No cóż, mężczyźni podobni intelektualnie do jaskiniowca z całą pewnością interesuje się polityką.Najlepiej widać to po Polskiej scenie politycznej {swoją drogą brakuje mi głowy smerfa marudy w emotikonach- na innych forach było xF }

Uważaj, bo kladziesz głowę pod topór. Twoje wersy są policzone w tym wątku. Faceci interesujący się polityką są najmądrzejsi, najprzystojniesi, najsubtelniejsi, najsilniejsi i pozostałe naj- można sobie dodać wedle fantazji. To wątek rasowych kłótników, więc ostrożnie z wchodzeniem na to pole minowe. Chyba ci uratowałam głowę.

A co z Naukami z linku ktory podalem?
Ktos sie wypowie, czy wszyscy opieraja swoje rozumienie wiary i zycia na teoriach i badaniach science?
Czy ktos zastanawial sie jak wyglal by czlowiek uzywajacy w granicy naukowych norm-dawek wszystkie uzywki jakie sa kazdego dnia?
Ja nie mial bym do takiej osoby nawet promila zaufania w czymkolwiek poza tym ze kolejnego dnia skozysta z wszystkich uzywek jak codzien.

Jak zacytujesz fragment Biblii, w którym zapisano, że chrześcijanin nie może pić kawy, to pogadamy.

Ty chyba sobie jaja robisz z Biblii.
Swiadczy to jedynie o tym ze nie masz pojecia o czym jest mowa w Pismach.
Jak nie potrafisz zapanowac nad swoimi pokusami chocby skozystania z uzywek to jakie sa szanse na zapanowaniem nad pozadaniami? Czyli wychodzenia z grzesznosci.
No chyba ze uwazasz ze musisz grzeszyc bo jestes slaby. Tylko ze wtedy siedzisz w blednym kole grzechu i grzeszysz bo jestes slaby, a jestes slaby bo grzeszysz. Jakiez to wygodne rozumienie Pism. Jak napicie sie kawy.

Dobrze to -sam2 rozgrywasz, by wyjaśnić to jak grzeszne są urzywki. Tak właśnie jest że używanie dopingu, by dodać sobie animuszu, odwagi do działań. Ma te w sobie konsekwencje, że już nie świadome działanie jest pierwszą potrzebą człowieka który np. pracuje. A jest tą pierwszą potrzebą zaspokojenie swego ja używką, bywa że niektórzy tylko dlatego podejmują pracę, to jest już nałogiem. Coś o tym wiesz, jak pamiętam z twych wypowiedzi czym się zajmujesz. Uleganie nałogom, jest więc ujemnym argumentem wartości danego człowieka. Nie bez powodu ukrywają oni swe nałogi, tak jak było w raju z Adamem i Ewą. Ukryli się przed Bogiem ( prawdą ), dlaczego? Bo byli nadzy powiedzieli. Nie dlatego jednak się ukryli. A dlatego że ich nagość stała się dla nich powodem do grzechu. Stała się nie oznacza że musiała się stać. Tak to z grzechem jest, że nie może on zaistniec tylko wprost z jednego powodu, zwanej złą wolą. Bo On się rodzi w człowieku, gdy ten znachodzi więcej przyczyn, a których do końca nie rozumie, ulegając pokusie że to wszystko razem jest dobre. Grzechem jednoznacznie nagannym i oczywistym jest świadome działanie wbrew prawdziwym znanym nam powodom, by czegoś nie czynić.
Nie bez powodu mówimy teraz że, diabeł tkwi w szczegółach. Czyli istnieje wiele niezrozumiałych przyczyn do tego, by u nas pojawił się grzech. Tu przypomnę że świadome złe działanie już jest winą, a nie grzechem. Choć jest na bazie grzechu i w uproszczeniu do grzechu zaliczane, oczywiście ciężkiego. To wszystko wymagało dla prawdziwego uzmysłowienia sobie czym jest grzech, ofiary Chrystusa dla nas wszystkich na otrzeźwienie. Co nie kończy się tym, czym powinno się zakończyć, otrzeźwieniem dla nas wszystkich z całą pewnością. Wniosek jest oczywisty. Mamy pracować nad sobą, pod nadzorem Kościoła, by to nasze otrzeźwienie mogło zaistnieć przynajmniej w znacznym stopniu.

Witold, to zacznij tę pracę nad sobą od przyswojenia sobie nauczania Kościoła na temat tego, co i dlaczego jest grzechem.

Jeśli widzisz drzazgę u mnie, to co Ciebie pwstrzymuje od wskazania jej. Przecież ją widzisz, nieprawdasz? Nie masz do mnie szacunku?

Straciłeś mój szacunek dla Ciebie przez to nic nie wnoszące do tematów lanie wody, które praktykujesz na forum.
Tego, czym jest grzech i jakie warunki trzeba spełnić, aby był to grzech ciężki, uczą w katechezach na poziomie szkoły podstawowej, a ja postaw nie wyjaśniam. Zapraszam do uzupełnienia swoich wiadomości na ten temat.

Znow sobie cos na wymyslales o grzechu ciezkim i sam ze swoimi wymyslami dyskutujesz.
A co do szacunku to mozesz sobie darowac bo nigdy od takich wymyslaczy i bajkopisarzy jak ty nie oczekiwalem i nie bede oczekiwal szacunku.
Zreszta, wlasnie takie twoje wymyslanie i przypisywanie im czegos czego nie napisali jest wlasnie brakiem szacunku ktory tu uskuteczniasz wobec wiekszosci forumowiczow.

A tak odnosnie grzechu ciezkiego skoro o nim wspomniales to poblazanie sobie w grzechach lekkich jest grzechem ciezkim.



Tu przyznam ci racje ze kazdy powinien sie trzymac Nauki Kosciola i ja rozumiec, a nie kopiowac yarpenowskie nauki.

Yarpen
Czy to się musi zawsze tak kończyć? Przypominam że w obowiązku ludzi Kościoła jest nauczanie, upominanie bez względu na to, kogo się upomina, czy jaką już on wiedzę posiada. Tu brak zupełny nawet wiedzy religijnej, nie tłumaczy tego że ktoś nie chce pouczć. A zwłaszcza że popełniasz kuriozalną bzdurę wobec mnie. Nie odbiorę sobie lat by mieć ich tyle by np. pójść na lekcję religii w szkole. Nie stworzę sobie rodzica na nowo, by ten mi łożył na moją edukację. W takiej sytuacji nie tylko ja jestem.
Dziwnie nieudolnie się tłumaczysz. Jak ktoś rozumie pismo, to wtedy wykażesz jemu błąd w jego nie rozumieniu? Dla mnie takie wybiórcze upraszczanie sobie wyjaśniania innym, jest ułomnością rozumu. Tłumaczyło by to jedynie stan zdrowia tego co może pouczać, czy poucza. Że ma go już nie pełny. Jednak wtedy to lepiej nic nie mówić, zamiast odsyłać do absurdalnych działań. Przeczyta ktoś o mocniejszej psychce i pouczy.

Nie bierz tego tak mocno do siebie. Ponieważ takiej postawy jak twoja, doświadczam od dzieciństwa. I to znając podobnie się tłumaczących nawet osobiście. A więc niewiele mogli ukryć z tego ich podejścia, także do mnie. Ja uważam to za zgniliznę osób wykształconch, moralnie nie dopuszczalną. Bo równanie w dół. Widzę nawet to co taka postawa, swym lekceważeniem sprawiła u ludzi oczekujących pouczeń. To jednak nie na ten i tu temat. A jest wprost na sąd ostateczny o nich.
Dodam że zadziwia mnie, zupełnie przeciwna postawa osób zakonnych. Coś w tym jest, to dla dociekliwych. A swoją drogą to nie łatwo jest naśladować Chrystusa w pouczaniu innych. Zwłaszcza poprzez tych, co swą drogę edukacyjną mają kompletną i dobrze ułożoną. Poprzez zapewnienie jej, przez rodzinę i środowisko.
Traktuj mój wpis neutralnie. By zasygnalizować istniejący problem, by go nie zamiatać pod dywan. I zamiast ratować ludzi z ich niewiedzy. To jeszcze im kopniaka, bo to ich wina. De fakto, jest to sąd ostateczny, bo połączony z czynem odrzucenia
człowieka. Który zarezerwowany jest dla Boga, by nim nie grzeszyć równiesz. Można wyrokować o kimś, na zasadzie sądu ostatecznego. Jeśli już nic nowego, nie da się z daną wiedzą o kimś uczynić. Co wyklucza taką jak ta, komunikację z sobą wzajemnie.

Przypominam nie rozstrzygam, a tylko sygnalizuję co z wieloma osobami się dzieje, gdy mają styczność z tego rodzaju argómentacją. No i nie piszę tego w korektorze pisowni, przepraszam za błędy. Ktoś musi nawet tak trudne sprawy, ukazać innym. By nikt nie myślał że wiara w Boga, sama w sobie już wszystko poukłada, w naszym ludzkim świecie. A do nas ludzi należy tylko czekać. Co jest wbrew logice wszelkiej. Bóg też dał przykład, by nie czekać a działać. Nikt tu nie wypowiada się za Kościół, a przynajmbiej tak nie powinien. Czy to jasne w mojej wypowiedzi, czy uznasz to za niby odstępstwo? Inaczej bym dyskutował z kapłanem w cztery oczy. To jednak co tu pada, to anty dawanie przykładu wiary. O takich nawet niewygodnych sprawach, ja milczeć nie mogę. Nie zależnie kto tu ma jakąkolwiek winę. Czy jak zareaguje na mój tekst.

I znowu lejesz wodę.

Jak uważasz. Syty nigdy głodnego nie zrozumie. Ja mogę uznać to, o czym piszę nie że istnieje. Niemniej nie do mnie neży ostateczny sąd o tym również.

I kolejny raz wielkie nic, abyś tylko nie musiał zająć się tym, co wskazałem, czyli uzupełnieniem wiedzy na temat nauczania Kościoła o grzechu.

Raczej sam sie tez zajmij tym co radzisz innym.
Twoj sposob prowadzenia "dyskusji" jest niezbitym dowodem na to ze nie masz zielonego pojecia o czym mowia Pisma.
To ze nauczyles sie na pamiec nie znaczy ze je rozumiesz.
Moge malpe nauczyx obslugiwac automat tokarski, ale nigdy taka malpa nie bedzie tokarzem. Bedzie jedynie powtarzala bezrozumie to co zapamietala.