Nie dam rady prościej niż napisałam. Nawet ujęłam w punkty, żeby łopatologicznie było.
Kiedyś komuś na privie napisałam komplement. W odpowiedzi dostałam wiadro pomyj na zupełnie inny temat. Używając języka muzycznego to były wariacje. Nie zawsze zrozumienie idzie w obie strony.

A co to ma ze mną wspólnego? Ja z Panią nigdy nie pisałem na priv. Chciała Pani przez to zasugerować, ze jakiś nieokrzesany jestem, że Pani do mnie z kulturą, a ja obrażam? Przecież to nie ma sensu.

Z tego wszystkiego wychodzi, że nie ma żadnego dowodu, ani merytorycznej przesłanki na udowodnienie, że popełniłem jakiś błąd.

To przypomina "Proces" Kafki. Jest jakiś proces z prokuratorskim przesłuchaniem. Oskarżony nie może doprosić się o oskarżenie. Nie może doprosić się od jakikolwiek dowód. Jedyne co jest pewne, że oskarżony sprawiedliwie został ukarany i że to jest oczywiste, że został sprawiedliwie ukarany.
Przecież to jest totalnie nieewangeliczne. Prawda się prosi o poznanie, a nie rozmywanie, gmatwanie, czy ukrywanie jej. Skoro taki ze mnie zły człowiek to proszę o publiczne przedstawienie moich win. Chętnie się pokajam.

Przecież to noe chodzi aby złapać króliczka ale go gonić. Nie widzisz tego? Sprawa miała początek w fochy na Yarpena. I jest rozwojowa.
Chciałby pluć na Kościół i denerwuje się ze mu w tym przeszkadzamy domagając się dowodów.
A teraz udaje ze nie wie o co chodzi. Taki standard.
A i jakbyś nie zauważyła jak mu nerwy puściły to poza arystokraty padła.

Ma scenę na forum i poczucie, że matrix to życie. Taki człowiek żyjący poza sobą. Dziś wymachuje sztandarem katolickości, bo mu to nadaje znaczenia. Faryzeizm pełną gębą. Zeszły się więc wiarygodności: zewnętrzna dotycząca nieumiejętności analizownia i wewnętrzna zewnętrzność. Patologiczne jest dla niego to co nie zgadza się z jego opiniami. Byle skupić na sobie uwagę.
Ludzie o wysokiej kulturze osobistej nie są nigdy napuszeni i nadwrażliwi na swoim punkcie. A mądrzy potrafią zobaczyć i u siebie błąd.
Kiepski aktor skoro widać grę.

Czyli jednak, nie da się udowodnić, że zrobiłem cokolwiek złego.
Nie żebym się porównywał do do nie wiadomo kogo, bo bardzo daleko mi do nich, ale Jezus Chrystus i Sokrates zostali skazani na śmierć w demokratycznym procesie zgodnym z prawem.

merss, no wybacz - jak widać prosty człek jestem i odniesienia do sprawy moich kar nie spostrzegłem. Sam pisząc na konkretny temat wolę nie uciekać w dygresje, bo specyfika komunikacji klawiaturowo-ekranowej nie sprzyja wyłapywaniu takich niuansów A skoro już temat wypłynął (choć nie w wątku, w którym spodziewałem się jakiegoś oficjalnego stanowiska), to rozumiem, że mogę uznać, że konsylium moderatorów dokonało rozpatrzenia mojego wniosku i odpowiedź jest odmowna. Ok, przyjmuję do wiadomości, choć nadal uważam, że decyzja Jockeya była niesłuszna (tak btw: przejrzałem na szybko parę tematów i "nierząd" w kilku moich starszych postach nadal sobie jest), ale życie toczy się dalej.
Mimo wszystko dziękuję za komplement i jak najbardziej zamierzam nadal trzymać się mojej linii programowej

A wracając do sprawy Iustusa - ja tam w jego wypowiedzi nie znalazłem niczego, co kwalifikowałoby się na takie bicie piany jakie zaczęto tu uprawiać. Można było spróbować podjąć polemikę, z jego tezą/opinią, która notabene dla każdego, kto choć trochę interesuje się tym, co dzieje się w lokalnych Kościołach, w tym także w amerykańskim, nie powinna budzić takich niezdrowych emocji i powodować oskarżeń o jakieś szkalowanie Kościoła itp. O tym, że problem, o którym pisał Iustus nie zniknął ot tak, świadczą wciąż powracające afery związane z przestępstwami seksualnymi, pojawiające się wciąż głosy wpływowych hierarchów i środowisk w Kościele amerykańskim propagujących homoherezję itd. Można było o tym sporo poczytać przy okazji afery McCarricka i publikacji listów abp Vigano. Kto chce łatwo sobie odnajdzie źródła. A reakcja polegająca na zakrzyczeniu i oskarżaniach o "plucie na Kościół" to żadna odpowiedź.

Merss właśnie potwierdził twoje o nim zdanie. Długo czekać nie trzeba było. Tak samo jak z polexitem i tym ze to niby starodawne określenie. Nie minął dzień i się wyłożył.

Iustus. Na bieżąco miałeś podawane twoje przewinienia. Wiec co potrzebujesz? Za mało czasu tobie poświecono?

Polexit
Jak zwykle kompletnie się skompromitowałeś. Można powiedzieć jak zwykle.

No właśnie w tym problem, że nie ma żadnego dowodu, tylko wzajemne potakiwania oskarżycieli.

No musisz nauczyć się z tym żyć. Albo w końcu zacząć rozumieć tekst pisane.

Jak zwykle chlapniesz coś, żeby chlapnąć.


To jest taki krąg wtajemniczenia, do którego my - maluczcy nie mamy niestety wglądu. Musimy im ufać na słowo. Jak twierdzą, że się skompromitowałeś, to widocznie tak jest. Co poradzisz?

To czego się chciałam dowiedzieć, dowiedziałam. Bicie piany też bywa pożyteczne. W sumie dynamiczne rozmowy, ale już nic nowego nie ujrzy światła dziennego. Aktorom należą się oklaski, ale zamykamy ten teatrzyk, ja zamykam.