Wielu pewnie sobie pluje w brodę że w dopowiednim czasie (tak 5,6,7 lat temu) nie zainwestowali w Bitcoina. Był czas że gdy był wart dolara. Już wtedy nie opłacało się go kopać na procesorze tylko na kartach graficznych.Był uważany za nic nie warty pieniądz wirtualny, porównywany do walut róznych gier za które kupuje się wirtualną amunicję czy zbroję a nawet gorszy, bo nie dotyczył żadnej z gier.
Nawet zainewstowanie głupich kilkuset dolarów by się teraz opłacało.
Teraz to już za późno.
Ale zarobek na kryptowalutach to tylko jeden z wielu celów w życiu.
Natomiast Zbawienie nie. Żeby nie było potem "Za póóóżnooo..." wraz z chichotem szatana, gdy okaze się że utraciliśmy Boga, gdy mieliśmy jeszcze taką szansę goniąc za błyskotkami. Chętnie byśmy wtedy cofnęli czas i spędzili życie nawet jak Szymon Słupnik gdybyśmy tylko mogli.
Mam dobrą wiadomość. JESZCZE nie jest za późno. "promocja" wciąż trwa, możemy wybrać NIebo, póki żyjemy w tym wyjątkowym bo bardzo krótkim względnie okresie czasu 70-80 lat na całą nieskończoność. To wyjątkowy czas. Obyśmy potem nie żałowali że już za późno i nic się nie da zrobić.

Tak, żyjemy w wyjątkowym czasie - czasie łaski, w którym Bóg ogłosił moratorium na sąd. Dziś nie poczytuje ludziom niewierzącym ich grzechów, gdyż przez krzyż pojednał świat ze sobą w Chrystusie i skierował Dobrą Nowinę o zbawieniu do wszystkich ludzi [II Kor.5.19-20].

Ten stan nie będzie trwał jednak wiecznie, dlatego Pismo jasno stwierdza, żeby nie odkładać decyzji o przyjęciu daru zbawienia [II Kor.6.2]:Mówi bowiem: W czasie łaski wysłuchałem cię, A w dniu zbawienia pomogłem ci; Oto teraz czas łaski, Oto teraz dzień zbawienia.

Jutro może nie nadejść, dlatego dar zbawienia można przyjąć od Boga już dziś.

Co masz na myśli jako "przyjęcie Daru Zbawienia"?
Ja na rekolekcjach oddałem życie Chrystusowi. Początkowo było dobrze, ale potem się poposuło aż do teraz.

Gdy wyznajesz przed Bogiem, że jesteś grzesznikiem zasługującym na śmierć i prosisz Jezusa o oczyszczenie/ usprawiedliwienie Jego krwią, na podstawie Twojej wiary w Jego zbawczą śmierć i zmartwychwstanie , to Bóg oczyszcza Cię i stajesz się nowym stworzeniem w duchu - jesteś na nowo zrodzony z Boga, a więc zostałeś zbawiony od wiecznej śmierci.
Zostałeś opatrzony pieczęcią jako własność Boga i stałeś się Jego zbawionym dzieckiem.

Nie wiem w jaki sposób to się odbyło, ale może wtedy właśnie Jezus Cię oczyścił i narodziłeś się na nowo - zostałeś zbawiony.

No cóż, nasze zbawienie to dopiero początek drogi z Bogiem. W duchu jesteśmy święci, ale trzeba pracować nad krzyżowaniem swojej ludzkiej grzesznej natury. To praca i walka na całe życie, ale Duch Św., który żyje w ludziach zbawionych daje moc, aby zwyciężać nawet jeśli upadłeś 1000 razy.
Człowiek zbawiony nie ma upodobania, a by trwać w grzechu, dlatego po każdym upadku powinien powstać i iść dalej. Ze swojej nowej duchowej natury nienawidzimy grzechu.
Ponieważ jako dzieci Boże mamy swobodny dostęp do samego Boga, zawsze możemy Go prosić o usprawiedliwienie z grzechu, a On jest wierny i to czyni oczyszczając nas krwią Jezusa.

Gregor, tu nasuwa się pytanie. Czy jako protestant czy post-protestant uważasz, że wśród katolików istnieją ludzie narodzeni na nowo?

Jako chrześcijanin odpowiadam, że tak.
Znam takie osoby osobiście.

Nawracaj więc katolików na nowe narodzenie katolickie, a nie protestanckie.

Pięknie to napisałeś Andy. Naprawdę.

Nikogo nie zamierzam nawracać.
Ci katolicy narodzili się na nowo jako dorośli ludzie tak jak ja, gdyż uwierzyli w prawdziwą Ewangelię zbawienia.
Prawdziwe nowe narodzenie/zbawienie jest dziełem Boga - bo to Jego dar.
Jest dostępne dla każdego niezależnie od denominacji i teologii kościelnej.

Decyzja czy je przyjąć należny do każdego indywidualnie.

Zaraz przypomina się powiedzenie o drogowskazie, który nie musi iść drogą którą wskazuje

Zgadza się, znać drogę to jedno, a podążać nią, to zupełnie co innego.

Zaraz zaraz. Jakież to "nawrócenie" gdy odrzuca się duzą część prawd ewangelicznych? I to tych najważniejszych, dotyczących Odkupienia, jak Eucharystia czy Kościół?
Bardzo miło się zrobiło na forum, ale żeby przypadkiem nie była to miła podróż do piekła...

Ja tam zostanę w katolicyzmie, zastanawiam się jednak czy nie zmienić drogi, która doprowadziła mnie do ściany: od lat jestem takim ponurym cięrpiętnikiem, do tego grzesznym, może powinienem zauważyć że obfitość może być za życia, a nie czekać na śmierć, niekoniecznie to musi być zaraz "Ewangelia Sukcesu",

Nikt tu nie zachęca Cię do odejścia z KRK.
Jednak skoro widzisz, że dotychczasowa droga prowadzi donikąd to znak, że czas ją porzucić.

Jezus powiedział, że przyszedł aby dać nam duchowe życie w obfitości. Z Jego pełni możemy czerpać łaskę za łaską.
Szczerze zachęcam Cię, abyś zaczął budować swoje życie nie na subiektywnych odczuciach lub na jakiejś nauce, ale na Bożych obietnicach , z których żadna nigdy nie będzie złamana.
Oto kilka z nich:
[Mt.11.28]:Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie.

[Filip.4.6]:Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu.

[I Piotra 5.7]:Wszelką troskę swoją złóżcie na niego, gdyż On ma o was staranie.

[Hebr.4.16]:Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze.

Mam dla Ciebie dobrą informację:
Każde dziecko Boże ma ten niezwykły przywilej swobodnego dostępu do samego Boga i do tronu Jego łaski. Dlatego Biblia zachęca nas, abyśmy z tego korzystali i czerpali z Jego łaski z ufnością przez wiarę w Jezusa.

Jeśli oprzesz się na Bożych obietnicach i będziesz przychodził bezpośrednio przed Boży tron łaski to zobaczysz, że Twoje życie będzie się zmieniać, a Ty uzyskasz pokój i radość w swoim duchu. Wtedy też doświadczysz obfitości w swoim życiu.

Uchwyć się więc Bożych obietnic, bo Bóg zawsze stoi za nimi, aby je wypełnić w życiu swoich dzieci.
odwagi

Bardzo slusznie. Rozumiem ze mowisz o takich jak: sw JPII, sw. Maksymilian Kolbe, sw. Gianna Molla, sw. kardynal Newman i tysiace innych.
Wszyscy oni swoim zyciem dawali przyklad tego o czym piszesz. Bo niektorzy maja tylko pelne usta frazesow. I tyle.