Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt mar 19, 2024 12:58 pm



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1815 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89 ... 121  Następna strona
 Nasze zbawienie 
Autor Wiadomość
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Nasze zbawienie
Bóg rozpoczął kształtowanie tożsamości u Adama przez to, że przyprowadzał do niego różne zwierzęta. Przy Ewie się zorientował, że jest kimś innym niż zwierzęta, którym dał nazwy. Obdarował Bóg człowieka, ale postawił mu pewne granice mówiąc; zginiesz, jeśli spożyjesz to czego ci nie wolno. Czego mu nie było wolno? Nie wolno mu było zejść na poziom zwierząt. One bowiem nie otrzymały żadnego znaku zakazu; były stworzone jak automaty.
Nie osiągniesz życia wiecznego czując się zwierzęciem i żyjącym w oparciu o to co czujesz. Jeśli wiesz po co żyć to potrafisz też żyć. To fundament. Reszta to wypełnienie tego pierwotnego przykazania a następnie przykazania miłości. Musisz być rozumnym człowiekiem, by wiedzieć co ono oznacza i co oznacza kochanie Boga, siebie i bliźniego. Zwierzę i człowiek żyjący na poziomie tylko biologicznym tego nie wie. Rozumem jest dla niego to co czuje. Oskarża tych co rozumieją wolność o zniewolenie. Wszystko odwrócone.
Człowiek może sobie urządzić życie w piwnicy (życie w oparciu o odruchy, instynkty), na parterze (rozum naturalny) i na pierwszym piętrze (rozum łaską oświecony). Nie ma możliwości, by ktoś żyjący w piwnicy rozumiał tych co planują pierwsze piętro i starają się tam zamieszkać.


Pn wrz 26, 2022 2:41 pm
Zobacz profil
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Nasze zbawienie
Należy dodać, co to znaczy miłość. Miłoś to nie dowolność na bazie odruchów, jak piszesz. Miłość to odpowiedzialność i przewidywanie. Wychodzenie na przeciw temu co ma się wydarzyć, więc rozumienie tego co się wydarzy. A jak rozumienie, to i dawkowanie swego udziału w tych wydarzeniach. Branie bądź nie branie udziału w danym wydarzeniu. Bo choć się dzieje wiele rzeczy, to nie oznacza to tego, że we wszystkim trzeba brać udział, bądź udział w tym a nie innym czasie. Na tym polega używanie rozumu, daru ludziom przez Boga. Dopiero dobrze go używając, może człowiek wypełnić wolę Boga z przestrogi wynikłą. Automat nie potrzebuje rozumu, wystarczy jemu tylko jego przeznaczenie.

Wypadało by jeszcze, poruszyć zagadnienie ojcostwa Boga, oraz ojcostwa człowieka jako daru Boga dla człowieka.
Zrozumieć ojcostwo, można tylko będąc ojcem. Inaczej będzie to zrozumienie oparte na domysłach. Bóg jest ojcem nas wszystkich. Co nie przeszkodziło uczynić z ludzi też ojcami. Bóg wiedząc czym jest jego ojcostwo. Dając ojcostwo człowiekowi, dał jednocześnie pełną wolność człowiekowi, konieczną by ten był ojcem. To pierwszy wymóg bycia ojcem. A wolność to nic innego jak możliwość dowolego kształtowania, w odpowiedzialnym przedziale ojcostwa. Tak, wolność oznacza jednocześnie odpowiedzialność za swe czyny. Bez wolności nie ma ojcostwa, bez ojcostwa nie ma odpowiedzialności. Bo dawanie życia, które może zaistnieć tylko poprzez bycie ojcem. Jest takim dawaniem, które zabezpiecza tak powstałe życie. Od tego nikt nie może ( tej odpwiedzialności ), się wymigać. Inaczej zginie. Tak jak ginie np. zwierzęce potomatwo. A zachowuje się życie zwierząt tylko przez przetrwanie nielicznych z całej dużej ich liczby. U człowieka jest inaczej. Zachowuje się tylko to potomstwo, którego ojciec odpowiedzialnio zabezpieczy. Bo tak któż jak Bóg, by miał tego możliwości. Tak któż jak ojciec człowieka, miał by takie możliwości. Tu wyróżnienie człowieka jest w ojcostwie, ojcostwo każde jest równe sobie. Bóg w wpełnianiu ojcostwa człowieka nie wkracza w rolę ojca człowieczego. A dopełnia je.
Tak jak rola Boga ojca, jest najważniejszą rolą Boga w jego bóstwie. Tak najważniejszą ojca człowieka, jest rola bycia ojcem u człowieka. A jak jest rola ojca, to też jest rola matki, jako bezwzględnie posłusznej ojcu ( jej mężowi ). By rola ojcostwa ( najważniejsza, jako przewodnia ) mogła się wypełnić w ogóle.
A jak jest ojcostwo to jest też i dziecięctwo więc później synostwo, córostwo. W tym podziale jest bezwzględna hierarchiczność. Stopień podziału wyróżniający się najważniejszym priorytetem zwany ojcostwem. Nie ma już ważniejszego podziału w byciu bożą rodziną. Nie ma też ważniejszego podziału u ludzi, w byciu rodziną ludzką. To jest podział bezwzględny i konieczny, którego nie można naruszyć by w ogóle była mowa o istnieniu rodziny. Ten podział u ludzi jest równy podziałowi Boga. Co oznacza że rodzina Boga nie wkracza w podział u rodziny ludzkiej. One funkcjonują na tych samych zasadach.
Powstaje pytanie o rolę Boga jako zwornika wszelkiego istnienia, w tym rodzin ludzkich. Przecież Bóg się nie wtrąca do innych rodzin. To prawda. Za to ujawnia się poprzez to unikatwa rola Boga jako ojca. Bóg jest dawcą jedynym na plus. A to czego nie ma jest na minusowe, niebytu, takie to odniesienie. Lecz Bóg nie odbiera tego co daje, on jest dawcą w całości i ostatecznym. Nie odbierającym, lecz ciągle dającym ( uzupełniającym ) swe dary.
By zrozumieć nieporęczne wpisy że Bóg coś odbiera, trzeba tu podejść do tego tak. Bóg jako jedyny daje, lecz gdy nie dał, to tego czegoś po prostu nie ma. Jako jedyny dawca, tworzy się więc taka ewentualność z powodu tej jedyności. To że nie dał, nie oznacza jeszcze że nie da. Tak to należy rozumieć naszego Boga dawcę.
Teraz dawanie to jedno, a przyjmowanie daru to dwa. Nie można komuś niczego dać, jeśli on tego nie przyjmie. Jest taka ewentualność bez względu na powody. Że ktoś daru nie przyjmuje. W takiej sytuacji Bóg nie może realizować się jako dawca, choć chce bo to jego natura. Czy nie ma i tak u ludzi, przynajmbiej w jakiejś części?
Teraz okazuje czemu służy hierarchia wagi członka w rodzinie Boga, oraz w rodzinie człowieka. Ta hierarchia wymusza po prostu posłuszeństwo. Inaczej całość nie mogła by składnie istnieć, a taka jest tej całości rola. Co w efekcie spowodowało by jej zgubę zaginięcie. Czy nie ginie rodzina ludzka, w której sypie się posłuszeństwo? Choćby poprzez to że nie rodzą się nowi jej członkowie. A gdy się nawet rodzą, to gdy nie ma posłuszeństwa, to czy nie ginie rodzina, gdy każdy sobie żepkę skrobie. Nie ma zapętlenia zadań i rodzina się rozsypuje. Mało to takich przykładów jest na ziemi?

Mógł bym na tym skończyć z powodu obfitości tekstu i zagadnień. Lecz nie mogę tego uczynić bez wyjaśnienia roli Boga w popularnie przyjętym ludzkim rozumowaniu, jako odbieranie czegoś ludziom. Coś takiego nie ma miejsca u Boga, u ludzi niestety tak. Bóg dawca daje, a jeśli inny człowiek przywłaszcza sobie to co należy jako dar od Boga do kogoś. Nie nie jest odbieranie daru przez Boga z powrotem.
I jeszcze o posłuszeństwie ojcu syna i córki. Dotyczy ono tego, że ojciec ziemski, tak jak Bóg daje swym dzieciom. Tylko że by to dawanie mogło mieć miejsce, trzeba być posłusznym w hierarchi rodzinnej. A więc przyjmować owe dary nie lekceważyć ich. A więc nie sprzeniewierzać tego, co jest darem ojca jako majątek rodziny. A tak często ludzie ( synowie, córy ) łasi na zarobek pieniężny lekceważą to co zgromadziła dotychczas rodzina. Jest tu pokusą to, że gdzieś może potomek zgromadzić przez pracę więcej w ciągu roku, aniżeli poprzedzające go pokolenia rodziny. To prawda, jest taka możliwość. Lecz jeśli nie szanuje dziecko tego co dla niego rodzic zgromadził, to czy uszanuje to. Co zgromadził w dużej ilości w ciągu roku?
Nie ma takiej opcji, łatwo przyszło, łatwo pójdzie tak to się kończy. Tak było to poprzez lekceważenie ludzi słowa Boga, że zniknęło nie tylko to czego człowiek miał w obfitości po Bogu. Lecz i zniknęło ( znika ) to co sam człowiek w pocie czoła nawet wypracowuje. Tak jest do dziś.

Może jeszcze to, interwencja Boga w rodzinie z ojcem, bo to temat bardzo ważny. Jak pisałem Bóg w ojcostwie, zrównał swe ojcostwo z ojcostwem człowieka. A tym samym nie może interweniować w to co się w rodzinach dzieje. Dlatego różnie się w ludzkich rodzinach dzieje. Jest tego prosty mechanizm a nie ( jak by ktoś myślał ) że kaprys, wola Boga itp. Bóg jest sam udziałowcem tych samych mechanizmów jakie je sam stworzył. Po to je stworzył by sprawiedliwie dzielić się swym życiem z tym kogo stworzył ( z człowiekiem ). Dlatego Boga też dotykają te same co człowieka obwarowania tego mechanizmu. Wie Bóg więc, co się dzieje u człowieka. Tak jest uczciwie ze strony naszego stwórcy.

By wyjaśnić to co mówimy że Bóg interweniuje, naprawia człowieka. Tak jest naprawia, dając inne dary, od tych które człowiek już posiada, czy nawet je utracił. Tylko że nie zmienia niczego w ojcostwie człowieka, tak jak nie zmienia niczego najpierw w swym ojcostwie. To wszystko pozostaje nie zmienne.
Więc powstaje pytanie o interwencje w rodzinach Boga. Nie można interweniować bez zmiany przecież. Zmiany nie ma ze strony Boga i owszem. Lecz Bóg po prostu nie daje jalichś darów choć tego chce. Takim osobom które niszczą ojcowski porządek w rodzinach. Czy to będą członkowie tych rodzin, czy z innych rodzin. Nie daje owych darów nie sam z siebie, lecz na żądanie ojca rodziny w której doszło do zaburzenia owego ojcostwa. Jest tu szacunek Boga w ojcostwie podkreślony.
Że ludzie widzą w takich wydażeniach odbieranie czegoś, bo wynika to tylko z tego, że spodziewali się daru wiedzieli o nim od Boga. Lecz piją dalej to co sami naważyli, brak który sami spowodowali. Przypisują go Bogu nie sobie. Bo tak pękła natura człowieka, że widzi to tak a nie inaczej.

Napisałem to, by podkreślić rolę ojcostwa traktowaną przez Boga, rolę przykładnego ojcostwa. Z odznaczeniem tego co zaburzenie tego ojcostwa powoduje u ludzi. Nie może bowiem ani inny ojciec, wkraczać na teren drugiego ojca i zabierać jemu to czym ojcostwo jest. Jak równość ojcostwa to równość, nawet Bóg tego pilnuje. Zabierając sobie dary ojcoskie, nie tylko nie zyskujemy na tym, one znikają szybko. Lecz ponosimy jeszcze własne tego koszty, że nie otrzymujemy tego co powinniśmy otrzymać z własnej winy. Bo tak Bóg chroni ojcostwo, a przez nie rodziny przez ojców tworzone. Bo tylko tak mógłby się wywiązać w dawaniu życia wiecznego poprzez rodzicielstwo w rodzinach. Innej opcji nie ma.

To dla bardzo dociekliwych, by nie mówili że czegoś o Bogu i jego świecie nie wiedzą.


Wt wrz 27, 2022 9:38 am
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Nasze zbawienie
witoldm napisał(a):
Należy dodać, co to znaczy miłość.

Miłość to nie dodanie czegoś do przykazań miłości, ale zrozumienie kilku spraw, czyli co to znaczy na poziomie rozumienia pojęcia i rozumienia siebie oraz kim jest bliźni.
Cytuj:
Miłoś to nie dowolność na bazie odruchów, jak piszesz.

Krytykowanie odruchów jako podstawy działania zwierząt i braku unikatowości człowieka odbierasz jako uznanie zwierzęcości człowieka i pozbawienie go unikatowości. Bez trudu więc przypisujesz adwersarzowi to co myślisz na jego temat a nie czytasz tego co napisał.
Cytuj:
Miłość to odpowiedzialność i przewidywanie.

Nie. To podejmowanie decyzji na poziomie świadomości, by widzieć dobro człowieka i następnie czynić to dobro, tak, by pomóc temu człowiekowi (i sobie), wzrastanie w człowieczeństwie, czyli przybliżanie się do swego własnego ideału (takim jakim mamy się stać finalnie, prawdopodobnie już w w innej rzeczywistości. Łaska czyni rozum doskonalszym w tym zakresie). Wymaga więc roztropności i moralnego sumienia, by potrafić ocenić dobro i zło. Czyniąc więc dobro drugiemu człowiekowi pomagamy sobie.
Miłość można realizować tylko w wolności, Należy podejmując decyzję mieć świadomość odpowiedzialności.

Pomoc może więc wyglądając tak samo mieć podłoże w patologicznych mechanizmach obronnych (nadopiekuńczy rodzice) lub widzi się dobro dziecka (pozwala się mu popełniać też błędy). Każdy deklaruje, że czyni dobro.
Szkieletem tej decyzyjności jest tradycja, rytuały, wychowanie w oparciu o jasno i dobrze postawione kryteria.
Religia dostarcza nam wzorców tradycji i kryteriologii, bo dobrze opisuje naturę człowieka a opowiadania biblijne są źródłem mądrości. Buduje tożsamość człowieka. Nie należy jej mylić z religią o charakterze sekciarskim, gdzie anulowana jest ludzka wolność i oczekuje się od wyznawcy posłuszeństwa i bezrefleksyjności. Jezus czy Jakub nie byli nijakimi ludźmi. Byli wolni i stanowczy. Jezus zwalczał stanowczo to co było rakiem na tkance religii mającej tworzyć człowieka wzrastającego. Jezus zapłacił za to najwyższą cenę, ale wskazał człowiekowi sposób życia. W ST mieliśmy koncentrację na przeżyciu, trochę to płytsze spoglądanie na człowieka.

To nie miłość, gdy chcesz opleść człowieka i prawisz mu komplementy, manipulujesz nim. Tu mamy do czynienia z realizowaniem swych potrzeb psychicznych lub potrzeb sekty z którą się człowieka utożsamia. Opacznie też rozumie odpowiedzialność. Odpowiedzialność zawsze wynika z wolności. Osoba o myśleniu sekciarskim (w świeckim wydaniu to lewactwo) wini innych i tam lokuje odpowiedzialność.

Jeśli czytam więc, że ktoś odszedł od religii, bo go paraliżowała, to albo funkcjonował w toksycznej formie religii, sam miał deficyty psychiczne i źle czytał rzeczywistość albo nie wybrał drogi samodoskonalenia się (wpadnie w skrajną lewicę lub sekty -> prezentują ten sam sposób myślenia).

Niebo to społeczność ludzi wolnych i kochających się, czyli pracujących dla prawdziwego dobra innych. To da człowiekowi szczęście. Rezygnacja z tego to głupota, czyli brak umiejętność wyjścia poza siebie i dojrzenia, że wspólna praca dla innych pozwala czuć się człowiekowi szczęśliwym. To czy się nadajemy do takiego życia weryfikuje życie doczesne. Sędzia to nam wskaże. Wówczas jasno zobaczymy siebie i prawdziwe intencje a nie zasłanianie się sloganami czy życie nijakie, chaotyczne.
Jeśli wiesz po co żyjesz to wiesz też jak żyć. Dostrzegasz cel ogólny i dobierasz cele szczegółowe. Uczysz się wybierać cele szczegółowe wpisujące się w docelowy cel.

Można samodoskonalenie się rozumieć jako opresję. Można tworzyć sobie własny kodeks postepowania - bez tradycji, norm i rytuałów. Tyle, że to życie ślepca. Na dłuższą metę prowadzi do frustracji a nie szczęścia. Po chwili zachłyśnięcia się wolnością po odrzuceniu tradycji (religijnej, świeckiej, kultury) człowiek dostrzega chaos i zaczyna winić system religijny lub świecki. Nie potrafi odnaleźć się w tym świecie. Jak ma się odnaleźć w niebie?


Wt wrz 27, 2022 12:34 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt sie 26, 2016 10:45 am
Posty: 1304
Płeć: kobieta
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Nasze zbawienie
witoldm.
Najważnieszym bogactwem, który daje rodzic ziemski swoim potomkom, to przewaga wartości etycznych i moralnych. Dobra materialne są pomocne ale nie są priorytetowe.
Poprzez dobry przekaz wartości etycznych i duchowych, dziecko jest prawidłowo przygotowane do funkcjonowania w rodzinie i społeczeństwe.
Gwarancją sukcesu jest zdrowa głowa( wartości etyczno moralne) i zdrowe ręce.
Nawet gdy dziecko otrzyma od swoich rodziców dużo dóbr materialnych , to bez przekazu wyższych wartości wychowania - będzie człowiekiem bardziej zaburzonym niż szczęśliwym.

_________________
Miłość Jezusa-moim zbawieniem.
Trwanie w Jezusie-Boga uwielbieniem.


Wt wrz 27, 2022 12:52 pm
Zobacz profil
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Nasze zbawienie
Merss
Rodzajów miłości jest wiele. Samo słowo miłość, to tylko zaznaczenie kierunku. Np. jest miłość ojcowska, matczyna, siostrzana, braterska, to w rodzinach. Jest miłość sąsiedzka, jest miłość społecznościowa, przynależnościowa. Miłość z zachwytu wynikła, miłość z powodu takich a nie innych zachowań, miłość na podstawie wyglądu i co by tam jeszcze.
Monotematycznie mówiąc coś o miłości, zawsze jakąś w tym rację można mieć. Lecz miłości typu obiekt nie ma, jest miłość w obiekcie ( osobie konkretnie ). Ponieważ to dostrzegłem w wypowiedzi, więc zaczepiłem by to uzupełnić. By nie było tak, że przyciska się słowem jak hasłem i już wszystko wyjaśnione.
Choć nic tu nie zostało wyjaśnione.

Oczywiście że sama miłość to dawanie z siebie, a nie branie, cokolwiek by nie było dawane innym. Ale też dawanie po prostu światu, inaczej poszerzanie możliwości użytkowych na tym świecie. Więc bezpośrednio nie kierujemy się miłością wobec konkretnych osób. Lecz już tak w ujęciu ogólnym dla wszystkich ludzi. Także dawanie z siebie, lecz nie tak bo uważamy że to komuś jest potrzebne. Tylko dawanie z siebie po uzgodnieniu z osobą obdarowywaną. Bo takiego daru oczekuje i się spodziewa, wykorzysta go z pożytkiem. A mało to darów materialnych danych naszym bliżnim ląduje potem na śmietniku, bądź zagraca mieszkania. A mało to darów duchowych typu serdeczność, uśmiech, jest odrzucana, bo osoba chciała się po prostu skupić a nie rozproszyć. A serdeczność uśmiech chciał czy nie, są mocnym bodźcem, po to nimi ludzie się posługują. Nie w porę okazane, nie są aktem miłości a g... Przepraszam osoby wrażliwe, u których dominuje serdeczność jako sposób bycia. Więc nie do pomyślenia u nich jest to, by mógł ktoś ich serdeczności nie chcieć. Tu kłania się rozeznanie człowieka, a więc rozumne użuwanie swej miłości, a nie odruchowe. Choćby takie, kocham cię to masz.
A już dalej idąc w wypaczenie miłości, kochasz mnie to nie szkodzi, że tobie zaszkodziłem. Przecież mi wybaczasz, więc wybaczysz. To jest rutynowa miłość, zupełnie inna od tej z wzoru bożej miłości.
To nie wszystko o miłości, lecz wstępny podział. By było wiadomo jak z miłością postępować praktycznie. Bo jak ktoś zaznaczył, miłość nadopiekuńcza to nie miłość, a jej parodia.
To moje uzupełnienie do podjętego tematu miłości. By lepiej rozumieć to, co wydaje się oczywiste, jak się o tym nie mówi. Inaczej jest już jak się w to zagłębić. To rozeznanie, daje też zbawienie.


Śr wrz 28, 2022 10:16 am
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Nasze zbawienie
Wybrana
Racja, tylko że warto wiedzieć że. Wszystko zaczyna się od postawienia hierarchii wartości od najważniejszych do mniej ważnych. Nie ma ich jednakowych. A gdy zaczynamy od najmniej ważnych, a tak jest gdy każdy młody człowiek się uczy. Uczy się na mniej ważnych, by błędy nie bolały. To już w dorosłości, oby dosyć wcześnie. Trzeba przestawić się na odwrót. Trzeba najpierw pilnować wartości największych, potem mniej ważnych. Tak, za tym kryje się, nasze otrzymane wychowanie. Bywa z nim jednak różnie, z różnych powodów.


Śr wrz 28, 2022 10:25 am
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt sie 26, 2016 10:45 am
Posty: 1304
Płeć: kobieta
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Nasze zbawienie
Wotold
Ja bym tego tak nie segregowała.
Wszystko, co rodzice pragną przekazać dziecku jest ważne.
Trudno rozgraniczyć, który aspekt jest bardziej ważny a który mniej, bo to zależy, jak on zaowocuje w życiu dziecka i od okoliczności go spotykających.
Czasem małe rzeczy są wielkie.

_________________
Miłość Jezusa-moim zbawieniem.
Trwanie w Jezusie-Boga uwielbieniem.


Pt wrz 30, 2022 6:18 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt sie 26, 2016 10:45 am
Posty: 1304
Płeć: kobieta
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Nasze zbawienie
Nurtuje mnie pytanie.
Może ktoś mi odpowie.

Komu służono i oddawano cześć w I i II Świątyni Salomona w Jerozolimie?

Dzieje Apostolskie:
17:24
Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim, Ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych
17:25
Ani też nie służy mu się rękami ludzkimi, jak gdyby czego potrzebował, gdyż sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko.
17:26
Z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby mieszkały na całym obszarze ziemi, ustanowiwszy dla nich wyznaczone okresy czasu i granice ich zamieszkania,
17:27
Żeby szukały Boga, czy go może nie wyczują i nie znajdą, bo przecież nie jest On daleko od każdego z nas.
17:28
Albowiem w nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy, jak to i niektórzy z waszych poetów powiedzieli: Z jego bowiem rodu jesteśmy.
17:29

Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że bóstwo jest podobne do złota albo srebra, albo do kamienia, wytworu sztuki i ludzkiego umysłu.
17:30
Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali

_________________
Miłość Jezusa-moim zbawieniem.
Trwanie w Jezusie-Boga uwielbieniem.


Pn paź 03, 2022 7:37 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 28, 2015 7:34 pm
Posty: 3944
Płeć: mężczyzna
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Nasze zbawienie
wybrana napisał(a):
Nurtuje mnie pytanie.
Może ktoś mi odpowie.
Komu służono i oddawano cześć w I i II Świątyni Salomona w Jerozolimie?

Myślę, że odpowiedź znajdziesz w [Hebr.9].


Pn paź 03, 2022 11:47 pm
Zobacz profil
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Nasze zbawienie9
Myślę że -wybrana zmierza do sedna jestestwa Boga. A to co o Bogu ludzie mniemają, jest tylko ich zmierzaniem do jego poznania. Więc nie są to sprawy pierwszej wagi, oraz nie są równe samemu Bogu. A w wielu zapisach jest to tak podane, że ludzie je czytający są skłonni wierzyć i pewno wielu tak wierzy. Że oto przez czytanie tych wpisów komunikują się z Bogiem. Czyli wystarczy jota w jotę przenosić ten zapis do swego życia, a spełnia się wolę Boga. Niestety tak nie jest, by same zapisy spowodowały dokładne zrozumienie Boga. Jako ten nie mylący wyznacznik ludzkich zachowań. Sytuacje w ludzkim życiu się zmieniają, do nich trzeba się umieć zastosować swe zachowania. Dlatego wydźwięk ostateczny nauk bibljnych, jest taki, że Boga do końca nie znamy( nikt nie zna go z nas), oprucz jego syna Chrystusa. By nie było złudnych mniemań.

Widzę że -wybrana nie daje wiary temu, że inni potrafią ten wydźwięk odczytać prawdłowo a więc stają się prez to bałwochwalcami. Najchętniej by powróciła do początów zapisów o Bogu i przesiała je, pod kontem ich zgodności z tym co jest Bogiem, a co nim nie jest. Czyli Ewangelia na nowo. I to był by błąd. Bo uproszczone, choć nawet bardzej zrozumiałe zapisy, nie ujmą wszystkiego z czym człowiek się spotyka. Było by to co prawda nie mylące podejście, lecz zubożałe do minimum. A więc wciskało by nas w za ciasny gorset. Nie wiem, czy to by cokolwiek nam w czymkolwiek pomogło. To tak jak by ubrać teraz swój dziecięcy becik.
Lepiej więc -wybrana zostaw podobne tematy, całemu Kościołowi. On za nie odpowiada, pojedynczy człowiek temu nie podoła. Tak to zostało bowiem już ułożone, by pojedynczy człowiek nie zminiał sam w tym nic. Gdyby taka potrzeba była, zapisy biblijne były by tylko w postaci książki ( biblii ). A tak nie jest, jak sama wiesz. Kościół jest tak tolerncyjny do gramic nie przyzwoitości. Że to jak podaje do wierzenia tematy z biblii, nie mogą razić niczyjej godności człowieka rozumnego. A zwykle o to chodzi takim jak Ty - wybrana.
To moja opinia o tym, o czym jest mowa.
Zbawienie nie jest pojedynczym skończonym aktem. Jest to proces całego każdego ludzkiego życia. Czyli nie hurra że, ta czy tamta informacja nas zbawiła. Lecz niestety ( stety ), ona nam pomogła iść drogą zbawienia. A to jest chciał czy nie, w nas zaprogramowane. Bez tej drogi, czujemy się niepewnie w swym życiu. Nie sądzę byś tego uczucia nie znała. Pomyśl.


Wt paź 04, 2022 10:31 am
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt sie 26, 2016 10:45 am
Posty: 1304
Płeć: kobieta
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Nasze zbawienie9
witoldm napisał(a):

Widzę że -wybrana nie daje wiary temu, że inni potrafią ten wydźwięk odczytać prawdłowo a więc stają się prez to bałwochwalcami. Najchętniej by powróciła do początów zapisów o Bogu i przesiała je, pod kontem ich zgodności z tym co jest Bogiem, a co nim nie jest. Czyli Ewangelia na nowo. I to był by błąd. Bo uproszczone, choć nawet bardzej zrozumiałe zapisy, nie ujmą wszystkiego z czym człowiek się spotyka. Było by to co prawda nie mylące podejście, lecz zubożałe do minimum. A więc wciskało by nas w za ciasny gorset. Nie wiem, czy to by cokolwiek nam w czymkolwiek pomogło. To tak jak by ubrać teraz swój dziecięcy becik.
Lepiej więc -wybrana zostaw podobne tematy, całemu Kościołowi.

Oj bardzo chciałabym zostawić to Kościołowi i zaufać ufnością dziecka ale już nie mogę tak zrobić, bo moja ufność dziecka już się wypaliła.
Zbyt wiele Kościół wybiera to co stare a zbyt mało posila się nowym.

Mojżesz uznawał tylko jednego Boga ale tylko Boga Izraela jako najwyższego. Nie uważali, że ten Bóg jest Bogiem innych narodów. Czyli Izraelici uznawali wielobóstwo skoro uważali, że są inni Bogowie i, że to ich Bóg jest najmocniejszy.
Oni wierzyli w swojego plemiennego narodowego Boga. Opisywali Go według własnej interpretacji. Wiedzieli, że Abraham zawarł przymierze z Kapłanem Melchizedekiem, że będzie propagował Kapłana Melchizedeka nauki ale następne pokolenia mimo, że uważali się za propagatorów tej religii, wypaczali dane prawdy wiary Abrahamowej i tworzyli własne wyobrażenia.
Czy Bóg zawarł z Mojżeszem przymierze? Nie, to nie Bóg Ojciec zawarł z Mojżeszem przymierze, lecz zawarł je książe tego świata, który zawładnął tym ludem. Obiecywał im profity ziemskie i podjudzał do krwawych wojen
Nie dotrzymywał swych objetnic. Dlatego był mściwy i zazdrosny. Laska Mojżesza zamieniała się w węża. Na pustyni oddawano powieszonemu wężowi cześć.
Wiemy kto reprezentuje węża i czyim jest symbolem.

_________________
Miłość Jezusa-moim zbawieniem.
Trwanie w Jezusie-Boga uwielbieniem.


Pt paź 07, 2022 8:53 am
Zobacz profil
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Nasze zbawienie
Skoro znasz sprawę od podszewki, to nie dziwi mie twój opór w zaufaniu Kościołowi. To prawda że Kościół trzyma się starego, tłumacząc to fundamentem na skale. Szkoda że dalej trudno jest zbudować dom na tym fundamencie. Niebo ma być domem na tym fundamencie. To bezpośrednie przełożenie.
To ma być przecież wierność prawdzie. Można by zapytać co komu po tym? Nie sądzę jednak by komuś się chciało odpowiedzieć na to pytanie.

Skupił się Kościół na zaczynie ( fundamencie ) i tak jest do dziś. Czyli wniosek jest taki, my ( Kościół ), tworzymy fundament umocniony na skale. A reszta z budową domu należy do ciebie, pojedynczy człowieku. Czy nie tak należy to rozumieć? Inna sprawa to taka, że to nie współgra z do końca obmyślonym planem. Że nie tylko szukamy podstawy ( skały ), do budowy domu. Lecz też idziemy dalej i szukamy jak ten nasz dom ma wyglądać. Albowiem koniecznością każdego człowieka do dobrego bytowania, jest budowa domu. By dopiero mając dom, dawać w spokoju swoje siły i zdolności do wspólnego dorobku ludzi.
Bo tylko taki kierunek, jest prawdziwym wyznacznikiem wzrostu ( budowy ). A o nic innego człowiekowi chodzić nie może, by dobrze żyć. A wiadomo każdemu, że od swej słabości zaczynamy ( dzięcięctwo ). Na swej słabości też kończymy ( starość ). Po środku jest ta nasza moc, nikt nie lubi jej marnować. By potem na starość, zbierać piekło za życia.

U nas jest to postawione na głowie. Najpierw pokazujesz co potrafisz, działasz dla społeczności, potem próbujesz się dorobić domu. A że nie wszystkich się to udaje, to nieba ( domu ), nie było i nie ma. Inna sprawa to taka. Że wielu z tych co się dorobili domu, w różny, często przewrotnie sprytny sposób. Potem ma nadmiar przestrzeni domu tylko dla siebie. I tak to z domu ( nieba ), dom staje się ich piekłem, trzeba zadbać o jego utrzymanie.
Myślę że to obrazuje, też i naszą polską religijność, oprócz fizycznej żeczywistości. Inaczej nie było by żadnej dyskusji religinej. To tak kawę na ławę, by nie lawirować w i tak już zbyt złożonych ludzkich sprawach tego świata.
Czy wszyscy dorośliśmy do tego, by kierować się tylko tym co konieczne najpierw? A potem dopiero tworzyć coś, co jeszcze bardziej pomaga żyć ( zasady współżycia, mogą być też na zasadzie religinej ). Z dyskusji tylko na forum, lecz i z realu. Wynika to, że więcej z nas do tego nie dorosło, jest to mniejszość. A powinno być odwrotnie, by sprawy nie budziły niepokoju.
Tak za dużo jeszcze w nas niepokoju ( o nasze jutro oczywiście ), by to co budujemy można było nazwać naszym domem ( niebem ). Ciągle jeszcze trwamy przy fundamentach. Może nie wszyscy, ale właśnie to jest powodem naszej wspólnej niezgody na naszą jedność myślną a potem czynową.
Skądś to znam, ze swego otoczenia. Każdy więc sobie rzepkę skrobie. Po co więc sobie utrudniać życie, dając sobie wycisk ( z religijnych powodów też )? A owoców tego nie ujrzawszy? Tak to w praktyce idzie.


Pt paź 07, 2022 10:18 am
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Nasze zbawienie
wybrana napisał(a):
Oj bardzo chciałabym zostawić to Kościołowi i zaufać ufnością dziecka ale już nie mogę tak zrobić, bo moja ufność dziecka już się wypaliła.

Nie. Jesteś skoncentrowana na sobie. Ufność dziecka się wypalić powinna. Potem przyjść powinna roztropność i rozumienie. Żadnemu człowiekowi nie wolno bezgranicznie ufać, bo to wskazuje na zaburzenia osobowości (osobowości zależne). Nauczanie Magisterium i wypowiedzi nawet kardynała to nie to samo. Potrzeba mądrości, by wiedzieć czy mamy diament czy wypolerowane szkiełko.
Cytuj:
Zbyt wiele Kościół wybiera to co stare a zbyt mało posila się nowym.

To pustosłowie. Kościół prowadzi najkrótszą droga do zbawienia, każdy idzie swoja drogą, ale zna autostradę prowadząca do celu oraz dość szczegółowo mapę. Im lepiej ją czyta, tym łatwiej porusza się po życiu i to właściwą, czyli zbawcza drogą.
Katolik powinien poznać siebie, by czytać swe urazy i nie przypisywać innym swoich win, ale umieć sobie radzić z własną urazowością. Tego nie potrafisz, więc wciąż wraca: KK winien a ja pokrzywdzona i biedna, bezładnie skaczesz po Biblii. Ty budujesz chochoły i dyskutujesz z tymi wyobrażeniami o Kościele wmawiając nam, że to Kościół. Nie, to twoje widzenie Kościoła. To niedojrzałość, gdy człowiek tego nie widzi.
Dla ciebie stare to to z czym się nie zgadzasz, bo namalowałaś sobie swój obraz Boga. A nowe to to co uważasz, że Kościół powinien. Nie rozumiesz siebie, znalazłaś jedynie spokój w afirmacjach.

Biblia jest ponadczasowa a Bóg niezmienny w myśli katolickiej. W protestantyzmie - za czasów reformacji - zmieniono więc definicję Boga na tego, który się uczy. Ludzie tworzą świat i są przekonani, że coraz doskonalszy a Bóg ma obowiązek się do tego dostosować. Wiara więc podlega ciągłej ewolucji a nie przystosowaniu do nowych okoliczności (organiczny rozwój, który zapowiadał Jezus anonsując Ducha Świętego). To jest twój Bóg: uczy się od człowieka. Egocentryzm prowadzi cię więc nie do katolicyzmu, ale oddala od niego a niedojrzałość nie pozwala widzieć ani siebie w prawdzie, ani tego co KK tak naprawdę naucza w zakresie wiary i moralności oraz jak ta moralność jest wyprowadzana z Biblii, by zachowywała świeżość w kolejnych pokoleniach. Tagujesz katolików - ty wiesz jacy oni są. Co to oznacza? To oznacza, że nie słuchasz co katolik mówi do ciebie, ale czytasz to co potwierdzi twoją opinię o nim. Żadne dementowania twoich wyobrażeń nic nie dały. Rozmowa służy do do bicia katolików a następnie autoprezentacji. Każdy bowiem ma etykietkę na czole.

Żeby nie było: tagują na forum także katolicy, więc to stan umysłu. Nie chcą rozmawiać, chcą bić słowem a potem podnoszą wrzask, że inni widzą kij a nie przekaz. Przypisują sobie wolność słowa także w przypadku okładania kogoś kijem. Nie różnicują wolności z przemocą. Kiedy się da do zrozumienia, że nie rozmawia się z przemocowcami to błyskawicznie zamieniają się w ofiary i oczekują wyjaśnień, bo zostali skrzywdzeni. Ich wiara jest chora, bo budowana na piasku wyobrażeń.

Bijesz słowami Kościół, bo zamiast skupić się na życiu, skupiasz się na walce w własnymi cieniami. Ty nie rozmawiasz o problemach, ty walisz kijem bejsbolowym. Katolicy są źli, KK jest anachroniczny a ty? Kim jesteś, by ufać swoim ocenom? Skąd to przekonanie, że masz wiedzę wlaną. To przekonanie wskazuje na problemy psychiczne, bo żaden człowiek przy zdrowych zmysłach - także duchowych - nie przypisze sobie mądrości interpretacyjnej Biblii, powinien znać swoją ograniczoność. Cała tradycja tworzona przez ludzkość służy porządkowi. Jeśli człowiek to odrzuci to kręci się w wirze życia i nic tak naprawdę nie wie. Śpiewasz więc wierszyki afirmacyjne, ale nie zejdziesz milimetr w głąb, by to przełożyć na góralski. Nie potrafisz zawiesić się na hakach tradycji -szeroko pojętej - by rozumieć świat.

Tradycja widzi człowieka przez tysiące lat. Jest skumulowaną mądrością, z której mogę korzystać. Narody tworzyły więc przysłowia i baśnie to przybliżały. Rytuały powodują zakorzenienie człowieka w życiu społecznym i rodzinnym. Wiemy kim jesteśmy. Psalmy przepięknie opisują naturę człowieka. To samo czyni Jezus w ewangeliach. Duch Święty nam przybliża i pozwala rozumieć i dziś, to co jest ich rdzeniem. Jak to poznasz skoro tradycję przyjmujesz jako opresję? Nie znasz kodu Biblii a mądrzysz się, że potrafisz. Na czym opierasz to przekonanie o swej nieomylności? Nie potrafisz odpowiedzieć na żadne pytanie dotyczące łaski i różnicować z myślami własnymi.

Religia jest elementem tożsamości człowieka. Osoba przywiązana do tradycji a nie czyniąca ją opresyjną nie będzie więc krytykowała katolików, protestantów, muzułmanów, ale skupi się na popełnianych przez konkretnych ludzi błędach. Zobaczy w każdej religii to co je łączy. Wyśmiewanie się więc z katolików (w innych nie uderzasz, bo tylko ci są dla ciebie ważni) to uderzanie w ich ojców, dziadów, którzy tworzyli Kościół i wiarę im przekazali.
Uczucie religijne są więc podstawowym elementem tożsamości człowieka a uderzanie w tożsamość jest naruszeniem godności. Czy ty w ogóle myślisz, czy musisz krytykować, by poczuć się lepiej? Musisz siebie zabić, do fundamentów. Zabijając siebie oddalasz się od zbawienia. Wszystko wspak....
Nie utraciłaś żadnej ufności, bo na zaufaniu do ludzi Kościoła nie buduje się wiary. Polecam życiorys o. Dolindo Ruotolo.


Pt paź 07, 2022 5:32 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt sie 26, 2016 10:45 am
Posty: 1304
Płeć: kobieta
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Nasze zbawienie
merss napisał(a):
Nie utraciłaś żadnej ufności, bo na zaufaniu do ludzi Kościoła nie buduje się wiary. Polecam życiorys o. Dolindo Ruotolo.

Z tym twoim ostatnim zdaniem zupełnie się zgadzam ale tylko z tym.

"Wiara - to Słowo Boże, to prawda nam dana przez Jezusa Chrystusa.
Religia - to sposób wyrażania i głoszenia wiary"

Ja wolę jednak prawdę daną nam przez Jezusa Chrystusa niż tradycję ludzką.

_________________
Miłość Jezusa-moim zbawieniem.
Trwanie w Jezusie-Boga uwielbieniem.


Pt paź 07, 2022 7:30 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm
Posty: 6807
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Nasze zbawienie
No to powraca jak bumerang - jak tę prawdę weryfikujesz, skoro większość Pisma odrzucasz?

_________________
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55


Pt paź 07, 2022 8:58 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1815 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89 ... 121  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL