Re: Jak głosicie kerygmat?
Orfeusz napisał(a):
Witam
Takiego tematu chyba nie było, a jest, moim zdaniem - ważny. Mówię krótko: czy i w jaki sposób głosicie ludziom kerygmat/Dobrą Nowinę/Jezusa Zmartwychwstałego? Moje osobiste doświadczenia są mizerne: ludzie kwestionują autorytet: Biblii, Kościoła, chrześcijaństwa. U części spory antyklerykalizm lub ignorancja. U innych: ateizm, więc to jest ściana. Część nie potrzebuje zbawicieli, bo nie ma poczucia grzechu, ale czasem jedynie winy. Z tym sobie radzi na terapii. Jakie są wasze doświadczenia i, być może jesteśmy skazani na katakumby. Głoszenie Dobrej Nowiny/kerygmatu opiera sie na założeniach, które dla współczesnego człowieka nie są oczywiste np. nadprzyrodzoność, istnienie bogów, grzech. Św. Paweł pod tym względem miał chyba trochę łatwiej. Gdy to wszystko się zakwestionuje, to ofiara Jezusa jawi się jako mityczna, zbędna, odległa - nie mająca bezpośredniego związku z doczesnym życiem.
Mam takie doświadczenie z pracy. Może będzie pomocne. Pracuje za granicą, w ogromnym międzynarodowym molochu, w którym drugą pod względem liczebności narodowością, są Polacy. Nie znam wszystkich osób, ale znam większość. Niestety, nie należymy do narodów które wyróżniają się jakimiś szczególnymi cnotami. Raczej jest odwrotnie i większość z moich kolegów i przyjaciół z pracy, kombinuje na boku. Najpowszechniejszym, ale nie jedynym zjawiskiem jest kradzież paliwa, którego tutaj nikt nie liczy i nie pilnuje. I na tym się zatrzymam na chwilę.
Co najmniej raz w tygodniu jedziemy do domu. Podróż wychodzi relatywnie nie drogo, bo paliwo jest kradzione. Problem i zdziwienie pojawia się wówczas, kiedy za swoją część kosztów, staram się zapłacić. Zawsze pojawiało się pytanie, dlaczego ? A później kolejne, dlaczego nie bierzesz ? Firma nas okrada, a my ją. I dopiero w tym momencie, kiedy pytania i ciekawość się nasila, zaczynam im przynaglany mówić Prawdę. Ale nie taką prawdę w której oni wszyscy są nic nie warci, ale prawdę o sobie, o moim sumieniu, o tym dlaczego mi ono na to nie pozwala.
A najwazniejszy kerygmat jaki mam nadzieję że chociaż pośrednio wynika z głoszonych przeze mnie również świadectw - odpowiedzi, jest taki - że Jezus żyje. Żyje w moim życiu. Jest obecny zawsze przy mnie. Dlatego też, nie kradnę bo nawet gdybym chciał, to nie mogę.