Te słowa jakoś teraz rzuciły mi się w oko.
Ośmielę się cofnąć na jakiś rok czy dwa lata przed Chrystusem, że tak ładnie nazwę poprzdnią epokę przed życiowym trzęsieniem ziemii. To był okres okołokomunijny mojego dziecka, więc wiązało się to z koniecznością kontaktów z Kościołem. Zdarzyło się, że komuś zapłaciłam za odbębnienie niewdzięcznej roboty, ale nie wszystko w ten sposób dało się załatwić i musiałam stanąć twarzą w twarz z księdzem. Jeśli sługa szatana dla ,,sprawy'' albo własnych korzyści jest w stanie wymówić (słodząc w oczy) wszystko, to co dopiero o wiele mocniejszy szatan.

Ośmielę się wrócić do zagadnienia.
Jak przeżywała nękanie, to możliwe że djabły demony, czy co tam było przemawiały jej ustami i dyskutowały żywo z egzorcystą?

Owszem, w wypadku nękania, które nie jest zupełnie niezawinione (pewna sfera oddana szatanowi, np. przez praktyki bałwochwalcze lub magiczne).
To jeszcze nie dowód że to opętanie. Choć w takim wypadku należy rozważyć i to...
Ja sądzę że chyba tylko raz to słyszałem... tego się raczej nie da pomylić.

Myślisz, że ta religijna głęboko wierząca młoda dziewczyna byłaby w stanie zrobić coś tak okropnego?

Nie rozumieć o czym Barney pisać.

Wiktoria ja chyba też uzalezniłam się od kart. Stale korzystam z rad (Ciachciacz ) i jak tylko mam jakieś wątpliwości, jak postąpić to dzwonię lub piszę. Niby spełnia się to, co wróżka powie, ale nie wiem czy nie jest to podświadome w moim przypadku. Chyba układam całe swoje życie i postępowanie pod to, co karty powiedziały... Byłam kilka razy u różnych wróżek i wróżów i ciągnie mnie znowu... ehh