Nie będzie ciebie dla kogo ?

Dla nikogo.

Jeśli w twojej ofierze nie będzie ciebie dla nikogo, to twoja ofiara nie będzie żadnym poświęceniem...

Nie rozumiem.

Składając ofiarę z siebie składasz ją komuś czyli jesteś dla tego kogoś w tej ofierze...

W takim sensie, to się zgadzam. Miałam na myśli, że mnie nie ma jako podmiotu (ja). To może rzeczywiście powinnam była napisać, ze nie będzie mnie dla siebie, a nie dla nikogo. Tylko ja siebie stracę.

Wiara w zmartwychwstanie jest naiwna? Jakiś dowód? Takie twierdzenie jest zupełnie pozbawione ciężaru gatunkowego racjonalności.

Czyżbyś powyżej sugerował, że w przypadku udowodnienia braku zmartwychwstania, prócz wiary zanikła by też potrzeba naśladowania nauki, która przypisywana jest Chrystusowi?

Wiara w Zmartwychstanie jest podstawą, bo Jezus Chrystus jest Bogiem żywym. Wiara w Niego, przynosi błogosławiony owoc w postaci odrodzenia wewnętrznego. Chrystus, karmiąc wierzących swoim Świętym Życiem, uzdalnia serca do wypełniania Jego nauk oraz prowadzi dusze drogą do Zbawienia.
To dlatego Pan powiedział: "ja jestem krzewem winnym, wy latoroślami", "Beze Mnie nic nie możecie uczynić"
Zatem Duch Chrystusowy jest dla wierzącego źródłem nowego życia i świętości.

Może inaczej - tak samo naiwna jak w Boginię Nef. I ogólnie w nieweryfikowalne cuda.


Nie wiem, co rozumiesz pod pojęciem "potrzeba". Potrzeba w sensie "przydałoby się" pewnie by nie znikła, ale wielu wierzących naśladuje nauki Jezusa ze względu na jego boskość, a nie na sens nauk jako takich. Czyli przestaliby czuć potrzebę naśladowania tych nauk.
Zresztą masz odpowiedź ponad moją, jak oni to widzą. Smutne, ale prawdziwe.

Ale zdajesz sobie sprawę z faktu, że w chwili obecnej zanim jakieś wydarzenie zostanie uznane za cud, to musi przejść bardzo dokładną weryfikację, w tym przez uczonych?

No i? Zmartwychwstanie zostało zweryfikowane?

Ibrisol, co jest niby smutnego w tym, co napisałem?

I pstro, skoro nie rozumiesz, że każdy obecnie zgłaszany przypadek cudu jest weryfikowany naukowo i dopiero w momencie, kiedy zostanie uznany za niewytłumaczalny, jest ogłaszany jako wydarzenie nadprzyrodzone.
Natomiast jak masz zamiar negować zmartwychwstanie Chrystusa, to przedstaw jakieś konkretne dowody, które przemawiają za tym, że to wydarzenie nie miało miejsca.

A skąd wniosek, że tego nie rozumiem?
Pytam, co z tego faktu wynika odnośnie zmartwychwstania. Coś się zmienia - po co o tym piszesz?


Czyli wymyślam dowolną bzdurę, której nie da się zweryfikować i jeżeli ktoś ma zamiar to negować, to ma przedstawić jakieś konkretne dowody, które przemawiają za tym, że ta bzdura nie miała miejsca.
A najlepiej jeszcze, żeby nauka orzekła, że to niemożliwe.

-----
@smz
Smutne jest to, jak uzasadniasz prawidłowość nauk Jezusa.
Innymi słowy - gdyby się okazało, że chrześcijaństwo to ściema (tzn. Jezus nie był żadnym prorokiem, Bóg nie istnieje), to przestrzegałbyś nauk jezusowych?

Na ten moment Twoja teza, że nauczanie o zmartwychwstaniu Chrystusa, to jest hipoteza. Jak udowodnisz, że ten fragment Dobrej Nowiny o Jezusie Chrystusie został "wymyślony" i nigdy nie miał miejsca, to będziesz mógł pisać o "wymyślaniu bzdur".