Temat przeniesiony z "aborcji", gdyż faktycznie jest poboczny.

Kontekst:


Odpowiedzi:


Tylko że w przypadku czystego ateizmu bez naleciałości ideologicznych nie bardzo jest się przeciw czemu buntować. To tak, jak by był bunt przeciwko nieuprawianiu marchewki.


Laicyzacja jest faktem. Szerzej w odpowiedzi niżej.

------------


To nie wynika z antychrześcijaństwa, lecz z laicyzacji. To nawet nie jest walka ideologii, co raczej nieprzystawanie mentalne chrześcijaństwa do współczesnych realiów.
Kiedyś dla ludzi świat był bajkowy, pełen duchów i demonów - dlatego dorośli wierzyli w rozmaite nadprzyrodzone byty. Teraz już to zanika.

Taką strategię mają muzułmanie.

Laicyzaja jest skutkiem szerokiego frontu antychrześcijaństwa.

Nie - to po prostu narastanie obojętności (lub lepiej: wygasanie wpływu) wobec wszelkich religii, które ludziom żyjącym współcześnie kojarzą się dosłownie z bajkami o krasnoludkach.
Nikt dodatkowo nie musi tu działać "anty". To się dzieje samo i wynika z poziomu cywilizacyjnego oraz wiedzy ludzkiej.

Czy z krasnoludkami byś tak walczył z takim zaangażowaniem?

Rzeczywiście, Irbisol nie rozumie, że jego aktywność i zaangażowanie np na tym forum przeczy jego hipotezie.

A wg ciebie moja "walka" coś tu zmienia?

Gdybyś uważał, że nie zmienia, to już dawno byś zrezygnował...

Błędne założenie - przecież ja doskonale wiem, że tu nikogo nie "nawrócę".
To, że widzisz tylko jeden powód nie oznacza, że nie ma innych.

To jaki powód? Nerwica natręctw?

Jakikolwiek powód byś nie wymyślił, i tak nie będzie bez wpływu na innych...

(numeracja moja)

Ad.1)
Imho to i tak jest zwykłe uproszczenie. Młodzi ludzie z natury są niejako zbuntowani przeciwko "starym". Nie podchodzą , jakbyś chciał logicznie do ateizmu bez nalecialosci ideologicznych cokolwiek to znaczy, tylko są w kontrze do ojca - on jest ateistą to ja nie. Wiem wiem , że potem z wiekiem ten bunt mija ale podłoże ateizmu, czy wiary może być zasiane i utrwalane. Dlatego nieprawdą jest imho zarówno Twoja jak i Wespecjana teza, że jak się katolickie rodziny zamknie w " gettach" to będziemy mieć nowych wierzących zagwarantowanych.

Ad 2 i 2a)

Ja nie neguję, że laicyzacja szczególnie młodych jest faktem . Moja opozycja byla co do Twojej tezy, że jakby dopiero od 19 lat mówić o religii- to wiara zaniknie. Ten postulat jest zwykłą gdybologią- nie da się czegoś takiego realnie zadziałać. Człowiek wychowuje się w rodzinie i w świecie ( środowisko ) - zawsze będzie do niego docierać idea taka czy inna.

Co do Twojej opozycji - wiara w Boga - wiara w krasnoludki to nie wierzę, że jesteś na tym etapie rozmów z osobami wierzącymi.

Ale ja nie muszę wymyślać.
Po prostu ciekawi mnie, gdzie jest granica nielogiczności, do której jesteście w stanie się posunąć.
Póki co wydaje się wam, że wiara musi być zwalczana, by wyginęła. Nie - ona wyginie śmiercią naturalną. Nawet hierarchowie kościelni zdają sobie z tego sprawę, że wrogiem wiary nie są ruchy antyreligijne, lecz współczesna rzeczywistość cywilizowanego człowieka.

------------


Jeżeli ateizm nie jest ideologiczny, lecz wyłącznie na zasadzie braku wiary, to nawet nie będą mieli świadomości że to ateizm. Tak samo nie będą w kontrze do ojca wierzyć w krasnoludki.
"Podłoża ateizmu" nie trzeba tu utrwalać, bo poziom cywilizacyjny i wiedza ludzka robią to same.
Biblia jawi się przeciętnemu człowiekowi jako zbiór bajkopisarstwa na poziomie mitów greckich.


Da się tak realnie zadziałać. Jeżeli określona idea na poziomie wiary religijnej we współczesnym, cywilizowanym świecie do człowieka od dzieciństwa nie dociera, to nie wybije się ona ponad poziom mitów.

A jak żydzi ostali się w chrześcijańskiej Europie przez kilkaset lat?
Odp: sztetl.

W krajach gdzie katolicyzm jest już mniejszością wobec agresywnych wierzeń i zachowań antychrześcijańskich, jedyne wyjście to otorbić się i namnażać w izolowanych społecznościach. I czekać jak degeneraci wyhamują swój wzrost biologiczny (antykoncepcja, aborcja) i zgniją, co jest oczywiste w perspektywie czasu a reszta przejdzie na katolicyzm zmęczona nihilizmem i bezsensem pogoni za kolejnym ajfonikiem czy kolejną cipką.

Taka strategia przyniesie jeszcze lepsze skutki niż u żydów, bo u nich chodziło tylko o przetrwanie ich religii w obrębie swojej grypy etnicznej, jako że oni nie prozelitują, bo u nich religia przenosi się tylko z krwią, ale katolicyzm jest uniwersalny i zawsze będzie promieniował na zewnątrz, pod warunkiem, że grupa nie będzie chłonąć syfu z zewnątrz w siebie.

Jak już pisałem - zgadzam się całkowicie (vide: Amisze).
Ale nie wynika to absolutnie z jakichś działań antychrześcijańskich.


vide: Norwegia