Ciekawi mnie co za geniusz wymyślił taką kategorię do wyboru w polu wyznanie. Katolikiem się jest lub nie jest tak jak jest lub nie jest się w ciąży. Nie można być nie w pełni w ciąży. Jeżeli ktoś nie posiada łączności z Papieżem ten nie jest katolikiem. Przecież każdy katolik musi uznawać dogmat o prymacie biskupa Rzymu. To jasne jak słońce.

Mnie natomiast śmieszy frazes " w pełnej łączności z papieżem" - macie jego numer telefonu, rozmawiacie ze sobą? Prościej byłoby napisać praktykujący itp.

Nie sądzę, by wiara w sens istnienia papieża była szczególnie ważna. Wielu katolików nie wierzy w dogmat o nieomylności papieża - no i słusznie.

Też uważam to określenie za niefortunne.

Powinno być po prostu: "katolik" albo lepiej "rzymski katolik".

Ta "łączność z papieżem" stale wywołuje uśmiech na mojej twarzy .
Brzmi to naprawdę dziwacznie.

Bo jeszcze jak dobrze pamiętam była opcja: katolik bez łączności z papieżem. Nie wiem czy nadal jest.

Ja też nie rozumiem, co mam wybrać. Na pewno nie jestem z grupy osób, które by klękały przed papierzem i całowały go po rękach (czy pierścieniu, jak kto woli, dla mnie na jedno wychodzi).

No to przykre, że nie rozumiesz o co chodzi w ucałowaniu pierścienia biskupa. Natomiast wybór jest prosty:
Jeżeli uznajesz całe nauczanie Kościoła, bez żadnych wyjątków, to wybierasz "katolik w pełnej łączności z papieżem". W przeciwnym wypadku bierzesz "bez łączności".

Rozumiem, o co chodzi z całowaniem pierścienia. To stary gest wywodzący się z czasów feudalnych (jestem niedoszłą mediewistką).
W świetle tego, że wszyscy jesteśmy równi w obliczu Boga, gest moim zdaniem co najmniej 'wątpliwy'. Dla Twojej informacji- w Belgii, Francji, Kanadzie czy Holandii gdzie pomieszkiwałam żaden biskup nie podaje już pierścienia do ucałowania. Na przywitanie podaje rękę. Pamiętam jakim to było dla mnie szokiem, gdy wyszłam z kościoła z mszy, która odprawiał biskup i przed kościołem, stal tenże biskup we własnej osobie i żegnał się - podaniem ręki- z każdym wychodzącym, życząc mu miłego dnia. W Polsce takie cos jest nie do pomyślenia...

Wyznam Ci w tajemnicy, że witałam się z biskupem przez podanie ręki i krótkie SzB. Okazał się skromnym, kontaktowym i niezwykle ciepłym człowiekiem. Jest to postać na świeczniku polskich biskupów, dziś powszechnie wszystkim znany.

No ale tak normalnie, jak biskup w Polsce odprawia mszę, czyli w praktycznie jedynych okolicznościach, w jakich normalny szary człowiek może go spotkać, nie ma możliwości podejść i pogadać. A w takiej Brukseli- owszem...

Hm ...w takiej Brukseli,ksiądz idąc przez kościół trzyma ręke w kieszeni i też to nikomu nie przeszkadza.

W Polsce nie chodzi kilkanaście osob na msze ale chodzą setki, wiec musiałby stać tam caly dzień,aby każdemu podać rękę i pożyczyć miłego dnia.

Uwierz mi Tesiu, na tej mszy z biskupem było nie kilkanaście tylko ze sto osób. I całkiem tak stał i rozmawiał z ludźmi. A księdza z ręką w kieszeni nie widziałam. Ty sama widziałaś, czy ktoś Ci o tym mówił?

No dobrze...ale o czym to niby ma świadczyć ?

Ciągnę wątek tego, że biskup jest w oczach Jezusa równy mnie i Tobie, stąd uważam za niestosowne gesty, które wywodzą się z dawnych czasów- takie jak klękanie przed biskupem/papieżem, całowanie pierścienia itp. Przeczytaj cały wątek. Zrobił się trochę offtop ale nie ja go zaczęłam.

a czy określenie być w łączności z Chrystusem czy z duchem świętych Jego Mistycznego Ciała(Kościoła-patrz Biblia), też wywołuje u Ciebie taką reakcję...???