Widzisz, Prawda polega na faktach, a nie Nauce.
Jesli wiesz jak dzialaja sily wewnatrz skorupy ziemskiej to mozesz przewidziec skutki, a jesli ukaradniesz cos komus to mozesz przewidziec tego konsekwencje.
Robiac cokolwiek sprzeczne z prawdziwa natura czlowieka, mozesz przewidziec co sie z toba stanie.
Problem zaczyna sie wtedy gdy nie wierzysz ze to sie stanie.
Masz wtedy nie tylko problem z soba samym, ale takze bedziesz szukal usprawiedliwienia swojej niewiary w to co i tak musialo sie stac jako skutek naturalnej koolei rzeczy ktora zignorowales swoja niewiara w to co mogles pprzewidziec i zapobiec temu zmieniajac swoje niezgodne z natura czlowieka postepowani.

Najpierw zrozumcie, że Kościół nie jest od dzisiaj. Potem zrozumcie, że jak chcecie być Kościołem, to musicie stanąć na wysokości zadania jako babki i faceci. Kościół nie jest dla filozofów ani nie dla wygodnych cwaniaków, ani
nie dla wielkich tego świata. Kościół jest po prostu dla ludzi dobrej woli. Kościół ma wiele tysięcy lat i poczytajcie, czym jest Kościół:

Euzebiusz z Cezarei (IV wiek) pisze:

"tak gwałtowne tymczasem przeciwko nam w bardzo
wielu miejscowościach powstało prześladowanie, że Plinius Secundus, jeden z najznakomitszych namiestników, zaniepokojony wielką ilością męczenników, zawiadomił cesarza o mnogiej liczbie tych, co śmierć ponieśli dla wiary. Równocześnie doniósł w tym samym liście, że nie dostrzegł
u nich nic zdrożnego ani przeciwnego prawom prócz tego, że wstają razem z świtem i hymny śpiewają ku czci Chrystusa, jako Boga. Z cudzołóstwem zaś, z zabójstwem i podobnemi zbrodniczemi okropnościami nic nie mają wspólnego, owszem, całe ich życie zgodne jest z prawami.
2 Trajan odpowiedział na to dekretem, że ludzi rodzaju chrześcijańskiego nie należy wprawdzie szukać, ale trzeba ich karać, gdy w ręce wpadną.1 Skutkiem tego groźne to prześladowanie, potężnym rozgorzałe płomieniem, do pewnego stopnia przygasło. Kto jednak nam chciał szkodzić, niemało do tego jeszcze miał sposobności. Otóż w jednem miejscu np. przeciwko nam zwrócił się tłum ludu, gdzieindziej znowu urzędnicy miejscowi zamach na nas uknuli, tak że wprawdzie nie było ucisku otwartego, ale w prowincjach wybuchały prześladowania cząstkowe, i bardzo wielu wiernych do różno-
3 rodnej walki męczeńskiej stawało. Wiadomość ta pochodzi z przytoczonej już łacińskiej Apologji Tertuljana, którego słowa tak brzmią w tłumaczeniu:
„A przecie znaleźliśmy nawet nakaz, by nas nie szukano. Otóż Plinius Secundus, za czasów namiestnictwa swego, skazał kilku chrześcijan i czci ich pozbawił. Zaniepokojony wielką ich liczbą, nie wiedział zgoła, co dalej począć, przeto zwrócił się do Trajana o radę i napisał mu, że nic w nich zdrożnego nie znalazł prócz tego, iż nie chcą czci oddawać bożyszczom. Następnie doniósł, że chrześcijanie wstają z świtem i hymny śpiewają ku czci Chrystusa, jako Boga, że ponadto nauka ich zabrania im zabójstwa, cudzołóstwa, oszukaństwa, grabieży i tym podobnych występków. Na to Trajan odpisał, że ludzi rodzaju chrześcijańskiego nie należy wprawdzie szukać, ale trzeba ich karać, gdy w ręce wpadną."2.
I tak się też działo istotnie."

Ja np. nie kłamię bezczelnie nt. tego, co piszą inni. Czy to jest sprzeczne z naturą człowieka?

Wiesz, możesz wydalić z siebie dowolny tekst, klawiaturka się podda, ale tylko w twoim chciejstwie ma to rangę.

Nie, wcale:
Kłamstwo ma krótkie nogi (1 stronę wstecz).


p.s osoba, który przychodzi na to forum tylko po to, by oszczać nogawki jakiegoś katolika czy wierzącego, musi mieć albo jakąś głęboko ukrytą nienawiść do katolicyzmu z racji swojego pochodzenia, wyznawanej ideologii czy wychowania, albo jakieś problemy natury psychologicznej.

Czyli sam przyznajesz, że jesteś zabetonowany na wszelkie argumenty. Ty wiesz lepiej, skąd się bierze ateizm.


Nie - nie katolika czy wierzącego. Naiwnego, zadufanego w sobie kłamcy, który wypisuje głupoty nt. innych. To, w co wierzy czy nie wierzy, nie ma tu żadnego znaczenia.

Piszesz durnoty o przyczynach ateizmu i to jest fakt. Przyznajesz, że jesteś głuchy na wszelkie argumenty w tym temacie - i to też jest fakt.
Zasługujesz na dużo więcej niż "oszczanie nogawek".

Został mi ostatni dzień życia i nie widzę żadnej różnicy czy Bóg mi pomoże czy nie. Boli mnie tylko to ze choć szukam pomocy gdzie się da to nikt już nie chce pomóc drugiemu człowiekowi. Ja i tak w Boga nie wierzę i nigdy już nie będę w niego wierzył. Jutro stracę wszystko , od rodziny i dzieci po dom samochód i wszystko inne. A gdy człowiek był gotów poświęcić życie dla rodziny i był gotów zrobic wszystko aby naprawić swoje błędy prosząc o pomoc , zamiast pomocy otrzymałem lekcje ile warte jest życie ludzkie. Wiecie ile? Nic nie jest w tych czasach warte życie człowieka. W tych przepięknych czasach ludzie życie ludzkie przeliczaja na pieniądze. Pomagalem przyjaciola znajomym i obcym ludzia gdy potrzebowali pomocy. Gdy teraz ja potrzebuje pomocy nie ma nikogo każdy zapomniał o tym co dla nich poświęciłem i zrobiłem. Co do wiary w Boga to tak samo wierzę w niego jak w ludzi na tym świecie.

Tralala. Wierzyles w siebie. Wymysliles sobie bozka ktory macha rozdzka i rozpyla mile uczucia pozwalajace go czuc.

Nie chce nikogo urazić . Ale szybciej pomógł by mi człowiek nie wierzący niż prawdziwy chrześcijanin. Większość wszystkich wojen była spowodowana przez różnice w wierze . Nie rozumiem już na czym ta wiara polega i co ona mi da. Skoro ludzie wierzący wierzą tylko w Boga a zapominają o bliskich i o czlowieczenstwie

Uscislijmy:
- ludzie wierzacy czy tacy
- ktorzy o sobie mowia ze sa wierzacy lub Ty myslisz ze sa wierzacy?

Krzysztofpl1 - czego od nas oczekujesz? Co możemy dla Ciebie zrobić?

Już nic nie można zrobić. Dziś komornik będzie mnie licytować. A ja nie będę na to patrzeć . Wolę umrzeć . Przynajmniej już nikogo więcej nie skrzywdze. A i mam dosyć tekstów abym udał się do psychiatry psychologa itp. Jestem w pełni świadomości i żaden lekaz mi nie potrzebny. Kochani ja byłem gotów oddać życie za pomoc kogoś kto dał by mi szansę. Prosiłem blagalem oraz szukałem ludzi bogatych którzy mogli by mi pomóc. Byłem gotów odpracowac każda złotówkę otrzymaną . Byłem gotów umrzeć dla moich dzieci i żony, byle oni mogli odetchnąć ze nic im nie grozi. Mam czas do południa aby uzbierać 50tyś zł. Dla tego od razu wam napiszę ze to nie możliwe i czas pożegnać się z tym życiem. Dla niektórych z Was to drobnostka dla mnie to koniec. I zasluzylem na śmierć.

Wydaje się, że nie o wiarę idzie, czy jej brak, tylko problemy z utrzymaniem rodziny, i to w pełnym tego słowa znaczeniu. Minął już pewien czas od twoich potrzeb, które nie dotyczyły zaspakajania "potrzeb duchowych", tylko "ziemskich". Długi to rzecz straszna. Wiem wiele na ten temat. Pochodzę z biednej rodziny, i postanowiłem , że moje dzieci nie doświadczą strachu, wstydu itp. z powodu nie posiadania zwyczajnych rzeczy. Mam obecnie sporo dóbr, które zawdzięczam swojej pracy. Takie zebranie kilkudziesięciu tysięcy złotych, jest możliwe przy odwołaniu się do tysięcy ludzi "dobrej woli".
Jeden tyle nie da, ponieważ przeciętny człowiek ,takich pieniędzy nie posiada. Teraz pewnie wszystko pow wszystkim.
'

Nawet biliony złotych, nie są warte jednego ludzkiego życia. Odchodzą od nas ludzie z poczuciem odpowiedzialności, więc dobrzy ludzie. Za to pozostają i dobrze się mają ci, co narzucają innym swą wolę i obowiązki. Zapewniając sobie egzekucję swych podstaw dobrobytu, jednocześnie. Takie jest w tym świecie władztwo. To nie nowość. A w tym przypadku, bardziej winny jest ten kto umożliwił naszemu autorowi, zrobienie takich błędów. Kto zachęcał do czegoś, co jest ryzykowne. Nikt nie powinien drugiego do tego namawiać, albo w porę nie odwodzić od decyzji o podobnym znaczeniu. Chyba że jest oszustem, lecz w takim przypadku to w jakiej przestrzeni ma oszust wolną rękę? Kto mu ją zapewnia, albo kto jego nie kontroluje, jeśli władztwo istnieje? No chyba że uznamy władztwo, za element ustawienia się w życiu dla niektórych. To takie jak ta sprawy, są w takich okolicznościach normalką. Teraz kto z nas jest za takim stanem żeczy, że te sprawy są normalnością? Bo dla mnie to nie jest normalne i być nie powinno w żaden sposób. A nawet nikt nie powinien, na to patrzeć jako norma. A jeśli tak, to skąd się takie sprawy biorą?