Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 5:36 pm



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 229 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 12, 13, 14, 15, 16
 Jak rozumieć słowa Chrystusa "a bramy piekielne go nie... 
Autor Wiadomość
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn sty 11, 2016 2:18 am
Posty: 6764
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Jak rozumieć słowa Chrystusa "a bramy piekielne go nie..
Katechizm Kościoła Katolickiego:

2264 Kto broni swojego życia, nie jest winny zabójstwa, nawet jeśli jest zmuszony zadać swemu napastnikowi śmiertelny cios.

Jeśli ktoś w obronie własnego życia używa większej siły, niż potrzeba, będzie to niegodziwe. Dozwolona jest natomiast samoobrona, w której ktoś w sposób umiarkowany odpiera przemoc. Nie jest natomiast konieczne do zbawienia, by ktoś celem uniknięcia śmierci napastnika zaniechał czynności potrzebnej do należnej samoobrony, gdyż człowiek powinien bardziej troszczyć się o własne życie niż o życie cudze.

2265 Uprawniona obrona może być nie tylko prawem, ale poważnym obowiązkiem tego, kto jest odpowiedzialny za życie drugiej osoby.
--------------------------------------------------------------------
Kościół poprzez wypowiedzi dostojników czy świętych zniechęca do agresji oraz zachęca do przerwania nakręcającej się spirali nienawiści, nawet gdy początkowa racja jest po naszej stronie, ale nie zabrania ludziom bronić sie przez mordercą czy napastnikiem, było by to nielogiczne, nie po to Bóg nas powoływał do życia i każe bronić życia - byśmy je zmarnowali dając się zabić jakiemuś idiocie czy zwyrodnialcowi. Takie zachowanie podchodzi prawie pod samobójstwo, które jest grzechem śmiertelnym, jest też grzech zaniedbania.

Więc, czy będziesz bronił swojego dziecka, bliskiego przed fizyczną napaścią jak katolik czy będziesz stał i patrzył jak Świadek Jehowy -pacyfista? Odpowiedz i zakończmy tą dyskusję, bo do obrony przed bramami piekielnymi jesteśmy także powołani my, ludzie.


N lip 21, 2019 8:34 am
Zobacz profil
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Jak rozumieć słowa Chrystusa "a bramy piekielne go nie..
Wespecjan, wszystko zalezy od tego dlaczego ktos chce ciie zabic.
Jesli zrobiles komus krzywde i ten ktos w odwecie za swoja krzywde cie napadnie to gdy w obronie siebie go zabijesz to bedzie to zabojstwo, a nie obrona wlasna. Obrona wlasna bedzie wtedy po stronie twojego napastnika.
Czym innym jest obrona gdy jestes niczemu winny napastnikowi, a czym innym gdy tego napastnika sprowokowales do napasci.


N lip 21, 2019 8:47 am
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn sty 11, 2016 2:18 am
Posty: 6764
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Jak rozumieć słowa Chrystusa "a bramy piekielne go nie..
sam2 napisał(a):
Wespecjan, wszystko zalezy od tego dlaczego ktos chce ciie zabic.
Jesli zrobiles komus krzywde i ten ktos w odwecie za swoja krzywde cie napadnie to gdy w obronie siebie go zabijesz to bedzie to zabojstwo, a nie obrona wlasna. Obrona wlasna bedzie wtedy po stronie twojego napastnika.
Czym innym jest obrona gdy jestes niczemu winny napastnikowi, a czym innym gdy tego napastnika sprowokowales do napasci.

Co ty nie powiesz...


N lip 21, 2019 8:51 am
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Pn sie 18, 2014 7:51 pm
Posty: 655
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Jak rozumieć słowa Chrystusa "a bramy piekielne go nie..
Wespecjan, bieżąca kwestia jest taka, że zarzuciłeś mi, że chrześcijański pokój (twoim zdaniem "skrajny pacyfizm") to mój wymysł. Odpowiedziałem cytatami, że tak Kościół nauczał od początku. A więc to nie mój wymysł. I ja osobiście będę trzymał się pierwotnej nauki Kościoła. I każdemu radzę to samo. Na Sądzie Ostatecznym wielu będzie zdziwionych, takich, co to zastrzelili wroga-katolika lub niekatolika tuż przed swoją śmiercią z rąk innego wroga-katolika lub niekatolika.

Dla mnie przykładem nie są rycerze krucjat, tylko np. św. Marcin. Radzę naśladować Marcina, wtedy można mieć pewność, że jest się w łasce uświęcającej i nie umiera się w stanie bardzo ciężkiego grzechu zabójstwa.

"Sulpicjusz Sewer (ur. ok. 363) o Marcinie z Tours:

"3. Otóż pewnego razu, gdy już niczego nie miał prócz broni i prostej żołnierskiej szaty, w pośrodku zimy, ostrzejszej niż zwykle i tak surowej, że straszliwe mrozy sprowadzały śmierć na wielu ludzi, spotkał w bramie miasta Ambiane gołego biedaka. Prosił on wszystkich przechodniów o litość nad sobą, lecz wszyscy nędzarza omijali. Zrozumiał wówczas mąż Boga pełen, że ten biedak został dla niego zachowany, skoro nikt nie chce okazać mu miłosierdzia. Ale cóż miał począć? Nie miał niczego prócz chlamidy, w którą był odziany, bo wszystko inne rozdał był już w podobnych okolicznościach. Dobywszy przeto miecza, który wisiał mu przy pasie, przeciął szatę na pół i jedną część dał biedakowi, a drugą na nowo się odział. Tymczasem jedni z przygodnych widzów zaczęli się śmiać, bo w strzępie szaty śmiesznie wyglądał, wielu jednak zdrowiej myślących głęboko wzdychało, jako że nie odważyliby się na coś podobnego, mimo że więcej mając mogliby przyodziać biednego, nie pozostając sami nagimi.
Kiedy następnej nocy ułożył się do snu, ujrzał Chrystusa odzianego częścią swojej chlamidy, którą okrył ubogiego. Wpatrywał się pilnie w Pana, który kazał mu rozpoznać szatę ubogiemu daną. Niebawem usłyszał Pana mówiącego wyraźnym głosem w obecności rzeszy aniołów: „Marcin, będąc jeszcze katechumenem, przyodział mnie tą szatą". Pamiętał Pan słowa dawniej wypowiedziane: Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnieście uczynili (Mt 25,40) i przyznał, że w osobie ubogiego sam został odziany, a dla wzmocnienia świadectwa o tak dobrym uczynku raczył ukazać się w tej samej szacie, którą otrzymał ubogi.
Po tym widzeniu nie wzbił się błogosławiony mąż w ludzką pychę, lecz w swoim czynie rozpoznając dobroć Bożą, udał się w 18. roku życia do chrztu. Jednakże nie mógł od razu porzucić służby wojskowej na skutek usilnych próśb trybuna, z którym łączyły go węzły serdecznej przyjaźni. Przyrzekł mu bowiem, że będzie mógł wyrzec się świata, gdy skończy się okres jego trybunatu. Oczekując w napięciu tej chwili, jeszcze dwa lata po swoim chrzcie służył w wojsku, jakkolwiek już tylko z imienia.
4. Tymczasem do Galii wtargnęli barbarzyńcy. Cezar Julian zebrał wojsko pod miastem Wangio i zaczął rozdawać żołnierzom podarunki (donativum). Zgodnie ze zwyczajem wywoływano wszystkich po imieniu i kolejka doszła wreszcie do Marcina. On zaś uznał, że nadeszła stosowna chwila do złożenia prośby o zwolnienie z wojska. Uważając, że nie godzi się mu brać upominku, skoro nie miał zamiaru dalej służyć w wojsku, rzekł do cezara: Dotąd służyłem tobie; pozwól, żebym teraz służył Bogu. Upominek twój niech weźmie ten, który nadal w wojsku pozostanie; jam żołnierz Chrystusa, wojować mi nie wolno (pugnare mihi non licet). Na te słowa rozgniewał się cezar i rzekł: Z tchórzostwa przed bitwą, która jutro będzie stoczona, a nie z pobudek religijnych wycofujesz się z wojska. Jednakże Marcin nieustraszony, a nawet wskutek tych pogróżek jeszcze bardziej stanowczy, odpowiedział: Jeśli to przypisujesz mojemu lękowi, a nie pobudkom wiary, jutro bez broni stanę na czele szeregów, i w imię Pana Jezusa, zbrojny jedynie znakiem krzyża, a nie tarczą, ani hełmem, przejdę bezpiecznie szyki wroga. Kazał go przeto zatrzymać pod strażą, żeby spełnił to, co przyrzekł, tj. żeby bez broni poszedł na barbarzyńców. Następnego dnia wrogowie przysłali delegację do rokowań pokojowych, poddając siebie ze wszystkim. Nikt wątpić nie może, że naprawdę było to zwycięstwo błogosławionego męża, dane mu po to, żeby bez broni nie musiał stawać do walki. Bo choć łaskawy Bóg mógł ocalić swego żołnierza nawet wśród mieczów i pocisków wroga, to jednak odjął konieczność walki, żeby oczy świętego nie skalały się widokiem śmierci innych. Nie potrzebował Chrystus sprawiać dla swego rycerza innego zwycięstwa nad to, że wrogowie poddali się bez rozlewu krwi i żeby nikt życia nie stracił."


Przypominam też, że Sobór Laterański IV (1215 r.) w Konstytucjach orzeka:

"18, 1. Żaden duchowny nie może wydawać ani ogłaszać wyroku śmierci, wykonywać kary śmierci ani przy niej asystować107. Jeżeli zaś ktoś z powodu tego rozporządzenia ośmieliłby się wyrządzić szkodę kościołom albo ludziom kościoła, ukarany będzie cenzurą kościelną. Żaden duchowny nie napisze ani nie podyktuje pisma wyznaczającego karę śmierci. Dlatego na dworach władców zadania wiążące się z taką odpowiedzialnością powierzać należy osobom świeckim a nie duchownym. 18, 2. Żaden duchowny nie może stawać na czele najemnych żołnierzy, kuszników, ani w ogóle tego typu ludzi krwi." (SL IV, Konstytucja 18)

Moje sumienie, ukształtowane przez pierwotną naukę Ojców Kościoła, nie pozwala mi przyjąć, że laikom wolno jest łamać Dekalog, podczas gdy duchownym nie wolno. Jeśli duchownym nie wolno uczestniczyć czynnie w wojnach, by zabijać, to i ludowi. Inaczej mamy duchową schizofrenię. Kto się na to godzi i chce iść na wojnę, jego sprawa. Poniesie tego konsekwencje.

Trzeba pamiętać, że Marcin odmówił służby wojskowej w drugiej połowie IV wieku, już po pro-chrześcijańskim Konstantynie. Jest przykładem, jak ma postępować ten, kto chce mieć pewność zachowania czystego sumienia (żołnierz-zabójca tej pewności mieć nie może - w świetle pierwotnego nauczania kościoła). Gdy więc "bogowie" tego świata wykreują kolejną wojenkę i będą szczuć katolików, by zmniejszyć ich liczbę na świecie, można postąpić jak św. Marcin lub ryzykować wieczne potępienie. Wybór to kwestia osobista, kwestia sumienia.


N lip 21, 2019 12:24 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 229 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 12, 13, 14, 15, 16


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 40 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL