Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz maja 09, 2024 11:19 am



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 39 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
 W co tak naprawdę wierzycie ? 
Autor Wiadomość
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 28, 2015 7:34 pm
Posty: 3951
Płeć: mężczyzna
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
Odpowiedz z cytatem
Post Re: W co tak naprawdę wierzycie ?
Yarpen Zirgin napisał(a):
Nie udawaj Greka, Gregor, bo kolejny raz się okazało, że jak Biblia przeczy temu, w co wierzysz, to tym gorzej dla Biblii.

Ja na razie to Biblia przeczy tylko temu co Ty mówisz, gdyż nie jesteś w stanie połączyć ze sobą dwóch różnych wydarzeń dotyczących Abrahama i komentarzy Ap. Pawła i Jakuba.
Yarpen Zirgin napisał(a):
Okłamuj siebie, ale nie ludzi, którzy znają Biblię.

Nie jesteś w stanie mi udowodnić żadnego kłamstwa w tej sprawie.
Opisałem dwa aspekty usprawiedliwienia, o którym Ty chyba nie miałeś pojęcia, które przedstawia Biblia, ale Ty tego nie uznajesz, bo nie pasuje to do Twoich przekonań.

Poza tym każdy może wyrobić sobie własne zdanie na temat tego co ja piszę, ale również na temat tego co Ty piszesz.
Trzymaj się swego, a je będę trwał przy swoim.


Pn cze 10, 2019 7:36 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 14, 2010 12:50 pm
Posty: 20596
Lokalizacja: Rzeczpostpolita Polska
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: W co tak naprawdę wierzycie ?
Gregor napisał(a):
Yarpen Zirgin napisał(a):
Okłamuj siebie, ale nie ludzi, którzy znają Biblię.

Nie jesteś w stanie mi udowodnić żadnego kłamstwa w tej sprawie.

Facet, nie ośmieszaj się. To, że rozmijasz się z nauczaniem zawartym w Biblii, pokazaliśmy już wiele razy.


Pn cze 10, 2019 7:44 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 28, 2015 7:34 pm
Posty: 3951
Płeć: mężczyzna
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
Odpowiedz z cytatem
Post Re: W co tak naprawdę wierzycie ?
Yarpen Zirgin napisał(a):
Facet, nie ośmieszaj się. To, że rozmijasz się z nauczaniem zawartym w Biblii, pokazaliśmy już wiele razy.

Gatka szmatka. Rozmijam się co najwyżej z rzymskokatolicką interpretacją i tylko tyle.
Żyj więc w swojej strefie komfortu - powodzenia. :mrgreen:


Pn cze 10, 2019 7:54 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim

Dołączył(a): Śr cze 05, 2002 9:54 pm
Posty: 14119
Lokalizacja: Polska
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: W co tak naprawdę wierzycie ?
Gregor napisał(a):
Yarpen Zirgin napisał(a):
Facet, nie ośmieszaj się. To, że rozmijasz się z nauczaniem zawartym w Biblii, pokazaliśmy już wiele razy.

Gatka szmatka. Rozmijam się co najwyżej z rzymskokatolicką interpretacją i tylko tyle.
Żyj więc w swojej strefie komfortu - powodzenia. :mrgreen:

Dla niektórych powinno być jeszcze 11 przykazanie. Nie okłamuj siebie samego.
Ale wiem nikt cię nie przekona, że czarne jest czarne a białe jest białe.
Przecież wielokrotnie ci udowodniono, że wyznajesz zasadę tylko Gregor a nie tylko Pismo.

_________________
"Nie wiem skąd się wzięło tylu ekspertów od polityki zagranicznej. Do tej pory to zwykli epidemiolodzy byli."


Pn cze 10, 2019 10:44 pm
Zobacz profil
Odpowiedz z cytatem
Post Re: W co tak naprawdę wierzycie ?
Wierze powinna towarzyszyć rozwaga. Bo stałe obcowanie z jedną informacją, sprawia że staje się ona wiedzą. Wiedza z jednego tematu potrafi przybrać postać dominacji, kultu, świętości. Jeśli jest wiedzą ostateczną, to samo to jest potwierdzeniem jej. Lecz są informacje, odkrycia wymagające lepszego zbadania. One nawet przez długie z nimi bytowanie, nie powinny stać się wiedzą ostateczną. Bo była by to wiedza cząstkowa, nie pełna. Nie zasługująca na świętość czy kult. Tu rozwaga w wierze koryguje (powinna korygować), przesadne nadawanie tej czy innej cząstkowej wiedzy wyższy wymiar. Niesłusznie domniemany, że jest czymś wyjątkowo ważnym (najważniejszym ). Bo tworzy się wrażenie że nic poza tym, ważniejszego nie istnieje. A rzeczywistość ma swe niepowtarzalne oblicze, często nijak nie przystające do posiadanych przez nas informacji (nawet tych będących świętymi i ostatecznymi). Tu każdy z nas wierzący czy ateista, często wpada w samozachwyt tym co poznał. Idąc za tym roztacza aurę popularyzowania tematu. W sumie to nic złego lecz. Jeśli roztacza tą aurę wśród ludzi dobrze znających temat, bądz obojętnych uczuciowo. To nic złego się nie dzieje. Natomiast są ludzie odbierający przekaz emocjonalny, często tylko poprzez ten rodzaj odbioru. Oni zostają zwiedzeni tym przekazem. Dla nich ważne są emocje, które dają poczucie wyższego znaczenia przekazu.
Dla tych ludzi konieczne jest uczenie się w wierze, stonowanej reakcji na tego typu przekazy. Mają oni w kulcie wiary w Boga to co chcą mieć. Czyli emocje odkrywcze o Bogu, a zarazem kubeł zimnej wody na głowę. Przecież ja tak mało jeszcze Boga poznałem, a tak się tym emocjonuję pomyśli ( powinien pomyśleć ). W takie działanie wiary wierzę i nie tylko takie, dlatego nią się kieruję.


Wt cze 11, 2019 10:37 am
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 19, 2010 11:26 pm
Posty: 3715
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: W co tak naprawdę wierzycie ?
assouncao napisał(a):
Czyli generalnie większość w swojej wierzę nie ogranicza się do dogmatów.
Jest to wiara empiryczna. W sumie jako wiarę rozpatrywać powinniśmy tylko coś co przeżyliśmy wewnętrznie, w jakiś tam zrozumiały dla siebie sposób. W końcu to my, a nie nikt inny nosimy przy sobie własny projektor rzeczywistości w postaci schowka na mózg :)
Nie uznaję czegoś takiego że masz wierzyć w to i to bo inaczej masz przerąbane - niestety często jest to retoryka wszelkiej maści kapłanów.
Każdy człowiek rodzi się z chęcią unikalnego spojrzenia na świat i jest to jego święte prawo by poszukiwać, błądzić i wreszcie odnaleźć to co ma dla niego największą wartość.


Bardzo dobrze. Kazdy człowiek ma prawo szukać i często wiąże się to z bladzeniem. Ogólnie jednak takie myślenie zawarte w tym poscie jest jednak mysle mało dojrzałe i niezbyt poważne. Od początku kojarzy mi się z tłumaczeniem moich dzieci i pytaniem o to, jaki jest sens uczenia się matematyki, fizyki czy biologii ,skoro i tak się ona w życiu na nic nie przyda? Lepiej było by oszczędzić sobie trudu i za wczasu odrzucić te głupoty.

Moje doświadczenie z dzieciństwa, bycie w Kościele i uczenia się odrobiny z dogmatów na lekcjach religii opieralo się od początku, aż do dziś na przekonaniu że jest to na pewno mądre, ale zwyczajnie jeszcze tego nie rozumiem. To nie jest dla mnie nauka, która teraz jest mi potrzebna, ale kiedyś w przyszłości z pewnością mi się przyda. Nie mam powodu odrzucać definitywnie coś,
tylko dlatego bo tego nie rozumiem. Jakieś takie myślę racjonalne podejście które opiera się też na cierpliwości do samego siebie i poczuciu wlasnego ograniczenia.

Będąc również młodym, uważałem że Kościół powinien być takim świętym i nieskazitelnym miejscem jak marmur. Dał mi co prawda zalążek wiary, ale jesli mnie chce to powinien się zmienić do moich oczekiwań. Dzisiaj myślę już inaczej. Ja sam nie jestem bez skazy i idealny, ale Kosciol to moja Matka, która mnie powołała do Życia.Sam mam skazy i jestem wstydliwa częścią tego Kościoła. I tak właśnie patrzę na cały Kościół. Jest Matką, która ma rysy, rany i bruzdy, ale nigdy jej nie zostawię. Mam świadomość że jestem w nim potrzebny, ze każdy z nas jest w nim potrzebny i że jesteśmy w Nim dla siebie na wzajem.

Problemem jest myśle w braku zaangażowania w Kościoł. Unikanie zobowoliazujacych decyzji, dystans i ogólnie opaczne rozumienie pewnych kwestii. Ok, nie jesteś w bliskiej łączności ze starym proboszczem na swojej wsi, który się jaką i trudno go zrozumieć, ale przecież on to nie cały Kościoł. Albo przykład z mojej 30 tysiecznej parafii. Ludzie wychodzą z kosciola po Mszy, a Pani ktora prowadzi sklepik gorliwie zachęca do kupowania prasy katolickiej, albo daje za darmo tą z przed miesiąca. I niestety malo kto ja bierze. I mało kto wie co papież faktycznie naucza, jaki jest Kościoł na prawdę i czy ma on twarz proboszcza ze wsi, czy jednak ma on w sobie również piekne strony. Coś pominalem? Pominalem Jezusa, bo zostawiłem dla Niego miejsce w drugim poście który mam nadzieję przybliży trochę bardziej ewangelicznie problem z jakim zmaga się opisany wyżej Kościół. Fundament naszej wiary, to żywa i realna relacja z Jezusem. Jeśli nasza wiara jest prawdziwa, to cała reszta jest jakby naturalną konsekwencją tej relacji, ale o tym za chwilę.

_________________
Panie, nie wywyższa się serce moje, oczy moje nie chcą patrzeć z góry. Ps 131


Wt cze 11, 2019 8:09 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 19, 2010 11:26 pm
Posty: 3715
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: W co tak naprawdę wierzycie ?
Co znaczy dojść do prawdy w sposób dojrzały?Słowo ma na to swój własny pogląd. Fragment mówiący o nawróceniu Żydów.

Dz 2, 37: Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca: Cóż mamy czynić, bracia? - zapytali Piotra i pozostałych Apostołów.

Dosłownie ten fragment brzmi: "skoro to usłyszeli dotkniętym sercem", albo "przebitym sercem". Łukaszowi chodzi o to, że to co do tej pory słyszeli uszami i co może rozważali w swoim umyśle, wreszcie dotknęło ich serca. I to serce zostaje naznaczone, albo wręcz przebite. Kto ma takie doświadczenie, ten wie że chodzi o doświadczenie miłości w życiu. Punktem dojścia tych którzy słuchają Piotra jest to, że wreszcie słuchają Slowa, ale tak ze to co słuchają naznacza ich w sposób trwały. W ten sposób słuchali - sercem.


Podobną sytuację mamy w Ewangelii. Mamy Marię Magdalenę, stojącą przy grobie która przyszła za Piotrem i Janem. Najpierw w ogóle przyszła tam rano, zobaczyła pusty grób i pobiegla do Piotra i Jana, oni przyszli i ogladneli i poszli do domu. A ona dalej stoi przy tym grobie. Dla niej ten grób pozostał jakaś zagadka, ona musi zrozumieć tą sytuację, co tu się dzieje? Co miała Maria Magdalena, co najwyraźniej zabrakło Janowi i Piotrowi? Odpowiedź jest zawsze jedna. Maria miała w sobie miłość do Jezusa. Ta miłośc przygnala ja rano do grobu. I tetaz stoi bo jest zakochana w Jezusie i nie jest w stanie odejść od tego grobu, do puki się nie dowie, co tu się stało? I dlatego ona Jezusa spotka i rzeczywiście Go pozna przy tym pustym grobie.

Tu od razu są takie dwa istotne wnioski. Co się dzieje, kiedy zaczynasz poznawać nie tylko głową, ale to poznanie wreszcie dotyka twojego serca?

Najpierw dzieje się to, że w tobie jest upór, pewna determinacja. Nie zadzwolisz się byle czym. Jak chcesz poznać tego którego kochasz, to to poznanie musi sięgnąć głęboko, musisz dojść do samego kresu. To nie jest tak - popatrzył i poszedł. Ponieważ kocha, to chce poznać do samego końca i ostatecznie, ale jest determinacja w tym poznawaniu i odkrywaniu prawdy. Jak pokochales Prawdę, to już się nie zatrzymasz w jej poznawaniu, asle zostaniesz na całe życie uczniem. Jeśli rzeczywiście pokochales Prawdę. Nie będzie takiego momentu w którym powiesz mam już dość, już wszystko wiem! Ale rozstrzyga to, że Prawda dotyka twojego serca i ze się zakochales.

Pokochaliscie cos z tego? Jest coś co się stało waszą pasją, bez czego nie możecie żyć? Jest coś, co musicie zgłębić dalej. Upór, ale upór i determinacja jest w ludziach którzy się zakochali.

Ci (Dz 2, 37) których słuchanie dotknęło serca, pytają co mamy dalej robić? To znaczy, oni dochodzą do jakiejs decyzji. To nie jest tak, że ta poznana Prawda jest teorią, która się na nic w ich życiu nie przełoży. Jeśli choć trochę sluchacie papieża Franciszka, to on bardzo często mówi tak, że dzisiaj nasza rzeczywistość i kultura którą tworzymy jest kulturą nie-decyzji. Dzisiaj młodzi ludzie bardzo boją się podejmować decyzje, a już najbardziej takie które były by trwałe. Takie które cię zobowiąza na stałe, od których nie odwrotu, już się nie wycofasz.

Jak ja byłem młody, to się mówiło jak chcesz byc dorosły to masz zbudować dom, posadzić drzewo, założyć rodzinę i mieć syna. Dzisiaj się wynajmuje mieszkanie, bo po co się wiązać. Postawisz dom i już się nie wyniesiesz. Zalozysz rodzinę a masz dwójkę, trójkę dzieci - już się nie przeniesiesz. Albo mlodzi idacy do seminarium czy do klasztoru. Niektórzy mówią że chcieli by tylko na jakiś czas.

To Słowo nam pokazuje skąd się ten strach bierze. Co doprowadziło tych ludzi do decyzji? To że ich serce zostało dotknięte. Kiedy kochasz decydujesz, jak nie decydujesz to pytanie jest - kochasz? Najważniejsze pytanie przed Synodem młodych było- kogo kochasz? Nie po co zyjesz, ale dla kogo żyjesz? Jak kochasz to podejmujesz decyzje, boisz się ale co jest w nas mocniejsze, strach czy miłość?

Jeśli Prawda dotknęła twojego serca, podejmujesz decyzje. Owszem bojąc się, bo to część odpowiedzialności ale miłość mają większą. Poznaliście wiele rzeczy, co pokochaliscie? Poznaliscie Biblię, a czy pokochaliscie ją? Znacie Eucharystie - pokochaliscie? Znacie Kościoł - pokochaliscie? Jak nie ma miłości nie będzie żadnych decyzji i co więcej, nie będzie uporu żeby poznawać dalej i dalej jeśli nie pokochaliscie.

W tym poznawaniu Prawdy, w poznawaniu całej rzeczywistości, czy przylgnales sercem, jest coś co pokochałeś i stało się twoja pasją, co wyznacza twoje wybory życiowe? W tej całej rzeczywistości, czy spraw prawd które stały się dla was ważne, ktorymi przylgneliscie sercem pytanie istotne - czy jest tam miejsce dla Jezusa? Kim On jest?

Zobaczcie jak wygląda spotkanie Marii Magdaleny z Jezusem. Zabrano Pana mojego. Później mówi do Niego - rabbuni, znaczy mój nauczycielu. To jest coś głęboko osobistego. Dlatego płacze, bo to jest "mój Pan". Nie ma Go w tej chwili, nie widzę Go, więc płacze. Plakaliscie kiedyś z takie powodu, że wam Jezus zniknął z życia? A On do niej mówi - Mario, bo ją zna po imieniu. Bo to jest taka relacja. Macie to doświadczenie spotkania z Jezusem, że On do was mówi po imieniu, a wy o Nim - moj? Jeśli tak, na jakie decyzje się to przełoży w życiu? Odpowiedźcie sobie i odpowiedźcie Jezusowi. Ja wszystkim życzę, żeby każdy kawałek Prawdy dotknął waszego serca. Żebyście nie przyjnowali tylko Prawdy głową, ale żeby dochodziła ona do waszego serca. A już zwłaszcza, żebyście nie spotykali się z Jezusem na poziomie abstrakcyjnej teorii, np. wiedzy katechetycznej, czy dogmatów, która jest ważna ale w tedy staje się na prawdę ważna gdy sięga serca.

Kiedyś moj proboszcz opowiadał historię jednej ze spowiedzi.Spowiadal młoda dziewczyne, która przyszła płacząc. Mówi - klekam do modlitwy, nic nie czuje. Nic we mnie nie ma, jest jedno wielkie zwątpienie. Płakała z tego powodu, że mu uczucie pustoty na modlitwie. Kleka i nic....Łzy lecą jej jak grochy.

I to jest właśnie to, gdy wiara staje się właśnie spotkaniem jeden do jednego. Takie spotkanie musi przełożyć się na decyzje i to jest miara dojrzałości.

_________________
Panie, nie wywyższa się serce moje, oczy moje nie chcą patrzeć z góry. Ps 131


Wt cze 11, 2019 9:59 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Pn sie 18, 2014 7:51 pm
Posty: 655
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: W co tak naprawdę wierzycie ?
Gregor napisał(a):
Chronologia jest następująca:
1. Usprawiedliwienie tylko z wiary Abrahama w Boże słowo [I Mojż.15.5-6], [Rzym.4.1-25];
Na tej podstawie zostaje usprawiedliwiony każdy kto się nawraca.

2. Próba wiary Abrahama [I Mojż.22.1-19], [Jak.2.20-24].
Ci, którzy się nawrócili i trwają w wierze, uwiarygadniają swoją wiarę poprzez uczynki.

Nieprawda, bo chronologia jest następująca:

1. Usprawiedliwienie z wiary, ale żywej, czyli chcącej spełnić uczynki nakazane przez tę wiarę.
2. Usprawiedliwienie z wykonywania uczynków wiary.

Nietrudno zauważyć, że w punkcie 2 usunąłeś słowo "usprawiedliwienie", którego użył Jakub. (Na tym właśnie polega protestancka wierność Pismu Świętemu).

Masz więc w Piśmie dwa warunki usprawiedliwienia albo raczej jeden dwuaspektowy: wiara i uczynki. Jeśli ktoś nie uwierzy, zbawiony nie będzie. Jeśli ktoś uwierzy, lecz nie będzie chciał spełniać uczynków, które wiara nakazuje, zbawiony nie będzie. Jeśli ktoś uwierzy i będzie chciał spełniać uczynki wiary, lecz wdrażać ich nie będzie, zbawiony nie będzie (Jana 6:53; Mat. 25:31-46). Chodzi o to, że protestanci zaprzeczają dwóm ostatnim zdaniom. Twierdzą, że wierzący są zbawiani przez samą wiarę, niezależnie od uczynków.

Wskazujesz I Moj. 15:5-6, ale zapominasz, że Bóg przemówił do Abrahama wcześniej:

Rdz 12:1 I rzekł Pan do Abrama: Wyjdź z ziemi swojej i od rodziny swojej, i z domu ojca swego do ziemi, którą ci wskażę.
Rdz 12:2 A uczynię z ciebie naród wielki i będę ci błogosławił, i uczynię sławnym imię twoje, tak że staniesz się błogosławieństwem.
Rdz 12:3 I będę błogosławił błogosławiącym tobie, a przeklinających cię przeklinać będę; i będą w tobie błogosławione wszystkie plemiona ziemi.
Rdz 12:4 Abram wybrał się w drogę, jak mu rozkazał Pan, i poszedł z nim Lot. Abram miał siedemdziesiąt pięć lat, gdy wyszedł z Haranu.


I tu masz reakcję Abrahama, mianowicie chęć spełnienia woli Boga z wiary. W ten sposób Abraham okazał wiarę ŻYWĄ, co przypieczętował wyruszeniem w drogę. Abraham uwierzył w Potomka, czyli w Izaaka->Chrystusa, i na tej podstawie Bóg go w 15:5-6 usprawiedliwił, biorąc pod uwagę całą wcześniejszą postawę Abrahama, czyli wiarę żywą. Gdyby Abraham był protestantem, ogłosiłby rodzinie, że to, czy on pójdzie, czy nie pójdzie nie ma znaczenia, bo Bóg usprawiedliwia przez samą wiarę, a nie przez uczynki. Wtedy być może jego żona i słudzy by nie poszli. I to byłby ich dramat. A zatem Bóg usprawiedliwia z wiary, ale żywej, tzn. chcącej spełniać uczynki nakazane przez wiarę; a następnie usprawiedliwia z wykonania tych uczynków. Nigdy natomiast nie usprawiedliwia z samej wiary, tzn. NIE CHCĄCEJ spełniać uczynków przez wolę Bożą nakazanych (bo to jest wiara martwa u zarania). I rzecz w tym, że protestanci mają właśnie wiarę NIE CHCĄCĄ spełniać uczynków, co wyraża się nauką, jakoby uczynki nie miały znaczenia dla zachowania zbawienia.

Odnośnie Listu do Rzymian 4:1-25, to protestanci nie rozumieją albo nie chcą zrozumieć nauki Apostoła.

Wykład Ks. Jakuba Wujka:

"Abraham. Iż Apostoł w tym rozdziale, jako i wyżej, przeciw Żydom mówi, którzy mniemali, że mogli być usprawiedliwieni przez uczynki swe zakonne, bez łaski Chrystusowej uczynione, i bez wiary weń: przetoż wystawia za przykład Abrahama i dowodzi, że on był usprawiedliwiony przed Bogiem nie przez żadne uczynki pierwej uczynione niźli uwierzył: albo które nie pochodziły z wiary i z łaski Bożej. (...)
A tak Abraham nie był usprawiedliwiony z uczynków zakonu [Starego Przymierza], to jest nie z powodu zachowania zakonu, ani z uczynków nie z wiary pochodzących, które by on czynił własnymi siłami bez pomocy łaski Bożej. Wszakże był usprawiedliwiony z uczynków z wiary pochodzących. Paweł mówi o uczynkach bez wiary, samymi ludzkimi siłami uczynionych. A Jakub o uczynkach z wiary uczynionych (...). Niesłusznie tedy odszczepieńcy z powodu tych słów Pawłowych wszelką sprawiedliwość uczynków odrzucają."

Radzę rozważyć dobrze poniższe wersety:

Rz. 4:5-11
(5) Temu natomiast, który nie pracuje, lecz wierzy w Tego, który usprawiedliwia bezbożnego, jego wiara jest policzona za sprawiedliwość.


Ktoś powie: ale przecież Paweł wyraźnie tu mówi, że nie trzeba pracować, a wystarczy wierzyć, żeby… No właśnie, żeby co? Czy żeby otrzymać nieśmiertelność? Tego Paweł nie mówi. Apostoł nie twierdzi, że wystarczy wierzyć (np. w naukę Jezusa o talentach – mimo że zakopało się talent), a i tak otrzyma się nieśmiertelność. Nie twierdzi, że wystarczy wierzyć w naukę Jezusa o owcach i kozłach – mimo że skąpi się chleba głodnemu bratu Chrystusa. Nie, tego Paweł nie mówi. Mówi tu o pierwszym etapie zbawienia: o usprawiedliwieniu, odrodzeniu, przejściu ze stanu niewoli grzechu i śmierci do stanu pełnego pojednania z Bogiem. Nieodrodzeni Żydzi chcieli być w pełni usprawiedliwieni (Dz. 13:39) przez pracę typu obrzezanie i sabaty. Miejsca Najświętszego nie można osiągnąć przez uczynki starozakonne, które Paweł porównuje tu do pracy. Nie trzeba tak pracować, żeby otrzymać pełne usprawiedliwienie. A wręcz szturmowanie Miejsca Najświętszego przez uczynki starozakonne jest odrzucaniem wiary w to, że jedyną Drogą jest Jezus ze swoją nowotestamentową nauką, której podstawą jest Odkupienie. Jeśli ktoś uważa, że wierzy w Jezusa, ale wierzy też, że bez obrzezania nie może być pojednany z Bogiem, to zapiera się wiary w Jezusa. Szukanie zbawienia w judaizmie starotestamentowym jest zapieraniem się wiary w jedynozbawczość Nowego Przymierza, opartego na odkupieńczej roli Jezusa (Gal. 2:21) i stąd na zbawiennej pomocy Ducha Chrystusowego (J. 7:39; 16:7; Flp 1:19), który uzdalnia do czynienia nauczanej w Nowym Przymierzu sprawiedliwości (Rz. 8:2-4; 1 Ptr 1:22, BG). Bóg odradza człowieka na podstawie wiary w naukę Jezusa, a ta mówi o zbawczej śmierci, zmartwychwstaniu i ustanowieniu Nowego Przymierza z Jego przykazaniami. Trzeba powtórzyć, że w tym miejscu Paweł jeszcze nie porusza kwestii, co trzeba czynić po odrodzeniu, żeby nowe narodzenie zachować i na końcu wziąć „koronę żywota”. To Paweł tłumaczy w dalszej części Listu.

To, że w powyższym wierszu apostoł mówi o pierwszym usprawiedliwieniu, odpuszczeniu grzechów, a nie o obowiązkach w Nowym Przymierzu koniecznych dla zachowania zbawienia, wynika z kolejnych wierszy:

(6) Tak jak i Dawid mówi o błogosławieństwie człowieka, któremu Bóg policzy sprawiedliwość niezależnie od czynów, mówiąc:
(7) Błogosławieni, którym odpuszczone są nieprawości i których grzechy są zakryte;
(8) Błogosławiony mąż, któremu Pan nie policzy grzechu.
(9a) Czy to błogosławieństwo, jest tylko dla obrzezania, czy też dla nieobrzezania?


Dla Pawła zarówno Żydzi jak i nie-Żydzi są nieodrodzeni zanim nie uwierzą w odkupienie. Są pod grzechem (Rz. 3:9). Dlatego porównuje w tych wierszach ich sytuację do sytuacji Dawida po grzechu z Batszebą i zabiciu Uriasza. Uczynki judaizmu, to że Dawid został obrzezany i uczestniczył w życiu religijnym, nie mogło wyrównać jego wielkiej winy cudzołóstwa i zabójstwa. Potrzebne było coś więcej – akt łaski Bożej na podstawie skruchy i wiary Dawida w łaskę Bożą. Sytuacja Żydów i pogan była podobna do sytuacji Dawida po grzechu. Byli grzesznikami (nieodrodzeni) i uczynki judaizmu nie mogły wyrównać ich win. Nie mogli mieć pełnego usprawiedliwienia (Dz. 13:39). Potrzebowali łaski Bożej, a ta jest dostępna jedynie w Nowym Przymierzu. Tak jak Dawid nie mógł być uznany za sprawiedliwego na podstawie swoich uczynków judaizmu, ale potrzebował specjalnej łaski, tak i Żydzi oraz poganie potrzebują łaski w postaci nowotestamentowego daru usprawiedliwienia, nowego narodzenia w Chrystusie. Próby zbawienia się przez Stare Przymierze Paweł porównał do pracy, która nie ma sensu, przez którą nawet Dawid nie osiągnąłby usprawiedliwienia po swym grzechu. Sens ma jedynie wejście pod Nowe Przymierze łaski, czego początkiem jest wiara. Tę właśnie myśl zawierają słowa:

Rz. 4:5-11
(5) Temu natomiast, który nie pracuje, lecz wierzy w Tego, który usprawiedliwia bezbożnego, jego wiara jest policzona za sprawiedliwość.


Gdyby Dawid po swym grzechu szukał zbawienia w uczynkach judaizmu, zamiast w specjalnej łasce Boga, należałoby mu powiedzieć: „Temu natomiast, który nie pracuje, lecz wierzy w Tego, który usprawiedliwia…”. Tak właśnie Żydzi w czasach Pawła szukali zbawienia w judaizmie zamiast w specjalnej łasce Boga (Jezusie), dlatego te słowa od Pawła usłyszeli.

Wyobraźmy sobie teraz, co by było, gdyby Dawid po przyjęciu łaski (usprawiedliwienia po grzechu z Batszebą) ubzdurał sobie, że odtąd może już bezkarnie grzeszyć z nowymi Batszebami, bo przecież „Temu natomiast, który nie pracuje, lecz wierzy w Tego, który usprawiedliwia bezbożnego, jego wiara policzona jest za sprawiedliwość”. Co by się z Dawidem stało, gdyby tak wykorzystywał okazaną mu wcześniej łaskę? Czy widać jasno, na czym polega groza przekręcenia myśli apostoła Pawła? Dlatego nie wolno rozciągać słów o usprawiedliwieniu pierwotnym na uczynki wymagane potem w Nowym Przymierzu. Paweł pisze wyżej o łasce pierwszego usprawiedliwienia, odrodzenia, a nie o zbawieniu w sensie otrzymania nieśmiertelności mimo grzeszenia z nowymi Batszebami. O tym, że w Nowym Przymierzu grzeszyć nie wolno, pod groźbą potępienia, Paweł wspomina w innych fragmentach Listu. Czytamy o tym już w 2:6-10. Sporo o tym jest w rozdziale 6. W Rz. 8:13 powiedziano jasno: „Jeśli bowiem żyjecie według ciała, umrzecie, ale jeśli Duchem uśmiercacie uczynki ciała, będziecie żyć” (Rz. 8:13). Należy też rozważyć rozdziały 12 i 13.


Śr cze 12, 2019 9:21 am
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Pt cze 14, 2019 10:17 am
Posty: 172
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: W co tak naprawdę wierzycie ?
Gregor napisał(a):
Te doświadczenia duchowe były w pełni spójne z tym o czym czytałem w Biblii ( nowe duchowe narodzenie, pewność zbawienia jako pewność otrzymanego daru), która stała się dla mnie najważniejszym autorytetem w kwestii wiary i życia z Jezusem Chrystusem.


Okłamujesz sam siebie.Biblia nie jest dla Ciebie najważniejszym autorytetem w sprawach wiary, co pokazujesz w swoich postach.Najważniejszym autorytetem w sprawach wiary, jesteś dla siebie Ty sam.W protestantyzmie, ostatecznym i najważniejszym autorytetem pozostaje prywatna interpretacja Biblii przez wiernego, i tak jest również w Twoim przypadku.

Gregor napisał(a):
Konfrontacja nauczania rzymskokatolickiego i jego interpretacji Biblii oraz praktyk z moim rozumieniem Biblii zaowocowała podjęciem decyzji o opuszczeniu tej denominacji.


I tu właśnie leży Twój problem.Zaczynając interpretować Biblię po swojemu, wbrew sensowi jaki utrzymuje Kościół, uznajesz, że to Ty masz rację a nie Kościół.Nie przyjdzie Ci do głowy, że to jednak Ty się mylisz.I Kościół katolicki, to nie jest jedna z denominacji jak w protestantyzmie, ale jedyny prawdziwy Kościół Chrystusa.Dlatego też postanawiając opuścić Kościół katolicki, opuściłeś Kościół Chrystusa.


So cze 15, 2019 2:09 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 39 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 124 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL