Orfeusz - zlituj się. Zapis biblijny jest pochodną starożytnego przekazu ustnego. To co zapisano w Ewangeliach i innych księgach NT, tak nauczano ustnie. Zapis powstał po to by te nauki utrwalić dla przyszłych pokoleń, a nie powstał jakoś osobno, bo komuś się coś tam widziało.

Tak prawdopodobnie nauczano już nawróconych, ale jaki przekaz był adresowany do niewierzących? Dzieje Apostolskie są pod tym względem, delikatnie mówiąc, skąpe.

Poruszyłeś szereg zagadnień.

• Obawiam sie, że to o czym piszesz jako o "katolickim kerygmacie" (a więc w wersji RŚŻ,c zy Szkół Nowej Ewangelizacji) wcale takowym nie jest. One wszystkie pochodzą (czasem bezposrednio, czasem w rozwinięciu o dodatkowe punkty) z rzekomych "czterech praw duchowego życia" wymyślonych przez Billa Brigsa z CCC. Niestety, zawierają też protestanckie błędy (choć muszę przyznać, że część głoszeń, dzięki świadomości głoszących, ich nie zawiera, choc idą po tym samym schemacie).
• Nie ma wątpliwości, że kerygmat (czyli pierwsze głoszenie) było zupełnie inne w zależności od adresata; inaczej głoszono Żydom i poganom "bojącym się Boga" (czyli znającym ST), a inaczej np. Grekom i innym innowiercom. I zresztą zupełnie słusznie.
  Polecam tę wypowiedź Jacka Święckiego https://zchrystusem.pl/viewtopic.php?p=25388#p25388
• Dyskusję na temat kerygmatu znajdziesz też tutaj http://analizy.biz/apologetyka/index.ph ... mid=52.htm (występuję tam jako "Marek Piotrowski" tj pod moim imieniem i nazwiskiem

Barney
Brałem je ze stron katolickich portali.
Zgadzam się. Ciekawe też, jak głoszono Żydom z diaspory, którzy nic nie wiedzieli o Jezusie, czy św.Pawle.
Dzieki - z chęcią poczytam. Ciekawy artykuł o kerygmacie http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/b ... _Spyra.pdf

Wiem. Sam kiedyś je głosiłem.
Ciekawe, dzięki.
Najszersze omówienie kerygmatu, jakie znam, to rekolekcje Jacka z 2004 roku: http://mateusz.pl/rekolekcje/2004/js/index.htm

No i jest jeszcze kerygmat historyczny - chociaż nie przemyślałem go do końca: http://analizy.biz/marek1962/historyczny2.htm

To chyba jednak nie jest kerygmat Apostolski? Czy potrafisz zaproponować jakieś jego przykładowe formuły?

Myslę sobie, że w kwestii głoszenia Kerygmatu kluczowy jest sprawa: wierzę w Jezusa jako Zbawiciela (bez szczegółów i rozwinięć doktrynalnych); co ta wiara daje ci konkretnie w życiu? Co z tych, dla wielu ezoterycznych/abstrakcyjntch deklaracji religijnych, przekłada się na codzienne zycie np. relacje z ludzmi; zdrowie; sukcesy zawodowe itd. Ludzie patrzą pragmatycznie i chcą mieć korzyści - już najlepiej w tym życiu.

Mam znajomych psychologów, i oni wiary religijnej nie potrzebują, aby rozwiązywać swoje problemy psychologiczne np. relacje z innymi ludzmi, emocje, nałogi itd. Są w stanie to zrobić bez Jezusa w oparciu o wiedzę psychologiczno-psychiatryczną np. terapie, warsztaty, leki itd. Jak mi jedna nakręcona terapeutka powiedziała: masz problem - idz na terapię i[i] przepracuj uczucia/dzieciństwo itd. Nie potrzebujesz żadnych zbawicieli do tego.[/i] Jest dzisiaj jakieś parcie na indywidualny rozwój i czerpanie z różnych żródeł. Trochę jak w markecie: wybieraj z religii, terapii, życia, co służy twojemu rozwojowi osobistemu, który ma dać szczęście.
Kerygmat, co pokazuje chocby ta dyskusja https://zchrystusem.pl/viewtopic.php?f=26&t=1063 sporo rzeczy zakłada, które nie są oczywiste i bynajmniej z nich nie wynika doczesne szczęście. Wiara w Jezusa w nauczaniu KK ma pomóc osiągnąć SZczęście, ale raczej nie za życia. Tu cierpienie i krzyż. Ludzie jednak często wolą wygodę i łatwe chrześcijaństwo.

Marek Piotrowski napissał:
Tylko, na ile jest to zrozumiałe i na ile ludzie mają takie potrzeby? Dla ludzi zanurzonych w chrześcijaństwie, to są sprawy oczywiste; dla sceptyków, ale teistów - fanaberie KK. Gdy mówią: Jezus tak; KK - nie. Wielu nie uznaje boskiego autorytetu KK i/lub Biblii.Nawet, jak uznają, to na swoich warunkach, czyli, aby nikt mi nie narzucał, jak mam interpretować Biblię i jakie wnioski z tego wyciagać. Ostatnio spytałem znajomą, która chodzi czasem do kościoła: kim jest dla ciebie Jezus. Ona: ja chodzę do kościoła, modlę się, sakramenty czasem, czytam czasem Biblię; wierzę w Boga i Maryję - tylko chyba to nie jest odpowiedz. Mam wrazenie, iż wielu udzi jest zagubionych w swych wierzeniach - taki groch z kapustą

Orfeusz napisal : "Niech więc nikt w Izraelu nie ma żadnej wątpliwości, że Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, Bóg uczynił Panem i Mesjaszem” Czyli wg niego przed zmartwychwstaniem nie był. Do tego ten znajomy Żyd uważa, że słowo „kyrios” tłumaczone na Pan stosowane jest nie tylko do Boga oraz Jezusa, ale również do zwykłych ludzi, jak to wynika z poniższych wersetów: Efezjan 6:5 „Słudzy, bądźcie posłuszni panom na ziemi, z bojaźnią i ze drżeniem, w prostocie serca swego, jak Chrystusowi,”

Twoj znajomy po prostu nie rozumie tego fragmentu Pisma.
to jego rozumienie dotyczy ludzi, a nie Chrystusa. to czlowiek wierzacy zyjacy wedlug Nauki Chrystusa bedzie przebostwiony-zbawiony.
"Jam jest pierwszy i ostatni", wiec nie bedzie zadnego innego czlowieka tak jak Chrystus, beda jedynie podobni Jemu, Swieci Kosciola.

A ja myślę że to jest odpowiedź. "Pytania zaczepne" (typu "kim jest dla Ciebie Jezus" czy "czy jesteś zbawiony") to tylko technika (czasem niezła, choć to drugie pytanie opiera się na nieporozumieniu).
Wierzę w Boga (w sensie "wierze Bogu") to IMHO samo sedno.


W tym sęk, że "formuły" to nasz, dużo późniejszy wymysł. Kerygmat historyczny znajdziemy w 11 rozdziale Listu do Hebrajczyków. Jest on obecny także - w mniej wyraźny sposób - w kazaniu Piotra w Dzień Pięćdziesiątnicy (Dz 2).
inna sprawa, że nie ma powodu byśmy szukali bezpośrednich wzorów - apostołowie różnie głosili do różnych ludzi, my dziś też mamy różnych. To co robimy to własciwie reewangelizacja.

Barney bądź uczciwy. Powiedz, że odszedłeś od tego ze względu na wspólnotę w której trwałeś a która była na pograniczu protestantyzmu. Twoja ocena kerygmatu jest właśnie przez to doświadczenie takie a nie inne.

Taki uproszczone prawdy wiary na początek mogą być OK ale warunek, że musi być ciąg dalszy. Cały problem z kerygmatem czy to według SNE czy Oazy lub tymi które spotykałem na różnych spotkaniach ewangelizacyjnych np. kursach Alpha, że wszystko kończy się na tych spotkaniach i ludzie mają niepełny a wręcz wykrzywiony obraz chrześcijaństwa.

Staram sie Ależ nie!
Kerygmat akceptowałem jeszcze długo po odejściu ze wspólnoty - byłem nawet wiceprezesem stowarzyszenia Nowej Ewangelizacji, które go głosiło.

Zresztą większe zastrzeżenia mam do rzekomych "4 praw duchowego życia" które związane jest raczej z Ruchem Światło Życie.

Refleksja nad treścią Kerygmatu przyszła później - nie pamiętam dokładnie dat, ale było to na którejś kolejnej sesji apologetycznej. Nagle okazało się, że mamy podobne przemyślenia z ks.Andrzejem (wówczas jeszcze nie był biskupem).


Problem nie w uproszczeniu, a w pewnych błędach doktrynalnych.Tak, to jest duży problem, ale niestety nie jedyny.

No wiem, że się starasz.

A co do błędów doktrynalnych to racja. Warto w takim razie zamiast krytykować ten co jest nasz katolicki. I najlepiej zeby to poszło od góry i było wdrożone we wszelkie akcje ewangelizacyjne.
Przecież w jakis prosty sposób trzeba docierać do poszukujących. Przecież jest Przystanek Jezus, są kursy Alpha, są inne akcje ewangelizacyjne prowadzone przez różnego rodzaju ruchy i wspólnoty.

Problem w tym, że ta baptystyczna koncepcja kerygmatu tak sie wdrukowała, że trudno to przezwyciężyć (zwłaszcza że nadal niestety czerpiemy wraz z metodami naukę od protestantyzmu - jak choćby kursy Alpha).