Zależy z jakiego poziomu wypowiadamy się, "...chcesz żąć, czegoś nie posiał i zbierać, czegoś nie rozsypał."
Bóg, jako sprawca wszystkiego we wszystkim ma udział we wszystkim, ale czasem mówimy, że grzech nie pochodzi od Boga, bo nie On jest bezpośrednim jego sprawcą, ale pośrednio, poprzez dar wolnej woli, Bóg ma i w ty swój udział.

Ja myśle ,że mówiąc o tym ,ze kto rozsiera zbiera ma na myśli złe uczynki które np rozsiewamy albo grzech jesli bedziemy go poprzez siebie czynić wikłajać z to innych taka własnie zbierzeme zapłate ,że ludzie będa grzeszyć.Tak rozumiem jego słowa.

Tak. Jednak Bóg również to zbiera i przemienia większe dobro. Ty zaś staraj się tak rozsiewać, by można było Ciebie zrozumieć. Zainstaluj sobie "Firefox'a". Będzie podkreślał Ci błędy, więc wymowa Twoich wypowiedzi będzie dla nas jasna.
Teraz niestety, czasem trzeba się domyślać, co chcesz powiedzieć.

to jest forum dyskusyjne, a nie aukcyjne...
nie trzeba było tak od razu, że nie wiesz, a nie kręcić w rodzaju: >>Zatem, jeśli nadal chcesz, bym Ci wyjaśnił, odpowiedz na pierwsze pytanie.<<
a nię prościej byłoby poprostu powiedzieć że nie wiesz niż tak kręcić...???

Powiedz, czy kiedykolwiek udało mi się Tobie cokolwiek wyjaśnić?
Jeśli tak, daj przykład, a jeśli nie, to czy nie o to Ci chodzi, by nie wyjaśnić?
Jak zauważyłeś, nie z każdym idę na handel i z Tobą na początku nie szedłem, ale skoro Ty przychodzisz po to, by robić zasłony dymne, to lepiej nie dyskutować, albo rozważniej stąpać. Ja wybrałem tę drugą możliwość, ale, czy Ty się dostosujesz ? Nie sądzę, bo już się gniesz, bo tak naprawdę nie chodzi Ci o wyjaśnienia.
Jeśli chcesz się dowiedzieć na moich warunkach masz jeszcze inną szansę. Poczekaj, może kto inny mnie o to zapyta, bo Ciebie nie stać na to, by dostać prawdę z moich ust.

tak, dzisiaj mi wyjaśniłeś, że nie stać mnie na to, by dostać prawdę z twoich ust. :)

A więc pierwszy krok już wykonałeś, skoro to uznałeś. Masz więc talent, którym obracając przyniesiesz dochód.

Piszę czasami z tabeleta i mam na nim problem z polskimi znakami.Co do owiec przypomina mi się moja psychoterapia co przez co teraz przechodze.Np.w związku w wcześnymi kontaktami z kobietami-seksulanymi.Podobały mi się one bardziej w dorosłości a mężczyzni mnie brzydzili.Teraz jest zupełnie odrotnie i było u mnie tak ,że 99 owiec było dla mnie rodzaju zenskiego,a jedna męskiego .Teraz się sytuacja odwraca jest 99 owiec rodzaju męskiego a jedna zenskiego.Owce przedastawiam jako pokuse .Napewno nie taką jaką widział je Jezus.

mam nadzieję, że i ty zrobisz krok w stronę wyjaśnienia dlaczego taka transplantacja np nerki, wynikająca z Bożej miłości ku bliźniemu, jest wbrew prawu Bożemu...
a dziękuję za następne wyjaśnienie...rozkrecasz się... ;))

Mamy przykład dwóch panów w pewnym wątku o jakiś owcach. (to nie do ciebie).

mam nadzieję, że i ty zrobisz krok w stronę wyjaśnienia dlaczego taka transplantacja np nerki, wynikająca z Bożej miłości ku bliźniemu, jest wbrew prawu Bożemu... [/quote]Tak, jak powiedziałem wcześniej, jest to uwarunkowane Twoją współpracą.
Chcesz, bym się rozkręcił na dobre, współpracuj. Pokaż mi talent, w postaci odpowiedzi na temat bożego miłosierdzia, a będziesz bliżej prawdy.

widzę, że nie ma co liczyć na bezinteresowność z twojej strony...cóż, jakoś to przeżyję... ;))
obawiam się, że współpraca z tobą może doprowadzić mnie jedynie na manowce, bo jak inaczej opisać pogląd, że wynikająca z miłości do bliźniego transplantacja jest wbrew prawu Bożemu...no

Darmo współpracuję z budowniczym.

obawiam się, że współpraca z tobą może doprowadzić mnie jedynie na manowce, bo jak inaczej opisać pogląd, że wynikająca z miłości do bliźniego transplantacja jest wbrew prawu Bożemu...no[/quote] Skoro chcesz się zmierzyć z praktycznym problemem zostania dawcą, bierz, co wolisz. To również jakoś przeżyjesz.

a co razem budujecie(jeśli to znowu nie tajemnica...) ???
dziękuję za zgodę w imieniu własnym i innych...

O, jakiś Ty niepojętny, "sahcim"! Czy nie zauważyłeś, że na początku potraktowałem Cię jako budowniczego w tej dyskusji? Skoro jednak opierałeś się współpracy, pokazałeś mi, że nie zależy Ci na poznaniu prawdy, a raczej na deptaniu "moich" pereł. Dlatego zacząłem się z Tobą targować, bo widziałem, że ta współpraca dużo Ciebie kosztuje. Żądasz ode mnie bezinteresowności, podczas, gdy sam nie dajesz z siebie nic konstruktywnego. Zapytaj Pana Boga, czy bezinteresownie wpuści Cię do nieba.



Nie sądziłem, że reprezentujesz sobą jakąś grupę miłośników oddawania swoich narządów tym, którzy swoje zmarnowali. A może się tylko zasłaniasz innymi, by na Ciebie to nie spadło?
Teraz to jest Twój święty obowiązek czynienia dobra i gdy dojdą Ciebie informacje o potrzebie dawcy, nie wolno Ci się uchylić. Tak więc to już nie tylko zgoda, lecz nakaz, byś działał w zgodzie ze swoim sumieniem. Na tym polu rzeczywiście mógłbyś okazać się budowniczym, więc jesteś wyspecjalizowany w tej "branży".