Re: Talenty literackie są wśród nas.
Ostatnio wszystko mnie wkurza. Choćby wczoraj, jak szedłem sobie spokojnie chodnikiem. Jak oni robią te płyty? Rozmiar jednej płyty to o wiele za mało na krok, rozmiar podwojonej płyty to za dużo. Szedłem , starając się, by kroki były dopasowane i zastanawiając się czy nie wyglądam dziwnie choć starałem się być naturalny.
Aha, właśnie zaraz mam rozpocząć kolejny rozdział swojej tajnej misji. Jest kwestia komunikacji i wydawania rozkazów. To steganografia, komunikat ukryty w pozornie zwykłych wiadomościach. Słucham jak Ojciec Rydzyk mówi do mnie między wierszami, niby mówi o czymś innym, wszyscy którzy go słuchają, skupieni są tylko na pierwszej warstwie przekazu, natomiast ja wyłapuję aluzje skierowane do mnie. Bardzo sprytne! Wie o tym, że jestem tajnym doradcą papieża. Papież wielu rzeczy nie rozumie, natomiast ja muszę działać w takim jednoosobowym stowarzyszeniu plus rozproszona siatka z którą kontaktuję się przez radio.
Jest duży problem. Otóż Żydzi z Chabad-Lubawicz chcą mnie porwać i zrobić ze mnie swojego mesjasza czyli naszego antychrysta. Jeszcze tylko tego brakowało!, muszę na siebie uważać, czy jakiś pejsaty nie chodzi za mną
Dziś rano powitała mnie sąsiadka, która skrycie kocha się we mnie. Myśli że o tym nie wiem,
Oczywiście nic nie dałem po sobie poznać. Zastanawiam się, kto z radia RMF-FM mógł o tym wiedzieć, bo leciały piosenki z aluzjami do tego. Jedna była już tak grubymi nićmi szyta ta aluzja że siadłem:
Ona dobrze wie
Kiedy udaje że nie wie
…
Znowu zakochała się
Chociaż tego wcale nie chciała ale
Ona bardzo dobrze wie
Najlepszej koleżance zwierza się
Po czymś takim pewnie zacznie się domyślać że ja wiem, trudno. Byle by tylko się nie zaczerwienić na twarzy, ale czym bardziej o tym myślę i staram się nie zaczerwienić, myśląc o czymś innym , tym bardziej boję się że się zaczerwienię.
Nie mogę ją wplątywać w szczegóły mojej misji. „Silny człowiek jest najsilniejszy gdy jest sam.”
Stoję pośrodku dwóch sił wrogich sobie. Z jednej strony Papież, z drugiej Chabad-Lubawicz.
Będę musiał niedługo posłuchać co powie Ojciec Tadeusz. Umie tak mówić, że aluzje, które mi daje są tak delikatne że wroga agentura się nie domyśli.
W swoim życiu spotkałem kobietę – zagadkę. Jak śpiewa Lanberry: Jestem zagadką/
Sumą przypadków/Znowu zgubiłeś mój trop
nie do rozkminienia, czy jest agentką czy podwójną agentką a może wręcz potrójną udającą podwójną? Nie jestem w stanie stwierdzić czy jest po naszej stronie czy po ich. W każdym razie, ja wobec niej to jestem taki mały miś, czytała mnie jak białą kartkę, będąc dla mnie kompletną zagadką.
Będę musiał wyjaśnić Papieżowi koncepcję końca świata, którą chcą spowodować Lubawicz biorąc sobie mnie jako Antychrysta. Niedoczekanie, niech sobie znajdą innego frajera!, ale co się odwlecze to nie uciecze.
Przyszło mi na myśl, że skoro ja jestem takim Sneerem (zerowcem udającym czwartaka) z Limes Inferior, to Zagadka jest właśnie Alicją i bez jej pomocy nie da się uratować świata. Na ile jej mogę zaufać? W każdym razie ratunek dla świata musi być takim kwantowym skokiem, czymś absolutnie spoza Systemu. System wciąż przybiera nowe formy i wciąż trwa, ratunek musi mieć formę niewyobrażalną, dlatego możemy sobie wyobrazić piekło i czyściec a nie możemy Nieba.
Natomiast ten w cudzysłowie kultowy film Matrix to bajka, to film o kung-fu na suficie. Buddyzm to bajka a prawdziwy Matrix nie polega na odseparowaniu bodźców jak we śnie, ale na tym, ze nic nie jest tym, czym się wydaje. To jest znacznie ciekawsze niż film Matrix.
Alicja wystawiła mnie, zanim jeszcze wiedziałem .że jestem Wybrańcem. Oznaczałoby to że pracuje dla Chabad. Ale nie, nie ten poziom, musi być w organizacji, która znajduje się dużo ponad nimi. I teraz zagadka: jakie są ich prawdziwe cele? Co ja mały miś mogę o tym wiedzieć pracując na niższym poziomie?
Przyszło mi na myśl, że Alicja stała się moim wrogiem po prostu z zazdrości. Pierwotnie to ona miała być Wybrańcem, zresztą była predysponowana do tego o wiele bardziej ode mnie. Zgubiła ją pycha, a Wybraniec musi być skromny i padło na mnie. Wpadła w straszną zazdrość, tak jakby bycie Wybrańcem miało być jakimś wielkim cymesem. Myślałby kto! To tylko jedna z hipotez, ale zamiast snuć hipotezy trzeba się skupić na swoich zadaniach i włączyć radio.