Trzeba być samemu mocno ugruntowanym w wierze żeby kogoś przekonać. Przecież tylko jedna religia jest prawdziwa a reszta to wymysły i nie ma o czym na temat tych wymysłów dyskutować. Człowiek nieugruntowany w wierze katolickiej naraża się na niebezpieczeństwo utraty swojej wiary. Chyba że jest tak pewny siebie że da radę obronić swoją wiarę. Zobaczymy jakie owoce z tego będą o czy to jest od Boga i Ducha św. czy raczej wszyscy będziemy musieli później naprawiać.

Tak, masz rację:

To z "Dzienniczka":



Z wyznanie: "chrześcijanin, protestantyzm" powinieneś sobie raczej zmienić na "synkretyzm religijny".


Szkoda gadać z tobą jeśli wypisujesz takie głupoty.

Widać że człowiek już musi czytać tylko książki historyczne i literaturę poprzednich epok żeby sobie w głowie nie namieszać. Nigdy w dzieciństwie nie słyszałam o żadnym islamie za to chodziło się na nabożeństwa majowe i znało się tylko Matkę Bożą i Jezusa. Żadnej innej religii nikt nie znał. To czy teraz jest mądrość? To są dobre owoce że nie można już miejsca znaleźć żeby nie słyszeć o jakiś islamach? Nawet w kościele. Jak dla mnie to żadne owoce tylko kara Boża. Takie piętnowanie innymi religiami. Przynajmniej ja tak to odbieram.

Pan Bóg może się posłużyć innymi narodami wymierzając karę.

Adam, w Polsce zawsze Bóg był na pierwszym miejscu i każdy się z Nim liczył. Słowacki, Mickiewicz, Norwid, wszyscy po kolei królowie choć mieli władzę to klękali pokornie w bojaźni Bożej. Jak znajdę więcej czasu to poszukam i napiszę co mówili o Bogu i wierze. Dlatego i mniejszości wielonarodowe jak widziały że się Bogu oddaje szacunek to i one Go szanowały. Dlatego wiara była silna z pokolenia na pokolenie a o żadnym islamie nikt nawet nie słyszał. Teraz to my jesteśmy w jednym wielkim upadku za karę wszyscy w tym pokoleniu. Nawet tego nie widziny jaką litość wzbudzamy. My teraz to już jesteśmy na dnie i tylko rzeczywiście jakieś wielkie Miłosierdzie może z tego upadku nas podźwignąć. Po co by było miłosierdzie gdyby nie było naszego upadku. Poprzednie pokolenia Polaków nie potrzebowały miłosierdzia bo były cały czas hartowane i szły prosto do celu ale dopiero teraz widać jak może całe pokolenie upaść a dodatkowo jeszcze przerażający jest fakt że myśli że jest święte. Tylko Bóg już może wydźwignąć Polaków i coś na tej nędzy zbudować. Jeśli coś wykrzesa z naszego pokolenia jeszcze to będzie to w całości Jego dzieło.

Prawdziwe chrześcijaństwo od samego początku za cel miało głoszenie ludziom Dobrej Nowiny o zbawieniu w Jezusie Chrystusie.
Nie dążyło do żadnych kompromisów i porozumień z innymi religiami w imię jakiegoś "wspólnego dobra".
Ap. Paweł określił duchową postawę chrześcijaństwa bardzo jasno [II Kor.6.14-15]:14. Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?
15. Albo jaka zgoda między Chrystusem a Belialem, albo co za dział ma wierzący z niewierzącym?
Wszelkie próby porozumienia i działania to zakładanie sobie zgubnego jarzma.

Ap. Jan określił to jeszcze dosadniej [I Jan 2.22-23]:22. Któż jest kłamcą, jeżeli nie ten, który przeczy, że Jezus jest Chrystusem? Ten jest antychrystem, kto podaje w wątpliwość Ojca i Syna.
23. Każdy, kto podaje w wątpliwość Syna, nie ma i Ojca. Kto wyznaje Syna, ma i Ojca.

Nie ma poza chrześcijaństwem żadnego systemu religijnego/systemu wierzeń, który uznawałby Jezusa jako Syna Bożego i Zbawiciela.

Islam odrzuca Jezusa jako Syna Bożego/Zbawiciela, zaprzecza w Koranie, że umarł na krzyżu więc nie ma tu o czym mówić mimo jakichś "podobieństw".

Tak więc wszystkie religie wg słów Ap. Jana są inspirowane duchem antychrysta. A więc z kim tu się porozumiewać i w jakim celu?
Takie starania odnośnie porozumienia to nic innego jak zwiedzenie, które ma przygotować świat religijny na przyjście antychrysta.

Niestety jak widać działania synkretyzmu i porozumienia między religiami idą pełną parą, bo chyba zostało już niewiele czasu.

Wszyscy Polacy powinni jak jeden mąż zjednoczyć się wokół Boga, Jezusa Maryi i wiary katolickiej i wrócić do korzeni oraz szykować się do obrony albo w ogóle dać sobie spokój z takim nawracaniem i wycofać się z tego jeśli mieliby zdradzić wiarę, przyjmować inne wiary, tworzyć jakieś porozumienia itp bo to prowadzi do zagłady naszej tożsamości. Należy się w porę wycofać bo jeśli nie jest się gotowym do obrony wiary nawet za cenę życia to lepiej dać sobie spokój. Całkowita porażka i głupota to szukać porozumienia z czymś czego nie ma z jakimiś urojonymi religiami czy poganami bo w końcu oni nam swoją religię narzucą jak się nie obronimy. Można mówić że Jezus za nich umierał ale JEZUS nikt inny żaden allah czy inny wymysł. Nie ma innego Boga! I czy ktoś czuje się na siłach tego zdania bronić bo ja np. nie bardzo. Już się zaczyna jakieś łączenie religii. Jest przecież deklaracja Dominus Jezus. Bo nawet Pan Jezus uczył że trzeba najpierw obliczyć czy się da radę z czymś zmierzyć.

Kulturowy katolicyzm był jednym z głównych elementów łączących rozdzielonych Polaków pod koniec 19 wieku. Wtedy powstawał naród polski w nowoczesnym rozumieniu, rodziła się tożsamość narodowa, a więc i taki obraz katolicyzmu jako spoiwa pozostał w jeszcze nie przesiąkniętej kosmopolityzmem części społeczeństwa. Dochodzi jeszcze kojarzenie opozycji "antykomunistycznej" w PRL z kościołem. W historii Polacy zawsze mieli tendencje do fascynacji obcymi kulturami, a więc i po części religiami. Na początku duże wpływy miała jako jedyna nieokiełznana jeszcze w Europie pogańska Litwa, potem szlachta przechodziła z powodów modowych na protestantyzm, w pewnym momencie fascynacja wschodem była tak wielka, że tureccy dyplomaci czuli się w Polsce orientalnie, potem wielki udział prawosławnych w polskim orężu, współcześnie przewaga osób ambiwalentnych religijnie i trend będzie się pogłębiał.

Na pocieszenie może niektórym forumowym katolikom ten cytat przypadnie do gustu: "Jesteśmy katolikami nie tylko dlatego, że Polska jest katolicka, bo gdyby nawet była muzułmańska, prawda nie przestała by być prawdą, tylko trudniejszy i boleśniejszy byłby dla nas, Polaków dostęp do niej. Jesteśmy katolikami nie tylko dlatego, że doktryna katolicka lepiej rozstrzyga trudności a dyscyplina konflikty, ani dlatego, że imponuje nam organizacja hierarchiczna Kościoła zwycięska przez stulecia, ani dlatego wreszcie, że Kościół ocalił i przekazał nam w spuściźnie wszystko to, co w cywilizacji antycznej było jeszcze zdrowe i nie spodlone, ale dlatego, że wierzymy, iż jest Kościołem ustanowionym przez Boga." Jan Mosdorf.

Slusznie.
Gloszenie.

W tym twierdzeniu jest wiele racji. Zastanawia mnie, czy to jest zamiar Boży, aby ukarać chrześcijan za zaślepienie, zamykanie się na "innych", wynoszenie się nad nich? W stylu: "mnie nic nie obchodzi poza moim małym światkiem, bo i tak wiem, że ten mój mały światek jest najlepszy". "Takie piętnowanie innymi religiami".
____________________________________________________________





Na całe szczęście Matka Boża nie zamyka się we własnym małym światku w jakimś np. wiejskim polskim kościółku, ale ma odwagę i wiarę, płynącą z Łaski Bożej, aby wyjść z otwartym sercem i z miłością do każdego człowieka, nawet do wyznawców islamu.

Ja bardziej wierzę w mądrość Matki Bożej, niż w mądrość niektórych polskich katolików, którzy uważają, że jak zamkną oczy na świat, to świat ich nie dotyczy.

______________________________________________________

Artykuł z "France Catholique"
https://www.france-catholique.fr/Chreti ... ec-la.html

Chrześcijanie i muzułmanie jednoczą się z Maryją

Bliskość dwóch opowieści o Zwiastowaniu w Ewangelii i Koranie jest punktem wyjścia spotkania "Razem z Maryją". Skupia ono chrześcijan i muzułmanów wszystkich środowisk, którzy chcą uczestniczyć w budowaniu cywilizacji opartej na miłości i pokoju, z poszanowaniem tożsamości każdego z nas.

Na co dzień społeczności chrześcijańskie i muzułmańskie często cierpią z powodu wzajemnej nieufności, głównie z powodu wzajemnej nieznajomości. W obliczu napięć tożsamościowych, które mogą osłabić spójność społeczną, tylko dialog może pomóc pokonać lęki i ignorancję (...)

W tym kontekście liczne i owocne inicjatywy dialogu i duchowego dzielenia się są podejmowane przez stowarzyszenia lub instytucje religijne. Wraz z Maryją przyczyniają się do szczególnego podejścia: duchowego, narodowego i obywatelskiego.

W sobotę 5 maja 2018 r. w krypcie Bazyliki Najświętszego Serca w Paryżu-Montmartre odbyło się spotkanie.


Czy ci, co uczestniczą we wspólnych modlitwach z muzułmanami to są prawdziwi chrześcijanie-katolicy, czy jakieś multi-kulti, czy może zdrajcy albo emisariusze islamu?

G. HY, możesz myśleć i robić co chcesz ale prędzej czy później będziesz musiał się z tym pogodzić że są ludzie którzy myślą inaczej. Jak ktoś chce całe życie chodzić do jednego kościoła i do jednego proboszcza to tobie nic do tego. Ty możesz jeździć po wszystkich kościołach na całym świecie i modlić się nawet w meczetach, ale już teraz próbuj zrozumieć że nie zmusisz siłą innych ludzi aby robili tak samo, szczególnie że powołujesz się na Maryję Krolową pokoju. Powodzenia w przyjmowaniu tej prawdy. Nie mam z Tobą o czym rozmawiać i proszę do mnie już nie pisać

To akurat nieprawda, może szkone niedouczenie. Wyznawcy islamu są na terenach polskiej państowości prawie 600 lat.

Polecam stronę jak najbardziej kościelną. I także fragment Obywatele Rzeczypospolitej
https://ekai.pl/muzulmanie-w-polsce-2/

Jeśli obie strony się szanują i nie rozmywają swojej tożsamości, pozostając w pokoju to wg mnie ani multi-kulti, ani zdrajcy, ani emisariusze isamu.

Problemem jest to że koegzystencja 2, 3 religii koło siebie jest bardzo trudna bez konfliktu i zwykle opiera się na tym, że ta agresywniejsza grupa jest w mniejszosci. Natomiast jeśli zyskuje na demograficznej sile zaczyna się walka.

Poza tym pokojowe współistnienie religii wobec siebie w jednym kraju oznacza, że te religie musiały zrezygnować z czynnego nawracania, czyli musiały się okroić ze swoich dogmatów i nakazów. Chrześcijaństwo ma nakaz nawracania, islam ma nakaz nawracania. No i jak one mają koło siebie pokojowo żyć, jednocześnie "nie rozmywać swojej tożsamości"?
Jak urządzić kulturę, prawo? Przecież to sa rzeczy diametralnie sprzeczne jeśli wychodzą z różnych religii. Pozamykać się w gettach?

Polska miała u siebie żydów i dała bardzo dużo autonomii kahałom w sztetlach, ale i tak najważniejsze polskie prawa obowiązywały żydów, ale tylko dlatego to się udawało bo:
1) Żydów było 10% czyli nadal mniejszość, nad którą większość polska miała przewagę liczebna i siłową
2) Żydzi zwykle nie nawracają gojów
Ale gdy żydów jest więcej stają się bardzo agresywni i mordują nie-żydów jak pokazują krwawe rzezie urządzane Palestyńczykom w Izraelu, po to, by zabrać im ziemię i zahamować wzrost ich populacji.

Państwa multireligijne (chrześcijaństwo, islam, judaizm talmudyczny) to utopia i przepis na katastrofę.