Wreszcie napisałeś coś prawdziwego.

Nie udawaj Greka, że nie rozpoznajesz przejęzyczenia. Post przeedytowałem kilka razy po wysłaniu i stąd babol. Wrzucę ponownie poprawiony abyś nie miał wątpliwości "co poeta miał na myśli":

Interesują mnie fakty, a nie to, co sobie dopisałeś do treści dogmatu. Zaś jaka jest treść dogmatu o Niepokalanym Poczęciu NMP dobrze wiesz, więc jesteś również świadomy tego, że wszelkie tezy jakoby papież go odrzucił, ponieważ powiedział o NMP i św. Józefie, że "święci się nie rodzą, ale się nimi stają, i to jest także prawda wobec ich obojga", są po prostu nieprawdą.

Pierwsze wystosowanie zarzutu można, kierując się aktem bardzo dużej ilości dobrej woli, uznać za nieświadomość w temacie. Jednak jak go powtarzasz po tym, kiedy Ci przytoczyłem treść dogmatu, to z pełną świadomością kłamiesz, bo znasz prawdę na ten temat i wiesz, że zarzut nijak się nie ma do treści tej nauki.

To nie było przejęzyczenie, tylko Bóg cię do tego zmusił, by każdy zobaczył że mam rację kiedy twierdzę, że zaprzeczasz faktom w dyskusjach.

Oto klasyczny przykład:
https://dyskusje.radiokatolik.pl/viewto ... e#p1167605

Zastanów się nad sobą bo jesteś pełen pychy i mówisz fałszywe świadectwo przeciw bliźniemu swojemu oskarżając mnie o kłamstwa, dlatego Duch Święty wydobył z ciebie tą "freudowską pomyłkę".

Ktoś może się ze mną nie zgadzać co do interpretacji "pomyłki" Yarpena, ale ja już wcześniej pisałem że bardzo wierzę w Boga, bo Bóg działa, jest w rzeczywistości i Bóg jest rzeczywistością.

Wyczytałaś u Aquariusa to co chciałaś. Nie napisał on że najważniejsze żeby było miło. Ja natomiast nie zarzucę że tobie chodzi żeby było niemiło. Niemniej jednak z twoich postów można by wnioskować, że ty tej "niemiłości" nadajesz walor moralny, bo stawiasz ją na poziomie "szczerość", w każdym razie jak jest niemiło to musi być coś na rzeczy, opór psychiczny i te sprawy.
Etycznie możesz podchodzić do innych, pozostaje jednak problem jak ci inni to odbierają. Jeśli źle odbierają łatwiej skupić się na nich, wydziwiać jacy to są i jakie opory psychiczne mają, niż przyjrzeć się sobie i swojemu przyczynieniu się do tego stanu rzeczy. Kwestia cudzych intencji jest problematyczna, bo nikt nikomu nie siedzi w głowie - skąd mam wiedzieć ze komuś na forum na mnie zależy i ważne jest dla niego moje dobro? A nie realizuje swoje własne potrzeby i tym samym chodzi mu o swoje własne dobro i samozadowolenie? Rzecz się rozbija o zaufanie. Jeśli ktoś ufa chociażby Jockeyowi, Yarpenowi Zirgin czy tobie, czy komukolwiek innemu postara się przyjąć choć w miarę dobrej wierze to co piszecie. I nie wiem rozważy czy tam zignoruje. A jeśli nie to niezależnie od tego ile razy to powtórzycie to i tak nie przyjmie tegto lepiej niż zignorowanie, co najwyżej zmęczy się wami jeszcze bardziej. Wiem co piszę bo miałam tą wątpliwą przyjemność doświadczyć troski i twojej i Jockeya i Yarpena Zirgin. Tak, wiem nie chodzi o to by było przyjemnie czy nie, niemniej jednak poza ocenami moralnymi są jeszcze inne kategorie które roztropność nakazuje brać pod uwagę.

Nie rżnij głupa, Wespecjanie, ani nie dopisuj bzdurnej filozofii do błędu, który powstał przy przeedytowaniu posta. Zamiast uciekać w offtopy zajmij się lepiej tym, co wskazałem:


Interesują mnie fakty, a nie to, co sobie dopisałeś do treści dogmatu. Zaś jaka jest treść dogmatu o Niepokalanym Poczęciu NMP dobrze wiesz, więc jesteś również świadomy tego, że wszelkie tezy jakoby papież go odrzucił, ponieważ powiedział o NMP i św. Józefie, że "święci się nie rodzą, ale się nimi stają, i to jest także prawda wobec ich obojga", są po prostu nieprawdą.

Pierwsze wystosowanie zarzutu można, kierując się aktem bardzo dużej ilości dobrej woli, uznać za nieświadomość w temacie. Jednak jak go powtarzasz po tym, kiedy Ci przytoczyłem treść dogmatu, to z pełną świadomością kłamiesz, bo znasz prawdę na ten temat i wiesz, że zarzut nijak się nie ma do treści tej nauki.

I znowu bergamotka wpływa na moje postępowanie. Już miałem iść do tych swoich:
Strona główna forum » Rupieciarnia - tu nie zagląda Google » Gorzkie żale przybywajcie...
gdy pojawił się jej wpis. Więc zostanę i postaram się, żeby nie było zbyt miło. Miło jest teraz. Siedzę sobie nad brzegiem jeziora popijam zimne bezalkoholowe piwo pod parasolem, na stoliku lornetka, aparat fotograficzny, obok budka ratowników - patrzę na wodę ale nie muszę nikogo ratować. Od tego są młodsi. Ja mam urlop. Żona wakacje. Jakaś część mnie szkoli się teraz na jachcie kabinowym "Oleńka" i po to właśnie aparat.

Ah zostań i postaraj się żeby tobie było miło. Tak, wiem ze to na tym forum niezbyt popularne. W każdym razie można by odnieść wrażenie że co wpis to wyraz ofiarnej miłości wobec użytkowników czy czytelników. Niemniej jednak od kiedy na forum nie wykazuję żadnych głębszych motywacji i piszę to co chcę, kiedy chcę i jak chcę to jestem zadowolona z mojej bytności tutaj.

[ciach - Pogadajcie sobie na privie. Wszystko co miałeś powiedzieć o modach napisałeś. Teraz jest komplet. Zdartej płyty nie będzie, mimo, że wyżej piszesz o tym*. Wpychanie się na trzeciego też wytnę. Osoby dorosłe potrafią radzić sobie bez twojej pomocy, podburzania ludzi przeciw sobie. Zastrzeżenia do mojego moderowania proszę proszę zgłaszać w stosownym wątku. .

_______________
*dzięki za wyjaśnienie celu pobytu na forum. Dostosowuję się.

Kto to cenzuruje?

Cel mojego obecnego pobytu na forum nie jest tajemnicą. Kto miał wiedzieć to wie. Został zrealizowany zanim napisałem pierwszy post. Cel mnie tu już nie trzyma. Zwykła ciekawość. Poprzedni cel - ten z 2012r również został zrealizowany i wycofałem się z forum bez hałasu zrażony praktykowaną tu miłością bliźniego. Nie pamiętam szczegółów - złe wrażenie pozostawili Jockey i Yarpen. Merss nie pozostawiła żadnego.

Czasami Cię nie lubię czasami lubię. Przykład: bergamotka już 2 razy pomogła mi pozbierać się po konfrontacji z moderatorami. Merss nazywa to wpychaniem się na trzeciego. Żeby jakoś odwdzięczyć się bergamotce postanowiłem podokuczać trochę merss (choć ją lubię). Śledziłem Twoje ostatnie przepychanki z bergamotką w uwagach. Jeszcze wdzięczność dla bergamotki nie ostygła a już moja sympatia w tych przepychankach była po Twojej stronie. Pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy to: mężczyźni są z marsa a kobiety z wenus. Bergamotka zachowuje się jak moja żona. Kocham swoją żonę ale czasami dochodzi między nami do karczemnych awantur.

To forum jest już w agonii. Bynajmniej nie z powodu konkurencji "mediów społecznościowych", bo miedzynarodowe fora jak 4chan wprost kwitną, bo to jest pewna platforma dyskusji preferowana przez sporą grupę ludzi, szczególnie tematycznie. Tutaj zabili go w większości moderatorzy o cienkiej skórze na 4 literach, którzy przeplatają swoje prywatne spory, urazy i złośliwości z moderowaniem. Wypędzono lub zniechęcono w ten sposób stąd kilka interesujących osób, które przyczyniały się do ożywiania dyskusji. Zabijają go także "święte krowy", osobniki całkowicie nudne i monotematyczne, bez cienia oryginalności, ochraniane przez większość moderacji, które rozbijają dyskusje pustosłownym trollingiem albo rabinicznym wydawaniem wyroków, które podchwytuje moderacja. Dziwię się Iustusowi, że jeszcze mu się chce, bo to jest mur, sam przez pewien czas używałem zwrotu per "pan" czy "pani" po to by w praktyce zbuntować się przeciwko wszechogarniającej amerykanizacji języka kultury w tym polskiej, która moim jak i wielu zdaniem jest kulturą dla bydła. Myślę, że Iustus robi to z tego samego powodu. Zwrot pan czy pani nawet w intrenecie nie powinien nikogo dziwić. Powoływanie się na "netykietę" by przekonać albo zmusić kogoś do przestania używania grzecznościowych tytułów jest jak powiedzenie: "nie operujemy już w kulturze polskiej, jesteśmy bezmyślnymi konsumentami amerykanizmów".

Wespecjan, dziękuję. Z tymi zwrotami "Pan"/"Pani" to nie jest bunt. Nie chodzi o bezsensowny bunt dla buntu, czy aby tylko stanąć okrakiem. Taką samą kulturę jak mamy w życiu prywatnym, sąsiedzkim, etc. należy utrzymywać wszędzie, nawet w "anonimowym" Internecie. To dlatego, że pewna część naszego życia toczy się poprzez Internet. Jeśli Internet zainfekujemy egalitaryzmem, pychą, brakiem szacunku, etc. to jest prawdopodobieństwo, że to się wkradnie do naszych stosunków ze wszystkimi ludźmi. Będąc tego świadomym nie chcę do tego przykładać swojej ręki. Te zwroty są dla mnie naturalnie, z innymi czuję się bardzo niezręcznie, po prostu mnie krępują. Co nie znaczy, że z nikim na "Ty" nie przechodzę, bo przechodzę.

Jest taka kilkudziesięcioletnia książka "Rewolucja i Kontrrewolucja" - Plinio Correa de Oliveira. To iście prorocza książka. Trafnie zdiagnozowała rewolucję, która toczy naszą cywilizację od ponad 500 lat. Metafizyczne wartości Rewolucji określił krótko: 1. Pycha, 2. Zmysłowość. W dużym skrócie pycha: "co to nie ja, nie ma nikogo nade mną", zmysłowość: "wszystko mi można, szczególnie gdy daje mi przyjemność".
W tym kontekście z pychą jest utożsamiany egalitaryzm, wymienił m.in następujące typy egalitaryzmów:
a) równość pomiędzy człowiekiem a Bogiem
b) równość w sferze kościelnej
c) równość pomiędzy różnymi religiami
d) równość w sferze politycznej
e) równość w strukturze społeczeństwa
f) zniesienie struktur pośrednich
g) równość ekonomiczna
j) równość we wszystkich relacjach społecznych...
Widać wydźwięk demokratyczny i antyhierarchiczny. Zwroty "Pan"/"Pani" są właśnie właśnie w kontrze do tej pychy/egalitaryzmu w strukturze społeczeństwa i relacji społecznych. Dlatego tam gdzie to jest sensowne i należy, to je stosuję. To nie jest ani sztuczne, ani wymuszone, nie jest to kurczowe trzymanie się starodawnych zwyczajów, nie ma na celu kreowania siebie na nie wiadomo co, etc. Jest to świadome, kontrrewolucyjne działanie. Swoją drogą ta książka opisuje różne nurty Rewolucji, do nurtów słabych należą m.in. katolicy, mieniący się katolikami, wierzącymi, etc. ale jednak w praktyce żyjących zasadami rewolucji. Przykre to jest, można ich porównać do janczarów. Turcy zabierali dzieci podbitym ludom, przerabiali na swoją modłę, a potem ci "przerobieni" ludzie (janczarzy) walczyli m.in. przeciwko ludom, z których się wywodzili. Niestety podobne zjawisko zachodzi wśród katolików zewsząd otoczonych przekazem światowym, modernistycznym. Nawet Kościół nie jest od tego wolny, cytując papieża Pawła VI "wdarł się do Kościoła Bożego swąd szatana". Módlmy się za ofiary rewolucji, w zdecydowanej większości są to ludzie nieświadomi tego, co się z nimi stało/dzieje.

Ciekawe, co by wasza ekscelencja zrobiła, gdyby podjęła pracę w firmie, w której jestem zatrudniony: Wewnętrznym zwyczajem jest to, iż wszyscy, niezależnie od wieku czy stanowiska, zwracają się do siebie po imieniu, a nie per "pan/pani".

Taka sama zasada jest na żaglach, czy w wyższych partiach gór gdzie nie docierają Janusze i Grażyny. W wielu firmach też. Są też uczelnie wyższe gdzie panuje zasada tytułomanii. Gdzie trzeba używać konkretnych tytułów naukowych.
W różnych miejscach są różne zasady i człowiek kulturalny i normalny przystosowuje się do warunków panujących a nie zmusza wszystkich do zaakceptowania jego zasad. To już merss opisywała w któreś tam odsłonie walki o dostosowanie się Iustusa do zasad funkcjonowania na naszym forum