Zainspirowany wczorajszym kazaniem Rysia (przepraszam abpa Rysia - zeby bylo wiadomo o kogo chodzi) przyszlo mi do glowy jak ja bym odpowiedzial na pytanie: kogo/czego szukasz?
A Wy?
Bo moze czesto tak jest ze szukamy nieistotnych rzeczy i dlatego nie mamy wiary.
I druga rzecz: "3000 ludzi zostalo dolaczonych" a nie "dolaczylo sie".
Zostalo dolaczonych przez Jezusa w zwiazku z tym nie mam szans na efekty mojej pisaniny. Jeszcze raz okazuje sie ze wiara jest laska.

A możesz zalinkowac to kazanie? Nie przepadam z abp Rysiem i nie śledzę jego wypowiedzi.

Kazanie z 14.04 to tohttps://youtu.be/8kQEIc3QQvI

Czyli ktoś kto nie wierzy mógł po prostu nie doznać łaski i idzie prosto do nieba po śmierci, bo to nie jego wina że nie miał wiary?

Jeśli chcesz wejść w komentowanie i nadawanie znaczeń, trzeba więcej przeczytać niż ten post. Jeśli nie znasz jednak tego czego dotyczy rozumowanie arcybiskupa Rysia bezpieczniej odpowiedzieć na zadane przez robaczka pytanie o siebie i swoje doświadczenie w tym zakresie.
To był cały cykl katechez o tym co w wierze jest ważne a ta akurat dotyczyła roli nauczycielskiej (wpisana w szerszy cykl nauczania). Dobry nauczyciel jest zawsze dobrym uczniem i wsłuchuje się w płacz drugiego, wsłuchuje się w to co drugi mówi. Inaczej bedzie rębajłą o topolowym mózgu przekonanym, że jest dębem. Możesz zareagować tanią litością, czyli tak jak płaczące kobiety jerozolimskie. Ich płacz to było powierzchowne wzruszenie. Jezus je odesłał do domów, by pilnowały spraw domowych. Placz M-M mial inny charakter, więc Jezus nazwał ją najpierw po imieniu ( w tym poznała Boga) a nastepnie powierzył rolę w Kościele, inną. Jest osobą przekazującą wiarę tym, którzy ją będą głosić całemu światu.

Widząc więc płacz nalezy się zatrzymać i rozpoznać o co w tym płaczu chodzi? Potrzebuje ktoś pomocy? Można spełnić oczekiwanie, czy oddalić się? Czasem pomocą jest bowiem odmówienie pomocy, by człowiek zmienił myślenie. Pomogę komuś pomagając, czy też oddalę od Boga.
Niewiasto, czemu płaczesz? To może być odebrane jako mowa, która nie trafia, bo to tanie moralizowanie, taka drwalka. To przemowa do tłumu, który kieruje się emocjami i szybko zapomni o nauczycielu. Nauczyciel czuje się dowartościowany i skupia na sobie uwage tłumu, często wiwatującego. To może być głoszenie kerygmatu przez Piotra, gdzie tłum odbierał mowę jak kierowaną do każdego indywidualnie i poruszało się ich serce. Piotr był w cieniu, ukryty za Chrystusem.

Kogo szukasz? Siebie czy prawdy. Wyartykuuj tę prawdę w postaci obrazu Boga a zobaczymy o co chodzi i czy można oraz jak można pomóc...i czy to moja rola, czy mam charyzmaty usposobiające mnie do pomocy w tej sytuacji.

Abp. G.Ryś podkreśla, że rola nauczyciela wymaga postawy ucznia. To wymaga czujności, bo uczniem kardynała może być sprzedawca ciastek na rogu ulicy i na nauke mają czas czerwonych świateł na skrzyżowaniu. To też z nauki abp. Rysia.

Inaczej postępuje się z wierzącymi, inaczej z niewierzącymi. Jaki obraz Boga zobaczysz w płaczu wierzacego czy niewierzącego? Jaka decyzja będzie właściwą w tym akurat czasie i sytuacji? To czytanie Biblii pod katem zawartego w niej Słowa a nie nadawanie jej swego wyobrażenia. Słowo i Biblia nie są tożsame.

Jockey
Znajdź ranę i ulecz ją

Ja mysle ze laska objawia sie na wiele sposobow np. spotkanie w sieci ludzi, ktorzy pomoga w drodze. Raczej chodzi o odrzucanie laski, bo jak to zacytowal Rys wczoraj - "oczy ich były jakby przesłonięte" i zaden impuls im nie pomoze.

Najlepsze Kazania to mowil ks. Łukasz Burchard widoczny na filmie. Jak ktoś zna zapewne potwierdzi.

Ja pisałam bardzo luźno o abp. Rysiu. Nie wszystko pochodziło z jego homilii. Po prostu odpowiedziałam na zapytanie o płacz i rozeznanie kogo ktoś szuka. Tak naprawdę chodzi o nawiązanie relacji i to głębszych. Po prostu nikt ci nie uwierzy, jeśli nie odczyta świadka tego o czym próbujesz komunikować. Tak Pan doprowadza ludzi do wiary, spotykają świadka, ale nie zamykają umysłów. A jak już uwierzy, to ma. Tu nasuwa mi się biblijny przykład Korneliusza. Rzymski ofecer, a więc przedstawiciel wojsk okupacyjnych, wróg Izraela. Najpierw uwierzył, potem już rozumiał na czym to chrześcijaństwo polega. Nie żądał dowodów.
Mamy też przykład kobiet, które przyszły do grobu Jezusa. Anioł zwrócił się do nich słowami, by się nie lękały. Ten sam anioł wywołał takie przerażenie wśród strazników, że oni przestraszeni prawie umarli przekazuje Ewangelia. To taki stan przerażenia, ze zaciskają się szczęki a mięśnie przypominają Rigor mortis, czyli sztywność śmierci. Byli tam i niczego nie odebrali. Nie do nich mówiono. To taki przykład, że Pan nie przyszedł, by hurtem wybawiać i uwalniać ludzi od lęku, ale tych, których sam wybrał. Dla nich jest Drogą, Prawdą i Życiem. Reszta żyje, ale są jak umarli. I te kobiety są też świadkami wiary. otrzymały polecenie, by ją przekazać. Bóg przez Jeremiasza to samo: Nie posłałem tych proroków, lecz oni biegają; nie mówiłem do nich, lecz oni prorokują (Jr 23, 21)
Bardzo trudne rozeznanie. To moja robota? Ewangelia owocuje tylko wówczas, gdy czynione jest to tak jak należy.

Z jednej strony brak świadczenia życiem będzie postawą antyewangeliczną. Brak umiejętności słuchania drugiego człowieka a jedynie sprzedawanie siebie nie przyniesie owoców. Wiedza nie porusza serca, wiara to czyni. Nic nie da tłumaczenie Pism, jeśli ktoś tego nie rozumie, bo nie zna klucza. Nic nie da tłumaczenie komuś kto ma zamknięty umysł. I pytanie zasadnicze...czy to moja robota? Matka Teresa mawiała, że jak moja to dostanę narzędzia i będą owoce, prędzej czy później. Dodawała, że należy poświęcić uwagę jednej osobie w danym momencie a nie 'głosić' pobożnościowe formułki.

Wydaje się, że jej płacz w obliczu jego śmierci, jak najbardziej zasługuje na uznanie, czy jest na miejscu. I tak w Jana 20:1 poszła do grobowca , gdy jeszcze było ciemno. Potem zdenerwowana powiedziała, ze ktoś wykradł ciało zmarłego itp.Dwaj uczniowie potwierdzili nieobecność ciała i "poszli z powrotem do siebie" wer.10. Ona "natomiast stała przed grobowcem i p ł a k a ł a". Znikniecie ciała nie potraktowali jako dowód zmartychwstania ponieważ "jeszcze nie rozumieli słów pisma, że trzeba, aby on zmartwychwstał" wer.9
Niemniej oni poszli, ona stała przed grobowcem i płakała.
I to najpierw jeden z aniołów zadał jej pytanie, o powód płaczu.Pytanie to pytanie:"dlaczego płaczesz". W odpowiedzi usłyszał,ż e znikło ciało...wer.13
Potem czytamy, że zobaczyła zmartwychwstałego, niemniej wzięła go za kogoś innego. Od niego też usłyszała pytanie o powód płaczu. W tym pojawiło się jej przypuszczenie, że zabrał to ciało rozmawiający z nią nieznajomy.
Potem o rozpoznaniu go po głosie, i wielkiej radości. Tak wielkiej, że nie chciała go puścić. wer. 17 "nie dotykaj mnie" dosł. "nie zatrzymuj mnie". Tak to świadomość śmierci jej [kyrios], jak i zniknięcie jego ciała sprawiło jej płacz. Potem jego rozpoznanie, urodziło pragnienie zatrzymania go dla siebie. I jej pewność, że go "widziała" usunęło wszelkie leki i powód do płaczu. wer.18. Tak to świadomość zmartwychwstania, tego, który "był martwy, ale ożył..." rozwiała wszelkie powody rozpaczy. I to nie płacz sam w sobie jest w tym miejscu moim zdaniem najważniejszy, co znalezienie, nie tylko martwego ciała, co żywego, tego, który naprawdę:"był martwy, ale ożył".

Nie placz jest najwazniejszy ale ja jestem zaszokowany wnioskami jakie mozna wyciagnac z krotkiego "czemu placzesz, kogo szukasz". Mozna napisac kilkadziesiat prac doktorskich poswieconych trosce Jezusa o robaczka. Najpierw zapytal by co mi dolega, z czym czuje sie zle, jakie moje plany nie zostaly zrealizowane, moje "mysmy sie spodziewali" wzielo w leb bo moze moje "kogo szukasz" bylo skierowane nie w ta strone co powinno. Po co mi te wonne olejki? - dobrze ze mi nie powiedzial jaki jestem glupi.

A "byl martwy ale ozyl" to nastepny temat na setki uczonych prac.

Tak przy okazji, to bardzo się cieszę że co raz więcej osób slucha abp Grzegorza Rysia. Dla mnie osobiście to po J.Razingerze taki kolejny mistrz duchowy. Z wykształcenia historyk Kościoła. Ma niesamowitą pamięć z której potrafi wydobyć nawet male detale danej historii. Jak sam wspomina, najpiękniejsze czasy jego życia to okres kiedy mógł pracować w archiwum Krakowskim i badać stare dokumenty i kroniki Kościoła. Warto sobie i takie niemal 2h prelekcje również odsłuchać z historii Kościoła. Jak się kształtowała nasza wiara, z jakimi problemami musiał się zmierzyć Kościoł danego czasu, albo jakie karygodne bo z perspektywy czasu juz dostrzegalne, błędy wówczas popełniono.* Przy okazji, jestem przeciwnikiem takiego niedojrzałego podejścia, w którym jeden autorytet Kościoła, jest przeciwstawieny innemu a czasem tak się zdarza. Osobiście szanuje wszystkich naszych księży, których nauczanie pojawia się na YT. Mam rowniez nadzieję że wybaczycie mi ten offtop. Srry

Dwaj uczniowie nie tylko potwierdzili nieobecność ciała, ale uwierzyli gdy weszli do grobu i zobaczyli, tylko puste leżące płótna, w które był owinięty Zbawiciel,że zmartwychwstał.

A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono. Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych (J 20, 1–9).

A gdzie jest w Piśmie napisane że po 3 dniach zmartwychwstanie? Ktoś może sprawdzić w przypisie swojej Bibli gdzie odsyła w tym wersecie?

Np, w Liście św. Pawła do Koryntian. Przekazałem wam na początku to, co przejąłem; że Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem; i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli (1Kor 15,3-6).

______________________________


A czy przyszło by komukolwiek do głowy, ze Ława w grobie Zbawiciela, to łoże małżeńskie Zbawiciela i Marii Magdaleny? A grób to sypialnia, to miejsce w którym się noc poślubna z Jezusem?

https://www.youtube.com/watch?v=8-GD3tAZpRk

Chodzi o Tore lajkoniku. W momencie zmartwychwstania Jezusa, listów Pawła jeszcze nie było. Nie mogli więc uwierzyć i zmierzyć się z rzeczywistością pustego grobu Jezusa inaczej jak konfrontujac ją przez proroków i Mojżesza. W Biblii Jerozolimskiej, o ile dobrze pamiętam, powinien być stosowny odnośnik do tego właśnie wydarzenia zapowiedzianego w ST.