No widzisz jaki ja niepojętny jestem, że nie poznałem się na tych twoich "perłach", które tak hojnie rozsiewałeś przede mną...wziąłem je za azjatycką cepelię, której wokoło nie brakuje...poza tym wcale nie żądałem od ciebie bezinteresowności, a tylko liczyłem na bezinteresowne wyjaśnienie mnie, prostemu człekowi, tego co ty nazywasz prawdą...
p.s...apropo Pana Boga wierzę, że jest Miłością i jako taki jest bezinteresowny w tym, co oferuje ponieważ wszystko do Niego należy...pragnie jedynie abyśmy się nie zamykali na to, co pragnie nam ofiarować...Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną.
a na jakiej podstawie wnioskujesz, że ci którzy oczekują na przeszczepy narządów, swoje zmarnowali...???

Kołacząc liczy na to, że Mu otworzysz.

Skoro nadają się jedynie na śmietnik, a wcześniej funkcjonowały, to czy nie świadczy to, że zostały zmarnowane?

To jak w końcu, należy oddawać swe narżądy na przeszczep czy nie?

Kościół twierdzi, że tak. Ja, że nie.

A o czym jest wątek, bo już zapomniałam?
Ja nie wiem, że ten Kościół w ogóle się ciebie nie słucha.

jotajota, Nie zgadzasz się z Kościołem? Oddanie swoich narządów zwłaszcza za życia to wielki akt miłosci.
CZy nie podoba Ci się że Przemysław Saleta oddał nerke córce?

...a do ciebie już nie kołacze...???
ja nie pytałem cię o czym świadcz fakt, że dany narząd nie funkcjonuje ale pytałem o podstawy wnioskowania, że to osoby oczekujące na przeszczep zmarnowały(są winne zmarnowania) swoje narządy

Twój brak chęci współpracy nie świadczy o tym, że jesteś człowiekiem prostym, a raczej przebiegłym i podstępnym. Chciałeś znać to, co ja uważam za prawdę, choć w głębi serca wiedziałeś, że funduję Ci "azjatycką cepelię" i wiedziałeś już z góry, że to, co ja Tobie wyjaśnię musi być dla Ciebie nie do przyjęcia. Inaczej nie bałbyś się współpracować, a bałeś się, że tak Cię zmanipuluję, że będziesz musiał przyznać mi rację, lub się ośmieszyć.
Tak, to Twoja cena za owocną rozmowę ze mną. "Kto chce zachować swoje życie, straci je..."

Tak, wyjaśnię Ci, ale w swojej kolejności, jeśli pójdziesz na współpracę.
Jeśli jednak chcesz się dowiedzieć poza kolejnością, to poproś kogoś, niech mnie zapyta. Ja Mogę z tobą rozmawiać, ale przez pośrednika, który jest szczery.

Każdy, kto poświęca się dla drugiego, skazując siebie na cierpienie jest bohaterem. Natomiast, kto ratuje kogoś dla siebie samego, jest egoistą.
Wiesz, że nasze ciała nie są ze sobą kompatybilne, jeśli wpierw się nie upośledzi układu odpornościowego. Dlatego też z bożego zamysłu moja nerka nie jest przeznaczona dla Ciebie. Człowiek nauczył się omijać to boże prawo, co prawda nie bez konsekwencji, i jeszcze większe konsekwencje z tego wypływają, gdzie prowadzi się nielegalne biznesy handlujące narządami. Natomiast o córce Salety, niedawno przeczytałem, że Przemek ma jej za złe, że nie dbała o nerkę, więc zmarnowała i swoją i jego.
Boże miłosierdzie oczyści wszystko, jeśli kto jest godny Jego miłosierdzia.

Co innego sprzedać nerkę by mieć pieniądze a co innego podarować swojemu bliskiemu.

Nie wydaje się większym grzechem sprzedaż nerki, by żyć. Gorzej, gdy człowiek jest chwytany, by ograbić go z "części zamiennych", bo i taki rzeczy się dzieją.
Podarować można wtedy, gdy tamten usilnie tego chce.A więc z litości nad nim. Jeśli jednak dajemy nerkę, czy cokolwiek dlatego, że jesteśmy do niego przywiązani, tym przypieczętowujemy swoją zależność od tej osoby.Niewolnik nie może wolnym uczynić drugiego niewolnika. Dlatego też często dajemy swoim bliskim dary, których nie są godni, a potem mamy pretensje, że nie szanują ich.

no popatrz jak mnie rozdryzłeś...
uznałeś, że jako przebiegły i podstępny bałem się współpracować z tobą gdyż mógłbyś mnie zmanipulować tak, że musiał bym ci przyznać rację, lub się ośmieszyć...
p.s...no proszę...a ty pytałeś czy kiedykolwiek udało ci się cokolwiek mi wyjaśnić, a tutaj już kolejny raz mi wyjaśniłeś to i owo...
Jak nie chcesz to potrafisz... ;)))

Hmm, hmmm.... Zbliżają sie święta Bożego Narodzenia, może więc mniej górnolotnych frazesów personalnych. Ostatecznie Pan Jezus urodził się w stajence lichej i prostej .......

Ok, ale pozwól jeszcze, bo widzę, że "sachcim" potrzebuje jeszcze wyjaśnień. Więc, by było zgodnie z tematem, chcę pokazać, że nie każdą owcę warto szukać i ratować, ale taką, która uznaje swoje zagubienie i potrzebuje pasterza.
Pan Jezus urodził się w takiej, bo nie było miejsca w gospodzie. Podobnie nie rodzi się w tych, którzy uważają siebie za godnych, a w tych, którzy w swoich sercach są podobni do tej lichej stajenki.
"Sahcim", Ty byłeś podstępny chcąc wyciągnąć ode mnie prawdę, której nie jesteś w stanie zaakceptować, powołując się na bezinteresowność. Zatem miałeś w tym jakiś ukryty cel, którego nie zamierzam ujawniać z braku jasnych dowodów, jak również z braku wiary, że w tym przypadku podjąłbyś się współpracy, w której ostatecznie obnażyłbym go. Wiem jednak, że boisz się tego i wstydzisz, więc Twoim prawem jest zachować to dla siebie.
Przebiegły byłeś, by nie współpracować, bo bałeś się manipulacji z mojej strony. A więc, wiedziałeś, że z Twoją pomocą okrążyłbym Cię w Twoim rozumie przelanym na tę stronę i nie miałbyś dokąd uciec. A przecież Ty wcale nie chciałeś bym Cię przekonał, bo bardzo nie znosisz stawać w pozycji ucznia. Tak więc, Twoja przebiegłość miała na celu uratować Twój status nauczyciela, bądź adwersarza, ale pozbawiła Cię poznania prawdy, bo Ty chcesz jedynie zachować swoje obecne talenty i dlatego je tracisz.
Wojownikiem człowiek staje się nie od tego, co w głowie, ale od tego, co w sercu. Ty, jak widać, nie lekceważysz mnie, jako przeciwnika, kryjąc się za tarczą braku współpracy, co mogłoby mi pochlebiać, gdyby nie fakt, że martwi mnie Twoja zachowawczość. Pan Jezus mówił, że gdy Jerozolima zostanie okrążona przez wojska, należy uciekać w góry, a Ty swoim zwyczajem uciekasz w dół, do podziemia, gdy Twoja Jerozolima(serce) widzi pierwszego żołnierza na horyzoncie.
"W góry", to również znaczy do Tego, który jest wysoko. A jak się to robi? Stając w prawdzie. Ty jednak wybierasz drogę w dół, w przeciwnym kierunku, dla zachowania swojego statusu.
Co Ci szkodzi wejść w skórę dziecka, które pyta, by poznać prawdę, jak również odpowiada, gdy go pytają, by wiedzieć z jakiego poziomu należałoby tłumaczyć? Czyżby Twoja duma nie była w stanie tego znieść?
Tak więc Bóg wybiera swojemu Synowi taki dom, który za lichego się uważa, ten zaś, który jest pałacem przynależy królom tego świata. Ci zaś boją się małego Dziecięcia i wysyłają wojsko, by go zgładzić.