I dlatego masz masę ochrzczonych dzieci, których rodziców do wierzących zaliczyć nie można. Sama mam parę takich przypadków wśród rodziny i znajomych. Chłopcy szwagra, obaj ochrzczeni, ale w kościele ich rodzice w przeciągu ostatnich lata byli dwa razy, na chrzcie jednego i na chrzcie drugiego. Na pytanie: A tak w ogóle to po co chrzcicie? odpowiedź: Bo inaczej mama nie pomogłaby nam z dziećmi. Mamie szwagier oczywiście nie powiedzą, że to jedyny powód i kłamią (na razie jeszcze chyba nie przy dzieciach na szczęście), że do kościoła chodzą.
Hipokryzja.
U znajomych - chrzest, bo co by rodzina powiedziała i babcia wydziedziczy, a tak to mieszkanie przepisze.

Ciachciacz -odpowiedź na usunięty post.

No cóż,radziłbym im wrócić do Kościoła i zacząć czytać Pismo Święte z tym założeniem,że Pan Jezus jest tym, za Kogo się podaje Można zacząć od Ewangelii wg.św.Jana Pozdrawiam

Chyba nie sądzisz, że ja im takie rady będę dawać?

To zależy od Ciebie. Każdy człowiek może zostać uczniem Jezusa Chrystusa. Trzeba jednak uwierzyć w orędzie o pojednaniu z Bogiem przez Krew Jego Syna Jezusa Chrystusa. Gdyby kobiety nie ewangelizowały innych to Kościół nigdy by nie powstał.O św.Marii Magdalenie mówi się,że była apostołką apostołów:) Pozdrawiam

Mały Książę: widzisz tam pod moim nickiem takie słowo "bezwyznaniowiec"?
Figuruje ono tam nie bez powodu, chociaż też nie do końca określa moje przekonania. Ale ateisty agnostyka nie było na liście.

Namawianie przeze mnie, nawet takich nominalnie tylko "wierzących" do pogłębiania wiary w coś w co sama nie wierzę to również była by hipokryzja. Nie, nawet nie hipokryzja, a jakiś śmiech na sali, nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić.

Nie dziwi mnie to..
Skoro nie potrafisz sobie też wyobrazić że zygota to połączone DNA obydwóch rodziców rodzaju ludzkiego, w którym wszelkie "błędy" zawarte z obydwóch stron są już poprawione - zatem to nowy biologicznie człowiek - nie kurze jajo czy jednokomórkowy pantofelek. Mózg trzeba ćwiczyć - wyobraźnia pomaga.

Nie wiem czy jesteś tak głupi jak się kreujesz, czy to tylko poza.

Poproszę cytat, gdzie napisałam, że zygota nie ma odrębnego DNA.

To, że to w ogóle jakieś novum biologiczne i ciekawa jestem jak wyjaśnisz te wszelkie błędy genetyczne u ludzi.
Pała z biologii.

Widzę.A czy widzisz adres tej witryny: www.katolik.pl?
Oj,przepraszam bardzo.Nie chciałem być złośliwy. Mamy już takie nowotwory,więc lepiej uspokoić się.

Agnostyk i ateista to dwie różne osoby. Ateista nie wierzy w Boga, a agnostyk zawiesza sąd,ale de facto nie praktykuje i nie modli się.Gdzie więc będzie po śmierci? W niebie czy w piekle? Fakt,że nie wierzy w życie wieczne nie oznacza,że go nie ma. Wiara jest łaską,ale może z czasem zakochasz się w Jezusie. Pozdrawiam!

Macie dziś dzień popisywania się brakami wiedzy, czy coś w ten deseń?

Owszem, Mały Książę jest tu ciut usprawiedliwiony, bo definicji jest kilka i nieco się różnią, ale jak najbardziej można być ateistą agnostykiem. To zbiory rozłączne, a nie wykluczające się.
Masz 4 warianty, przynajmniej w teorii:
ateista agnostyk
ateista gnostyk
teista agnostyk
teista gnostyk

https://www.wprost.pl/zycie/10028264/Mo ... orium.html

Od kiedy przymusowe modlitwy w żłobkach ?
a może jeszcze zaczęte apelem smoleńskim ?

demokracja się nie podoba? przecież większość ustaliła...
i tam gdzie są ludzie będą takie czy inne sytuacje, czy to modlitwa dla wszystkich, czy to wyjście do kina dla wszystkich itd. proste mechanizmy socjologiczne działają w każdej grupie bez względu na to czy kwestia dotyczy religii czy czegoś innego. Większość nawet sobie z tego nie zdaje sprawy.

Tek: a od kiedy wasza religia jest demokratyczna?

Ale rozumiem, że jesteś jak najbardziej za i w związku z tym, jakby w klasie była większość buddystów/muzułmanów/satanistów i powstałaby taka ankieta i demokratyczna większość uznałaby, z modlimy się obowiązkowo w sposób właściwy dla religii dominującej (innej niż katolicka) w głosowaniu to przyjmujesz takie rozwiązanie z radością.

Po to właśnie walczymy, żeby państwo było świeckie i w świeckiej szkole (przedszkolu) nie dochodziło do takich rzeczy.

na szczęście nie jest to raczej 'świecki bożek'
oczywiście że jestem przeciw. Zresztą jestem przeciw publicznym szkołom po prostu jakby szkoły były prywatne - katolickie, buddyjskie, świeckie itd to każdy by wysłał dziecko do takiej do której chce, i nie byłoby zdziwienia że w danej szkole są modlitwy a w innej mantry
no i źle walczycie bo trzeba walczyć o PRYWATNE szkoły a nie publiczne - i problem sam się rozwiąże.