Widzieliście kiedyś kąkol? Na żywo? Wiecie, że ma bardzo piękne kwiaty?
Jednocześnie to trująca roślina.

Słowa „kąkol” użył już ks. Jakub Wujek w przekładzie przypowieści Jezusa (Mt 13,24nn). Niektórzy tłumacze używają w tym miejscu ogólnego określenia „chwast”.
Roślina ta, spotykana na Bliskim Wschodzie, u nas nie rośnie - nie ma więc ani polskiej nazwy, ani my nie mamy skojarzeń z nią. Nazwa „kąkol” jest więc nazwą zastępczą....
(no chyba, że chciałeś się podzielić tymi ładnymi zjęciami...)

Dlaczego Elbrusie połączyłeś kąkol z życicą roczną? Zaspokoisz moją ciekawość?

Edit
Już wiem, doczytałam.

Kiedyś trochę kąkolu nazbierałem i dostałem paskudnej wysypki. Mojej matce bardzo by się spodobały kwiaty z ostatniej fotografii. Do dziś jak widzę kąkol, to aż mnie wykręca na lewą stronę.

A takie ma nasiona:

Jak ktoś przemieli ziarno zbóż zachwaszczonych kąkolem, może się i zatruć. Jadać nasionka tego czego się nie zna? Człowiek, nie zwierzę, utracił atawizmy pozwalające mu na szukanie roślin, również leczniczych. Zawartość substancji toksycznych w kąkolu bywa różna, zależna od warunków środowiska. Nieraz już 3-4 nasionka spożyte przez człowieka wywołują objawy zatrucia, mdłości, bóle głowy, zaburzenia rytmu serca, kurcze, nawet śpiączkę. Zawierają zwykle ok. 6,5% trującej saponiny gitaginy.

Chcesz wykaz innych roślin trujących? Dla nauki, by ich nie próbować. Jako noża możesz użyć śmiałka darniowego, szukaj na zaniedbanych UZ. Krowy nie są takie głupie, zostawiają go jako niedojady, więc się wówczas odsłoni.
Gdyby głupota miała skrzydła...

Śmiałek darniowy... Hmm, sprawdziłem jak wygląda. Ale nie do końca jestem pewien, czy to właśnie taka roślina leczy zatrucie kąkolem:



?

On nie leczy zatrucia kąkolem, ale dobija. Kąkol działa od wewnątrz a krew się leje od zewnątrz. Do sprawy podchodzi się tak, by uzyskać również efekty wizualne. Jak horror, to horror.
aaaa...może też pokaleczyć przewód pokarmowy jak go zjesz.

Swoja drogą kwiaty kąkolu nie są tak piękne jak na zdjęciach, są mniej okazałe, drobne goździki. Rzadko się je spotyka, bo łatwo ustępuje po opryskach herbicydowych.

To już przynajmniej wiemy, że wyolbrzymiam.

Już dość dawno temu zastanawiałem się nad tym, czym był chwast podany w przypowieści o chwaście z Mt.13:24-30. No i okazuje się, że nie jest zbyt łatwo zidentyfikować ten rodzaj chwastu. Wydaje się, że słowo to jest pochodzenia semickiego [dzidzanianp.syr. zizana]. Problemem jest to, że nie pojawia się ono ani w septuagincie, ani nigdzie poza tym miejscem, w nowotestamentowych sprawozdaniach. Z zasady kojarzy się ją z "lolium teulentum" . I nie wydaje się, żeby w tym przypadku sama roślina była trująca, co jest taka za sprawą grzyba, który pojawia się na jej liściach. Na ogół kojarzy się ją z kąkolem, i tak tłumaczy na język polski. Inni oddają to przez "zizania", często "chwast". Ona to uchodzi za zdegenerowaną odmianę pszenicy. Niektórzy uważaj, że utożsamianie jej z kąkolem jest mylące, gdyż chodzi o życice. Jej charakterystyczną cechą, jest jej duże podobieństwo do pszenicy, w jej początkowym rozwoju. Potem już jej "owoce" -marne, ujawniają czym jest, a czym nie. Jej charakterystyczną cechą jest jej mocno rozwinięty pierzasty korzeń, który łączy się z korzonkami pszenicy, to znaczy obrasta inne korzenie. To przemawia na korzyść, że ta roślina, to ten chwast z przypowieści Mt.13:24-30

Jesteś pewny, że w Polsce ten chwast jest niespotykany?
Nazwa gminy i jej stolicy pochodzi od tej rośliny, gdyż kiedyś tam podobno występowała i dalej gdzieniegdzie można ją spotkać:

https://pl.wikipedia.org/wiki/K%C4%85kolewnica_(gmina)

https://pl.wikipedia.org/wiki/K%C4%85kolewnica

Pewnie między innymi o to Ci chodziło, z tym pięknym chwastem.