|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 4 ] |
|
Wiele razy odeszłam, wiele razy wróciłam...ile razy ?
Autor |
Wiadomość |
Aishha
Milczek
Dołączył(a): Pt wrz 11, 2015 3:09 pm Posty: 1
Płeć: kobieta
|
Wiele razy odeszłam, wiele razy wróciłam...ile razy ?
Mając 21 lat już chyba n-ty razy odchodziłam od Kościoła i wiele razy wracałam. Weszło we mnie od około roku przeogromne zwątpienie i do dzisiaj trwam w tym, że nie uważam siebie za katoliczkę i wypieram się wiary w której byłam wychowywana.
A z drugiej strony nie wiem - mimo życia w hulankach, życia bez jakichkolwiek zakazów/nakazów religijnych czuję jakąś tęsknotę znów za Bogiem. Kiedyś byłam bardzo głęboko wierząca, myślałam o zakonie, byłam silnie praktykująca oraz przestrzegająca zasad wiary.....teraz całkowicie odeszłam od tego. Mój obecny partner z którym mieszkam tym bardziej odwraca mnie od pomysłu na powrót do katolicyzmu (jest wojującym ateistą).
Z jednej strony chciałabym, z drugiej nie umiem znów zaufać Bogu, wiele krzywd mnie spotkało w życiu i poradziłam sobie sama z nimi bez modlitw i bez jakiegokolwiek myślenia o Bogu...
|
Pt wrz 11, 2015 3:19 pm |
|
|
PeterW
Czuwa nad wszystkim
Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm Posty: 6818
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Wiele razy odeszłam, wiele razy wróciłam...ile razy ?
Aishha napisał(a): Mając 21 lat już chyba n-ty razy odchodziłam od Kościoła i wiele razy wracałam. Weszło we mnie od około roku przeogromne zwątpienie i do dzisiaj trwam w tym, że nie uważam siebie za katoliczkę i wypieram się wiary w której byłam wychowywana.
A z drugiej strony nie wiem - mimo życia w hulankach, życia bez jakichkolwiek zakazów/nakazów religijnych czuję jakąś tęsknotę znów za Bogiem. Kiedyś byłam bardzo głęboko wierząca, myślałam o zakonie, byłam silnie praktykująca oraz przestrzegająca zasad wiary.....teraz całkowicie odeszłam od tego. Mój obecny partner z którym mieszkam tym bardziej odwraca mnie od pomysłu na powrót do katolicyzmu (jest wojującym ateistą).
Z jednej strony chciałabym, z drugiej nie umiem znów zaufać Bogu, wiele krzywd mnie spotkało w życiu i poradziłam sobie sama z nimi bez modlitw i bez jakiegokolwiek myślenia o Bogu... Wiary nikt Ci nie może wlać w Ciebie, jeśli tego nie chcesz (to Twoja wola). Natomiast co do radzeniu sobie.. Skąd wiesz że to tylko Twoja zasługa? Hę? Bóg jest osobą w pełni wolną w swoich dziełach, więc nie musi reagować jedynie na modlitwy do Niego. Modlitwa tak na dobrą sprawę jest dla modlącego się - pomaga mu w jakimś drobnym stopniu zbliżyć się do Najwyższego, natomiast Bogu nie jest do niczego potrzebna. "...bez jakiegokolwiek myślenia o Bogu.." No OK, ale właśnie teraz, a przynajmniej w chwili gdy ten post napisałaś to o Nim pomyślałaś, czyli nie jest jeszcze tak źle z Tobą
_________________ "Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55
|
Pt wrz 11, 2015 3:57 pm |
|
|
Batkonto
|
Re: Wiele razy odeszłam, wiele razy wróciłam...ile razy ?
Aishha, nie wiem, czy to dobry pomysł pisać o takich rzeczach tutaj na forum. O intymnej części własnej wiary lepiej jest porozmawiać z dobrym duchownym - zapytaj kogoś, komu ufasz, o rzetelnego księdza/zakonnika. Czy on da Ci odpowiedzi na Twoje pytania - raczej nie sam w sobie, co najwyżej pomoże Ci samej na nie odpowiedzieć. Czy właściwie ukierunkować na to, jak należy zadawać sobie przez całe życie pytania.
Pomyśl też nad psychologiem, który pomógłby Ci wespół z księdzem uspokoić samą siebie i wjechać z pobocza z powrotem na drogę.
Co poza tym - nie mam pojęcia, czy Twoja droga będzie drogą katolicyzmu. Ba, nie wiem nawet, czy będzie drogą chrześcijaństwa, czy jakiejkolwiek bądź religii. Może i tak wypaść, że będziesz ateistką (czego Ci nie życzę, ale rozpatrujemy wszystkie opcje). Ale pamiętaj o jednym - unikaj jak ognia wojaków każdej dziedziny życia, bo ich miecz to znamię sekciarza. Wojujący ateista to taki sam ciemnogrodzki fanatyk religijny, co wojujący chrześcijanin.
|
Pt wrz 11, 2015 5:28 pm |
|
|
sahcim
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): Cz kwi 08, 2010 2:54 pm Posty: 11561
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Wiele razy odeszłam, wiele razy wróciłam...ile razy ?
Aishha napisał(a): mimo życia w hulankach, życia bez jakichkolwiek zakazów/nakazów religijnych czuję jakąś tęsknotę znów za Bogiem. (...) Mój obecny partner z którym mieszkam tym bardziej odwraca mnie od pomysłu na powrót do katolicyzmu (jest wojującym ateistą). Wybacz Aishha, że tak pociąłem twoją wypowiedź ale chciałem w ten sposób naświetlić pewną kwestię, a mianowicie to, że twój obecny partner odradzając ci nawrócenie wykazuje się myśleniem tylko o siebie, o własny interes, a nie o tobie i twoim dobru w perspektywie przyszłości. On nie wierzy, że śmierć jest tylko progiem przez który przechodzimy do wiecznego życia więc twoja przyszłość w tych kategoriach nie ma dla niego znaczenia i korzysta z przyjemności, których oferuje mu teraźniejszość. Dla ciebie jednak to nie jest obojętne, bo nie dość, że wierzysz w Boga, to także odczuwasz tęsknotę za Nim czyli gdzieś tam w tobie tli się płomyk miłości Boga, który będzie się tlił w tobie tęskonotą dopóty, dopóki nie otworzysz się aby cię rozpalił miłością... Cytuj: Z jednej strony chciałabym, z drugiej nie umiem znów zaufać Bogu, wiele krzywd mnie spotkało w życiu i poradziłam sobie sama z nimi bez modlitw i bez jakiegokolwiek myślenia o Bogu... No popatrz...a mimo to dalej tęsknisz... Zatem może nie potrzebujesz Boga w charakterze automatu do załatwiania problemów, które cię nie przerastają, ale potrzebujesz Osoby, którą będziesz kochać bezinteresownie i o której będziesz wiedzieć, że cię kocha nad wszystko, do szaleństwa oddanie życia za ciebie...? ? ?
_________________ Postaw, Panie, straż moim ustom i wartę przy bramie warg moich! Mojego serca nie skłaniaj do złego słowa...
|
Pt wrz 11, 2015 7:59 pm |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 4 ] |
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 157 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|