Sądź sobie, co chcesz.
Dyskusja nie dotyczy mojej osoby, lecz pewnego abstrakcyjnego problemu.
Ty jednak na wszystko patrzysz z kontekstu swojej wiary i żeby ktoś "był godzien" o czymś rozmawiać - i to niezależnie od tematu rozmowy, bo liczy się ten ktoś, a nie temat - musi spełniać filtry nałożone przez twoją wiarę.
To już zahacza o fanatyzm - czy ci się to podoba, czy nie.

To trochę tak, jak byś wybierała taksówkę w zależności od poglądów taksówkarza.

Napisałeś, że nie zacytowałem tego o co pytałeś pomimo, że pytanie zawierało to o co pytałeś...

Pytanie zawierało 2 różne kwestie - nie wiem, która z nich jest odpowiedzią na moje pytanie.
Po prostu ją napisz.
Ciekawe, ile razy cię o to pytam a ty się wymigujesz - spróbuję podliczyć.

Widzisz nie potrafisz wyjść ze swoich schematów.
Dla mnie taka osoba jest po prostu nie poważna. Nie chodzi o bycie godnym by rozmawiać- tylko po prostu nie ma o czym w kontekście wiary z taką osobą. Na inny temat dlaczego nie. Można.
Fanatyzmu mi jeszcze nie zarzucano - jesteś pierwszy No tym sposobem Cię zapamiętam

Nie taksówkę wybieram nie pytając o poglądy . Taksówka - to nie rozmowa o wierze. Masz problem z analogiami.

Robi się czat... Mi się fajnie z Tobą gada ale bez przesady to forum dyskusyjne. Nie ma co czatować.

Żeby stwierdzić, że do rozmowy o czymś abstrakcyjnym dana osoba jest niepoważna bo infantylnością zrównuje Boga biblijnego do krasnoludków, trzeba właśnie siedzieć w określonych schematach.

Zapodałem problem abstrakcyjny, w oderwaniu od kontekstu twojej wiary. Nawet stwierdziłaś, że nie obchodzą cię poglądy taksówkarza - a tu jednak wychodzi co innego.

Irbisolu

Każdy ma pewne poglądy, sacrum. Ty zapewne też masz coś "świętego" i nie jest to coś abstrakcyjnego dla Ciebie nawet gdy ktoś inny porusza to coś utrzymujac, że rozprawia o abstrakcji. A jeżeli nie masz - to ja tak mam i tego nie przeskoczę.

Taksówkę zostaw - analogia do kitu.

Nie mogę Ci powiedzieć jak w mnogości Objawień - wyborem/pewnością dla mnie jest wiara katolicka, bo Twoje krasnoludkowanie to uniemożliwia. Dla mnie to nie jest żadna abstrakcja.

On tego nie zrozumie, bo wg. Ibrisola nie ma żadnej różnicy między wiarą w Boga dorosłego człowieka, a wiarą w krasnoludki małego dziecka. Próba wyjaśnienia mu czegokolwiek jest skazana na porażkę.

No i co z tego że chodzą do kościoła, mogą być tak samo "religijnymi" ludźmi, jak twoja żona.

-------------------------
Laicyzacja następuje wtedy kiedy jakaś materialistyczna idea wypycha religijną ideę z głowy. Nie ma żadnej próżni (przynajmniej nie za długo) niezapisanej tablicy ani żadnego światopoglądu "neutralnego religijnie". Materialistyczna idea tym bardziej łatwo wypchnie jakaś ideę religijną jeśli ta religijna jest słabo ugruntowana (katolicyzm posoborowo-kulturowy) zemocjonalizowana ("chrześcijaństwo" charyzmatyczne) lub infantylna (Bóg=bozia).
Ale nawet zdziecinniała idea religijna się utrzyma jeśli nie przyjdzie idea konkurencyjna.
Dlatego Kościół katolicki miał przez wieki indeks ksiąg zakazanych (który zlikwidował Paweł VI) bo Kościół wiedział, że ateizm nie dokonuje się sam, ale kiedy jedna idea zastępuję drugą, więc ludzie ze słabą wiarą pozostaną wierzącymi, chyba że natkną się na przekonywującą ideę antychrześcijańską.

Nikt nie zostaje ateistą jak sobie kupi nowoczesną pralkę czy komputer, bo postęp cywilizacyjny sam w sobie nie produkuje ateizmu. Laicyzacja jest skutkiem walki idei i informacji, a szczególnie przyjmuje się w tych głowach, w których religia przeszkadza żyć tak jakby ten człowiek chciał.

No i dlatego uważam, że udajesz idiotę, bo w pytaniu jedna z kwestii odnosiła się do zdania zaczerpniętego z twojego wpisu, a druga była dopytaniem czy chodziło ci coś innego niż to, o czym napisałeś...

To są właśnie te schematy. Ty poza nie nie wyjdziesz i absolutnie cię do tego nie namawiam. Sama zresztą deklarujesz, że "tego nie przeskoczysz".


Więc nie mów tego mnie. Po prostu to powiedz.

--------------


Tu masz rację - są religijni bardziej na pokaz.
Ale pytałeś, co z tego. To z tego, że dziecko może odejść od religii samo bez ateisty w rodzinie. A ty sugerowałeś, że coś musiałem wpływać czynnie na postawę moich dzieci. Podałem ci przykład, że nie musiałem - bo i bez tego wpływu laicyzm daje sobie radę.


Tak sobie wmawiaj. Na swoim przykładzie wiem, że nie trzeba konkurencyjnej idei.
Nie zawsze jest tak, że odchodzi się od partnera, bo znajdzie się kogoś lepszego. Czasami ten partner jest beznadziejny.
No i wielce ciekaw jestem, jakież to walczące idee i informacje wśród znanych przeze mnie przypadków spowodowały zlaicyzowanie się młodzieży.
Masz jakichś kandydatów?

----------------

Więc czekam na to "coś innego" - chyba że chodziło ci o to nie-coś innego.

Możesz to nazywać schematami jak chcesz, ja pozostanę przy poglądach , sacrum.
Cały czas to mówię/staram się mówić/ świadczyć Irbisolu. Kto zechce się wsłuchać uslyszy.

I te poglądy, sacrum, nie pozwalają ci odpowiedzieć na proste abstrakcyjne zadanie.
Wyłącznie ze względu na to, że to ja o to pytam.

Mam wrażenie, że się kręcimy w kółko.
Odpowiedź w poprzednim moim poście.

No to sobie poczekasz...chyba, że ci się odniechce tej twojej udawanki i zdradzisz czym jest to "coś innego" :roll:

Skąd mam wiedzieć co ich akurat ujęło. Na ich poziomie mogli po prostu regularnie walić konia pod pornosy, co też skutecznie de-religizuje a później wyczytali w necie, że np Jezus Chrystus ożenił się z prostytutką Marią Magdaleną a chrześcijaństwo wymyślił Paweł z Tarsu a wszyscy księża to pedofile. Ludzie chcący usprawiedliwić swoje namiętności czy grzechy czepią się wszystkiego.