Wujo
wyobraź sobie, że masz przed sobą poganina. Opowiadasz o jednym ojcu, który jest w niebie, a następnie gdy ktoś poruszył kwestię ojca- Abrahama, potwierdzasz że nie ma problemu żeby mówić do niego ,,ojcze'' bo on nie jest na ziemi. Biblia wskazuje, że jest w niebie. Biblia wskazuje też, że Ojciec to nikt inny jak Bóg. Dla przeciętnego, szarego poganina to sygnał, że Bóg ma na imię Abraham.

Ojciec rodziny - zgoda, ale owo "ojcostwo" kapłańskie/zakonne jest dla mnie mocno naciągane. Z czego się wziął ten tytuł? Że ktoś mnie wyspowiadał?

W sprawach duchowych pełnią oni właśnie rolę ojcowską - ponosząc nawet za to odpowiedzialność: Hbr 13:17a bt "Bądźcie posłuszni waszym przełożonym i bądźcie im ulegli, ponieważ oni czuwają nad duszami waszymi i muszą zdać z tego sprawę. "

Przełożonym czyli komu?

Wikary z parafii jest moim przełożonym?

Może dla dobra ogółu tak jak zbieranie jabłek dla innych.

A kto wikarego nazywa ojcem poza sakramentem spowiedzi (tu występuje jako spowiednik, a więc w jakimś sensie ojciec/nauczyciel).

Wikary jest dla dobra swoich wiernych ma głosić słowo Boże oraz nawracac grzeszników pod warunkiem ,że jest z połowania a nie z jakiś innych powodów np.ucieczka przez życiem do zakonu albo ucieczka przez przeszłoscia molestowaniem ,pózniej się słyszy o takich księzach w kosiołach pedofilach niby uciekli od problemu ale on pózniej wrócil.Tak samo z chorobami psychicznymi nikt nie przyjmie księdza czy wikarego z chorobą psychiczną mysle,że powołanie jest głównym warunkiem wybrania drogi kaznodzieja.

gr. πρεσβύτερος = starszy
Oczywiście że wikary jest Twoim przełozonym w wierze - zwłaszcza jako spowiednik.

Karlos, kapłani uczestniczą w ojcostwie Boga. Dlatego nazywamy ich ojcami.

Mógłbyś proszę rozwinąć ten wątek? Co dokładnie przez to rozumiesz?

Że bierzmowani katolicy to jest taka bezrozumna, zagubiona trzoda która by niechybnie pobłądziła gdyby nie to że niektóre owce mają sakrament święceń więc dowodzą pozostałymi?



W jakim sensie uczestniczą?

I czy tylko oni to robią?

Jak np. ja jestem świeckim katolikiem ale udzielę komuś porady życiowej to automatycznie staję się ojcem tej osoby?

Karlos, np. papieża nazywamy Ojcem Świętym ponieważ jest on duchowym ojcem swoich dzieci. Z kapłanami jest podobnie, poprzez analogię

A jaka logika pozwala przejść z przesłanki istnienia przełożonych do takiego wniosku?
Oczywiście że nie.
Na przykład jak uczestniczę w ojcostwie Boga względem moich dzieci (i - w mniejszym stopniu - żony). Bo całe ojcostwo od Boga pochodzi.
Każde przełożeństwo - nie tylko duchowe jak w przypadku księży i ojców rodziny - jest "uczestniczeniem w ojcostwie Boga".

To jeszcze mało. Ojcostwo - zreszta wynika to równiez z przytoczonego przeze mnie fragmentu - zakłada nie tylko pomoc, ale i odpowiedzialność za inną osobę (co nie znaczy że zdejmuje to całkowicie odpowiedzialność z tej osoby)

Ja może powiem jakie mam obawy związane w maciezynstwem .Boje się o takie przyziemne rzeczy jak np.że nie dam dziecku godziwych warunków nie chciałabym go wychowac na arostykratycznego bahora który ma dziesięc barbie .Boje się ,że nie będe umiała go kochać swojego dziecka sama jestem nadrazliwa i nerotyczna jak gdzies napisałam wczesniej takie osoby mają brudne serca pełne bólu nie są zdolne kochac.Poza tym mam jakies wzroce jak wychowała mnie mama babcia ciocia i inne cioci podobno gdzie njest kucharek 6 tam nie ma co jesc ja zawsze byłam nadrazliwa i lgnełam do kobiet mysle ,że zle jest takie wychwanie bo mozna sie zapętlić i pogubić.Chciałabym ,żeby dziecko miało marzenia nie chce zeby było jakies mega pokorne bo wtedy powstaje nie przystosowana jednostka ale nie chce go tez rozpzieszczac nie lubie takich rozpieszczonych bahorów przede wszystkim chciałabym ,żeby było zdrowe psychicznie .Narazie takie rzeczy jak praca czy nawet gotowanie sprztąnie sa dla mnei problemem i sa dla mnie cięzkie więc nie mam nawet co myslec chciałabym ,żeby dziecko mnie podziwiało ale zeby nie pogubiło się w pragieniach mam jakąś wizje mojego dziecka nie chce aby było zbyt zuchałe .Chciałabym ,żeby było nie obciązone grzechem pokoleniowym jaki ciągnie się za moją rodziną nie zeby sie izolowało ale też nie uciekało w towazystwo .Dzięki za to forum ze moge się podzelic swoimi obawami .Chwała Panu

Flm 10
"(...)proszę cię za moim dzieckiem - za tym, którego zrodziłem w kajdanach, za Onezymem. "

Czy Paweł, który zrodził Onezyma, nie jest jego ojcem?

A czy Abraham nie jest w Piśmie Św nazywany ojcem?

Ale sie plączesz w zeznaniach...