Do usunięcia

Jeśli w wyniku ' niezależnych badań' i podanych statystyk wyniknie, że katolikow są promile i są uznani sektą niechrześcijańską to nie zmienia faktu, że pozostanie w owej 'reszcie' zdeponowana prawda chrześcijańska. Tam należy szukać a nie poza katolicyzmem. Chrzest tworzy nowego człowieka, czyli otwartego na łaskę Ducha Świętego. Trudno o to bez wiary w to, że Duch Święty nie jest Bogiem.

Idźcie inauczajcie wszystkie narody udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać co wam przykazałem. (Mt 29, 19n.
Chrzest jest nowymi narodzinami. odradzającym i odnawiającym w Duchu Świętym (Ti3,5).

Rytuały chrzcielne istniały też w pogańskich religiach misteryjnych, wspólnowa z Qumran praktykowała obmycia, były jednak regularnie powtarzane. Też podobne, znaczenie inne.

__________________
na podstwie Nowego Leksykonu Biblijnego

Świadkowie Jehowy wierzą w Boga, wierzą że Jezus jest Synem Bożym, który poprzez swoją śmierć i zmartwychwstanie zbawił świat. To nie wystarczy, żeby nazwać kogoś chrześcijaninem?

Nie. Dla nich Jezus nie jest Bogiem, tylko czymś na kształt mniejszego bóstwa. Niedawno temu miał być archaniołem Michałem (? albo innym).
Dla nich Duch Święty to tchnienie Boga.


Chrześcijanie mają swą nazwę od Chrystusa, a nie od chrztu. Po grecku chrześcijanin to Χριστιανός (Christianós), a chrzest to βάπτισμα (váptisma), ochrzczony βάφτισε (váftise). Jest i owszem taki odłam - Baptyści.

Wiara mahometan wywodzi się od chrześcijan i żydów.

Szatan też w to wierzy więc co...też jest chrześcijaninem ??

Szatan również przez katolików jest nazywany bogiem, bo tak opisuje go Biblia, że jest "bogiem tego świata".

Jezus dla świadków Jehowy w tym samym sensie jest nazywany bogiem.

Dla katolików Szatan również jest rodzajem "mniejszego bóstwa" i nie ma w tym nic złego, bo tak opisuje go Biblia. To nie jest wyraz żadnego czczenia Szatana. Jeżeli katolik mówi o kimś "bóg" a nie "Bóg", to oczywiste jest, że nie na myśli prawdziwego Boga.

Dla katolików Trójca Święta jest prawdziwym Bogiem, a Szatan jest bogiem.
Dla ŚJ Bóg Ojciec jest prawdziwym Bogiem, a Jezus i Szatan są bogami.

Szatan nie wierzy w istnienie Boga, tylko to wie. Mało tego. Wie, że zostanie pokonany, ale w dalszym ciągu upiera się przy swoim, bo jego pokonanie przez Boga najmniej dotknie. On jest Piekłem sam w sobie, więc ucierpi najmniej. Bardziej ucierpią jego demony, a najbardziej dusze ludzkie, które trafią do Piekła. Szatanowi nie zależy na zwycięstwie, bo wie że przegra i tak naprawdę Bóg nic mu nie może zrobić. Szatan będzie żył wiecznie w Piekle i będzie mu tam najlepiej ze wszystkich, którzy tam trafią. Będzie i jest mu tam lepiej niż w Niebie.

Do czego zmierzasz dociekąjąc? Można kręcić się w kółko siebie, można też łapać haki na których wiesza się wiedzę i wiedzieć z której strony należy spoglądać. Nie nauczono cię jak szuka się prawdy? Nie nauczono cię reguł dociekania? Bez tego jesteś bezbronny.
Jeśli jesteś kryptoświadkiem to będziesz zainteresowany, by nie wyszło że to sekta. Jeśli jesteś katolikiem, spojrzysz od strony swego wyznania (w katolicyzmie zdeponowano cały depozyt wiary i to określa się jako prawdę a nie poczucie wyższości, bo to przede wszystkim zobowiązanie). Jeśli szukasz swego miejsca na ziemi i kierujesz się własnymi odczuciami, nigdy do prawdy nie dojdziesz. W sposób naturalny wylądujesz w tym co bliskie psychice lub poza wiarą.
Wyjaśniono, że nie są chrześcijanami. Ono opiera się o Chrystusa i traktuje Go jako Boga należącego do Trójcy. W to wierzą chrześcijanie. To jest podstawa i na tej podstawie uznaje się ważność chrztu trynitarzy różnych wyznań.
To, że katolików nazywa się szatanami należy określić w kategoriach logicznych prawdy i fałszu. Ty określasz a nie paplesz co inni sądzą. To, ze ktoś mi powie, że mam czarną skórę i jestem afroamerykanką, i będzie się upierał, zostawię go z tą 'wiedzą'.

Ja jestem rzymskim katolikiem, Polakiem i mężem. Mówię tylko, że miałem kiedyś styczność ze świadkami Jehowy i że twierdzę, że są chrześcijanami. Tyle w temacie.

Stawiasz mnie w sytuacji takiej, że "albo jesteś z nami albo przeciwko nam". "Nieważne kto ma rację, ale jak uważasz, że oni mają rację a nie my, to jesteś przeciwko nam".
Nie godzę się na taką zabawę. Patrzę na sprawę obiektywnie, nie będę się okłamywał i na siłę mówił, że nie - ŚJ nie są chrześcijanami, bo Kościół katolicki tak uważa. Mam własny mózg i nie trzeba mi mówić co mam robić. Nie dam sobą sterować.

Możesz sobie wierzyć w co chcesz, włącznie z tym, iż śJ to chrześcijanie, ale to nie ma wpływu na rzeczywistość, czyli fakt, że oni nie są chrześcijanami.


Jak nauczyciele w szkole przekazali Ci np. wiedzę na temat historii Polski, to też Tobą sterowali? Odrzuciłeś wszystko, czego Cię uczono, i zabrałeś się za samodzielne badanie tego, co się wydarzyło w przeszłości i doszedłeś do własnych przekonań na temat tego, co się działo?
Patrzysz na sprawę przez pryzmat własnych przekonań, a nie "obiektywnie". Wymyśliłeś sobie, że śJ to chrześcijanie, i nie potrafisz przyjąć do wiadomości, że rzeczywistość jest inna.

Doprawdy? To dlaczego zadajesz tak oczywiste pytania? Poniżej przykład człowieka, który nie daje sobą sterować. Ma punkt odniesienia i rzetelną wiedzę, również historyczną. Widzisz różnicę?
Osoby deklarujące posiadanie swojego mózgu są zwykle najłatwiej poddawane manipulacjom. Wystarczy odczytać ich pragnienia i im to wtłoczyć jako prawdę objawioną zapewniając, że sami do tego doszli. Jako przeciwagę podaje się, że KK do czegoś zmusza i czyni człowieka niewolnikiem. Podstawowa reguła manipulacyjna.
W kajdanach neutralności

Świadkowie Jehowy nie są chrześcijanami i sami o tym piszą:

"Nie należymy do chrześcijaństwa i nie wierzymy w Trójcę, tylko oddajemy cześć Bogu Abrahama.Interesuje nas przede wszystkim prawda religijna." ("Prowadzenie rozmów na podstawie Pisma" str.123).

Świadkowie Jehowy, jak słuszne napisał mniszek_pospolity to nie chrześcijanie ale judaistyczna sekta eschatologiczna.

Jak słusznie ktoś zauważył, istnieje coś takiego jak krypto-ŚJ. Można przypuszczać, że krypto-ŚJ jest dużo więcej niż ŚJ. Ja tych ludzi bardzo szanuję. To są poszukiwacze prawdy. Tyle że bazują na łatwiźnie. ŚJ pukają, dają gazetki fajne, to przeczytam - myślą. Przeczytam, a piszą o Bogu w kontekście miłości, to akceptuję - myślą. Nie wejdę w to, ale to jest dobre, bo piszą o dobru, nawołują do dobra. Ludzie, czy wiecie, ile grup odwołuje się do dobra? Religijne i niereligijne. Wszyscy chcą dobra. Ale tylko nauka Kościoła naucza o dobru z punktu widzenia Boga. Rada jest taka. Jeśli czytasz tylko gazetki ŚJ, to jesteś naiwny. Opinię wyrabia się poznając przede wszystkim tajniki własnej religii. Pismo Św, następnie pisma uczniów Apostołów, dalej pisma uczniów uczniów, potem Sobory, Synody pierwszych wieków, dalej Katechizmy itd. Wszystko jest dostępne w necie. Nie ma wymówki.

Zachęcam do lektury:

"Byli świadkowie Jehowy nie mają wątpliwości: to sekta niszcząca ludzi"

https://www.pch24.pl/byli-swiadkowie-jehowy-nie-maja-watpliwosci--to-sekta-niszczaca-ludzi,63907,i.html

Jesli sie ma wątpliwości należy je zgłębiać. Ale nie na takiej zasadzie, ze przyjmuje się argumenty strony rozłamowej, bez dogłebnego zbadania swojej własnej wiary.
Jeśli ktoś chce dochodzić prawdy, niech najpierw weźmie się za źródła kompetentne. Katechizm (tam jest baaardzo wiele rzetelnej wiedzy biblijne), mądre opracowania, dokumenty wczesnochrześcijańskie. I z tym niech podchodzi do Biblii.
Nie dojdzie się do prawdy wczytując się w pisemka przeróżnych sekt.

Z mówieniem o "prawie do własnego zdania" też trzeba uważać, by nie wpaść w absurdy. Bo jak lekarz mówi że trzeba wziąć lekarstwo, takiego argumentu nie używamy. Gdy jesteśmy amatorami i fizyk mówi o teorii strun, też mówienie o "własnym zdaniu" jest cokolwiek śmieszne.
Nie wiadomo dlaczego każdemu się wydaje, że posiada kwalifikacje do bezwarunkowego "własnego zdania" w zakresie teologii czy rozumienia Biblii.

Wiadomo.

Jak ktoś do kogoś coś mówi, to w jego interesie jest być właściwie zrozumianym.

Z Biblią jest ten problem, że jak Bóg do nas przez Nią mówi, to każdy rozumie co innego, albo w ogóle nic nie rozumie.

I każdy uważa, że dobrze rozumie Słowo Boże. KK nie jest tu wyjątkiem.