Po co mi udowadniać coś z czym się zgadzam?

Całun turyński był tylko narzędziem. Chodziło mi o jakikolwiek dowód na potwierdzenie, że dany szkielet jest tym a nie innym człowiekiem. Całun jako jedyny namacalny materiał z tamtej epoki przyszedł mi na myśl. A dokładniej to chodziło mi o to, czy naukowe i udowodnione sensacje byłyby w stanie zachwiać waszą wiarą. Dlatego dla sprecyzowania dodałam jeszcze pytanie:

Po co bić pianę? Jak znajdziesz coś, co podważy wiarę, to przyjdź

A kto bije pianę?

Nawet nie miałabym zamiaru czegoś takiego szukać. Chociażby dlatego, że wiem, że nie znajdę. I osobiście dodam, że choćby nie wiadomo jakich dowodów użyto nie zmienię swojego myślenia, nastawienia, ale podejrzewam, że publicznie bym się nie przyznawała.

Jakiś naukowiec zapytany co zrobi, gdy uczeni dowiodą że Boga nie ma:
- spokojnie pcozekam aż znajdą błąd w swoim rozumowaniu

No to chyba nie odrobili lekcji historii.
W czasach Jezusa zgodnie ze zwyczajem ciało przygotowywano do pochówku w następujący sposób:
1. umycie ciała i rozprostowanie
2. bandażowanie od pach po kostki kawałkami lnianej tkaniny szerokości ok. 30 cm.
3. pomiędzy zwojami umieszczano wonne zioła
4. twarz było osobno obwiązywana chustą

Ten sposób pochówku jest potwierdzony przez opis Łazarza, który wyszedł z grobu [Jana 11.44], oraz opis płócien pozostałych w grobie Jezusa [Jana 20.6-7].

Całun Turyński to jedna całość, co jest sprzeczne z opisem biblijnym i sposobem grzebania Żydów za czasów Jezusa.

Nie jest on więc płótnem pogrzebowym Jezusa - to podróbka.

W opisie przy Jezusie nie było mowy o bandażach. Nie wiem ile czasu normalnie zajmowało przygotowanie ciała do pochówku, ale w przypadku Chrystusa musiano się chyba spieszyć ze względu na szabat. Poza tym ludzie mogli się jeszcze mieć nadzieję, że Jezusa wypuszczą.

Bo tak objawił Gregor a wszyscy naukowcy to durnie i nie sprawdzili czy w ogóle jest czym się zajmować.
Patrząc na twój sposób dowodzenia to nie dziwie się ze jesteś poza Kościołem.

Na podstwie chrztu jest w jakiejś więzi z Kościołem, ale niepełnej i niedoskonałej. Całun jest w mojej ocenie autentyczny co potwierdzaja badania naukowe. Pozdrawiam

Widzisz. Ty oceniasz, że całun jest autentyczny za potwierdzeniem nauki. I teraz weź taki przykład szkieletu który idealnie pasuje do całunu. Co wtedy?
Ja jeszcze bym się podpierała powyższym:

Mógłbyś podać jakieś namiary na te badania?
Co to właściwie znaczy, że całun jest autentyczny? Jakieś badania wykazały, że był nim okryty Jezus Chrystus?

@joannabw
Wiara w autentyczność całunu nie jest konieczna do zbawienia. Natomiast wiara w zmartwychwstanie Chrystusa to tak.
Zostawmy całun naukowcom niech się nim zajmują. A my zajmijmy się tym co Kościół naucza w dziedzinie zmartwychwstania i Drogi i Prawdy i Życia.

Badania naukowe są dość jednoznaczne- namiary na teksty, gdzie są one przywołane:
Fronda https://www.fronda.pl/a/kolejny-dowod-n ... 16674.html
The Independent https://www.independent.co.uk/news/scie ... 79512.html
http://www.wiara.us/prawda_o_ca%C5%82un ... %C5%84skim
https://www.wprost.pl/285586/calunu-tur ... robic.html

Polecam też film Hioba https://www.youtube.com/watch?v=FtYb5fdKLS4

Niemniej rację ma JockeyL wiara w autentyczność całunu nie jest konieczna do zbawienia.

Przecież o to cały czas mi chodzi, o wiarę w zmartwychwstanie. Poruszyłam ten temat bardziej do refleksji nad tym czy nauka byłaby w stanie naprawdę zaszkodzić wierze. Czy my naprawdę wierzymy, czy potrzebujemy jednak jakiś dowodów. Wielu odeszło od Kościoła z jakiś powodów. Ilu by od niego odpadło gdyby "dowód" na to, że Jezus nie zmartwychwstał się znalazł? Ilu zaczęłoby wierzyć w słowa Mt 28, 11-15?

W podanych artykułach nie ma żadnych odnośników do badań. Są tylko nieliczne książki oraz wikipedia. Nie sprawdzałem inependent, bo dostęp wymaga logowania.

To zależy na jakim etapie jest człowiek. Pewnie na początku szuka się dowodów.
Sekularyzacja trwa. Jednym nauka zaszkodziła a innym pomogła w odnajdowaniu Boga.
Zobacz chciałaby Edytę Stein. Ja do Boga przyprowadziła filozofia.
Dowodów na to ze Boga nie ma to komunisci dostarczali. Taki Gagarin powiedział ze był w niebie i Boga tam nie spotkał. Zawsze pozostaje pytanie jaki dowód jest komu potrzebny.
Ale gdy człowiek ma prawdziwa relacje z Bogiem to nawet jak targają nim watpliwości to zostanie przy Bogu. Warto zagłębić się w Św. Jana od Krzyża czy św. Teresa z Avila lub św. Tereska od Dzieciątka Jezus.