a co dokładnie było tam trudnego?

Ostatnio czytałam ZMIERZYĆ WIARĘ Urlicha Schnabela. Autor przez wiarę omawia, analizuje i bada pod względem jej wpływów zarówno na psychikę, jak i stan fizyczny człowieka.

Serdecznie polecam.

Raczej nazwisk na - ski / cki - nie zmieniano. Ja mam nazwisko na - ski - i to byłoby przekłamanie całego nazwiska.



Kościół w czasach soboru potępił jej dzieła i uznał, że nie mają one charakteru nadprzyrodzonego, a są jedynie wymysłem samej autorki, która przekonana o swoim objawieniu mogła uczynić wiele szkód wśród wiernych.

W 1985 r. kardynał Ratzinger (późniejszy papież Benedykt XVI), jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, ocenił: „potwierdzam słuszność potępienia dzieła Marii Valtorty i uważam za niepożądane jego rozpowszechnianie dla uniknięcia szkód, jakie dzieło to mogłoby wywołać u prostych ludzi”.

Moze nie potepil tylko sklasyfikowal jako normalna ksiazke a nie dzielo o charakterze nadprzyrodzonym.
Dla mnie "Quo vadis" Sienkiewicza i "Poemat Boga Czlowieka" Valtorty to ta sama klasa.
Tak samo widze Piotra uciekajacego z Rzymu jak Jezusa ukazujacego sie Matce po Zmartwychwstaniu. Majstersztyk.

Mam rowniez inna ksiazke Valtorty. Dno.

Tak, tylko że to potępienie, jakkolwiek twardo i stanowczo brzmi, ma swoje uzasadnienie, bowiem autorka dzieła twierdzi że Poemat ma nadprzyrodzone pochodzenie, że jest jej przekazany przez Pana Jezusa, że jest jakby ''nową Ewangelią'', z pełnym opisem sytuacji, zdarzeń, dialogów i nauczania nie ujętych w Ewangeliach spisanych przez czterech Ewangelistów.

Tym samym tutaj to dzieło staje się niebezpieczne. Te wszystkie księgi zostały przeze mnie po prostu wyniesione, na recykling. Kościół i głos Kościoła, stanowisko Kościoła przede wszystkim.

Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową.

Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty!

Sienkiewicz to noblista. Nie ma w Ewangelii wzmianki o tym że Jezus ukazał się swojej Matce po Zmartwychwstaniu. Jezus ukazał się Marii Magdalenie, jako pierwszej która ujrzała Zbawiciela w poranek Zmartwychwstania.

Jest istotna różnica pomiędzy fikcją literacką a pismami których autor przekonuje iż są dane z Nieba od samego Boga i są ''prawdziwe''. Tutaj jest to szczególne niebezpieczeństwo.

Zgoda, ze nie ma wzmianki. Jak o wielu innych rzeczach, ktorych KRK naucza,
Spotkalem sie z wypowiedziami ludzi Kosciola ktorzy w ten sposob motywuja fakt, ze Maria nie wybrala sie do grobu. Dokladniej ze ona jedna wiedziala, ze zmartwychwstal wiec po co miala by sie wybierac.
Poza tym wiele ksiazek bylo na Indeksie. I juz nie jest. Pomijajac fakt ze nie ma Indeksu.

Trzymajmy się Ewangelii. Bo to co w Poemacie to już jest ta - inna Ewangelia. Nie należy za tym iść i tym się sugerować. Te książki nie mają nadprzyrodzonego charakteru i to jest ostateczny głos Kościoła w tej sprawie. Nie należy nawet ich czytać.

W tych książkach jest sporo takich niezgodnych z Ewangelią opisów. Chociażby spotkanie Jezusa z kobietą przy studni, gdzie w/g tych ''wizji'' Pan Jezus w rozmowie z ową kobietą sugeruje iż ona dokonywała aborcji i to nie raz. Nie ma czegoś takiego w Ewangelii i w nauce Kościoła.



Gdyby Pan Jezus ukazał się swojej Matce po Zmartwychwstaniu jako pierwszej, to byłoby o tym wspomniane w Ewangeliach. Tymczasem jest Maria Magdalena. Ona jako pierwsza. Nie naciągajmy prawdy Ewangelii do nie uznanych przez Kościół objawień, bo taka jest opinia Kościoła o tych książkach iż nie są one prawdziwe.

Wszystko badajcie...
Ja Ciebie nie poznaje. Przeciez "byloby wspomniane w Ewangeliach" to czysty argument protestantow. I ateistow.

Robaczku, nie należy opierać się na fałszywych objawieniach ani ich czytać a tym bardziej polecać. Kościół nie uznał Marii Valtorty za mistyczkę ani jej pism za dzieła natchnione, tym samym stanowisko Kościoła w tej sprawie jest negatywne, te objawienia nie są prawdziwe. To głosu Kościoła ma słuchać katolik, a nie ''wizjonerów'' nie uznanych przez Kościół.

Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową.

Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty!

Te mocne słowa powinny nam dać do myślenia i poddawać pod rozwagę wszystko, rozeznawać w Duchu Świętym i słuchać Kościoła.

Fakty są dwa. Objawienia zostały uznane za fałszywe. Pisał o tym Benedykt XVI jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Doktryny i Wiary.
A druga sprawa to powoływanie się tylko na Ewangelie traci protestantyzmem. Katolika obowiązuje całość nauczania czyli Biblia i Tradycja. Argument ze nie ma tego w ewangeliach jest argumentem protestanckim.

Przyznaję że w tym znaczeniu mój argument wydaje się być niezbyt właściwie ujęty, i dziękuję za napomnienie, ale mam na myśli to że w Poemacie Boga Człowieka Autorka przedstawia własną wizję, którą przecież Kościół odrzucił odrzucając te księgi z całym ich przesłaniem i tekstem.

My używamy pewnych pojęć na tę scenę - domyślamy, się, przypuszczamy, natomiast w Poemacie ta scena jest przedstawiona jako jedyna prawdziwa w/g ''wizji'' jak to dokładnie wyglądało.

A przecież my nie wiemy, jest to przed nami zakryte w pewien sposób. Jest to w pewnym sensie Tajemnicą Boga.

Ewangelia na żadnym miejscu nie wspomina jakoby Chrystus, po swoim Zmartwychwstaniu, ukazał się Matce. Mimo tego możemy jednak przypuszczać, że w poranek Zmartwychwstania jako pierwsza radowała się radosną nowiną Matka Jezusa.

Intuicja poetów i mistyków nie wahała się złamać milczenia Pisma Świętego o spotkaniu Matki i Jej Zmartwychwstałego Syna. Św. Ignacy w Ćwiczeniach duchownych napisał wprost: „[Zmartwychwstały Pan] ukazał się Dziewicy Maryi. Choć nie mówi o tym Pismo Święte, to należy uważać tę prawdę za wypowiedzianą wobec faktu, że opowiedziano o Jego ukazaniu się tylu innym”.

Jan Paweł II twierdził, że istnieją „wszelkie powody, by przypuszczać, iż Matka była pierwszą osobą, której zmartwychwstały Jezus się ukazał”. Skoro była Ona obecna wcześniej na Kalwarii, a później zgromadzi się w Wieczerniku razem z Kościołem, nie może być teraz wyłączona z grona tych, którzy spotykają wskrzeszonego z martwych.
Wydaje mi się, że trzeba by jednak zmodyfikować to przekonanie Następcy św. Piotra uwzględniając właśnie różnorodność doświadczenia Zmartwychwstałego zależną od tego, komu się ukazuje. Maryjnego doświadczenia Zmartwychwstałego powinno się szukać na płaszczyźnie adekwatnej do Jej szczególnej misji.

Właśnie Matki nie oszczędza Syn w czasie swojego życia, ale „sam, jako pierwszy — pisał Hans Urs von Balthasar — wywija mieczem, który musi Ją przeniknąć”, tak by Maryjna wędrówka wiary osiągnęła jeszcze za życia kres, jakim jest zjednoczenie z Nim. To dlatego nie było Maryi w chwilach glorii Syna na Taborze, za to jest obecna w chwili kenozy na Kalwarii.

Prawdopodobnie nie spotyka Zmartwychwstałego jak inni ludzie, raczej na pewno nie znajdzie się wśród tych, którzy zobaczą Pana wstępującego do nieba, za to odnotuje się Jej uczestnictwo w Kościele modlącym się w Wieczerniku. Wolno, a nawet trzeba, widzieć w tym wszystkim Jej szczególną drogę, którą przeszła do końca.

Maryja jest wtajemniczona jak nikt inny, Ona wierzy, a nie widzi; albo widzi przez wiarę, daleko więcej niż ci, którzy widzą Zmartwychwstałego. A może nawet nie tyle wierzy, ile przeżywa razem z Nim Jego uwielbienie; jest współuwielbiona, jak wcześniej była współukrzyżowana.

Gdyby próbować wyrazić to, co przeżywała, trzeba by sięgnąć do wyznania apostoła narodów: „razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego” (Ga 2,19-20). Umarła i zmartwychwstała duchowo prowadziła życie ukryte z Chrystusem w Bogu (por. Kol 3,3), do którego powołani są wszyscy wierzący.

Ale przecież zdanie wyżej wspominałem o odrzuceniu przez Kościół wiec nie rozumiem o co ci chodzi?

Wyjaśniam w pierwszym zdaniu mojej wypowiedzi powyżej, tam jest konkretnie to ujęte. I nie mnie o coś chodzi tylko odpowiadam na wcześniejszy post.

Mam kilka uwag:
-Chyba musimy przeniesc sie na priv jezeli chcesz kontynuowac. To jest rozmowa (prawie) tylko miedzy nami chociaz moze zrobic ksiazce reklame.
- Nie nalezy opierac sie - tak, ale dlaczego nie czytac?
- Valtorta chyba ma niewielkie szanse na zostanie swieta ale zdajesz sobie sprawe z przygod o. Pio i sw. Faustyny.