Witam
Chciałbym poruszyć ten temat.Dziś przeglądając facebooka natknołem się na strone i w niej na post że zbiża się święto zmarłych i przez modlitwe można uzyskać odpust dla dusz w czyścu cierpiących.No i zaczeły się kłótnie ludzi w komentarzach ,że czyśca nie ma bo nie ma o nim zmiance w Piśmie Świętym oraz że modlitwy nasze już w żaden sposób im już nie pomogą,m.in. takie komentarze czytałem no i sam już nie wiem co mam o tym myśleć i jak faktycznie jest .Proszę o wasze wypowiedzi.Pozdrawiam

http://www.biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=288#W15
1 Kor 3, 15


Przypis: Tekst niniejszy, nie będąc formalnym dowodem na istnienie czyśćca, zawiera jednak aluzję do tej prawdy.

Patrz: 2 Mch 12, 38-45

"Ofiara za zmarłych

Potem Juda zebrał wojsko i powiódł do miasta Adullam. Ponieważ zaś wypadł siódmy dzień, zgodnie ze zwyczajem oczyścili się i tam spędzili szabat. Następnego dnia w tym czasie, w którym należało już to wykonać, żołnierze Judy przyszli zabrać ciała tych, którzy polegli, i pochować razem z krewnymi w rodzinnych grobach. Pod chitonem jednak u każdego ze zmarłych znaleźli przedmioty poświęcone bóstwom, zabrane z Jamnii, chociaż Prawo tego Żydom zakazuje. Dla wszystkich więc stało się jasne, że to oni i z tej właśnie przyczyny zginęli. Wszyscy zaś wychwalali Pana, sprawiedliwego Sędziego, który rzeczy ukryte czyni jawnymi, a potem oddali się modlitwie i błagali, aby popełniony grzech został całkowicie wymazany. Mężny Juda upomniał lud, aby strzegli samych siebie i byli bez grzechu mając przed oczyma to, co się stało na skutek grzechu tych, który zginęli. Uczyniwszy zaś składkę pomiędzy ludźmi, posłał do Jerozolimy około dwu tysięcy srebrnych drachm, aby złożono ofiarę za grzech. Bardzo pięknie i szlachetnie uczynił, myślał bowiem o zmartwychwstaniu. Gdyby bowiem nie był przekonany, że ci zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym, lecz jeśli uważał, że dla tych, którzy pobożnie zasnęli, jest przygotowana najwspanialsza nagroda - była to myśl święta i pobożna. Dlatego właśnie sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu."

jako katolik w pełnej łącznosci z papieżem - a tak się, Jarku, podpisujesz, powinieneś się oprzec na nauce Kościoła. Prawda? Kościół zaś uczy w swym katechizmie:
"To końcowe oczyszczenie wybranych, które jest czymś całkowicie innym niż kara potępionych, Kościół nazywa czyśćcem. Naukę wiary dotyczącą czyśćca sformułował Kościół przede wszystkim na Soborze Florenckim (1439 r.) i na Soborze Trydenckim. Tradycja Kościoła, opierając się na niektórych tekstach Pisma Świętego, mówi o ogniu oczyszczającym: co do pewnych win lekkich trzeba wierzyć, że jeszcze przed sądem istnieje ogień oczyszczający, według słów Tego, który jest prawdą. Powiedział On, że jeśli ktoś wypowie bluźnierstwo Duchowi Świętemu, nie zostanie mu to odpuszczone ani w tym życiu, ani w przyszłym (Mt. 12, 32). Można z tego wnioskować, że niektóre winy mogą być odpuszczone w tym życiu, a niektóre z nich w życiu przyszłym” (KKK. 1031).
Jeśli wierzysz Kościołowi, to wyjaśnienie wystarczy. Nie każdy musi być biegły w Biblii, w językach oryginalnych itp. Biblia zresztą nie jest do indywidualnych interpretacji. Zaufaj Kościołowi, w którym żyje Chrystus.

Jeszcze coś z mojego osobistego doświadczenia. Kilkanaście dni temu przyśniła mi się zmarła osoba z mojej rodziny (zmarła 19 lat temu). Obudziła się po głębokim i długim śnie i narzekała, że ma zbyt ciasne buty (by gdzieś wyruszyć(?)). Prosiła o kupno większych. Po moim własnym przebudzeniu sięgnęłam po zdjęcia nagrobka tej osoby, bo nie pamiętałam, kiedy dokładnie zmarła. Okazało się, że dokładnie tego dnia, kiedy mi się przyśniła (!). Jej zbyt ciasne buty zinterpretowałam, jako zbyt mało modlitwy za jej duszę z mojej strony.

Jeśli interesuje Cię szersze omówienie tego zagadnienia, to umieściłem je tu: http://analizy.biz/marek1962/czysciec.pdf
Dobrze jest wcześniej przeczytać (bo ułatwia zrozumienie) tekst http://analizy.biz/marek1962/pieklo.pdf
W razie dalszych wątpliwości chętnie (w miarę moich możliwości, oczywiście) odpowiem na priv.

Brandeisbluesky i inni czytelnicy forum,

przy okazji czytając ten właśnie Twój wpis chcę się podzielić własną refleksją. Otóż ja korzystam ile mogę ze skarbu odpustów zupełnych, jakie dał nam w swym niezmierzonym Miłosierdziu Stwórca w Kościele. Słowem wszyscy zmarli członkowie mojej rodziny, zgodnie z tymi obietnicami cieszą się już niebem dzięki temu. No chyba dobrze zrozumiałam te odpusty.
Odpust zupełny do darowanie win i kar wobec Boga. Ja rozumiem, że te osoby są już zbawione i cieszą się Niebem. W związku z tym nie mam kogo wpisywać na tzw. wypominki. Bo gdybym wpisywała, to oznaczałoby to, że może nie wierzę w obietnicę tego Bożego daru. Obecnie korzystam z odpustów za anonimowe dusze czyśćciowe.
Dlatego nie rozumiem np. idei większych/dłuższych modlitw/wstawiania się za zmarłych (chociaż wiem, że św. Faustyna też się wiele modliła za jedną duszę) - więc może ja źle rozumiem w tym momencie te odpusty?

Może zainteresuje Was to wydarzenie na fejsie:
https://www.facebook.com/events/1774812 ... 1038996826
Myślę, że to ciekawa inicjatywa.

myślę, że kłopot może być raczej z wypełnieniem warunków odpustu przez "pozyskującego" (np. warunek nie przywiązania do jakiegokolwiek, nawet najmniejszego grzechu jest dośc trudny). Wówczas następuje chyba odpust cząstkowy.

No własnie, pamiętam podobne wyjaśnienia ze strony kapłana (w grupie wspólnotowej): my prosimy Pana Boga o odpust całkowity, zupełny, ale nigdy nie mamy gwarancji ("na papierze") , że go w 100% otrzymaliśmy, ponieważ nie jesteśmy doskonali. I nasza dyspozycja jest ułomna, mimo dobrych chęci. Dlatego nie można uznać, że na pewno otrzymaliśmy pełen odpust i gdy go ofiarujemy za kogoś - na pewno dusza X jest już w niebie. To nie jest jak idealna transakcja.
A nawet, gdyby dusza X nie potrzebowała już, jako zbawiona, naszej modlitwy, to możemy być spokojni, Pan Bóg nie da się zmarnować naszym dalej płynącym modlitwom i staraniom o odpust dla tych zmarłych. W swojej skarbnicy (inaczej niż metaforą nie jesteśmy w stanie tego oddać) zgromadzi duchowe dobra i zaraz przekaże je potrzebującym, także anonimowym.

Ja wierzę, że moje odpusty są zupełne. Brak przywiązania do grzechu jakiegokolwiek może być nawet chwilowy i wystarczy. Za to wiara wymagana.

Odpusty listopadowe znam, korzystam w miarę możliwości.

Hmnn...
To się chyba nazywa pycha.

To się nazywa, kto się modli i prosi niech wierzy, a nie wątpię. Mamy modlić się z wiarą.

Ja Cię przekonałam. Jeśli chcesz, wyprowadź mnie z błędu i uzasadnia swoją wypowiedź.

Założenie ze nie masz przywiązania do grzechu to pycha. Ja się modlę ale pewności co do mojego przywiązania do grzechu nie mam. Zbyt dobrze znam siebie i wiem ze słaby jestem. Nigdy nie odważyłbym się na stwierdzenie ze jestem wolny od przywiązania.

Jockey, to chyba nie zrozumiałeś mnie. Przecież napisałam, że ten brak przywiązania może być nawet chwilowy i wystarczy to, aby odpust był ważny. Czy Bóg odmówi łaski chwilowego braku przywiązania do grzechu?

...ale w Boga, nie w siebie i swoją czystość.

oczywiste, że w Boga i w Jego obietnicę