Być nowym stworzeniem nie oznacza od razu bycie zbawionym.
Jeżeli się cofniesz z drogi którą zapoczątkował w Tobie Jezus,
On nam zapoczątkował drogę nowa i żywą przez zasłonę, to jest przez cało swoje Hbr 10,19
to idziesz na zatracenie, nie na zbawienie.
38 A mój sprawiedliwy z wiary żyć będzie,
jeśli się cofnie, nie upodoba sobie dusza moja w nim.
39 My zaś nie należymy do odstępców, którzy idą na zatracenie, ale do wiernych, którzy zbawiają swą duszę. Hbr 10,38

i musimy w tej wiernej postawie trwać.
Przyjedzie bowiem takie doświadczenie że wielu zachwieje się w wierze,
13 Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.
Masz ufność i nadzieję że wytrwasz,natomiast stu procentową pewność że wytrwałeś, będziesz miał kiedy dojdziesz do celu i usłyszysz od Boga słowa Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
35 Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść....




Tej rzeczywistości o której piszę doświadczają ci którzy już doszli do celu.
Wy natomiast przystąpiliście ....23 do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich, do duchów sprawiedliwych, które już doszły do celu,Hbr12,23

I musimy się strzec, pilnować i czuwać,
Strzeżcie się, abyście nie stawiali oporu
aby nie skierować się w stronę gdzie nie ma Boga.
Jeśli bowiem tamci nie uniknęli kary, ponieważ odwrócili się od Tego, który na ziemi mówił, o ileż bardziej my, jeśli odwrócimy się od Tego, który z nieba przemawia.Hbr 12,25
Paweł który wierzy Jezusowi mówi "my" to znaczy "Ja i wy" jeśli odwrócimy się od Tego....
Odwrócenie jest możliwe dlatego nie możemy dopóki żyjemy mieć pewności o której piszesz.

Otóż możemy, bo liczy się to czy dziś jesteś w Chrystusie.
Jutro może nie nadejść, więc liczy się tylko tu i teraz.
Nie można być dzieckiem Bożym, a jednocześnie być nieodrodzonym, niezbawionym człowiekiem. To się wzajemnie wyklucza.
Dlatego zbawienie jest realną rzeczywistością dziś i można tego doświadczyć [II Kor.6.2].

Skoro jednak uważasz inaczej, to przyjmuję to do wiadomości.
I tyle z mojej strony w tym temacie.

Co wyście zrobili z tym tematem...

Jesteśmy wciąż w temacie.
Omawiamy jeden z wariantów ataku bram piekielnych - to znaczy prywatne wyjaśnianie Pisma.
20 To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia 2P1,20

Słowa Chrystusa a bramy piekielne go nie przemogą są niestety dziś nadużywane przez posoborowców jako usprawiedliwienie do akceptacji herezji płynących obecnie z Watykanu.

Tacy ludzie łykną i przyjmą wszystko: zaprzeczenie poprzedniego nauczania, rozmywanie grzechów, nie głoszenie Ewangelii tam gdzie powinna wybrzmieć, nowinki-herezje ekumeniczno dialogowe, czy sakramenty dla tego "kto chce". Każdy potencjał do oporu przed smrodem szatana jest zamieniany na pasywność, bo przecież nic sie nie może stać, wszystko jest dobre, bo bramy piekielne go nie przemogą.

Jesteś biskupem?

On jest nadpapiezem. Wszak ocenił papieża i uważa ze jest od niego mądrzejszy i ze Bóg dał mu taka wiedzę i taka mądrość żeby mógł ocenić postępowanie papieża.

Nie, ja po prostu mam oczy by widzieć, rozum by mieć refleksję i jaja by otwarcie powiedzieć, że nauczanie wczoraj i dziś jest w wielu wypadkach sprzeczne:
viewtopic.php?p=1124049#p1124049

Wolę by mnie Bóg rozliczał jako gorącego albo zimnego a nie letniego.

Mamy być gorący, ale też posłuszni Kościołowi. Skoro Jezus mówi,że bramy piekielne go nie przemogą, to jak można dopuszczać myśl,że masoneria rządzi Kościołem ? Z Bogiem !
Pozdrawiam

Jestem gorący w posłuszeńtwie Kościołowi zachowującemu tradycję i ciągłość nauczania w Magisterium, natomiast nie jestem posłuszny diabłu i jego przedstawicielom w koloratkach wstrzykujących truciznę i herezję w nauczanie Kościoła, nawet siędzących na najwyższych stołkach w Watykanie i udających "Kościół".


viewtopic.php?p=1146991#p1146991

Chyba w innej czasoprzestrzeni. Bo na forum atakujesz Kościół katolicki. Ale to juz stary temat wałkowany wielokrotnie. A to ze w swojej pysze zamknąłeś się na jakiekolwiek argumenty. Jesteś gorący ale w jednym. Wyszukiwaniu twoim zdaniem błędów w nauczaniu i atakowaniu Kościoła. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z droga katolicka. Wole drogę sw. Franciszka w reformowaniu Kościoła. Ty jak widzę wolisz drogę Lutra.

Ja podążam za nauką świętych, jak św. Wincenty z Lerynu który nauczał aby przylgnąć do starożytności, a także św. Ignacego Loyoli.
„Tak dalece winniśmy być zgodni z Kościołem katolickim, ażeby uznać za czarne to, co naszym oczom wydaje się białe, jeśliby Kościół określił to jako czarne...”
św. Ignacy Loyola
Z Bogiem!
Pozdrawiam

Już ci pisałem, ja nie wymyślam ani nie proponuje nic nowego jak Luter.
To raczej Lutrowie w purpurach i bieli grasują dziś w Kościele i tacy jak ty którzy każą ich słuchać.
Więc kto tu jest rozłamowcem zastanów się a nie wypisuj banialuków.

Wolno ci iść bezmyślnie do piekła razem z tym kto głosi bezwarunkowe miłosierdzie, Komunię dla osób tkwiących w grzechu, indyferentyzm religijny i drogę zbawienia z odrzuceniem Chrystusa.
Człowiek ma wolną wolę.

Powtórzę pytanie: Czy jesteś biskupem?