no tak, Sapper wie najlepiej co czytałem a co nie. Chore to jest zabijanie niemowlaków ze ST.
szkoda, bo tak to się kisisz we własnym sosie i warunkujesz religią, którą blednie uważasz za prawdę objawioną. człowiek niedowartościowany to ten, który zamiast argumentów robi sobie wycieczki ad personam.
ja jestem tutaj aby się czegoś ciekawego od was nauczyć
podkreślam- CIEKAWEGO, na razie jednak widzę posty wyrażające frustrację i bezsilność

Nie sądzę że przybyłeś tutaj w pokojowych zamiarach.

Podziękujemy Advaicie za udział w rozmowach, w kolejnym już wątku.
Osoba kierująca się rozumem powinna wiedzieć, gdzie kończą się możliwości wypowiadania się, bo wchodzi do sfery sacrum innych ludzi i depcze ich wartości. Jezus powywracał stoły jak mu chlew z Domu Ojca zrobiono. Tylko w takim przypadku, bo dyskusja byłaby niecelowa. Advaita próbuje tych samych metod- chlew i wskazywanie na siebie zamiast argumentacji. Musi więc odejść.
To wątek o tym jak sprofanowano najwyższą wartość katolików i próby znalezienia przyczyn lub rozwiązań, do których to rozmów zaproszono nie tylko katolików a nie o wyobrażeniach Advaity dotyczących katolicyzmu i jego emocjonalnych problemach wynikających z zamknięcia we własnym 'ja'.
Poniżej ów przymus misjonarski wynikający z nierozwiązanych problemów własnych...

To forum dyskusyjne, więc zakłada merytoryczność oraz wolność w dążeniu do prawdy a nie wciskanie jej na siłę katolikom. Może jest nie dla Advaity, który tego nie rozumie?

Wydaje mi się ,że ten temat powinien być w dziale Katolicyzm. Unikło by sie takich komentarzy .

Być może,ale jak ktoś bardzo chce podokuczać, wlezie wszędzie.

To jest tylko twoja bezsilnosc bo twierdzisz ze chcesz sie dowiedziec cos ciekawego uwazajac jednoczesnie ze tylko ty znasz wszystkie najciewsze rzeczy.
.
A ST ciagle nie czytales. Z kad wiem? Bo gdybys czytal to jest tam wszystko o tym napisane wiec nie zadawal bys idiotycznych pytan i nie robil zadnych insynuacji.

Jak sądzicie, czy dobrze jest, że lokalne akty profanacji są nagłaśniane na cały kraj/świat? W takiej sytuacji, z jednej strony więcej wierzących może podjąć jakieś akty wynagradzające, ale z drugiej strony informacje o profanacji mogą pobudzić przeciwników Kościoła do replikowania haniebnych czynów w innym miejscu.

To bilans korzyści i strat. Wiedza uruchamia czujność i człowiek nie uczy się reagować, ale reaguje. Brak reakcji staje sie wyrzutem sumienia, bo wiedział. To co stało się w archidiecezji łódzkiej nie było pierwszym przypadkiem w tym kościele, więc księża wykazywali czujność w tym zakresie. Nagłośnienie sprawy i to odkryło. Ciąg dalszy też był ciekawy, bo grożono karami księdzu, który zarereagował i wezwał policję po tym jak chłopak odmówił oddania komunikantu. Nagłośnienie sprawy ze strony mediów i reakcja kurii spowodowały, że zareagował red. Terlikowski i wielu wiernych i kuria odwróciła kota ogonem, że nie napisała tego co wcześniej napisała (za P. Lisickim). Dopóki będzie ludziom zależało, można czynić dobro i wychowywać innych. Margines patologii należy wpisać w rzeczywistość.
Ksiądz tego nie nagłośnił, media to uczyniły.
Mamy jeszcze księży odpowiedzialnych a nie bezkształtną masę bez tożsamości kim są. Oni sa szafarzami sakramentów i ich straznikami, prowadzą ludzi ku zbawieniu. Powinni być wyraziści. A media będą robić swoje i zależy im na braku reakcji - dla świętego spokoju, by nikt nie reagował.

Dla mnie dziwne były głosy ze strony co niektórych katolików i księży (a może księdza? Nie pamiętam, a nie chce mi się przekopywać internetu), że wezwanie policji było przesadą, że biedne dziecko traumę będzie miało. Dla nas (katolików) Najświętszy Sakrament jest i powinien być Najświętszy. Profanacja Jego jest (powinna być) czymś nieskończenie bardziej poważnym, niż zniszczenie jakiegokolwiek bądź przedmiotu sakralnego (co nie oznacza że należy temu w jakimkolwiek stopniu pobłażać).

Odnośnie dziecięcej 'traumy', w warunkach schyłkowego PRL. Mama nie mogła sobie poradzić z pomysłami syna (ojca okręcił sobie wokół palca). Kiedy, jako dziesięciolatek, zrobił w szkolnej toalecie ognisko i wypróbował na suficie wlasnoręcznie skonstruowaną petardę wezwano ją do szkoły. W geście rozpaczy zadzwoniła na milicję a tam poproszono, by przyszła z nim na komendę. Była przekonana, że syn odmówi, milicjant uważał, że chłopak przyjdzie. Od razu wyraził zgodę i poszli. Z godzinę czekała pod drzwiami. Opowiedział jej, że milicjant omawial z nim sprawy pożarnicze i inne niebezpieczne. Miał album ze zdjęciami i pokazywał mu te zdjęcia, konsekwencje tych dziwnych pomysłów. Był bardzo zadowolony po tej rozmowie z milicjantem.
Ten chłopak swoją kreatywność przerzucil najpierw na sport a potem został oficerem śledczym, bo w armii było zbyt spokojnie. Świetnie strzela. To jest mój brat.

Czy orientujecie się, kto powinien/może odprawiać modlitwy przebłagalne za profanacje? Czy to są jakieś oddolne inicjatywy wiernych? Co robić, jeśli czyta się na portalu społecznościowym (str. FB EWTN), że jakaś organizacja planuje profanację, ludzie organizują się na modlitwę, by potencjalni sprawcy zaniechali zamiarów, a potem jest doniesienie, że profanacja się odbyła.

Do tego jest wezwany każdy katolik, nie trzeba czekac na jakieś inicjatywy czy nawoływania ze strony duchownych czy świeckich. A robić może to co leży w jego mocy. Ekspiacja, przebłaganie za profanację to nic innego jak pokuta za popełniony grzech - niekoniecznie musi to być modlitwa. Przeczytaj sobie Akt wynagrodzenia Najświętszemu Sercu Pana Jezusa - jeśli nigdy go nie słyszałaś/odmawiałaś. On zawiera m.in. formułę "Tymczasem, by naprawić zniewagi czci Bożej, składamy Ci zadośćuczynienie, jakie Ty sam Ojcu na krzyżu ofiarowałeś i które co dzień na ołtarzach ponawiasz, w połączeniu z zadośćuczynieniem Bogarodzicy Dziewicy, Wszystkich Świętych i pobożnych dusz wiernych, przyrzekając z głębi serca wynagrodzić Ci – o ile za łaską, Twoją stać nas będzie – za przeszłe własne grzechy i za obojętność na tak wielką miłość Twoją przez wiarę stateczną, czyste życie, dokładne zachowanie ewangelicznego prawa, zwłaszcza prawa miłości, tudzież postanawiamy nie dopuścić wedle sił do nowych zniewag i jak najwięcej dusz pociągnąć do wstępowania w Twoje ślady."

Dobrze, że to wyjaśniasz. Nie wiedziałam, jak powinno być. Przypuszczałam, że rolę inicjującą i wiodącą w modlitwach przebłagalnych powinien mieć lokalny proboszcz, czy biskup miejsca, w którym dokonano profanacji. (Spodziewałabym się nawet, że jeśli ktoś wrogi Kościołowi zapowiada profanację, to lokalne władze duchowne mogą sprawę zgłosić na policję i prawnie domagać się zwrotu Komunii Świętej.)