4 jest możliwością, której nie będziesz chciał wybrać

Czyli nie jest możliwe, że wybiorę tę możliwość - to jest zdeterminowane?

Zdeterminowane Twoją wolą.

Czyli - po pierwsze - to nie jest żadna wolna wola, bo zanim sobie uświadomię, że w ogóle muszę cokolwiek wybierać, jest już postanowione, co wybiorę.

Po drugie - widzisz, co właśnie potwierdziłaś? Powtórzę z akcentami:
nie jest możliwe, że wybiorę tę możliwość
Czyli jest możliwość wyboru niemożliwa do wybrania.
Zaakceptowałaś to, a jest to zdanie wewnętrznie sprzeczne.

Nie jest postanowione, tylko jest to wiadome Bogu, który ma dostęp do przyszłości.

Nie jest możliwe, żebyś wybrał tę możliwość, skoro z własnej woli wybierzesz inną możliwość, a o tym że wybierzesz wiemy stąd, że wie o tym Bóg.

Zdeterminowane że nie wybierzesz tego czego nie wybierzesz?
To tautologia.

Co nie zmienia faktu, że nie mam wyboru - muszę wybrać to, o czym Bóg wie, że wybiorę.


Widzę, że straciłaś kontekst. Chodzi o to, że nazywasz możliwością coś, co jest niemożliwe do wybrania. Przynajmniej wg wiedzy Boga.

Na odwrót - Bóg musi wiedzieć o tym, co Ty sam zechcesz wybrać.

Kręcimy się w kółko, więc trochę odejdę od głównego wątku.

Wczoraj byłeś w sklepie, miałeś 2 złote i mogłeś wybrać 1 z 4 produktów za tę kwotę: kanapkę, kiść bananów, chipsy albo batonika. Zgodnie ze swoją wolą wybrałeś kiść bananów. Czy to możliwe, żebyś wybrał cokolwiek innego, jeśli wiesz, że wybrałeś kiść bananów?

Bóg ma ważniejsze sprawy do roboty niż obserwować w jakie gry gra Irbisol.

To znaczy, że tak naprawdę nie będę miał wyboru, bo przyszłość jest zdeterminowana.


Nie.
Ale wg tego, co piszesz, jest to również niemożliwe, ZANIM wybrałem banany.

---

Przypomniało mi się takie staropolskie przysłowie "powiedział, co wiedział".
Merss, ty już lepiej psychoanalizą się zajmij - myślałem, że w niczym nie jesteś gorsza i muszę się przyznać do pomyłki.

Pomijając fakt, że Bóg jest wszechmogący, w wielu miejscach na raz i ponad czasem, to raczej nie ma wyboru, lecz MUSI obserwować i wiedzieć wszystko.
I - jak na złość - nawet nie powinno mu to przeszkadzać w żadnej robocie.
Ale co tam ateista może o tym wiedzieć.

Psychoanaliza to raczej wyziewy ateizmu.

Bóg musi kochać i nic ponad to. Kiedyś wystąpił wbrew sobie i wysłał Syna na śmierć. Nie poradziłeś sobie z celowością a ją należało lokować w owocach.Do łba ci nie przyjdzie, że szukać należało w człowieku a nie Bogu. Człowieka zmieniło, ale to było za trudne i Irbisol nie odczytał. To jest niewiara. Inna logika. Irbisol wybiera się do innego świata, więc Boga nie interesuje. Zajmuje się nim kto inny i ten zbiera kartotekę oskarżeń. Sąd będzie z milości i czynienia prawdy a nie rozwiązywania krzyżówek co Irbisol mógł wybrać. Takie duperele może podpowiadać tylko ten z lewa. Z prawa podpowiada wedle innej logiki. Zobaczy sam Irbisol co mógł wybrać. Być może dostanie też do wyboru czynienie prawdy i wybierze to czego się nauczył na tym świecie. Nie zda, jeśli nadal będzie wypisywał dyrdymały o Bogu i tym czego oczekuje od człowieka. To będzie trudny egzamin, bo będziesz miał kogoś kto podpuszcza, suflera, który zna twe schematy myślowe i wie jak celować, by przekonać. Dziś nie potrafisz go rozpoznać, więc sytuacja na dziś beznadziejna. I po co Bóg ma zajmować się Irbisolem? Zeszło na aniołka, tyle że czorngo. Z nim sobie graj czy wybrać na szachownicy A,B,C czy D. Ogra cię zanim zaczniesz, taka inteligencja.
O wszechwiedzy Boga dość mamy opisów w samej Biblii. O różnych reakcjach ludzi też mamy. Nie wiedzieli np jak im zwiał Piotr z więzienia. Normalnie przeniknął ściany. I po co został uwolniony? Od razu poszedł nauczać, w świątyni. Nie chodziło o uratowanie mu skóry. Robotę miał do wykonania. Nazywamy to zgodnością woli Boga i człowieka a nie determinizmem. Na zasadzie determinizmu podejmowane są inne decyzje niż czynienie woli Boga lub powiedzenie NIE.
Model determinizmu ma Irbisol . Ja mam kryształową kulę, ale lepiej działa.

Próbuje chłop jak umie. Psychologia się mu merda z duchowością. Jakieś gusła też wprowada, ale ja ich nie rozumiem. Decyzyjność widzi jedną a są co najmniej trzy. Poćwiczy sobie trochę na literkach to i mózg lepiej działa. Do tych literek zawsze chce mieć Boga jako rekwizyt. A rekwizyt musi być ograny, inaczej sztuka nieprzemyślana.

Można wiedzieć, że wybieram banany, gdy wybieram batonika. Wiedza nie zawsze idzie w parze z doświadczeniem czy praktyką. Przykłady chyba nie są konieczne. A zresztą, skąd wiadomo, że akurat wybieram banana, przecież może to być np. bomba pułapka. To że wcześniej, setki razy widziałem jak wygląda banan, to wcale nie znaczy, że i tym razem w sklepie również wybieram kiść bananów.

Czegoś tutaj brakuje. Wolna wola człowieka w odniesieniu do wszechwiedzy i wszechmocy Boga. A co z wolą Boga w odniesieniu do wiedzy i mocy człowieka? Zakreślmy jakiś punkt odniesienia. Mam tylko 2 zł i mogę wybrać batonika, lub kanapkę dla siebie (sam zeżrę), mogę wybrać chipsy dla części z nas (wiem, ze nie wszyscy z nas lubią chipsy), mogę wybrać kiść bananów dla nas (dla każdego po jednym). Bóg jako wszechmocny i wszechwiedzący, Stwórca ograniczonego zbioru wszystkich możliwości, wszystkich dla poszczególnych elementów całego zbioru, będzie znał wszystkie moje wybory. W sensie każdą opcję, jej przyczyny razem z motywacjami i skutki, oraz kolejne rozgałęzienia wyborów dotyczących sytuacji będących konsekwencją wcześniejszego wyboru. Tym niemniej ja mogę wybierać, bo niby co innego miałbym robić, tyle że w granicach zdrowego rozsądku te możliwości wyboru należy spostrzegać, inaczej mówiąc w granicach wiedzy i mocy/możliwości człowieka, czy tez konkretnego człowieka.

Może dlatego merss to nie wychodzi.