Czyli jaki? -magiczny?
Wiesz jaki chleb jadł Pan Jezus z uczniami podczas ostatniej wieczerzy - zwykły chleb niekwaszony (maca), który łamał i zwykłe wino.

A co to znaczy?
Przeczytaj te wersety w kontekście całości czyli 20-34. Kontekst wyjaśnia co to znaczy niegodnie spożywać i nie rozróżnianie ciała Pańskiego.

Wykładnia Ap. Pawła przytoczona przeze mnie dotyczyła słów Jezusa. To co przytoczyłeś to opis błędu jaki popełniali Koryntianie.
To dwie różne kwestie.

Przytoczyłem wykładnię Ap. Pawła dotycząca słów Pana Jezusa zarówno tych z ewangelii (Ty podałeś) jak i tych z ostatniej wieczerzy. Stanowią one spójną całość, a Ap. Paweł je wyjaśnia [I Kor.11.26].
To co teraz tu przytaczasz [I Kor.11.27] to inna kwestia dotycząca postępowania Koryntian.

Fantazje?
To co napisałem zaczerpnąłem oczywiście z oficjalnych publikacji Twojego Kościoła.
No i co, miałbyś teraz zaprzeczać dokumentom soborowym, lub faktom historycznym uznanym przez Twój Kościół?
Nie sądzę.

Serio? Po co Ty czytasz Biblię, jak i tak i tak masz własne zdanie? "To jest moje Ciało... to jest Moja krew" - tak - czysta magia, hokus pokus, a Jezus tak sobie coś tam gadał, by było ładnie.



I dlatego św. Paweł przestrzegał by nie spożywać tego zwykłego chleba i wina ot tak sobie, gdyż inaczej sprowadza się na siebie zgubę. Pewnie też to tylko tak sobie napisał. Serio?

Moje grabulacje panie "chrześcijanin" - tak to nie błąd że w cudzysłowie. Reprezentujesz pełnię wiary w to co zapisano w Biblii - zwłaszcza to co jest w centrum wiary chrześcijańskiej. - to z kolei sarkazm.

Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości? Bo na sam ping-pong z Gregorem szkoda mi czasu. Jak widać tekst PIsma w ogóle Mu nie przeszkadza w budowaniu doktryn...

To co mówił Pan Jezus wyjaśnił Ap. Paweł. Napisał tą wykładnię do nawróconych pogan, bo nawróceni żydzi doskonale wiedzieli, że nie o krew i ludzkie ciało tu chodzi.

Przestrzegał ich, aby nie sięgać lekkomyślnie po chleb, gdyż symbolizuje on zarówno ciało Pana Jezusa wydane za ich grzechy, w którym mają udział/odkupienie (to samo z kielichem wina), jak również symbolizuje wspólnotę ludzi wierzących [I Kor.10.17]: Ponieważ jest jeden chleb, my, ilu nas jest, stanowimy jedno ciało, wszyscy bowiem jesteśmy uczestnikami jednego chleba.
Rozumiesz tą symbolikę: chleb jako symbol ciała Jezusa i Kościoła.
Chleb pozostaje chlebem, a wino winem.

Jeśli więc nie masz tej świadomości/rozróżnienia co symbolizuje chleb (ciało Jezusa i wszystkich wierzących), kim jest wierzący obok Ciebie, jeśli nie kierujesz się królewskim przykazaniem miłości względem niego, to sięgasz niegodnie po te symbole i wydajesz na siebie sąd - gdyż Pan Bóg patrzy na serce.
Ap. Paweł dokładnie to opisał i wytłumaczył [I Kor.11.20-22, 27-34] Koryntianom, że jeśli gardzą czy poniewierają innych wierzących to w istocie gardzą/poniewierają Jezusem.
Skoro nie są w stanie rozróżnić dobrego od złego, to nie są godni sięgać po chleb i wino. Skoro jednak to robią to są osądzeni za pogardzanie wierzącym/pogardzanie Panem Jezusem. Jedząc i pijąc przyjmują wyrok tego sądu i jego konsekwencje.
Symbolika chleba i wina jest prosta, ale niesie z sobą głęboką treść i realną rzeczywistość duchową.
I to właśnie odróżnia ją od pogańskich obrzędów, w których wierni spożywali ciało i krew swoich bogów.

No i co, ulżyło Ci? No to się cieszę.

Czyli (zgodnie z Twoją wykładnią) idąc do piekarni po chleb i na stoisko z alkoholami po wino, mam je traktować jako symbol Ciała i Krwi Chrystusa, a także i Kościoła????

Tylko w miejscu i momencie gdy nadajesz im takie symboliczne znaczenie podczas sprawowania pamiątki wieczerzy Pańskiej, rozdzielając kielich wina między wszystkich i łamiąc chleb, aby każdy obecny otrzymał jego cząstkę - zgodnie z wolą Jezusa Chrystusa.

Czyli jak nie nadam im symbolicznego znaczenia to nie muszę się przejmować zaleceniami św. Pawła?

Przyszlo mi do glowy jak czesto nie zdajemy sobie sprawy z Jego obecnosci.
Czekalismy na Pamiatke Narodzenia a przeciez mamy Klucz, Swiatlo, Krola, Emanuela caly czas w Kosciele, w Eucharystii, w Pismie, w drugim czlowieku i jest z nami zawsze i w kazdej sytuacji. Nie musimy czekac.

Jeśli w danym momencie nie sprawujesz pamiątki wieczerzy, to możesz wypić wino i zagryźć chlebem.
Tak też robili to Koryntianie i niestety przeginali, bo nadużywali wina podczas wieczerzy.

Mało tego. On jest jeszcze bliżej [II Kor.13.5]:
Poddawajcie samych siebie próbie, czy trwacie w wierze, doświadczajcie siebie; czy nie wiecie o sobie, że Jezus Chrystus jest w was? Chyba żeście próby nie przeszli.

Ale co oni robili? Sprawowali tę pamiątkę, czy po prostu popijali sobie, zagryzając chlebem?

A i jeszcze jedno: co znaczy "sprawować pamiątkę"? Jak się to odbywa?

Z tego co opisał Ap. Paweł wynika, że schodzili się na wieczerzę, zasiadali do stołów, jedli i pili, nie bacząc na potrzeby innych. Z taką niegodną postawą względem innych wierzących w pewnym momencie sięgali po symbole chleba i wina.

To znaczy czynić to, co nakazał Pan Jezus na swoją pamiątkę: rozdzielić chleb i kielich między wszystkich uczestników zgromadzenia jako symbole odkupienia i zawarcia Nowego Przymierza, a zarazem ogłaszać Jego odkupieńczą śmierć na krzyżu za każdego człowieka.

Może to
"trans-symbolizacja".

Coś się zmienia,
ale
nic się nie zmienia.
I w wyniku tego czegoś
co się zmienia
choć się nie zmienia,
można dostać karę śmierci.

Dalej ciekawe jakie warunki konieczne
muszą być spełnione
aby nastąpiła
trans-symbolizacja Protestancka.
Jaka jest procedura.
I gdzie jest opisana w Biblii.

Mamy nowy model "konstrukcji":

Substancja, przypadłość i symbolicja.
Pamiętajmy, że symbolicja to podobno nie jest substancja.

Tyle, że skoro to symbolizuje:
"symbole odkupienia i zawarcia Nowego Przymierza"

To jak ktoś kto nie jest wtajemniczony w taką "symboliczną teologię", jak ma się domyślić, że to chodzi o "symbole odkupienia i zawarcia Nowego Przymierza".

Po co miałby Bóg zlecać takie "symboliczne działania"?
Jakiś marketing Chrześcijaństwa?
Chyba są lepsze metody na reklamę, np. ogłoszenie, że w Kościołach Katolickich przyjmujesz Boga.
Jakieś takie bardziej "chodliwe" niż chleb i wino.

Zdaje się, że Bóg powinien działać "Maksymalnie" aby osiągnąć większą skuteczność dzieła. Czy takie "symboliczne chleby są maksymalne" czy raczej "wersja ekonomiczna"?

Za to w celu "ogłaszać Jego odkupieńczą śmierć na krzyżu"
może lepiej byłoby chodzić z krzyżami po ulicach.
Bo to łatwiej zrozumieć niż chleb i wino.



Ja mam problem zrozumieć czego się spodziewają rozumowo (o ile się nad tym zastanawiają) Protestanci po tych "symbolicznych wydarzeniach".
Tzw. "jaki to ma CEL".
Wprawdzie mam pewne wątpliwości czy odpowiedź byłaby coś ponad "bo Pan Jezus tak kazał w Biblii i jest to wielka tajemnica czemu tak".

Do tego "śmierć za złe zachowanie przy symbolicznym chlebie i winie"?

Mateusz 11
16 Lecz z kim mam porównać
to pokolenie?
Podobne jest do
przebywających na rynku dzieci,
które przymawiają swym rówieśnikom:
17 "Przygrywaliśmy wam,
a nie tańczyliście;
biadaliśmy,
a wyście nie zawodzili".

18 Przyszedł bowiem Jan:
nie jadł ani nie pił,
a oni mówią:
"Zły duch go opętał".
19 Przyszedł Syn Człowieczy:
je i pije. a oni mówią:
"Oto żarłok i pijak,
przyjaciel celników i grzeszników".
A jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny».

Czyli tutaj je i pije, mówią że żarłok i pijak.
Ale nadamy symboliczne znaczenie i już kara śmierci?
Nie rozumiem.

Ale jak się to odbywa - np. u Ciebie w Twoim Zborze?