Właśnie obejrzałem w TV film dokumentalny z Nigerii p.t. "Opętani przez złe moce".
Film pokazuje sytuację dzieci które są oskarżane o czary (np. z powodu nagłej śmierci członka rodziny). Dzieci są torturowane (by przyznały się że współpracują z szatanem), okrutnie okaleczane, wypędzane lub zabijane.

Zjawisko nabrało mocy (obecnie dotyczy tysięcy dzieci!) w wyniku wzrostu znaczenia różnych odmian Zielonoświatkowców w Nigerii po roku 2000. Samozwańczy "biskupi" i "pastorzy" kościołów należących do tego nurtu "rozpoznają" opętanie. Szukanie wszędzie opętania - charakterystyczne dla zielonoświątkowców - zderzyło się z zabobonną miejscową kulturą, co dało tragiczne skutki.

Jeśli nie widzieliście - zachęcam, poświęćcie trochę czasu i obejrzyjcie. Film dostępny jest też na YouTube https://www.youtube.com/watch?v=RQBJH9_sm58

Gdzie przebiega granica pomiędzy wiarą w niebezpieczeństwo opętania (sam widziałem i słyszałem dziwne rzeczy...) a manią szukania w każdym niekorzystnym zdarzeniu bezpośredniej ingerencji szatana i krzywdzeniu dzieci?

Znalazłem wspomniany w reportażu film, wyprodukowany przez Liberty Church, który przyczynił się do lawinowego wzrostu zjawiska.
https://www.youtube.com/watch?v=NUeKBibBN0I
Poza wszystkim - co za kicz...

Granica jest tam, gdzie ją wskazuje Mądrość Boża, a Mądrość Boża nakazuje trzymanie się kanonów i standardów.Każdy ksiądz egzorcysta powie, że takich rzeczy nie robi się publicznie, poza nielicznymi przypadkami egzorcyzmowania we Wspólnotach charyzmatycznych, gdzie ludzie znają problem i się go nie boją.
Poza tym, nie rozumiem co ciebie tak bulwersuje, Zielonoświątkowcy z całym szacunkiem są co prawda chrześcijanami, ale tam nie ma ładu i 'składu', nie sprawdza się niestety posłuszeństwo, bo nie ma takiej hierarchii jak w Kościele Katolickim, gdzie wszystko zbudowane jest na Chrystusie i... św. Piotrze Opoce, którego dzieło realizują papieże.

Pamiętaj, że to Afryka - inna mentalność i obyczaje. Dobre i złe "Mzimu", Jezus-Oxala, voodoo, zombie... Czy Polacy, kiedy przyjmowali chrzest, porzucali starych bogów i demony? No właśnie.

W Polsce może nie krzywdzi się dzieci - ale niejedna grupa "zielonych" patrzy na świat widząc wszędzie "demony". A i w niejednej grupie charyzmatycznej teoretycznie katolickiej bywa podobne spojrzenie...

A czy Kościół nie miał swojego czasu zwyczaju "patrzyć na świat widząc wszędzie demony". A że posiadał o wiele większą władzę i środki, to i prewencja była o wiele dalej idąca.
Kościół ma taki zwyczaj do dzisiaj. Na szczęście nie posiada już tak mocnej pozycji aby móc sobie tak poczynać jak kiedyś.

Są dwa rodzaje opętań:
-jawne i silne jak u opętanego Gerazeńczyka
-ukryte, "łagodne", ale w zasadzie najgroźniejsze - jak u mieszkańców jego wioski, którzy kazali się Panu Jezusowi wynosić ze wsi, bo cała trzoda pójdzie w cholerę

Które gorsze? To drugie. To nie ludzie z opętaniem ostrym ukrzyżowali Pana Jezusa, tylko Ci drudzy "niby nie opętani" są ulubionymi i skutecznymi narzędziami szatana. Mk 5,1 nn.

No właśnie.
Może trzeba popatrzyć po kontem, czy ci ludzie rzeczywiście się nawrócili?
Często pastorami tych kościołów zostają wcześniejsi szamani i czarownicy.
I już pod płaszczykiem chrześcijaństwa robią dokładnie to co wcześniej.

Zobaczcie jąka moc miało prawdziwe nawrócenie pogan trwających w okultyzmie opisane w Dz.Ap. i co się stało po ich nawróceniu [Dz.Ap. 19.19-20]: 19. A niemało z tych, którzy się oddawali czarnoksięstwu, znosiło księgi i paliło je wobec wszystkich; i zliczyli ich wartość i ustalili, że wynosiła pięćdziesiąt tysięcy srebrnych drachm.
20. Tak to potężnie rosło, umacniało się i rozpowszechniało Słowo Pańskie.


Od czasu kiedy chrześcijaństwo przestało być prześladowane na masową skalę, dla kościołów zaczęła się liczyć ilość "pogłowia" wierzących, a nie ich faktyczne nawrócenie.

I było tak, jak powiedział Stary Kiemlicz.
"Chrzczono" całe narody (Polska), co jest zupełnie niebiblijne, ale ludzie dalej tkwili w swoich pogańskich wierzeniach i przenikały one do chrześcijaństwa.

Jeśli porównamy w jaki sposób Jezus i uczniowie wyganiali demony z tym co dzisiaj się wyrabia we wszelkich kościołach chrześcijańskich, to jedno z drugim nie ma nic wspólnego.

Te egzorcyzmy mają więcej wspólnego z okultyzmem niż z mocą Ducha Św.

Jak zwykle Gregora nie obchodzą fakty, ani temat - tyko pretekst by wygłosić stek wymysłów.

Demony dzialaja, ale lepiej w nie nie wierzyc, chocby po to aby sie nie uaktywnialy, bo to wlasnie od ludzi zalezy co one wyprawiaja, a nie wierzac w ich istnienie jakby je blokujemy.

Co do dzieci to jest bardzo prawdopodobne aby mogly spowodowac czyjas smierc, ale nie jest to takie proste, bo "ofiara" musiala by byc bardzo, ale to bardzo zla w stosunku do takiego dziecka, czyli nigdy nie bedzie to osoba dobra wobec takiego dziecka i prawdziwie wierzaca, skoro dziecko moglo by zyczyc tej osobie smierci.

Poza tym nie sa to az tak powszechne przypadki, aby oskarzac o nie tysiace dzieci w rodzinach ktorych ktos zmarl.

Czy innym jest świadomość zagrożeń duchowych i demonicznych, a czym innym poszukiwanie ich wszędzie (jak czynią to chętnie np. zielonoświątkowcy). To drugie jest przecenianiem szatana.

Lepiej go przeceniać, niż go nie doceniać.

Niekoniecznie. Nadmierne ekscytowanie się , szukanie wszędzie szatana i demonów, postrzeganie rzeczywistości jako "zdemonizowanej" jest wyjątkowo niebezpieczne dla ducha. A u wielu także dla psychiki.
Trzymać się z dala od zagrożeń duchowych, ufać Bogu, pokładać w Nim nadzieję, jak nie trzeba to nie zgłębiać spraw związanych z demonami (a nawet z egzorcyzmami).
Szatan jest przegranym, to Bóg zwycieżył.

Owszem, tylko, że szatan działa bardzo podstępnie. Osobie, która chce mnie czyste serce, nie zaproponuje zła, może też kusić do złego proponując dobro. Warto być czujnym. On się kryje pod pozorami dobra, pod pozorami gorliwości.

Zdarza się.