Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 2:50 pm



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 224 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 15  Następna strona
 Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony) 
Autor Wiadomość
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm
Posty: 7274
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
A kto mówi o obecnych cierpieniach Jezusa? Ze słów JP II "na swój sposób dopełnia tego cierpienia, przez które Chrystus dokonał Odkupienia świata”
a jest to zgodne ze słowami św. Pawła:
24 Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki10 udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół
Natomiast pamiętam że słowa o obecnych cierpieniach Chrystusa bardzo mnie zgorszyły, gdy mówił o nich do mnie jeden ksiądz z piekła rodem (choć to "z piekła rodem" to być może tylko moje urojenia)

_________________
W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10


Pn maja 23, 2022 12:24 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 28, 2015 7:34 pm
Posty: 3948
Płeć: mężczyzna
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Andy72 napisał(a):
A kto mówi o obecnych cierpieniach Jezusa? Ze słów JP II "na swój sposób dopełnia tego cierpienia, przez które Chrystus dokonał Odkupienia świata”,a jest to zgodne ze słowami św. Pawła:
24 Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki10 udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół

Andy72 zastanów się chwileczkę.
Cierpienia Jezusa miały miejsce 2000 lat temu i się zakończyły na Golgocie. Jego cierpienie było kompletne i wystarczające a fragment, który przytaczasz mówi o cierpieniach Ap. Pawła za Kościół/ciało/chrześcijan, a nie o współudziale w cierpieniach Jezusa Chrystusa, który wszedł do swojej chwały.
W pokorze trzeba uznać, że Jezus wypełnił wszystko w temacie odkupienia również w wymiarze cierpienia i nikt tu nic nie może dodać, bo to kwestia zamknięta.


Pn maja 23, 2022 1:08 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm
Posty: 7274
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Czytasz mój post? Gdzie Jan Paweł II mówił że się nie zakończyło?

_________________
W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10


Pn maja 23, 2022 1:16 am
Zobacz profil
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
ok, moze nie trzeba zazdrościc takim ludziom co podałeś za przykłąd, ale jest zdrowy psychicznie i sobie poradzi w życiu ziemskim.Żyjemy życiem ziemskim ,bo mam wrażenie ,ze sie wszystko skupia wokół wieczności.

Jak masz powiedzmy małżeństwo,żonę, męża dzieci to łatwiej Ci będzie w życiu niezależnie od tego czy będzie w chorobie czy będzie miał inne problemy.

____________________________

A jeszcze tylko dodam, ze dlatego co tak cierpi to moze być wiecznośc już tutaj na ziemi w sensie czasowo, bo strasznie wolno idzie...


Ostatnio edytowano Pn maja 23, 2022 9:05 am przez merss, łącznie edytowano 1 raz

scalono dwa posty



Pn maja 23, 2022 8:00 am
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 4:55 pm
Posty: 18234
Lokalizacja: Gdynia
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Gregor napisał(a):
Andy72 napisał(a):
A kto mówi o obecnych cierpieniach Jezusa? Ze słów JP II "na swój sposób dopełnia tego cierpienia, przez które Chrystus dokonał Odkupienia świata”,a jest to zgodne ze słowami św. Pawła:
24 Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki10 udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół

Andy72 zastanów się chwileczkę.
Cierpienia Jezusa miały miejsce 2000 lat temu i się zakończyły na Golgocie.
NIeprawda. Dziś nadal cierpi Jego Mistyczne CIało - Kościół. I o tym tu mowa.
Cytuj:
Jego cierpienie było kompletne i wystarczające a fragment, który przytaczasz mówi o cierpieniach Ap. Pawła za Kościół/ciało/chrześcijan, a nie o współudziale w cierpieniach Jezusa Chrystusa, który wszedł do swojej chwały.
A Chrystus to niby za kogo cierpiał?!
Ef 5,25-30 BT5 "Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby samemu sobie przedstawić Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany.
Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus - Kościół, bo jesteśmy członkami Jego Ciała."


Niestety, Ci co odrzucili Kościół, kompletnie nie rozumieją dynamiki zbawienia - gotowi są różnymi pokrętnymi rozdzieleniami - jak wyżej Gregor - nawet zaprzeczyć Pismu, byle uciec od Prawdy o Kościele w ekonomii zbawienia.

_________________
Obrazek
Więcej informacji tu http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne


Pn maja 23, 2022 1:10 pm
Zobacz profil WWW
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 28, 2015 7:34 pm
Posty: 3948
Płeć: mężczyzna
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Andy72 napisał(a):
Czytasz mój post? Gdzie Jan Paweł II mówił że się nie zakończyło?

Skoro się zakończyło to nic do tego nie można już dodać, ani uzupełnić, ani się z nim łączyć.
Papież twierdził, że dziś ludzie cierpiący mogą łączyć się z cierpieniami Jezusa w kwestii odkupienia, a to jest nieprawda. Barney przytoczył dwie wypowiedzi JPII w tej kwestii.
Cierpienie Chrystusa zakończyło się na Golgocie i było kompletne więc nic tu już nie można dopełnić. Nawet Maria - matka Jezusa stojąca pod krzyżem swoim cierpieniem nic do tego nie mogła dodać.

Cierpienie Jezusa miało charakter zbawczy. Żadne zaś cierpienie ludzkie nie ma takiego charakteru. Swoim cierpieniem nie przyczynisz się do swojego zbawienia ani do zbawienia innych ludzi.
Barney napisał(a):
NIeprawda. Dziś nadal cierpi Jego Mistyczne CIało - Kościół. I o tym tu mowa.

Jednak nie cierpi w dziele zbawienia/odkupienia, bo te cierpienia zakończyły się na Golgocie.
Tzw. Mistyczne Ciało/Kościół ≠ Jezus Chrystus, który wszedł do swojej chwały, a Kościół jeszcze nie wszedł do chwały.
Widzisz różnicę?
Barney napisał(a):
A Chrystus to niby za kogo cierpiał?!Ef 5,25-30BT5

Np. za Ciebie i co, chcesz od siebie coś do tego dodawać i dopełniać wg słów JPII? ;) - nic z tego. Żaden też mistyk nic tu nie pomoże.
Raczej przyjmij do wiadomości, że tylko Jezusowi zostało przydzielone cierpienie w dziele odkupienia o czym prorokował Izajasz [Iz.53.10]: Ale to Panu upodobało się utrapić go cierpieniem. Gdy złoży swoje życie w ofierze, ujrzy potomstwo, będzie żył długo i przez niego wola Pana się spełni.
Tu masz jasno napisane, że cierpienie odkupienia było przygotowane tylko dla Jezusa i powiązane ze złożeniem jego życia jako ofiary. Wola Boża w tym względzie nie dotyczy żadnego człowieka i żaden człowiek nic tu nie może dodać od siebie. Jeśli ktoś twierdzi inaczej to albo choruje na pychę, albo jest zwiedziony błędną teologią prowadzącą na manowce wiary. Z resztą w obu tych przypadkach na jedno wychodzi.
Barney napisał(a):
Niestety, Ci co odrzucili Kościół, kompletnie nie rozumieją dynamiki zbawienia - gotowi są różnymi pokrętnymi rozdzieleniami - jak wyżej Gregor - nawet zaprzeczyć Pismu, byle uciec od Prawdy o Kościele w ekonomii zbawienia.

Ta Prawda, o której piszesz jest tylko w Katechizmie, ale nie ma jej w Biblii.
Owa ekonomia wg rzymskiego katolicyzmu ma się nijak do faktów biblijnych Barney i to jest pokrętne.
Prawda biblijna jest bardzo prosta:
Jezus Chrystus cierpiał raz za wszystkich i było to cierpienie wystarczające i skończone w kwestii odkupienia. Nikt nic nie może do tego dodać choćby chciał.
Może natomiast tworzyć błędną/niebiblijną, filozoficzno-humanistyczną teologię w tej kwestii co widać na przykładzie przytoczonych przez Ciebie wypowiedzi JPII.


Wt maja 24, 2022 9:03 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt sie 26, 2016 10:45 am
Posty: 1304
Płeć: kobieta
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Gregor napisał(a):
Barney napisał(a):
Wydaje się, że jesteśmy powołani do łączenia naszego cierpienia z cierpieniem Chrystusa:(...) /1P 2,20b-24/

Owszem, jednak warto doprecyzować, że nie o cierpienie wynikające z defektów ciała tu chodzi.
Uważam, że przytoczony przez Ciebie fragment warto dopełnić następującym dla pełni obrazu i właściwego kontekstu [I Piotra.4.14-16]: 14.Błogosławieni jesteście, jeśli was znieważają dla imienia Chrystusowego, gdyż Duch chwały, Duch Boży, spoczywa na was. 15. A niech nikt z was nie cierpi jako zabójca albo złodziej, albo złoczyńca, albo jako człowiek, który się wtrąca do cudzych spraw. 16. Wszakże jeśli cierpi jako chrześcijanin, niech tego nie uważa za hańbę, niech raczej tym imieniem wielbi Boga.

Po prostu cierpienie wynikające z naszej przynależności do Jezusa Chrystusa jest wpisane w nasze życie. Żyjemy we wrogim świecie duchowym, który zawsze ma wrogie zamiary względem należących do Boga, a to przekłada się na realne wydarzenia w życiu chrześcijan.
Podzielam twoje zdanie.
Cierpimy nie dlatego, że to się Bogu podoba, lecz przyczyną naszego cierpienia są złe moce. Najbardziej narażeni na cierpienie są ludzie, którzy przynależą do Jezusa Chrystusa. Złe moce szczególnie nienawidzą takich ludzi, bo ci ludzie pragną się wyzwolić z ich niewolniczych więzów.
Świat wszedł pod jurysdykcję złego i kto chce się wyzwolić się złemu nie podoba.
Jezus nauczał, że ludzie będą doświadczali cierpienia na ziemi.
Złe moce chcą byśmy przez doświadczone cierpienia złamali naszą wiarę i byśmy Boga o nie oskarżali.
Bóg jest naszym Ojcem, jest miłością i nie cieszy się z naszych cierpień ale cieszy się z naszego zwycięstwa i wytrwałości w wierze.

_________________
Miłość Jezusa-moim zbawieniem.
Trwanie w Jezusie-Boga uwielbieniem.


Wt maja 24, 2022 11:41 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Przyjmujesz inną antropologię człowieka. W katolicyzmie mamy do czynienia z naturą pękniętą przez grzech pierworodny. Ma więc tendencję do czynienia zła. Pozbawiasz go także wolności zsyłając do świata zwierząt: nie jest odpowiedzialny za czynione zło.
Tymczasem zło ma charakter nie zawsze moralny. Są to min klęski żywiołowe. Cierpienie może wynikać z wad natury, np wyższa aktywność prawego przedniego płata czołowego wiąże się ze skłonnością do zapadnia na chorobę niosącą czasem niewyobrażalne cierpienie, czyli depresją. Mamy też pewien program wewnętrzny. Reagujemy po linii tych samych, przewidywalnych postaw w przypadku zetknięcia się z poważnym cierpieniem. Koniec ścieżki myślowej jest różny u różnych ludzi i tu prawdziwa wiara pozwala pogodzić się z cierpieniem i oderwać się od niego, więc nie traktować jak noża w brzuchu, czyli zająć się czymś innym. Idąc tą samą drogą cierpienia różni ludzie dochodzą do różnych jej etapów. Czasem czytamy samooszukiwanie: ktoś twierdzi, że doszedł do końca, tymczasem czyta się bunt.

Przyjęcie redukcjonistycznej koncepcji człowieka zawęża zawsze spoglądanie na niego i przypisuje winę na zewnątrz. Zły może kusić człowieka. Ostatnie jednak słowo zawsze należy do człowieka . Taki obraz mamy z wiszącymi trzeba osobami na krzyżu. Jezus wiedział jaki jest jego cel cierpienia i sam wybrał moment zbawczy (wcześniej się oddalał, nie dał innym władzy nad sobą, kontrolował swe życie). Dwaj pozostali byli ukrzyżowani po procesach sądowych i nie zaprzeczali ich słuszności. Jeden w największym cierpieniu prosił o pomoc Boga (wygrał z pokusą przypisania zła komu innemu) a trzeci przegrał z pokusą. To jak wpaść w rozpacz. W rozpacz wpadł też Judasz. Cierpiał, ale to nie miało wartości zbawczej.

Cierpienie jest wpisane w naturę człowieka, bo nie mamy natury doskonałej. Nie ma więc żadnej wartości. Nabiera wartości w momencie opowiedzenia się człowieka co z nim zrobić: chcieć zejść z krzyża traktując to jako swe przyrodzone prawo czy przyjąć krzyż.

Nie każde też cierpienie jest krzyżem. Od wielu cierpień można uciec. Cierpienie będące krzyżem to cierpienie od którego uciec (obiektywnie) już nie można. Wiedział to Piotr -kiedy był młody chodził, gdzie chciał. Skończyło się...

W wypowiedzi wybranej czytam nie tylko o większej mocy złego niż Boga, ale i braku wolności człowieka. Są ludzie, którzy nie giną w katastrofie samolotu, bo spóźnili się na ten samolot. W zależności od przyjętej koncepcji człowieka pojawią się różne odpowiedzi: przypadek, tak miało być.

Fundamenty budowli człowieka są więc najważniejsze. Na jakiego konia postawił w życiu? Wybierając dobrą drogę może kulawo, raniąc się, ale dojść do celu. Wybierając fałszywą drogę idzie na oślep, ale o tym nie wie. Kiedy się mu to wskaże, zaprzeczy. A Bóg podsuwa ludzi, by ratować człowieka. Znów potrzeba cierpienia, by móc to osadzić: pokusa czy pomoc?


Śr maja 25, 2022 8:27 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt sie 26, 2016 10:45 am
Posty: 1304
Płeć: kobieta
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Myślę, że mnie źle zrozumiałaś. Z mojej odpowiedzi nie wynika, że moc złego jest większa od mocy Boga.
Owszem przejął on władzę duchową nad większością dusz ludzkich, jednak dlatego, że ludzie ulegli jego zwiedzeniu.
Bóg dał człowiekowi wolną wolę decydowania i ona sprawia, że podejmujemy decyzje, których konsekwencje nie zawsze są dla nas dobre. Bóg nie steruje naszym życiem. To my swoimi wyborami je kształtujemy.
Jeżeli służymy zwodzicielowi, to on oddziaływuje na nasze myśli i wybory.
Są również cierpienia niezależne od naszych decyzji, bo są wynikiem biologiczej struktury ziemi i naszego ciała.
Zawsze mnie drażniło to, jak na pogrzebach słyszałam - taka była wola Boża.
Czy wolą Bożą może być to, że gwałciciel zgwałci i zamorduje?
Czy można oskarżać Boga, jeżeli człowiek będący w mocy złego - czyni drugiemu człowiekowi krzywdę.
Nasze wybory i działania powodują skutki i czasem są one bardzo złe dla innych i dla nas.

_________________
Miłość Jezusa-moim zbawieniem.
Trwanie w Jezusie-Boga uwielbieniem.


Śr maja 25, 2022 8:56 am
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Wolą Bożą jest moment śmierci człowieka. Gdyby tak nie było, nie dopuściłby do śmierci człowieka (Mojżesz). Kiedyś starsza kobieta powiedziała w mojej obecności - a byłam małą dziewczynką - o śmierci swego syna. To było kilka dni przed zakończeniem wojny; miała dwóch synów, ale tego którego snajper zabił na moście - w spokojnym miejscu - bardziej kochała. Powiedziała, że go straciła, bo sama zabiła kilkoro swych dzieci. Po prostu nie chciała mieć ich więcej. Odbiła też narzeczonego innej kobiecie zachodząc w ciążę z tym właśnie dzieckiem. Ten człowiek się ożenił z nią tylko dlatego, by ponieść konsekwencje swego postępku (to jego narracja). Są bowiem takie czyny nieodwracalne w konsekwencje. Opowiadała to lata po wojnie a on tuż przed śmiercią. Zostało we mnie przekonanie, żeby nie krzywdzić innych ludzi, bo kara i cierpienie jest tego konsekwencją. Prosiłam Boga, by mnie trzymał na krótkiej smyczy i pozwolił zobaczyć zło.

I znów inaczej myślisz a to dlatego, że za tym stoi konieczność usprawiedliwienia się po odejściu od Kościoła. Cały czas czytam ten sam schemat myślenia: winni księża. Nie. Mogłaś nie zrozumieć, że wolą Boga nie jest zabijanie innych ludzi, ale należy szukać inaczej, łącznie z niedouczeniem jakiegoś księdza. Polacy nigdy nie nawracali mieczem i to potępiali. Wyżej tłumaczysz mi, że źle zrozumiałam. Mogło się tak stać i wówczas pojawia się wyjaśnienie, które przyjmę lub odrzucę. Tymczasem ty atakujesz Kościół, bo na pogrzebach...Bóg nam zapowiedział śmierć i to jest Jego wola. Ten ksiądz na pewno nie pochwaliłby morderstw. Należałoby jednak bliżej się przyjrzeć kontekstowi, o czym on myśli. A może leci po schematach (tu mam twój przykład) i należy mu to wytknąć? Jeśli jednak hierarcha każe gwałcić Ukraińców w imię boże to on jest sekciarzem i prezentuje swoją wolę, nawet gdy legitymizuje się Bogiem. Mnie taka postawa skłania do przyjrzenia się bliżej temu prawosławiu, z czego wynika takie przekonanie? I otrzymałam odpowiedź. Sporo się przy okazji dowiedziałam. Wówczas też widzę albo człowieka (można wymienić) lub system i wymiana człowieka nic nie da.


Śr maja 25, 2022 10:31 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt sie 26, 2016 10:45 am
Posty: 1304
Płeć: kobieta
wyznanie: chrześcijanin, inne (trynitarny i biblijny)
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
merss napisał(a):
Wolą Bożą jest moment śmierci człowieka. Gdyby tak nie było, nie dopuściłby do śmierci człowieka (Mojżesz). Kiedyś starsza kobieta powiedziała w mojej obecności - a byłam małą dziewczynką - o śmierci swego syna. To było kilka dni przed zakończeniem wojny; miała dwóch synów, ale tego którego snajper zabił na moście - w spokojnym miejscu - bardziej kochała. Powiedziała, że go straciła, bo sama zabiła kilkoro swych dzieci. Po prostu nie chciała mieć ich więcej. Odbiła też narzeczonego innej kobiecie zachodząc w ciążę z tym właśnie dzieckiem. Ten człowiek się ożenił z nią tylko dlatego, by ponieść konsekwencje swego postępku (to jego narracja). Są bowiem takie czyny nieodwracalne w konsekwencje. Opowiadała to lata po wojnie a on tuż przed śmiercią. Zostało we mnie przekonanie, żeby nie krzywdzić innych ludzi, bo kara i cierpienie jest tego konsekwencją. Prosiłam Boga, by mnie trzymał na krótkiej smyczy i pozwolił zobaczyć zło.

I znów inaczej myślisz a to dlatego, że za tym stoi konieczność usprawiedliwienia się po odejściu od Kościoła. Cały czas czytam ten sam schemat myślenia: winni księża. Nie. Mogłaś nie zrozumieć, że wolą Boga nie jest zabijanie innych ludzi, ale należy szukać inaczej, łącznie z niedouczeniem jakiegoś księdza. Polacy nigdy nie nawracali mieczem i to potępiali. Wyżej tłumaczysz mi, że źle zrozumiałam. Mogło się tak stać i wówczas pojawia się wyjaśnienie, które przyjmę lub odrzucę. Tymczasem ty atakujesz Kościół, bo na pogrzebach...Bóg nam zapowiedział śmierć i to jest Jego wola. Ten ksiądz na pewno nie pochwaliłby morderstw. Należałoby jednak bliżej się przyjrzeć kontekstowi, o czym on myśli. A może leci po schematach (tu mam twój przykład) i należy mu to wytknąć? Jeśli jednak hierarcha każe gwałcić Ukraińców w imię boże to on jest sekciarzem i prezentuje swoją wolę, nawet gdy legitymizuje się Bogiem. Mnie taka postawa skłania do przyjrzenia się bliżej temu prawosławiu, z czego wynika takie przekonanie? I otrzymałam odpowiedź. Sporo się przy okazji dowiedziałam. Wówczas też widzę albo człowieka (można wymienić) lub system i wymiana człowieka nic nie da.

Ja nie odeszłam od Kościoła Chrystusowego, bo Kościół Chrystusowy tworzą wszyscy wierzący wyznający wiarę Chrystusową objawioną światu przez Syna Bożego - Jezusa.
To nie Kościół tworzy wierzących, lecz wierzący tworzą Kościół.
Mówienie, że Bóg jest sprawcą tego, co się dzieje w życiu człowieka, czyni z człowieka bezwolną marionetką. Takie stwierdzenie prowadzi do błędnych wniosków i pozbawia człowieka odpowiedzialności za jego wybory. Owszem Duch Boży daje człowiekowi dobre podpowiedzi i natchnienia ale to człowiek podejmuje decyzje wyboru swojego działania.
Często ponosimy konsekwencje swoich złych wyborów, bo wolimy słuchać podszeptów złego, które łechczą nasze żądze.

_________________
Miłość Jezusa-moim zbawieniem.
Trwanie w Jezusie-Boga uwielbieniem.


Śr maja 25, 2022 11:21 am
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16877
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Odeszłaś od Kościoła. Nie przyjmujesz jego interpretacji Biblii a ona domaga się takiej interpretacji (Jezus tłumaczył uczniom Pisma idąc do Emaus, im się nic nie zgadzało). Chrystus założył Kościół Apostolski, bo zdeponował w określony sposób Testament. Depozytariuszowi powierzył przechowywanie go w nienaruszonym stanie, więc powierzył misję interpretacyjną swoim uczniom. Najpierw ich uczył, potem wzmocnił łaską dając charyzmaty. Żydów zostawił. Tam jest Kościół, gdzie Piotr. Po prostu redefiniujesz prawdę. To odejście skutkuje tym, że wciąż reagujesz na niego urazowo. Musisz porównywać i to porównanie daje ci chwilowe uspokojenie, gdy zobaczysz kolejny błąd ludzi Kościoła. Może nie widzisz tego cierpienia, ale ono domaga się wciąż szukania usprawiedliwienia. Nigdy nie osiągniesz wewnętrznego spokoju.
We mnie tego nie ma. Widzę błędy Kościoła i kary jakie ponosi za to już od oświecenia. Widzę też konsekwencje dla świata załamania się autorytetu Kościoła. Przejęła to władza świecka i konsekwentnie chce podporządkować sobie człowieka. Podporządkuje tylko wtedy, gdy człowiek przestanie wierzyć w sprawiedliwość Bożą. Coraz więcej pracy mają psychiatrzy, więc owoce są widoczne.
Nie ma w tobie wolności skoro przymus każe ci wciąż porównywać się z Kościołem i to jego krzywym zwierciadle. Stworzyłaś sobie więc własną karykaturę. To rodzi cierpienie a nie wewnętrzny spokój. To cierpienie więc nie ma sensu. Krąży wokół siebie i nie pozwala iść naprzód i zobaczyć rzeczy jakimi są naprawdę.
Księża mówią na pogrzebach... w życiu należy okazywać czujność a nie posiąść wolę bożą. Jeśli zdarzają się nam tragedie to szukać celowości. Być może one nam coś mówią o nas samych. Wyżej pokazałam to na przykładzie. Ta starsza kobieta miała poczucie grzechu i mogła żałować.

Mamy wojnę i gwałty na niemowlętach. Możemy oskarżyć o bestialstwo żołnierzy, nawet wskazać rasę, tę gorszą, bo to podsuwają nam media. Oni łatwo wskazują winnych. Czym różni się to bestialstwo od marszów tysięcy kobiet i dzieci (!) domagających się prawa do zabijania przez polskie kobiety? W amoku demolowano kościoły, zakłócano msze...i nazywano tę agresję wolnością. Konsekwencje będą też dalsze, bo wyższość cywilizacyjna to prawo do zabijania dzieci tuż przed urodzeniem, rozrywania ich a potem składania i sprawdzania czy wszystko wydobyto z organizmu matki. Tu matka zleciła bestialstwo i zmusiła (takie prawo) innych ludzi do zabijania własnego dziecka. Podstawia się ludziom lustro...to nie wola Boża, ale Bóg pokazuje człowiekowi, że w warunkach szpitalnych dokonuje się takich samych czynów i nazywa to prawem kobiet. Kobieta cierpi, bo nie może zabić własnego dziecka...Cierpiąc reaguje agresywnie i znajduje winowajcę w Kościele. Katoliczka cierpiąc z powodu aborcji widzi swój grzech a nie przenosi go na innych.

Kiedy chciano zaanektować Polskę i ją rozebrać to krytyka była celowana w katolickość Polaków i łączenie tego z zacofaniem. Wybrano świeckie autorytety i je opłacano (Wolter). Pod niebiosa wychwalano Fryderyka II, króla filozofa co oznaczało w języku świeckim mądrość, inni widzieli w tym ateizm. Polacy widzieli go inaczej. Inni przyznali sobie prawo do wychowania Polaków w obrębie swoich już terytoriów. Dlaczego tak było? Likwidacja katolicyzmu to likwidacja lustra i koniec z porównywaniem i cierpieniem mającym postać dobijającego się do nich Boga. Może i do ciebie się on dobija?


Śr maja 25, 2022 1:05 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 4:55 pm
Posty: 18234
Lokalizacja: Gdynia
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Nie bardzo mogę w tej chwili służyć czasem na dyskusję (jestem na finiszu 2-letniego projektu), więc tylko parę faktów w przerwie między arkuszami kalkulacyjnymi i spotkaniami, żeby zaprzeczyć najbardziej groteskowym fałszom i manipulacjom w wykonaniu @Gregora:
1
Gregor napisał(a):
Cierpienie Jezusa miało charakter zbawczy. Żadne zaś cierpienie ludzkie nie ma takiego charakteru. Swoim cierpieniem nie przyczynisz się do swojego zbawienia ani do zbawienia innych ludzi.
Barney napisał(a):
NIeprawda. Dziś nadal cierpi Jego Mistyczne CIało - Kościół. I o tym tu mowa.
Jednak nie cierpi w dziele zbawienia/odkupienia, bo te cierpienia zakończyły się na Golgocie.
Tylko w jakim dziele?! Dla rozrywki?
Gregor napisał(a):
Tzw. Mistyczne Ciało/Kościół ≠ Jezus Chrystus, który wszedł do swojej chwały, a Kościół jeszcze nie wszedł do chwały.
Czyżby?
Co powiedział Bóg do prześladującego Kościół Pawła?
Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?/Dz 9,4/

2
Gregor napisał(a):
Barney napisał(a):
A Chrystus to niby za kogo cierpiał?!Ef 5,25-30BT5
Np. za Ciebie i co, chcesz od siebie coś do tego dodawać i dopełniać wg słów JPII? ;) - nic z tego.
List do Efezjan, to wg CIebie "dodawanie"?
Ef 5,25-30 BT5 "Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby samemu sobie przedstawić Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany. Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus - Kościół, bo jesteśmy członkami Jego Ciała."

3
Gregor napisał(a):
Raczej przyjmij do wiadomości, że tylko Jezusowi zostało przydzielone cierpienie w dziele odkupienia o czym prorokował Izajasz [Iz.53.10]: Ale to Panu upodobało się utrapić go cierpieniem. Gdy złoży swoje życie w ofierze, ujrzy potomstwo, będzie żył długo i przez niego wola Pana się spełni.
Tu masz jasno napisane, że cierpienie odkupienia było przygotowane tylko dla Jezusa i powiązane ze złożeniem jego życia jako ofiary.
Możesz podkreślić, gdzie w powyższym jest coś "jasno napisane" o tym, jakoby TYLKO Jezus może cierpieć w dziele odkupienia? ;)

Nie odróżniasz Jezusowego cierpienia koniecznego (bez niego żadne nasze cierpienia by nie wystarczyły) od naszych cierpień niekoniecznych, które same oczywiście nic by nie dały, jednak Jezus dopuszcza, abyśmy mieli udział w Dziele Zbawienia (dzięki temu mamy współuczestnictwo z Chrystusem). Co więcej, wynika to z naszego wejścia do Bożej Rodziny:
Rz 8,16-17 BT5 "Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa; skoro wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by wspólnie mieć udział w chwale."
Nie rozumiesz tego, bo nie rozumiesz jedności Kościoła z Chrystusem - Głową, również wspólnoty w cierpieniu 1Kor 12,26.

Nie rozumiesz, że dzieci cierpią za Królestwo Boże, jak pisze św.Paweł (2Tes 1,5)

Nie rozumiesz, że właśnie dlatego św.Piotra napisał o cierpieniach chrześcijan "jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych" (1Ptr 4,13)

To zresztą jedno z całego szeregu współuczestnictw:Jezus dopuszcza nas do udziału w Dziele Zbawienia dzieląc się:
  • głoszeniem Ewangelii (w końcu mógłby każdemu włożyć do głowy, bez udziału ewangelizujących
  • czynieniem miłosierdzia
  • sprawowaniem Ofiary Pańskiej, która jest udziałem w Ofierze Jezusa (1Kor 10,16)
  • wstawiennictwem (choć to On jest największy Wstawiennikiem)
  • itd itp

4
Gregor napisał(a):
Wola Boża w tym względzie nie dotyczy żadnego człowieka i żaden człowiek nic tu nie może dodać od siebie.
Właśnie "dodałeś od siebie" twierdzenie, którego nie ma w Piśmie.
Podobnie napisała @Wybrana:
Wybrana napisał(a):
Cierpimy nie dlatego, że to się Bogu podoba, lecz przyczyną naszego cierpienia są złe moce

A Pismo na to:
"Zatem również ci, którzy cierpią zgodnie z wolą Bożą, niech dobrze czyniąc, wiernemu Stwórcy oddają swe dusze!"/1Ptr 4,19/

5
Gregor napisał(a):
Barney napisał(a):
Niestety, Ci co odrzucili Kościół, kompletnie nie rozumieją dynamiki zbawienia - gotowi są różnymi pokrętnymi rozdzieleniami - jak wyżej Gregor - nawet zaprzeczyć Pismu, byle uciec od Prawdy o Kościele w ekonomii zbawienia.

Ta Prawda, o której piszesz jest tylko w Katechizmie, ale nie ma jej w Biblii.
Ponownie: List do Efezjan to nie Biblia, tylko Katechizm? :mrgreen:

6
Gregor napisał(a):
Jezus Chrystus cierpiał raz za wszystkich i było to cierpienie wystarczające i skończone w kwestii odkupienia. Nikt nic nie może do tego dodać choćby chciał.
Fatalne połączenie prawdy z fałszem:
  • "Jezus Chrystus cierpiał raz za wszystkich" - prawda Hbr 2,18
  • "było to cierpienie wystarczające i skończone" - prawda Hbr 9,26
  • Nikt nic nie może do tego dodać choćby chciał. - niebiblijny fałsz (Kol 1:24), zwłaszcza, że mamy udział w Dziele Zbawienia (Dz 8,21; 1Kor 9,23)
    Paweł wprost pisze, że udział cierpieniach Jezusa jest niezbędny do zbawienia:
    Flp 3,10-11 BT5 "przez poznanie Go: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach - w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych."

7
Wybrana napisał(a):
Kościół Chrystusowy tworzą wszyscy wierzący wyznający wiarę Chrystusową objawioną światu przez Syna Bożego - Jezusa.
Nie. To byłby co najwyżej fun-club Jezusa.
Wybrana napisał(a):
To nie Kościół tworzy wierzących, lecz wierzący tworzą Kościół.
Nie. To Chrystus tworzy Kościół. My do Niego wchodzimy, albo nie.
Wybrana napisał(a):
Mówienie, że Bóg jest sprawcą tego, co się dzieje w życiu człowieka, czyni z człowieka bezwolną marionetką. Takie stwierdzenie prowadzi do błędnych wniosków i pozbawia człowieka odpowiedzialności za jego wybory. Owszem Duch Boży daje człowiekowi dobre podpowiedzi i natchnienia ale to człowiek podejmuje decyzje wyboru swojego działania.
Często ponosimy konsekwencje swoich złych wyborów, bo wolimy słuchać podszeptów złego, które łechczą nasze żądze.
Tu masz rację.
Choć nie tylko od nas zależy to, co nas spotyka. Ale i nie tylko od Boga.

_________________
Obrazek
Więcej informacji tu http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne


Śr maja 25, 2022 1:12 pm
Zobacz profil WWW
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
ja co prawda fizycznie nie cierpię, czy też, ale śmierć byłaby najlepszym rozwiązaniem. Eh życie trzeba przeżyć do końca, a czasem czytam ,ze młody zmarł jakiś 25 letni w wypadku i ma fajnie. Czasami śmierć może przynieść ulge .Oczywiście mam na myśli śmierć naturalną, bo jak czytam, ze jakiś młody zmarł...no to dla mediów tragedia hmm...


Śr maja 25, 2022 5:59 pm
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm
Posty: 7274
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Kiedy cierpienie ma sens? (przeniesiony)
Póki się żyje jest szansa coś zmienić, a gdy się umrze to za późno...

_________________
W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10


Śr maja 25, 2022 6:18 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 224 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 15  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 18 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL