Czy jeśli nauczyciel powie słowa, które będą mogły pobudzić część klasy do grzechów śmiertelnych: nieprzyzwoitych rozmów i upodobania w myślach nieskromnych, a ja nie zwrócę mu uwagi np. po lekcji, to zgrzeszę śmiertelnie?

Nie. W żadnym przykazaniu nie jest powiedziane, że odpowiadasz za grzechy popełniane przez innych. Jeśli nie prowadzisz nieprzyzwoitych rozmów i nie masz upodobań w myślach nieskromnych, nie popełniasz żadnego grzechu.

Istnieje jednak coś takiego jak tzw. grzechy cudze.

W sytuacji, jeżeli jesteś uczniem to niewiele możesz zrobić ( a podejmując działanie mógłbyś w niektórych przypadkach zaszkodzić ).

Natomiast jeżeli jesteś szefem tego nauczyciela... to już zupełnie inna sprawa.

Jeszcze jest inna strona medalu: czy postępowanie danej osoby serio jest aż takie złe? Czy to zwrócenie uwagi nie wywoła większego zła (np. poprzez wystawienie złego świadectwa Chrześcijaństwu?). Tego typu sytuacje są dość delikatne i mają wiele aspektów.

No nie. Nie twierdzę, że to stosuje się do tego akurat przypadku, ale cod o zasady jest inaczej:
Gdyby zaś sprawiedliwy odstąpił od swojej prawości i dopuścił się grzechu, i gdybym zesłał na niego jakieś doświadczenie, to on umrze, bo go nie upomniałeś, z powodu jego grzechu; sprawiedliwości, którą czynił, nie będzie mu się pamiętać, ciebie jednak uczynię odpowiedzialnym za jego krew. Jeśli jednak upomnisz niesprawiedliwego, by sprawiedliwy nie grzeszył, i jeśli nie popełni grzechu, to z pewnością pozostanie przy życiu, ponieważ przyjął upomnienie, ty zaś ocalisz samego siebie (Ez 3, 20-21).

Już o to pytałeś.

Poprzednie podobne pytanie było źle sformułowane. Chodziło mi wtedy o to, czy to jest złe, a nie, czy zrobiłem źle. Przepraszam za zadanie poprzedniego pytanie niewłaściwie i dziękuję za odpowiedzi na to pytanie.