Do Pana Andiego:Cytuj:
„Czy nie powinniśmy brać wzoru z Anglików i Amerykanów którzy mówią do siebie per You czyli na Ty?”
W Anglii Mr/Mrs to nie ma? Ladies and gentelman też nie ma?
ciach- prostactwoDo Pana Witolda:Cytuj:
„To widać po pytaniu że pan to średnio zrozumiał.
Bo, przerzucenie winy, (nieeleganckie słowo i nieelegancki czyn) nie padło z mojej strony.”
Strasznie żeś się Pan zacietrzewi, sądząc po oburzonym tonie swojej wypowiedzi. Nie miałem w zamyśle się Pana czepiać czy coś. Zwyczajnie „przeleciałem” tekst i nie dotarło do mnie, o co Panu chodziło.
„Napisałem o (spychaniu swoich obowiązków na innych), w kontekście wypowiedzi -Johnny99”
Że początek był do p. Dżonego, to wiem. Nie bardzo zaś rozumiałem, czy również rozwinięcie było do niego, czy może ogólnie, czy do mnie. Już nie istotne.
Generalnie rzecz ujmując, nie widzę zastosowania do Pańskiej teorii spychania obowiązków, przerzucania winy, czy jakkolwiek to nazwać. Są gałęzie gospodarki, które są zbędne, oraz są takie, które są potrzebne. Te zbędne można podzielić na kilka grup, np.:
-wynikające z socjalizmu, np. przymusowe szkolnictwo, przymusowe ubezpieczenia, itp.;
-wynikające ze zbyt liberalnego moralnie prawa, np. pisma pornograficzne, lichwiarze, itp.;
-wynikające z podziałów krajowo/narodowych, np. kantory, straże graniczne, itp.;
-inne, nieprzewidziane w powyższych.
Przymusowe ubezpieczenia, którym zdaje się daje Pan przyzwolenie, są tak samo zbędne, jak kantory w kosmopolitycznej rzeczywistości. Wystarczy zrobić dobre prawo, z którego wynika, że jeśli ktoś nie ma środków za zwrócenie pieniędzy za szkody, a nie kupił sobie sam ubezpieczenia OC, to idzie do zakładu karnego i wypracowuje należność – oczywiście z prawem do anulowania wyroku, jeśli załatwi pieniądze. Fakt, że drogi są niedoskonałe, nie jest żadnym wytłumaczeniem dla kradzieży pieniędzy na przymusowe ubezpieczenia, bo człowiek po to ma mózg, żeby ocenić sens ryzyka jazdy bez ubezpieczenia OC.
Ten wątek poboczny jest całkowicie niezgodny z głównym, więc nie chcę go tu rozwijać i skończmy na tym – może będzie okazja go ponowić w przyszłości w odpowiednim miejscu.
Do Pani Joli Sz:Cytuj:
„Ja również proszę o nie odpisywanie mi.”
Teraz to już mleko się rozlało. Trzeba było nie rozwijać polemiki, ale widać, że jest Pani w pełnej formie i ochocie, to proszę bardzo. Mam tylko wielką prośbę: proszę nie dopinać mi brożek, nie wkładać w stereotypy, nie próbować wiedzieć, co ja uważam, lepiej, niż ja sam. Bez tego może ta dyskusja nabierze jakiś sens.
Cytuj:
„Nie. Myślenie abstrakcyjne jest dla darmozjadów, którzy chcą się piąć na ciężkiej pracy innych ludzi.”
Powinna być Pani zatem pragmatyczką i ateistką, bo taki chociażby Kościół Katolicki to efekt pracy bardzo wielu myślicieli abstrakcyjnych – filozofów i teologów.
Cytuj:
„Wiem, co może z tego wyniknąć - jakieś nieudane eksperymenty. Ludzkość już tyle różnych eksperymentów przerabiała, że wystarczy.”
Czyli najlepiej nigdy nic nie zmieniać? Jak mam to rozumieć?
Cytuj:
„Najpierw należy zacząć od swojego podwórka, a ściślej nawet od swojego domu, a raczej od siebie samego - poprawę i zmiany.”
Nie da się zmienić systemu gospodarczego czy ustroju społecznego na „swoim podwórku”. Do tego potrzebna jest przynajmniej skala krajowa. Polityk w podległym suwerenowi regionie jest w zasadzie głównie urzędnikiem, a nie decydentem – oczywiście abstrahując od punktu widzenia pani sprzątaczki w urzędzie gminy. Taki np. kosmopolityzm można wprowadzić tylko i wyłącznie, jeśli byłby w sporej mierze popierany, albo chociaż akceptowany na dużej części świata, więc w tej sprawie jakieś zabawy na podwórku są jeszcze mniej istotne. Oczywiście, urzędnik regionalny w socjalizmie może trochę więcej, niż w normalnym systemie, bo żongluje przetargami, ciepłymi posadkami, itd., ale to wszystko. Kolesiostwo.
Cytuj:
„Dopiero potem można myśleć o zmianie polityki globalnej.”
Jak mam to rozumieć? Chce Pani w jakiś magiczny sposób zachęcić wszystkie poszczególne gminy czy województwa do „dobra” i tym sposobem liczyć na to, że wymogą na krajowych zarządcach zmiany? Jest to że tak powiem „ciekawa koncepcja”…
Cytuj:
„Nikogo Pan nie nauczy j. angielskiego, jak się nikomu tego nie będzie chciało uczyć. Nauka to wysiłek i koszt.”
Ja nie chcę nikogo uczyć przymusowo. Jest to wyraźnie napisane w tekście. Nie jestem socjalistą! Uważam, że o wiele lepsze jest globalne dogadanie się, co do drugiego (wobec rdzennego) języka urzędowego i mimowolne (bez ponoszenia kosztów – dzisiaj na produktach jest podawana instrukcja w wielu językach, a tak, byłaby w dwóch, ale równomiernie) uczenie się ludzi języka dodatkowego, który byłby po prostu na każdym kroku. Proszę poczytać o tym, w jaki sposób ludzie się najlepiej uczą. Jest tak wtedy, kiedy bardzo często, acz podświadomie mają kontakt z danym językiem.
Cytuj:
„Jeśli politycy regionalni zajmą się swoją misją, czyli pracą na rzecz społeczeństwa, co deklarują, to socjalizm sam się zlikwiduje. Dziś jak polityk nie uruchomi pomocy socjalnej, to nie będzie się dało wyjść na ulicę, bo głodny sytego ograbi i zabierze mu nie tylko jakiś grosz, ale i nawet siatką z zakupami.”
Przepraszam za bezpośredniość, ale jest Pani chyba mocno pod wpływem propagandy PiS-owskiej. Ludzie w epoce kamienia łupanego nie mieli socjalizmu i rozwijali się. Ludzie w średniowieczu nie mieli socjalizmu i rozwijali się. Twierdzenie, że ludzie przy możliwościach technicznych XXI wieku, potrzebują „dobrego wujka Stalina”, bo bez tego się pozabijają, jest twierdzeniem ANTYLUDZKIM, ośmieszającym godność człowieka. Socjalizm jest po to i tylko po to, żeby kraść pieniądze i zyskiwać przychylność tych, którzy w normalnym systemie popadliby w niewolę przez swoją głupotę, lenistwo i pazerność. Czasy są tak łatwe, jak jeszcze nigdy w historii i tylko dlatego te socjalistyczne złodzieje mogą kraść średnio 60% naszych dochodów i tworzyć sztuczne miejsca pracy dla 1/5 społeczeństwa, bo właśnie rozwój techniczny hamuje uwydatnianie się tragicznych skutków takiego gospodarzenia.
Cytuj:
„A więc póki nie ma pracy, którą powinni organizować głównie regionalni politycy, to dotąd będzie istniał socjalizm.”
Nie, człowiek nie jest po to, żeby miał pracę. Bez socjalizmu, średnio każdy człowiek miałby około 60% więcej pieniędzy, plus ogromna grupa społeczna, która utrzymuje się z socjalizmu (urzędnicy, pracownicy firm państwowych, budżetówka, wiszący na zasiłkach), musiałaby robić coś ku swojemu utrzymaniu. Mało tego, socjalistyczne, przymusowe firmy wymagają ogromnych, sztucznych kosztów od nas: np. zawożenie dzieci do szkoły codziennie, kupowanie im przymusowych książek, itd. Myśli Pani, że to wszystko? Nie, bo przez swoje rozmaite macki, jak np. telewizja, czy wspomniana szkoła, ale też wiele, wiele innych „standardów”, państwo socjalistyczne wychowuje nas na hedonistów i materialistów, bo do to leży w interesie największych biznesmenów, więc przekupują polityków, aby dawali takie obwarowania, które sprzyjają konsumpcjonizmowi. Dlatego też, każdy socjalizm z czasem idzie w stronę ateizmu – gdyż ten przyzwala na dowolny cel życia. Bez socjalizmu, zdecydowana większość ludzi mogłaby pracować tylko małą część roku, albo pomagać w domu. Zapewnienie sobie dachu nad głową, środka transportu i jedzenia jest DZIECINNIE ŁATWE w naszych czasach. Nie trzeba prawie nic robić. Po to rozwijamy się, żeby pracę odwalały za nas maszyny i komputery, a my, żebyśmy mieli czas na rozwój naszego człowieczeństwa. Odwołując się wprost do Pani cytatu, prawda jest taka, że dokąd będzie socjalizm, każdy będzie musiał szukać pracy, bo socjaliści tak skonstruują rzeczywistość, żeby trudno było funkcjonować bez pracy. Dlaczego? Ano dlatego, że oni żyją z naszej pracy. Robimy w większości na nich, a nie z racjonalnej potrzeby.
Cytuj:
„Ciekawe co pan JKM nawyczynia w PE.
Już także dużo zapowiadał pan Palikot i co wyszło ? Pudło !
Zobaczymy co po sobie zostawi JKM.”
Pan Palikot to „nieco” inna osoba, niż p. Korwin-Mikke, proszę nie porównywać tych postaci, bo jest to śmieszne. KNP poszedł do Europrlamentu, żeby go zniszczyć zdaje się. Ja nie popieram tej idei, starałbym się go zmienić, ale mniejsza o to. Większość działań KNP ma na celu wygranie wyborów do sejmu, lub odegranie w nim roli kluczowego koalicjanta, gdyż tylko w ten sposób można zmienić ustrój, co jest celem KNP.
Cytuj:
„Pewnie znów nic, bo to nie do osób dużo i nerwowo mówiących świat i przyszłość należy, nie do tych, co to głównie myślą abstrakcyjnie, tylko do tych, co mozolnie pracują.”
Praca polityka polega głównie na myśleniu, a potem przekładaniu jego efektów na słowa. Polityka to dziedzina filozofii, polegająca na kontemplowaniu sztuki władzy. Pisząc, że polityk to jakiś „robol” do czarnych zajęć, dowodzi Pani nieznajomości pojęcia. Cała Pani krytyka myślenia abstrakcyjnego brzmi w ustach katoliczki jak jakiś nieudany żart. Pani chyba nie do końca ma świadomość, co postuluje.
Cytuj:
„Nikt nigdy nie stworzy warunków do tego, aby ludzie się traktowali tak samo. Skąd to Pan wytrzasnął?”
No jak p. Mieszko I z plemienia polan podbił wiele innych plemion i rozpoczął proces ich mozolnej polonizacji, który trwał aż do skutku – całkowitego wyniszczenia regionalnych kultur, to ludzie zaczęli traktować się tak samo: ja „polak” – ty „polak”. Mamy XXI wiek, który charakteryzuje się wieloma różnicami, pomiędzy starymi dziejami. Mam nadzieję, że widzi Pani różnicę. Dzięki tym różnicom, można stworzyć system, dzięki któremu po jakimś tam czasie każdy będzie traktował każdego tak samo, ale nie oczekiwał, że jest on identyczny. Zazwyczaj ludzie są dobrze nastawieni wobec „swoich”, a źle, wobec „innych”. Nie ma sensu ujednolicać wszystkich, bo byśmy zniszczyli bardzo wiele. Trzeba wprowadzić ogólne zasady, takie jak możliwość przemieszczania się, podróżowania, pracowania w dowolnym miejscu, wspólną walutę i dodatkowy język, a jednocześnie znacznie zdecentralizować obecne, wielkie kraje, aby grupki fanatyków „promowania swoich” nie miały mocy sprawczej do robienia rozrób. Dzięki temu wszyscy będą „nie swoi”, ale równie obcy, więc nie będzie się dało szukać wielu „swoich”, a potem ludzie się przyzwyczają, że każdy gra na takich samych warunkach, a próba robienia sobie enklawy „rasy panów” jest skazana na niepowodzenie.
Cytuj:
„Nawet w jednej rodzinie nie można wszystkich dzieci traktować tak samo”
Oj, nie o to chodzi, proszę nie podawać infantylnych przykładów, tylko pisać na temat. Żadna władza (poza socjalistyczną) nie będzie się interesowała człowiekiem poszczególnie, ale ma za zadanie stworzyć reguły, które tworzą tzw. normalność. Władza ma dać dobre prawo i zabierać podatki na utrzymanie porządku, prawodawstwo i skromną administrację.
Cytuj:
„Ludzie są tak różni, że jakiekolwiek uogólnianie ich jest wierutną bzdurą”
Tak jak wcześniej pisałem, jednak Mieszkowi I i jego następcom udało się spolonizować kultury między Bugiem, a Odrą. Nie bardzo wiem, o jakie uogólnienie chodzi. Mój pogląd prowadza jedynie zlikwidowanie subiektywnych, nic nie wartych podziałów, ujednolicenie waluty i wprowadzenie dodatkowego, wspólnego języka, nie ingerując tym nijak w życie prywatne. Cała reszta spraw może się wyszczególniać czy uogólniać wedle uznania.
Cytuj:
„Jeśli człowiek sam w swoim sercu nie zrozumie, że np powinien się czymś podzielić z innymi, to żaden ustrój tego nie wprowadzi.”
Ale co to ma do rzeczy w kontekście kosmopolityzmu? Omawiamy stosunek do przynależności, a nie podział majątku. Z resztą nawet prawa publicznego to nie dotyczy, a raczej dotyczyć nie powinno, bo jest to kwestia moralna, a nie prawna. Jak jest dobre prawo (moralne w tym kontekście nas interesuje) i ktoś prowadzi biznes, który jest z nim zgodny (nie jest patologiczny), to czy się dzieli, czy nie, to już jego prywatna sprawa i dylemat moralny być może.
Cytuj:
„A jeśli znów ktoś chce wymyślać jakieś urojone ustroje, narzucające swoją wolę innym, to skończy się to po prostu zabieraniem innym ich własności.”
Socjalizm, który Pani zdaniem jest nieodłącznym i potrzebnym elementem XXI wieku tym się zajmuje. Ja z socjalizmem nie mam nic wspólnego, więc chyba Pani pomyliła adres.
Cytuj:
„Dopóki człowiek sam nie zechce się podzielić, to innym wara do ich własności.”
O czym Pani pisze? Temat kosmopolityzm – jakie własności?
Cytuj:
„Każdy idzie przez życie swoją drogą, czy to bogacz, czy nędzasz.
Każdy musi swoje zrozumieć.
Bogacz musi pojąć, ze mu tyle bogactwa nie jest potrzebne.
A nędzasz musi zrozumieć, skąd bierze się jego nędza.”
Co to ma za związek z tematem? Chyba w końcówce Pani lekko „odjechała”, jak to się mówi.
Cytuj:
„Od prowadzenie człowieka jest Bóg, a nie abstrakcyjnie myśląca młodzież.”
Ja nie jestem żadną młodzieżą niestety, ale czy się to Pani podoba, czy nie, abstrakcja (myślenie schematyczne) jest pierwotne wobec każdego dobrego działania i to etos lewicowy (Luter, rew. Francuska, komuniści, socjaliści, nacjonaliści, itp.) zawiera w sobie bezmyślne działanie (aby do przodu), niepoprzedzone skonstruowaniem odpowiedniej teorii. Pani nie ma świadomości, jak antykatolickie tezy wypisuje przez swój socjalistyczny „kult pracy”.
Do Pana Arkadija:Cytuj:
„Tak jak powiedzialem, przeslanka sa zwyczaje panujace na tym forum.”
Gdybym szedł za tego typu zwyczajami powinienem jarać zioło i chodzić „na kluby”. Odrzucam większość apriorycznych zwyczajów XXI wieku.
Cytuj:
„Ja zaznaczam, ze podzialy wzdluz granic sa mniej istotne niz Pan sugeruje.”
Z całą pewnością przytłaczająca większość konfliktów, to konflikty pomiędzy krajami lub grupami krajów, które miały na celu zwiększenie terytorium bądź wpływów zarządu danego kraju bądź kooperacji.
Cytuj:
„Ale ta izolacja nie przebiega wzdluz granic narodych. Te granice przebiegaja wewnatrze niemal wszystkich spoleczenstw i narodow.”
No tak i ta wewnątrz często wynika z tego, że ludzie mają różne cele, charaktery, itd. Trzeba odróżnić naturalne różnice, od różnic skrajnych, którą prawdziwą przyczyną są jednostronne trudności w poruszaniu się. Jeśli w jakimś kraju pieniądze na poziomie przeciętnego mieszkańca europy ma poniżej 1% ludzi, to nie są to naturalne dysproporcje, ale efekt tego, że jest to zazwyczaj miejsce obozów pracy. Bogaty człowiek z Europy załatwi sobie prowadzenie firmy w dowolnym miejscu (nawet, jeśli osobiście nie może się stawić, to opłaci „człowieka – słupa”, który będzie nią zarządzał, itp.). Skrajnie biedny człowiek nie jest w stanie wydostać się z miejsca niedoli, a często nawet nie ma świadomości, jak bardzo jego niedola wynika z dysproporcji na świecie. Nie jestem oczywiście zwolennikiem jakiegoś odgórnego przenoszenia kogokolwiek w ramach „równości”. Chodzi o to, żeby zobiektywizować możliwości do naturalnych, a z czasem wszystko powinno się ustabilizować.
Cytuj:
„Ok. Ale nie zaznaczyl Pan tego podzialu na wstepie.”
Wydaje mi się, że jest w tekście opisane.
Cytuj:
„Na jakiej zasadzie mialo by przebiegac owo rozwarstwienie obowiazkow.”
Na pewno zarządcy regionów zajmowaliby się utrzymaniem porządku w swoim terytorium. Tak samo administrowaniem i ściąganiem podatków na służby porządku, oraz kilku (dosłownie) urzędników doradczych dla zarządcy, np. zajmującego się tworzeniem prawa i interpretacją już istniejącego, wobec zmieniającej się rzeczywistości. W sprawach światowych, np. negocjacje z krajami, które nie należą jeszcze do unii kosmopolitańskiej, dyskusje o liczbie ludności, problemy ideologiczne, itp., rozważane byłyby na zjazdach zarządców regionów, albo jeszcze lepiej wirtualnych zjazdach przez internet. Być może wybieraliby sobie jakiegoś „prezydenta”. Trudno mi mówić o czymś takim, bo jest to wtórne i na chwilę obecną obojętne. Skoro można zarządzać krajem tak licznym, jak Chiny, czy rozległym i niejednolitym, jak Rosja, to równie dobrze można zarządzać całym światem. Nie jest to żaden problem.
Cytuj:
„Dobrze, moze podam jakies przyklady.
Spojrzmy na Francje. Rzad chce narzucac sankcje na Rosje, a francuskie firmy produkujace dla Rosji okrety wojenne maja to gdzies.
Wybory prezydenckie w USA sa dosc mocno uwarunkowane iloscia funduszy, ktore sa kierowane do komitetow poszczegolnych kandydatow. A pieniadze pochodza od konktetnych lobby biznesowych.
Duze miedzynarodowe banki probuje ksztaltowac polityke fiskalna rzadow. Ich dzialania sa ponad granicami, a mozliwosc spekulacji rynkami znaczna. Nie sugeruje tu, ze banki rzadza swiatem, ale ich mozliwosci wplywania na polityke poszczegolnych krajow jest widoczna. Nie raz przy kryzysie greckim pojawialy sie glosy, ze zostal on wyinzynierowany przez Goldman & Sachs'a.
Innym przykladem takiej manipulacji sa Ratingi krajow, ktore czasami sa mocno subiektywne, ale w obiektywny sposob wplywaja na koszty obsulgi dlugow przez poszczegolne kraje.”
Przyznam się szczerze, że szczegółowo się nie orientuję w tym, natomiast generalnie, schematycznie wiem rzecz jasna, o co Panu chodzi – o realną władzę sprawczą. Wie Pan, na każdej patologii ktoś zarabia. Tworzenie patologii to największy, nowy rynek zbytu. Wydaje mi się jednak, że w kontekście kosmopolityzmu nie ma to znaczenia, bo jest on zarówno moralnie pozytywny, ale też biznesowo korzystny. Na pewno wiele osób korzysta z różnych niuansów różnic krajowo/narodowych, czy generalnie, korzysta na świecie działającym w kilku prędkościach. Mimo wszystko, równie wiele wpływowych osób na tym traci. Poza tym, nastroje społeczne nie zawsze układają się po myśli decydentów, czasem są spontaniczne, bo jednak co lud, to lud. Np. taki libertarianizm kosi bardzo wiele ognisk do biznesu, kosi całą śmietankę socjalistyczną, a mimo to rozwija się dość dobrze na świecie, pomimo tego, że odpowiednie środowiska hamują go, jak tylko się da. Proszę spojrzeć z jakim zapałem większość głównego nurtu politycznego próbuje zniszczyć p. Januszka Korwin-Mikkego i KNP. Tak samo jak z libertarianizmem, może być z kosmopolityzmem, czy z czymkolwiek innym. Tak naprawdę nie wiadomo, co się w jaki sposób wedrze do tzw. powszechności i kiedy. Kosmopolityzm jest moim zdaniem bardzo perspektywiczny, bo nie ma w zasadzie żadnych skutków ubocznych. Wymaga zaprzestania pompowania propagandy nacjonalistycznej, ukazywania prawdy, a potem czekania na efekty. Dużo bardziej martwię się o upadek moralny i rozwój ateizmu, bo zrozumienie przez lud, że niepojętość właściwych norm moralnych przez statystycznego człowieka jest zupełnie normalna, to nie lada bariera i pułapka naiwnie wprowadzonej demokracji. Tak czy siak, to już nie w tym wątku będziemy dyskutować.
Cytuj:
„Nie do konca wiem co mozna jeszcze doprecyzowac w stwierdzeniu, ze samorzadnosc terytorialna jest z definicji forma lokalnego zarzadzania mnijeszymi spolecznosciami.”
No ale zawsze w większych jednostkach zarządczych są mniejsze. W kosmopolityzmie chodzi o to, aby mniej więcej unormować wielkość tych najważniejszych, najwyższych jednostek władzy publicznej. Stąd nie widzę związku kosmopolityzmu z faktem, że jakieś tam terytorialne ośrodki urzędnicze istnieją.
Cytuj:
„Nie zastanawial sie Pan nad tym jak idea kosmopolityzmu mialaby byc wprowadzona w zycie?”
Zastanawiałem, ale generalnie nie ma sensu się zastanawiać nad czymś, co w razie czego, wyjdzie w praniu. Są dwa podstawowe, mniej więcej równorzędne formy zarządzania: albo grupa kluczowych osobistości podejmuje decyzje przez głosowanie (można to uznać jako ustrój arystokratyczny), albo wybierają sobie przedstawiciela, który jest z nich najwybitniejszy i będzie przez to najskuteczniejszy – tak działa monarchia/prezydentura elekcyjna, jak np. w Watykanie. Generalnie najlepsza jest władza absolutna, zwłaszcza dziedziczna, ale w przypadku całego świata, przynajmniej w granicach moich wyobrażeń, jest to niemożliwe, więc kwestia wybierania przez zarządców regionów przedstawiciela na jakiś czas (prezydenta) czy też dożywotnio (monarchę), lub też decydowania przez głosowanie, jest moim zdaniem zupełnie otwarta, a dyskutowanie o tym dzisiaj to strata czasu w najczystszej formie.
Cytuj:
„Owszem, kazdy ma prawo do swoich opinii. Obawiam sie jednak, ze przecenia Pan entuzjazm ludzi odnosnie opisywanej przez Pana idei.
Sprzeciw moglby miec znacznie szersza skale, a dyskusja odnosnie zalet i wad tego rozwiazania byla ostra i zawzieta, a grupa przeciwnikow kosmopolityzmu bylaby sporo wieksza, niz tylko grupa fanatykow.
Co z demosntracjami i sprzeciwem, dajmy na to, 1/3 albo 1/2 spoleczenstwa.”
Bardzo ogólnikowo Pan pisze. Podejrzewam, że dzisiaj, gdyby 100% ludzi była świadoma, jak działa władza socjalistyczna, to protesty byłyby na poziomie 60-70% (nie protestowaliby z przyczyn hedonistycznych urzędnicy, bezrobotni, cwaniaki w załatwianiu zaświadczeń i niesprawni do protestu). Jestem konserwatystą, a nie rewolucjonistą. Kiedy świat dojrzeje, to nie będzie nawet 10% protestów, bo kosmopolityzm w sumie nie ma wad – nawet patrząc z punktu widzenia ludu. Protestować mogą tylko fanatycy, którzy sobie zrobili bożka z jakiegoś podziału i emocjonalnie nie mogą się pogodzić z jego nieistnieniem, ale i tacy zaczną powoli się wykruszać, jak wyznawcy mitologii czy światowida. Za bardzo Pan się opiera na tym, co jest dzisiaj. Rzeczywistość nie raz zmieniała się dynamicznie. Np. normalne traktowanie ludzi o czarnej skórze w USA przebiegło dość szybko. Z takich negatywnych przykładów, to proszę się zastanowić, kto w połowie XIX wieku przewidywałby, że carat upadnie w Rosji i nastanie komunizm, albo znów dla kontrastu, kto w 1980 roku przewidywał, że ZSRR upadnie. Mój ojciec mi opowiadał, że jak miał 20 lat (on jest rocznik 63), zastanawiał się, czy koło czterdziestki uzbiera na nowego poloneza (zakładając oczywiście jego zerowy rozwój techniczny). Może się Pan domyślić, że mając tą czterdziestkę, już polonez go nie interesował… Tak naprawdę nie wiadomo, co, gdzie i kiedy. Ja jestem idealistą, więc czy kosmopolityzm się rozwinie dzięki mojej działalności, czy nie, czy w ogóle się rozwinie, czy nie, ja zawsze będę postulował to, co uważam za prawdziwe i dobre. Kosmopolityzm za taki uważam.
Cytuj:
„Skupia sie Pan na tym co ludzi dzieli i te podzialy chce Pan znosic.
A prawda jest taka, ze zeby ludzi zjednoczyc potrzebny jest wspolny cel i determinacja, wowczas drogi same sie znajda, bo przeszkody i podzialy to tylko iluzja.”
Ale ja nie chcę nikogo na siłę jednoczyć. Właśnie na tym polega różnica, pomiędzy kosmopolityzmem, a wszelkimi doświadczeniami historii. Zawsze ktoś kogoś podbijał, narzucał, jednoczył, dzielił, indoktrynował, itd. W kosmopolityzmie chodzi o to, żeby wprowadzić podstawowe narzędzia pozwalające ludziom do neutralnych relacji, przy jednoczesnym pozostawieniu w spokoju ich kultury, języka rdzennego, itd., oraz dowolnemu rozwojowi mikropodziałów. Zasada jest jedna: żadni ludzie nie mogą chcieć się siłowo wywyższać i zamykać w jakichś enklawach, chyba, że to ich prywatna działka i nabyli ją zgodnie z prawem.
Cytuj:
„Chce pan zmuszac ludzi do nauki jednego jezyka, narzucac wspolna walute. Ja jako jeden z przykladow podzialow miedzyludzkich podalem religie.”
Umie Pan czytać? Gdzie ja kogoś zmuszam do nauki języka? Analogicznie można powiedzieć, że dzisiaj producenci produktów zmuszają do nauki 10 języków, bo średnio tyle jest instrukcji do wszystkiego. Ja postuluję, że wprowadzanie wspólnego dla całego świata języka urzędowego (drugiego, wobec rdzennego), który zastąpiłby 10 tłumaczeń na produktach i usługach, a dał dwie, równorzędne wersje językowe, byłoby lepsze z każdego, możliwego punktu widzenia. Jestem CAŁKOWITYM PRZECIWNIKIEM jakiegokolwiek przymusowego szkolnictwa. Ludzie znaliby ten wspólny język dlatego, że mimowolnie wpadałby im w pamięć. Z tym narzucaniem wspólnej waluty, to też się Pan nie popisał. Równie dobrze można powiedzieć, że dzisiaj świat narzuca różne waluty – władza generalnie ma to do siebie, że narzuca coś. Kwestią kluczową jest stwierdzenie, narzucanie czego jest dobre. Jak rozumiem, nie muszą tłumaczyć korzyści wynikających z ujednolicenia waluty? Od razu odpowiadam na najczęstsze pytanie w tej sprawie, mianowicie dotyczące Unii i waluty „Euro”. Zatem, Unijne animozje i wieczne problemy wynikają nie z kosmopolityzmu, ale z socjalizmu, banków państwowych, itp. W rzeczywistości wprowadzenie waluty polega tylko i wyłącznie na obliczeniu, jaka jednostka jest najwygodniejsza. Pozostała część wprowadzenia to kwestia przeliczenia starych walut na nową.
Cytuj:
„Spojrzmy na Ameryke Lacinska - jedna religia, raptem dwa (pokrewne sobie jezyki), a ile konfliktow widzial ten kontynent. Podzialy nadal sa obecne, a wspolpraca nie jest bardzo scisla, choc w sumie radza sobie dosc znosnie.
A teraz spojrzmy na UE.
Mnogosc jezykow, religii i walut. A wspolpraca jest coraz scislejsza. Ludzie szukaja coraz nowszych drog kooperacji. Wiele firm staje sie prawdziwie miedzynarodowymi. Rzady sie spieraja, a ludzie w tym czasie coraz bardziej zaciesniaja wiezi ekonomiczne i miedzyludzkie.”
Nie wiem, co Pan chciał tym porównaniem zasugerować, bo ono pokazuje, że to właśnie kosmopolitańskie priorytety prowadzą do harmonii (nawet w słabej, unijnej wersji), a nie teoretyczne podobieństwa, jak twierdzą zwolennicy patriotyzmu/nacjonalizmu.
Cytuj:
„Na tym trzeba sie skupic, drazyc to co nas laczy. Kiedy skupimy sie na wspolnej pracy zaponimy o granicach i znajdziemy sciezki naokolo przeszkod, bo za bardzo bedziemy zajeci tym, zeby osiagnac jakis pomniejszy cel by martwic sie wielkimi podzialami.”
Nie trzeba się ani na pracy skupiać, ani na tym, co, kogo łączy, bo jak Pan sam zauważył, w Europie teoretycznie mniej łączy, niż w Ameryce Pd., a jest lepiej pod kątem współpracy. Trzeba zwyczajnie likwidować to, co sprzyja nienawidzeniu się ludzi: trudności w poruszaniu, porozumiewaniu, osiedlaniu, pracowaniu, płaceniu oraz przyrównać prawnie do pomówienia, głoszenie mitologii dotyczącej pochodzenia. Jak Pan widzi, w krajach Am.Pd. tylko jeden punkt się zgadza: porozumiewanie. W UE porozumiewanie stoi ciut gorzej, ale za to poruszanie się, praca i osiedlanie zdecydowanie lepiej, dlatego sytuacja jest lepsza. Poza tym, Europa jest miejscem „rasy panów”, a Am.Pd. tak średnio, więc na pewno większa ilość biedy spowodowana „robieniem na innych” też nie jest bez znaczenia.
APEL DO WSZYSTKICH:[ciach- nieuprawnione ad personamPisanie na PW nie miałoby sensu, już praktykowałam, prośby też nie odniosły skutku - będzie informacyjnie na publicznym. Proszę dostosować się do wymogów regulaminowych i nie używać znacznika |bold| do wyodrębniania swoich wypowiedzi. To właśnie oznacza brak elementarnych zasad współżycia społecznego i stawianie się ponad innymi. Z ad personam, dalszego boldowania całości swych wypowiedzi mam prawie komplet na karę regulaminową. Należysz do tych, których traktuję inaczej, więc dałam więcej czasu na dostosowanie się. Brakuje mi jednego postu w takim samym charakterze. Zwykle daję szansę na poprawę zanim ukarzę. Zmieniłeś zasady, by się nie dostosować, też nieregulaminowe.
Nie ma zapisów regulaminowych odnośnie |guote|, więc prawdopodobnie będę edytowała niektóre długie posty...nie na złość, ale z uwagi na szacunek dla czytających. (merss)