To żadne plucie tylko fakty historyczne, które ignorujesz.
Rzymski katolicyzm był również rzeczą przyszłą w zestawieniu z proroctwem Ap. Pawła.
Wymienione przez Ciebie odłamy już nie istnieją, a rzymski Kościół ze swoim celibatem owszem trwa.
Tak więc profetyczna zapowiedź Ap. Pawła jest dziś aktualna.
Temu nie uda Ci się zaprzeczyć, bo każdy to widzi i widzi skutki tej demonicznej nauki przeciwnej ludzkiej naturze, stworzonej przez Pana Boga.

Chrześcijaństwo ( nie mylić z uczniostwem) szybko odpadało od wiary i od IV w. stawało się instytucją feudalną przekształcając się w rzymski katolicyzm, jak to przedstawił ks. prof. Henryk Pietras.

Mimo to Pan Bóg zawsze miał swoich prawdziwych czcicieli, którzy szerzyli prawdziwą Ewangelię, a za sprawą ks. M. Lutra odnowa duchowa rozlała się po Europie.
Kościół Jezusa Chrystusa (nowonarodzeni/zbawieni ludzie) trwa od 2000 lat, a Twój rzymski (bo nawet w nazwie nie ma nic chrześcijańskiego) od ok ~ 1600.

Bycie uczniem Jezusa Chrystusa jest sprawą niszową, gdyż tu prowadzi wąska droga.
Przestronną drogą podążają ludzkie masy.

W którym Kościele Barney chcesz być zastanym podczas powrotu Jezusa po jego Kościół?

Przykład destrukcyjnego działania celibatu:
https://youtube.com/shorts/44uJTASmpYE?si=rzKUTMqYesSqYsgj

Chojecki jako dowód?
Nieźle chłopie upadłeś...

Reszty paplania nawet nie skomentuję. Odsyłam do obrazka, bo doskonale komentuje Twoje wywody.

A czego się spodziewałeś - apoteozy celibatu?
Chojecki trafia w sedno.
Obrazek zaś pokazuje demoniczną rzeczywistość celibatu.

Poza tym ignoranctwo, które prezentujesz, wbrew pozorom nie jest cnotą.

No i gdzie się podziała Sola Scriptura? Czy ona czasem działa, a czasem nie?

1 Kor 7
1 Co do spraw, o których pisaliście, to dobrze jest człowiekowi nie łączyć się z kobietą. 2 Ze względu jednak na niebezpieczeństwo rozpusty niech każdy ma swoją żonę, a każda swojego męża.
(...)
7 Pragnąłbym, aby wszyscy byli jak i ja[1], lecz każdy otrzymuje własny dar1 od Boga: jeden taki, a drugi taki. 8 Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja.
(...)
25 Nie mam zaś nakazu Pańskiego co do dziewic, lecz daję radę jako ten, który - wskutek doznanego od Pana miłosierdzia - godzien jest, aby mu wierzono. 26 Uważam, iż przy obecnych utrapieniach dobrze jest tak zostać, dobrze to dla człowieka tak żyć. 27 Jesteś związany z żoną? Nie usiłuj odłączać się od niej! Jesteś wolny? Nie szukaj żony!

[1] - "jak ja" czyli w stanie bezżennym

To jak jest. Św. Paweł jest, czy nie jest zwolennikiem celibatu? Czy ten zapis znajduje się, czy nie znajduje się w Piśmie Świętym? Może słowo dla niekumatych: św. Paweł uważa że najlepszy jest stan bezżenny, ale dopuszcza by ludzie się żenili, ze względu na ich słabości. Lepiej jak się nie żenią, ale jak już się ożenili to niech będą sobie wierni. Czy widzisz w tym tekście potępienie celibatu? Albo chociaż dezaprobatę?

Nie chodzi o to, że celibat jest zły. Jan Chrzciciel żył w celibacie.
Ap. Paweł był przeciwnikiem odgórnych zakazów zawierania małżeństw, o czym wyraźnie prorokował, wskazując że odgórne zakazy pochodzą z demonicznego ducha [I Tym.4.1-3]. To miało świadczyć też o odpadnięciu od wiary tych, którzy mieli wprowadzić takie praktyki.
Pan Bóg nigdy nie narzucał celibatu. Pierwsze błogosławieństwo skierowane do ludzi dotyczyło właśnie małżeństwa, gdyż właśnie tylko ono obrazuje relację między Jezusem, a Kościołem.

Ap. Paweł sam wybrał tak z własnej woli, a nie z powodu nakazu kościelnego.
Każdy ma prawo wybierać jak chce.
Ostatecznie w całym [I Kor.7] Ap. Paweł wyraża tylko swoje zdanie w kwestii małżeństw lub niezawierania małżeństw. Przedstawia natomiast jasno Bożą zasadę w kwestii już istniejących małżeństw - również tych mieszanych: wierzący/niewierzący.

A gdzie masz, drogi Oskarżycielu, zakaz zawierania małżeństw?
Nikt nikomu małżeństwa nie zabrania. Po prostu pewne posługi łączą się (w części Kościoła zresztą), z celibatem. Możesz być księdzem albo zawrzeć małżeństwo.

Niesamowite, jak mądrzą się ci wszyscy, którzy przystali do różnych nowinek - czy to tych XVI wiecznych, czy nowszych.
Mówić - tylko po to, by usprawiedliwić własne rozłamu - że przez kilkanaście wieków nie było chrześcijaństwa, bo CAŁE popadło w rzekome odstępstwo to doprawdy niezły odlot.

Jest bardzo charakterystyczne, że nawet nie próbujesz tu na forum dyskutować z prawdziwymi herezjami i (nawet jak lży się Boga, jak to czyni @wybrana) - po prostu sprzymierzeńcem jest ci każdy, kto jest przeciw Kościołowi katolickiemu.

Jest charakterystyczne (ale i symptomatyczne), że właściwie wszystkie heretyckie wyznania - nieświadomie - stawiają w centrum Kościół, czyniąc Go głównym swoim wrogiem.

To może sprawdź od którego roku zakazano księżom być żonatymi w Twoim Kościele?
Poza tym celibat w Kościele katolickim jest dyscypliną, a nie dogmatem wiary.
W tej kwestii przynajmniej Kościół Prawosławny zachował zdrowy rozsądek. Tam zanim zdecydujesz się na posługę duchownego musisz jasno się określić czy chcesz założyć rodzinę czy nie.
Jeśli chcesz mieć rodzinę, to najpierw ją zakładasz, a potem wstępujesz w stan duchowny. Jedno drugiemu nie przeszkadza.

Z resztą kapłani w Starym Przymierzu posiadali żony i rodziny, co w niczym nie przeszkadzało im w pełnieniu służby, a roboty mieli od groma.

Pan Bóg stworzył nas jako istoty społeczne i małżeństwo jest najwspanialszym wyrażeniem takiej społeczności.
Ci, którzy nie mają takiej potrzeby stanowią mniej niż ‰ populacji.

Barney bronisz upadłej duchowo i moralnie instytucji katolickiego celibatu, która wydała koszmarne owoce w Twoim Kościele i to na przestrzeni wieków.
Profetyczna zapowiedź Ap. Pawła wypełniła się i trwa dziś na Twoich oczach, więc broniąc jej zastanów się, czy nie zostanie Ci to poczytane za współudział w jej nieprawościach?

I znów w kółko to samo.
Kolejna "katarynka".
Szkoda na Ciebie czasu.

Byłem kilkanaście lat temu seksoholikiem - głównie pornografia i codzienna masturbacja nawet kilka razy dziennie. Gdy dostąpiłem zbawienia z łaski przez wiarę, to z czasem PAN Jezus Zbawiciel uwolnił mnie z grzechu pornografii, z grzechu masturbacji, a że nie miałem żony, to też wierzę że dał mi mocno wygaszenie popędu seksualnego, mocne wygaszenie pragnienia żony. Od kilkunastu lat nie współżyje, od kilkunastu lat nie oglądam też pornografii,ani nie masturbuje się. Chrystusowy cud. Chwała Zbawcy za to. Jak postanowi że będę sam do końca życia, to chwała MU, a jak postanowi że da mi żonę, to też chwała MU. ON wie co jest najlepsze ku chwale Bożej. Na tą chwilę wierzę że mam dar celibatu - prawdziwego celibatu, bo ten rzymskokatolicki to pseudo-celibat.
Moje świadectwo uwolnienia z seksoholizmu: https://mieczducha888.blogspot.com/2025 ... ojego.html

pozdrawiam i wszystkiego co prawdziwie dobre

Nie ma to jak piękne danie z trucizną...