lub nie, ale droga zostaje wskazana. O. Pio wyrzucał spod konfensjonału, ale penitent wracał, czasem po latach. Dlaczego? Uwierzył w prawdę zawartą w ostrych słowach. Wracał na właściwą drogę, bo zrozumiał swe świństwa i krzywdy wyrządzane innym. O. Dolindo miał inną strategię, bo to była inna osobowość. Neurotyczny ksiądz nosi w sobie lęk. Musi zakładać maski, by ktoś nie dojrzał jaki jest.

Dobra Nowina nie jest dla ludzi, którzy żyją z dala od idei. Kiedy ich włóczęgostwo zmęczy to mogą spojrzeć na mury Kościoła. Co zobaczą? Brudy znają, więc to ich nie zainteresuje. Oni szukają prawdy, bo czują, że coś takiego istnieje. łatwiznę znają, więc prawda i wyzwania im pomogą wejść na drogę pielgrzymią.
Dobra Nowina jest dla każdego kto chce żyć po coś. Czemuś to życie chyba służy?

I jeszcze o wychowywaniu, które zlekceważyłeś. Bóg wychowywał ludzi w raju, wychowywał Izraelitów i wyciągał ich w górę. Kościół pełni rolę nauczycielską. Nauczycielami dojrzałości ( cel wychowywania) nie mogą być jednak osoby neurotyczne, bo one nie potrafią oderwać się od siebie. Nie zobaczą drugiego człowieka na jego drodze prowadzącej do Boga.


Cz gru 08, 2022 9:51 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 28, 2015 7:34 pm
Posty: 3948
Płeć: mężczyzna
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Synodalne harce (wokół synodu o synodalności)
merss napisał(a):
Ojcowie duchowni pracujący w seminariach z zadziwiającą szczerością przyznają, że dawniej przychodzili do seminariów wojownicy a dziś są to niedojrzali faceci sami potrzebujący wsparcia psychologicznego. Z takiego człowieka nie będzie raczej odpowiedzialnego oficera, który jest państwowcem a nie partyjniakiem.

No, a ponoć za powołaniami stoi Pan Bóg?
I co, przestał powoływać właściwych ludzi?

Jestem ciekawy merss jakich narzędzi używa psycholog (chrześcijański?), aby to Boskie powołanie zweryfikować?
Jest to tym bardziej interesujące, gdyż psychologia z natury jest antychrześcijańska, gdyż jej ojcami byli antychrześcijanie - ateiści i okultyści.


So gru 10, 2022 1:44 am
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Synodalne harce (wokół synodu o synodalności)
Gregor napisał(a):
No, a ponoć za powołaniami stoi Pan Bóg?

Już Jeremiasz odpowiada, że nie zawsze. Znów wychodzi nieznajomość/zaprzeczenie wolności u człowieka. Nie rozumiesz jej.
Cytuj:
I co, przestał powoływać właściwych ludzi?

Właściwych powołuje. Tyle, że zaproszenie wymaga odpowiedzi od człowieka.
Cytuj:
Jestem ciekawy merss jakich narzędzi używa psycholog (chrześcijański?), aby to Boskie powołanie zweryfikować?

Cechy osobowości, predyspozycje mają naturę psychiczną. Człowiek jest jednością psychoduchową, to naczynia połączone. Musi więc być kompatybilność między tymi sferami. Można ocenić zdrowie i predyspozycje do zawodu. Można ocenić fałszywą religijność, bo ona ma swe źródło w zaburzonej psychice. To selekcja, która pozwala na wybór ludzi zharmoznozowanych psychoduchowo. Reszta to formacja duchowa, już w seminarium. Kiedy wybiera się w oparciu o potrzeby personalne diecezji zaburza się tę logikę i skutki są jakie widzimy.
Od razu uiprzedzam, że to zasady, ale to w oparciu o nie oceniamy. Wyjątek - św. Tereska była skrupulantką. Nie udało się jej z tego wydobyć, ale nie zapominała, że nią jest, więc to mogła udźwignąć. Spowiednik/ojciec przełożony skrupulant to kiepski materiał na kapłana i szefa. Naprawa psychiki to praca własna, więc nie wolno zakładać powodzenia w seminarium. Skuteczność terapii to zaledwie 30%.
Cytuj:
Jest to tym bardziej interesujące, gdyż psychologia z natury jest antychrześcijańska, gdyż jej ojcami byli antychrześcijanie - ateiści i okultyści.

Mamy wiele szkół psychologii: od biologicznej po holistyczną i personalistyczną. Wybierając więc psychologa należy kierować się systemem wartości, który u psychologa i pacjenta powinien być taki sam. Psycholog nie pracuje na sferze duchowej, ale psychicznej. Ksiądz nie pracuje na sferze psychicznej, ale duchowej. Jeśli penitent ma problemy natury emocjonalnej, to odsyła go najpierw do psychologa, by to uporządkować. Potem można zacząć porządkować sferę duchową. Na forum czynimy to samo. Widząc skrupulanta nie wdajemy się z nim w dyskusje, bo najpierw należy nauczyć się widzieć sprawy z lotu ptaka, potem zająć się przeszkodami terenowymi. Nie pomoże się takiemu człowiekowi bez wsparcia psychologicznego, które powinno uprzedzać duchowe. To, że ktoś obraca się w zapytaniach o duchowość nie oznacza, że przyczyną jest niewiedza dotyczącej duchowości, ale zwykle tkwi w zaburzonej psychice. To należy odczytywać.

Kiedy komunikujesz, że jesteś apostatą to też zaczyna się obserwować sferę psychiczną. Czasem ci to nawet podpowiadałam i wówczas reagowałeś tak, że potwierdzałeś moje przypuszczenia lub nie.


So gru 10, 2022 1:08 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 374 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL