Cóż, pewnie to było Twoje pierwsze zetknięcie się z alkoholem


Nie zapomniała, bo dało się wyczuć intensywnie się skupiając na tym co sie pije

Nie, ale faktycznie doświadczenie miałem wtedy raczej jeszcze dość małe

Ja pierwszy raz z alkoholem zetknęłam się w wieku 18-tu lat, z papierosem 12 lat.
Jakiś czas temu byłam z mężem na weselu, ja nie wypiłam ani kropelki, ale mój mąż załatwił się nalewkami własnej roboty rodziców panny młodej. O 21.20 musiałam męża wynosić półprzytomnego z wesela i koniec zabawy dla nas

Bene! Zamiast wykócać się o bezarmii, pisach i innych partyjach, dołóż starań, by wątek o sprawach ważnych dla serca nabrał rumieńców. Proszę spojrzeć uważnie- to Twój wątek, więc go proszę pilotować.
Tu możesz się śmiać do woli, bo rzecz o napoju rozweselającym.
https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q ... xv5G5QMP4Q

A próbowałaś Bitwy pod Grunwaldem?

Nie eksperymentuję aż tak. Jestem grzeczna. Dobre wino, lub nalewka na przyjęciu. Jak nie stawiają, wystarczy woda mineralna.Najczęściej nie piję, robię za kierowcę.
Czasem małe piwo, dzielone po połowie z mężem (poświęcam się,żeby on wypił pół, a nie całe!)

Też w ten sam sposób nauczyłam się wypić od czasu do czasu piwo.

Ja właśnie wracam do domu po dwóch piwach, z koleżankami po pracy postanowiłyśmy odreagować

W pewnym mieście w pewnym domu i w pewnych podziemiach jest taki o to lokal. Wieczorami pojawiają się przed domem szare postacie i wchodzą przez garaż po uprzednim podaniu hasła. W ten sposób nie rzucają się w oczy, nie wzbudzają kontrowersji domowników, zwłaszcza NWD. To przychodzą - koledzy. Nad stołem wiszą kufle do napoju ludowego, którym uzupełnia się braki vit B w organizmie. Loża w blasku świec omawia sprawy tajne/poufne, nie plotkuje, lecz dzieli się informacjami.

Extra. Mnie zachęciła szwagierka- że piwo dobre z soczkiem i ona od czasu do czasu z mężem -właśnie tak. Jak skończyło mi się karmienie cycem, czyli jakieś 16 lat temu, mogłam powalczyć o nowe doznania smakowe, tudzież uciechy.Testujemy też nowe gatunki. Nie robimy tego często.
Pamiętam czasy, kiedy w sklepie był jeden gatunek piwa i było ono gorzko-wstrętne, odrzucało na sam zapach, nie mówiąc o piciu

Piwem (małym) napiję się jedynie wówczas, gdy odczuwam pragnienie po wysiłku letniej wspinaczki górskiej. Jeden raz spróbowałam piwa z soczkiem, bo takie zamawiały koleżanki w schronisku. To była ohyda.

Oj tam oj tam. Pewnie piwo było ohydne, albo sok i w połączeniu z sokiem zrobiło się jeszcze bardziej ohydne, bo nie mogło być inaczej

Niekoniecznie. Ja też nie lubię piwa z sokiem.

Mnie piwo z sokiem smakuję, wczoraj właśnie takie piłam, do tego krążki cebulowe w cieście piwnym z sosem czosnkowym:) jednak ja się na alkoholach specjalnie nie znam, głowę też mam dosyć słabą.

Dawno dawno temu Bóg stworzył ziemię,lądy oceany i wszystko co się rusza po ziemi i w wodzie i w powietrzu.
Wszystkim ludziom przydzielił ich miejsca na ziemi,zwyczaje i ich mowę.
Usiadł zadowolony na swoim tronie i rozległo się znajome "pssssyyyk".
Nagle zauważył stojącą w rogu sali grupkę ludzi, którzy w niemym podziwie patrzyli co dalej?
I tu dobry Bóg podrapał się po swojej głowie,klepnął w czoło i powiedział:
-Jeronie patrz, a wos jo blank zapomnioł,boroki przeca wy niy mocie jeszcze ani godki ani swoi chałupy!
Co tu zrobić, co tu zrobić?
-Wiycie co ludkowie?
-Idzcie sie miyszkać tam,kaj jo chcioł co nidziela se robić moja sjesta,godać bydziecie sie po mojymu,ta jak mie słyszycie,a w nagroda mogecie se we Tychach warzić moja ambrozja.
Pyrsk ludkowie!

Tako opowiadają prawde o najfajniejszym miejscu na ziemi.

P.S. Wczoraj minęły 2 miesiące jak rzuciłem palenie.Ale różańca i piwka nie odmawiam sobie codziennie. Trzeba,by spłukać andrenalinkę a pracy.

A przy okazji Walentynek
Kobietom : zdrowia szczęścia i radości,niechaj w sercach Waszych miłość gości!