Wydzieliłem z wątku "stosowny ubiór dla chrzescijanki" bo dyskusja już nie o ubiorze chrześcijanki (PW)




Są, generalnie ludzie są różni, także pod względem swojej własnej płciowości i jej wyrazu.

Jesteśmy świadkami wielu krzywd jakie swawola dorosłych wyradza dzieciom. Dzieci nie są przedmiotami ani własnością dorosłych, także rodziców.


Każdy/a ma prawo do własnej płci. W przypadku dezaprobaty płci do jej zmiany. Żadna władza nie może narzucać jednostce płci.


To prawo człowieka o własnej płci. Ograniczanie jej przez władze jest nieludzkie, sprzeczne z boskim prawem.

Terroryzowanie dziecka i przemoc różnych fanatyków wobec niego prowadzi do okaleczenia na całe życie. To niewyobrażalne okrucieństwo i to jest pierwsza, i podstawowa sprawa.

We współczesnym świecie na pewno jakąś wartość ma zewnętrzna (możliwa dla każdego) zdolność identyfikacji jednoznaczności pomiędzy płciami deklarowaną i biologiczną innych. Ze względu na namnożenie się różnorodnych jednostek płci (ktoś podobno postulował uznanie 60 różnych płci) młodzi ludzie mogą czuć się ogłupieni w społeczeństwie, w którym nie wiadomo kto jest kim. Tak sobie myślę, że ktoś może chcieć zadeklarować, że czuje się i jest w 100% kobietą albo mężczyzną, i nie chce być z tego powodu posądzany o nie wiadomo co. Taka Joanna D'Arc zmuszona była nałożyć zbroję, a stało się to chyba w jakimś stopniu przyczyną jej procesu (ubrała się w męski strój dla celów ochrony). Jak sądzisz P524, jaki jest najlepszy sposób na zewnętrzne wyrażenie swojej jednoznaczności w odniesieniu do płciowości, skoro to nie musi być strój?

Na szczęście jest taka władza która narzuca człowiekowi płeć i nazywa się ta władza "Bóg".
"On odpowiedział: "Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę?"" Mt 19 4
Człowiekowi który nie dba o swoje życie powiedzielibyśmy że grzeszy gdyż nie szanuje daru jaki dał mu Bóg. A co dopiero gdyby to życie odrzucił?
Czym odrzucenie daru życia różni się od odrzucenia daru płci?

Jeżeli tak jak mówi Pismo, Pan od początku stworzył mnie jako mężczyznę, to wyraźnie widać że taka jest jego wola, abym był mężczyzną.

Z drugiej strony to nie da się nawet płci zmienić. Teraz można najwyżej stworzyć atrapy narządów płciowych płci przeciwnej i zażywać hormony. Płeć, w każdej komórce zostanie pierwotna.
Taka "zmiana" wiąże się z odrzuceniem płodności, a przecież Bóg powiedział "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się".

Twoja interpretacja biblijnych fragmentów może i byłaby ciekawostką, gdyby nie służyła tak niecnym celom. Biblii można używać na swoją i bliźnich zgubę.

uzgodnienie płci pozwala właśnie w pełni żyć darem swojej płci człowiekowi, któremu niektórzy czują się we władzy uniemożliwić. Jaka ludzka władza może zabraniać człowiekowi w pełni żyć darem swojej płci?


Dlatego, jeżeli z takich czy innych przyczyn biologicznych czy społecznych, człowiek nie może w pełni żyć darem swojej płci, zamknięty w zewnętrznych pozorach nieswojej płci, ma dążyć do odnalezienia i rozwinięcia Boskiego daru. to zbyt ważna rzecz.


Tak, dziś dla Was, gimbazo wychowana na pornosach z netu, płeć to tylko i wyłącznie sprawa techniki kopulacji. To oczywiście ważne w życiu, ale ani wyłącznie do tego się nie sprowadza, ani nie jest czymś autonomicznym. Może trudno to zrozumieć w kapitalistycznej indoktrynacji.

Człowiek ma być płodny w każdym wymiarze życia, a nie tylko ograniczony do płodzenia mięsa armatniego i siły roboczej dla kapitalistycznego bożka wojen i zysku i chciwości.

W pelni zyc darem swojej plci - zarty sobie robisz czy co? W pelni?

No muszę przyznać, że jestem zaskoczony Twoją postawą P524. Odnoszę to do całości Twoich wypowiedzi.

To co stworzył Bóg jest z założenia doskonałe i kompletne, a więc nie potrzebuje poprawki czy korekty. To samo dotyczy płciowości.
Z punktu widzenia Boga nikt nie rodzi się przypadkowo, ale jest świadomym stworzeniem - również jego płciowość.
Kto daje człowiekowi prawo do decyzji o zmianie? Oczywiście sam człowiek i nikt inny - to pycha ludzka. Brawo JA!

Moim zdaniem najważniejszym organem płciowym jest sam mózg.
Jest on na tyle plastyczny, że człowiek może sobie wmówić cokolwiek i w to wierzyć.
Jeśli ktoś uważa, że jest drzewem to ma prawo obciąć sobie ręce i implantować w to miejsce gałęzie?

Uważam, że problem z płciowością to problem natury duchowej, rzutujący na sferę psychiczną. To upadła skażona grzechem ludzka natura ulega różnym sugestiom z 'ciemnej strony mocy', uważając je za swój autorski projekt. Dotyczy to również tożsamości płciowej.
Nie znany jest mechanizm tego duchowego przekrętu, ale zdecydowanie jest to przekręt prowadzący do relatywizmu moralnego.

P524 czy to co twierdzisz to Twoje zdanie czy taka jest linia Twojego kościoła?

Powiesz to tym wszystkim, którzy urodzili się z fizycznymi defektami, z których cześć można operacyjnie naprawić...? Jeśli skaza grzechu pierworodnego dotknęła całej natury ludzkiej, to tym bardziej płciowości...
Sorki Gregor ale to, co napisałeś tutaj jest bez sensu...

Rozmawiamy o świadomości płci, a nie o defektach genetycznych ciała.
Tak w sferze jej subiektywnego postrzegania, a nie obiektywnych faktów.

A ty uważasz się za dzieło przypadku?
Biblia jasno mówi, że Bóg zaplanował nasze istnienie zanim świat powstał - poczytaj sobie NT. Polecam też Ps 139.13-15

A tak na marginesie to może dodasz coś konstruktywnego od siebie zamiast tylko krytykować?

Gregor, tu ci przyznam racje.
Dodam jeszcze co juz pisalem, ale chyba na sasiednim forum, ze dusza nie posiada takiej cechy jak plec i przyjmuje takie cialo jakie jej jest dane od urodzenia.
I tak jak wspomniales, niezgadzanie sie z danym cialem to problem duchowy (duszy), a nie fizyczny ciala.

Wiem o czym mówiłeś ale świadomość płciowości to nie sfera ducha ale ciała i problemy w tej sferze wynikają zazwyczaj z nieuporządkowania na poziomie genetycznym, hormonalnym i emocjonalnym, będącym następstwem tego, co nazywamy grzechem pierworodnym...
Co chcesz prez to powiedzieć...? Biblijne nauczanie, że każde nieuporządkowanie w ludzkiej naturze jest następstwem grzechu pierworodnego nie jest już dla ciebie czymś obiektywnym...?
Bóg nie zaplanował grzechu z jego następstwami w naturze(także ludzkiej płciowości). Zdarzają się różne formy nieprawidłowego rozwoju narządów płciowych (np. przerośnięta łechtaczka przypominająca penis). Za tego typu sytuacje mogą odpowiadać różnego typu zaburzenia na podłożu genetycznym i hormonalnym więc jak chcesz obwiniać za to Boga, to twoja sprawa...
W temacie wątku już dodałem, a to o czym ty piszesz jest offtopem w temacie więc sorry...

Można wiedzieć na podstawie czego taki wniosek, że dusza przyjmuje ciało dane jej od urodzenia...?

A co tu szukac podstawy? jest ona oczywista, ze jak sie rodzisz masz do dyspozycji tylko jedno cialo.

Ja natomiast uważam, że świadomość to sfera duchowa, a nie materialna.
Dlatego zdrowi fizycznie mężczyźni i kobiety są w stanie zaprzeczyć swojej płci i twierdzić, że są kimś innym - to się dzieje na poziomie umysłu, który wg mnie nie jest tworem materialnym,-fizyczną częścią ciała/mózgu.


Chcę powiedzieć, że płeć jest obiektywnym faktem. Natomiast jej postrzeganie i identyfikacja z nią może być subiektywne: facet czuje się kobietą, a kobieta mężczyzną.

Biblijne nauczanie jest takie, że Bóg każdego człowieka powołuje do życia w jego ostatecznej fizycznej formie jako mężczyznę lub kobietę.
Skażone zaś grzechem umysły wywracają ten porządek do góry nogami, nazywając to orientacją seksualną.

Wyjaśniłem to powyżej.
My rozmawiamy nie o defektach fizycznych, tylko o sferze psychiczne/duchowej.

Skoro świadomość to sfera duchowa, to dlaczego dzieci rodzą się nieświadome tego kim są i w co wierzą...? Czyżby duch, którego otrzymały od Boga był jakiś niekompletny
Tutaj masz trochę nt świadomości płci...http://www.uczucia.com.pl/dywagacje-o-p ... sc-plci,55

Napisałem "sfera duchowa", bo umysł czy świadomość wg mnie nie są bytem materialnym - podobnie jak myśli.
Świadomość to zdawanie sobie sprawy z istnienia nas samych i otaczającej nas rzeczywistości dlatego dzieci rodzą się nieświadome wszystkiego: swojej grzeszności, płciowości itd., ale duch jest kompletny bo pochodzi od Stwóry, który nie popełnia błędów.