Bardzo nie lubię osób, które udają kogoś kim nie są.
Rozmawiają z tobą, śmieją się, żartują...a za placami nóż by wbiły.

Strasznie nie lubię
- dymu z papierosów;
- gdy ktoś próbuje ze mną omówić drażliwe sprawy, gdy jem;
- gdy ktoś mówi mi, jak mam jechać, gdy kieruję samochodem;
- gdy ktoś próbuje na mnie coś wymóc lub narzucić swój gust;
- gdy ktoś nie posprząta po swoim psie;
- gdy ktoś robi z igły widły;
- wysokiej wilgotności powietrza;

Gdy kupuję nowy sprzęt, warty sporo kasy a okazuje się zwykłym bublem. Potem trzeba sobie tylko nerwy szarpać, użerać się z reklamacjami. Ogólnie jakość produktów z typowo "męskich" zajęć, uległa znacznemu spadkowi. Większość towaru można sobie roztrzaskać o... kant miejsca gdzie kończą się plecy .

podwójnej moralności, moralności Kalego, różnego oceniania identycznych czynów, zwłaszcza przez osoby, które powinny zachować maksimum obiektywizmu

Gdy w kościele jest mowa "Panie nie jestem godzien" to kobiety zmieniają to na "nie jestem godna". Przy czym kobiet jest więcej, mówią głośniej i przeszkadzają. A przecież to nie chodzi o nie, ale jest to cytat z setnika, który wyraźnie powiedział "godzien". I jak wspólnota w kościele ma coś mówić to ma mówić wspólnie! Powinien o tym kiedyś wspomnieć ksiądz w kazaniu. O tym mówił w autobusie ksiądz na wyjeździe do Medjugorie.
Inną rzeczą jest celowe mówienie/śpiewanie nie w rytmie. Gdy coś się mówi, to niektórzy szybko mówią całe zdanie i czekają na następne zamiast mówić ze wszystkimi.

Kiedyś tłumaczył nam ksiądz na akademickich katechezach, że chodzi o osobę, nie płeć. Nie jestem godzien, ja -osoba. Ludzie nie wiedzą i mówią jak mówią.
Ludzka głupota i niewiedza jakoś mnie nie denerwują. W liceum tłumaczono nam, dlaczego warto się uczyć. Otóż wiedza to zawartość koła a wiedza o własnej niewiedzy to obszar poza nim. Im większa wiedza, tym też większa wiedza o własnej niewiedzy. Dopiero mędrzec może powiedzieć- wiem, że nic nie wiem.
Ja widzę ślepego gadającego o kolorach. Jak z nim rozmawiać? O co się denerwować? Muszę zejść do jego poziomu (jak muszę) lub darować sobie konwersację. Nie będę mu udowadniać głupoty, bo lepiej mi z tym nie będzie a jemu nie pomoże. To samo usłyszę od znawcy przedmiotu- nie masz wiedzy. Mam się denerować, że ma rację jak dostrzegam jego wiedzę merytoryczną?

W kościele ludzie przekręcają modlitwy, słowa pieśni, niektórzy księża mówią paskudne kazania. Zawsze można się wyłączyć i pogadać z Bogiem jak inni przynudzają. I usprawiedliwić zawodzących i fałszujących, że chwalą Boga jak potrafią a przynudzającego księdza usprawiedliwić, że jak tylko jedna osoba skorzystała, to jest bardzo dobry wynik. Może tez ktoś mu powie 'do słuchu' i zacznie staranniej przygotowywać się do kazań.

Albo masz nerwy ze stali, albo wątrobę z betonu. :>

Jest moderatorem na katoliku a to hartuje

Coś w tym w sumie jest...

Nie lubię jeszcze:

- zatłoczonych przestrzeni, np. sklepów( i kupowania czegoś bez zastanowienia się nad tym);
- płacić rachunków, gdy jestem zmęczona;
- gdy zdarzy mi się nieumyślnie lub nieświadomie palnąć głupotę; najgorzej jest, gdy to sobie uświadomię ;
- długich reklam opierających się o tzw. doodling; nie wiem, jak to lepiej nazwać, ale robi się to ostatnio popularne w internecie; polega to na omawianiu jakiegoś zagadnienia w sposób pseudo-naukowy i jednocześnie pokazywaniu aktywnym rysunkiem zagadnienie związanych z tematem; zwykle jest to długie, mało treściwe, i budzi we mnie złość, że dałam się nabrać na oglądanie (już chyba dwa razy );
- biec za odjeżdżającym autobusem;
- przesądów;
- gdy zdarzy mi się dostać choroby lokomocyjnej;

Rozcieńczonej źle rozumianą oszczędnością, bezmyślności, wodą lub mlekiem kawy

Gdy dostaję rozwolnienia na środku Sahary, a samochodowi skończyła się benzyna. Tyle dobrego, że można robić do kanistrów, ale niesmak pozostaje.

To później pijesz z tych kanistrów ... tak mnie się z niesmakiem skojarzy ło

Kolega, widzę, w wojsku nie był!

-bałaganu w kuchni, kiedy wszyscy domownicy zjedzą i pójdą sobie...
-mówienia mi,który bieg mam wrzucić, choć prowadzę samochód od 30 lat,
-mówienia do osoby dorosłej i przytomnej setny raz tego samego , bo 99 razy nie pomogło....
- "wiatraczków" wykonywanych przez starsze niewiasty gdzieś w okolicy biustu, najczęściej podczas nabożeństw w kościele,
-facetów w krótkich spodniach przychodzących na Mszę św,
- gdy ktoś próbuje mnie naciąć, korzystając z trudnej sytuacji w jakiej się znalazłam,
-obgadywania przy mnie kogoś a, potem mnie, ledwo zamknę za sobą drzwi