Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 9:41 am



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 83 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6
 Rodzina niewierząca a utrzymywanie kontaktu 
Autor Wiadomość
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rodzina niewierząca a utrzymywanie kontaktu
Dziękuję za Wasz udział w dyskusji. Wierzę, że to nie tylko problem mojej rodziny, ale generalnie osób pysznych i narcystycznych, które wierzą tylko we własne siły i nie szanują innych, a rzeczywistość utwierdza ich w tym fakcie. Tak, jak słusznie zauważyliście, dopóki nie stanie się tragedia albo drastyczny zwrot akcji, taka osoba przez rzeczywistość jest utwierdzana w fakcie, że robi dobrze. Skoro taka forma zachowań i taka postawa względem innych zapewnia człowiekowi bezpieczeństwo, wysokie poczucie własnej wartości i pieniądze, nie widzi potrzeby zmiany. To taka zwierzęca postawa przetrwania za zasadzie zagryzania innych. Skoro sprawdzała się przez lata, ja jestem super, a zagryzani ludzie obok mnie są gorsi, to czemu się zmieniać, trzeba nadal zagryzać i pogłębiać swoją postawę wyższości.

Ponieważ wierzę w życie wieczne, sprawiedliwość Bożą i Sąd Ostateczny, martwię się o takie osoby. Kojarzy mi się to z przypowieścią o bogaczu i Łazarzu, kiedy na koniec czasów będzie już za późno na zmianę postawy.

«Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. zawołał: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”. Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać”. Tamten rzekł: „Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca! Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”. Lecz Abraham odparł: „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!” „Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. Odpowiedział mu: „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą”» (Ewangelia Łukasza 16,19–31)


Pn lip 27, 2020 9:42 am
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt cze 27, 2014 12:47 pm
Posty: 8092
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rodzina niewierząca a utrzymywanie kontaktu
Czy jesteś pewna, że wiesz jak postąpiliby Twoi krewni w sytuacji, gdyby zwrócił się ktoś do nich o pomoc będący w realnej potrzebie i wywodzący się z lżonej i pogardzanej przez nich grupy? Czasami ludzie dają w słowach upust swoim złym opiniom o kimś, ale w razie realnej potrzeby tej osoby zachowują się całkiem przyzwoicie.


Pn lip 27, 2020 11:48 pm
Zobacz profil
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rodzina niewierząca a utrzymywanie kontaktu
Brandeisbluesky napisał(a):
Czy jesteś pewna, że wiesz jak postąpiliby Twoi krewni w sytuacji, gdyby zwrócił się ktoś do nich o pomoc będący w realnej potrzebie i wywodzący się z lżonej i pogardzanej przez nich grupy? Czasami ludzie dają w słowach upust swoim złym opiniom o kimś, ale w razie realnej potrzeby tej osoby zachowują się całkiem przyzwoicie.


Oj to trudno określić dla każdego z nas, jakbyśmy się zachowali, gdyby miała miejsce sytuacja A, B czy C. Poza tym, to, że ktoś pomaga w danej sytuacji, wcale nie oznacza, że szanuje drugiego człowieka. Zdarza się, że ludzie pomagają w określonej sytuacji (np. biedny brat prosi bogatego brata o pomoc) dla aprobaty innych ludzi, dla przyzwoitości, żeby uniknąć plotek, a nie z prawdziwej, szczerej miłości i szacunku do bliźniego. Tylko Bóg ma władzę ocenić serce ludzkie i intencje, które stoją za naszymi czynami i tego dowiemy się zapewne podczas Sądu Ostatecznego - co tak naprawdę było w naszym sercu i jakie intencje nam przyświecały.


Wt lip 28, 2020 9:14 am
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 19, 2010 11:26 pm
Posty: 3715
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rodzina niewierząca a utrzymywanie kontaktu
Minęła północ więc kładę się spać. Ale nie o fakcie późnej pory chciałem poinformować szanownych forumowiczów, a raczej od usprawiedliwienia dlaczego odniosę się tylko do pierwszych dwóch stron tego wątku. Jest już poźno i tylko tyle dałem rady. ;)

Pierwsza refleksja dwóch pierwszych stron:

* Kobieta w pierwszym poście opisuje swoją sytuację w rodzinie, w której dominuje wrogość, zawiść i inne grzechy. Następnie pojawiają się pierwsze odpowiedzi, ale wraz z pojawianiem się kilku kontrowersyjnych wypowiedzi Wespecjana, pojawiają się spory i nieżyczliwość. Więc tą pierwszą refleksją było przykre stwierdzenie że - trafiłaś dziewczyno z deszczu pod rynnę.

Druga refleksja dot autorki:

* Mnie osobiście stać było po lekturze pierwszych rad na tyle ile napisałem wyżej, czyli na krytykę. Autorkę natomiast na tyle:
poszukiwacz_boga napisał(a):
Dziękuję za wszystkie Wasze posty i zaangażowanie.
Ktoś widzi różnicę obu percepcji ? Stawiam tezę że o ile znajdę czas doczytać resztę stron w tym wątku, to autorka postu powinna mówić i uczyć o pokorze, a znaczna część z nas, również ja - powinna słuchać.

* Więcej drobnych refleksji nie mam. Może po za kilkoma prześwitami lektur z przeszłości. Św Augustyn komentując fragment w którym Jezus umywa uczniom nogi, uważał że bród który przywarł im do stóp jest figurą Kościoła ewangelizującego. Tzn. że zawsze kiedy wychodzisz do ludzi i miedzy ludzi, zanosząc im Chrystusa musisz się "ubrudzić". Nie jest wiec prawdą, że należy unikać kontaktu z ludźmi będącymi po za Kościołem o ile istnieje szansa dotarcia do nich z przesłaniem Jezusa.

Ale jest również i Jezus który mówiąc, że „żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie” wypowiada prawdę, która potem w dziejach Kościoła wielokrotnie się powtórzy i powtarza się w dzisiejszych czasach. Bowiem bardzo trudno jest być świadkiem i prorokiem wśród swoich, wśród najbliższych. Niekiedy człowiek wierzący jest narażony na wyśmianie i niezrozumienie nie tylko w sąsiedztwie, w miejscu swojej pracy, ale również we własnej rodzinie. Tylko wiecie, Jezus nie był typem który znając tę prawdę już zawczasu darował sobie mówienie do tych najbliższych. Jezus często spotyka się z niewiarą. Niewiara uczonych w prawie zaprowadzi Go na krzyż. I chyba wszystko ostatecznie sprowadzi się w tym wątku właśnie do pytania o krzyż

Dobrej nocy.

_________________
Panie, nie wywyższa się serce moje, oczy moje nie chcą patrzeć z góry. Ps 131


Pn sie 03, 2020 1:24 am
Zobacz profil
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rodzina niewierząca a utrzymywanie kontaktu
Dziękuję Jozek za pozytywną ocenę mojej postawy, jednak nie wydaje mi się ona wyjątkowa, według mnie jest podstawowym warunkiem bycia z Bogiem. Pycha, bunt, kłótnie, rozbujałe ego to przymioty Szatana. Diabeł z greki i łaciny oznacza oszczercę, obmówcę, kogoś, kto różni, dzieli, skłóca, a jego podstawowym przymiotem jest pycha. Zawsze kiedy mam problem z pokorą i nachodzą mnie myśli pyszne albo reakcje buntu, czy chęć kłótni, myślę sobie, że nie chcę być dzieckiem Szatana, tylko dzieckiem Boga, więc muszę być pokorna. Pokora to nie jest jedna z opcji, to jest przymus i warunek, w taki sposób łatwiej mi zachować postawę pokory.


So sie 22, 2020 9:32 am
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rodzina niewierząca a utrzymywanie kontaktu
Minęło kilka tygodni od kiedy powstał ten wątek, przemyślałam kilka kwestii i doszłam do wniosku, że nieco demonizuję moją rodzinę. Co oczywiście nie oznacza, że ich zachowanie jest dobre, a ja wycofuję się ze swoich słów, czy odczuć. Nie wycofuję się. Ale gdy porównam ich zachowanie do np. przestępców w więzieniu, to mam wrażenie, że dla morderców mam więcej empatii i wyrozumiałości. Tak więc moja niechęć i krytyka ma charakter personalny - jestem na nich zła, rozczarowana nimi, chciałabym mieć rodzinę, która jest dobra, kochająca, a nie mam takiej, stąd moja niechęć i krytyka w stosunku do nich. Nadal są jacy są, czasami miewają przebłyski dobroci, ale chyba muszę nauczyć się ich tolerować i kochać.

Wczorajsze kazanie w Kościele dotyczyło przebaczania 77 razy. Ksiądz wyjaśnił, co było bardzo ciekawe, bo nigdy nie słyszałam tej interpretacji, że liczba 77 w tym fragmencie nie dotyczy dużej liczby przebaczeń (zawsze wydawało mi się, że mamy baaaaardzo wiele razy wybaczyć), ale nieskończonej liczby wybaczeń, ponieważ liczba 7 odnosi się do pełności, nieskończoności, wieczności, tak jakby Jezus mówił - "Musisz wybaczać każdego dnia w nieskończoność, a wręcz w podwójną nieskończoność, podwójną wieczność, aż się wypełni to, co ma się wypełnić". Po tym kazaniu pomyślałam sobie, że Bóg nie oczekuje od mnie, że wybaczę im 300, 500, 2000 razy i wtedy powiem - "Dość, przestaję przychodzić na te spotkania!", ale wymaga ode mnie, że będę im wybaczać codziennie, kilkanaście razy dziennie, w nieskończoność, wręcz podwójnie nieskończenie do końca czasów. Nie pozostaje mi nic innego, jak zakasać rękawy, zęby w ścianę i postarać się to wypełnić.


Pn wrz 14, 2020 10:11 pm
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rodzina niewierząca a utrzymywanie kontaktu
Dalej modlę się za moją rodzinę i na ten moment jest jeszcze gorzej. Jestem atakowana praktycznie na każdym spotkaniu, słownie, podśpiewywaniem się, cynicznymi uwagami, spojrzeniami pełnymi pogardy, jakbym była ich wrogiem. Kiedyś ta pogarda była zawoalowana pozorami, teraz nawet nie bawią się w pozory, tylko otwarcie mną gardzą, a ataki nasiliły się. Na szczęście ostatnio widujemy się rzadko przy oficjalnych okazjach, dlatego mam czas odpocząć od ich zachowania. Gdybym nie wierzyła, że Bóg i Szatan istnieją, pewnie byłoby mi przykro, a tak mam wrażenie, że to jakiś rodzaj reakcji ze strony sił zła, które oni wpuścili do swojego życia poprzez swoje zachowanie. Te negatywne siły za wszelką cenę chcą sprawić, abym się za nich nie modliła, inaczej by się nie aktywowały. Gdyby moja modlitwa nie miała przynieść rezultatów, po co byłyby te nagłe ataki na mnie. Tak więc cały czas trwam w modlitwie i mam jeszcze większe poczucie, że ona ma sens.


N paź 04, 2020 9:38 am
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt paź 08, 2013 11:30 pm
Posty: 2012
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rodzina niewierząca a utrzymywanie kontaktu
Ten mi jest bratem siostra i matką kto pełni wolę Boża. Nie lubie takiego ciągania za więzi.W mojej rodzinie spotkałam tylko jedną taką osobę. Człowiek jest wolny mogę ubierać się jak chce głosować jak chce niektórzy tego nie rozumieja .Jak osoba zniewolona może może narzucać mi swoje poglądy czy mówić co mam robić.Za kogo mam wyjśc za mąż itd. Rzadzić by każdy chciał ale ze służeniem już gorzej.

_________________
Zabiegaj o sprawiedliwość, wiarę, miłość, pokój - wraz z tymi, którzy wzywają Pana czystym sercem..."


Ostatnio edytowano So paź 17, 2020 8:55 pm przez PeterW, łącznie edytowano 1 raz

Przeformatowanie postu



So paź 10, 2020 11:06 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 83 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 78 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL